Zasiew nasion destrukcji
Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 60 (4/2008)
Tytuł oryginalny: „Sowing the Seeds of Destruction”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 15, nr 3
Stephen Lendman
Copyright © 2008
część 2
Jednoczenie „Wielkiej Farmacji” z „Wielką Żywnością”
Uzarania nowego stulecia rodzinne gospodarstwa rolne zostały zdziesiątkowane przez pionowo zintegrowane siły korporacyjnego przemysłu rolnego, których skala supremacji znacznie przewyższyła tę z lat 1920. Przemysł ten zajmował teraz drugie miejsce pod względem dochodowości tuż po przemyśle farmaceutycznym, z roczną krajową sprzedażą w wysokości 400 miliardów dolarów. Kolejnym zadaniem było zjednoczenie Wielkiej Farmacji z gigantami Wielkiej Żywności. Pentagoński Uniwersytet Obrony Państwa podał w opublikowanej w roku 2003 pracy: „Przemysł rolny jest [teraz] dla Stanów Zjednoczonych tym, czym ropa naftowa dla Środkowego Wschodu”. Jest traktowany obecnie jako „strategiczna broń w arsenale jedynego światowego supermocarstwa”, przy czym jest to bardzo kosztowne dla wszystkich konsumentów.
Przemysł rolny osiągnął sukces, między innymi dzięki temu, że rząd Stanów Zjednoczonych wspierał go dziesiątkami miliardów dolarów rocznych subsydiów. Wprowadzona w roku 1996 Ustawa Rolnicza zawiesiła uprawnienia sekretarza rolnictwa pozwalające mu równoważyć podaż i popyt, co zniosło wszelkie ograniczenia w produkcji. I giganty produkujące żywność wykorzystały możliwość kontrolowania sił występujących na rynku. Doprowadziły do upadku gospodarstw rodzinnych poprzez nadprodukcję i forsowanie niskich cen oraz do spadku wartości gruntów – po upadku drobnych właścicieli – tworząc sobie w ten sposób możliwość wykupu ziemi po niskich cenach, co umożliwiło większą koncentrację i dominację.
Później doszło do zintegrowania rewolucji genowej z przemysłem rolnym w sposób przewidziany przez Raya Goldberga, profesora rolnictwa i biznesu w Harvard Business School. Na bazie inżynierii genetycznej miały powstać zupełnie nowe działy, w tym genetycznie modyfikowane leki z genetycznie konstruowanych/modyfikowanych roślin w ramach nowego „agroceutycznego1 systemu”. Goldberg przewidział „genetyczną rewolucję poprzez przemysłową konwergencję biznesów żywnościowego, zdrowotnego, medycznego, włókienniczego i energetycznego” w wolny od regulacji rynek. Unikano przy tym mówienia o grożącym konsumentom ukrytym koszmarze.
Żywność to potęga
Subsydia Fundacji Rockefellera były w roku 1985 katalizatorem rewolucji genowej i ówczesnym celem było sprawdzenie, czy genetycznie modyfikowane rośliny są możliwe i jeśli tak, to jak je wszędzie rozpowszechnić. Według Engdahla była to „nowa eugenika” i kulminacja rezultatów wcześniejszych badań z lat 1930. Podstawą było tu również przekonanie, że problemy ludzkości da się „rozwiązać poprzez genetyczne i chemiczne manipulacje... jako ostateczne środki kontroli i inżynierii społecznej”. Naukowcy z Fundacji Rockefellera szukali sposobów dokonania tego poprzez zredukowanie nieskończonych zawiłości życia do „prostych, deterministycznych i prognozowalnych modeli” w ramach ich diabolicznego planu – mapowania struktur genowych w celu „skorygowania społecznych i moralnych problemów, takich jak przestępczość, nędza, głód i polityczna niestabilność”. Wraz z rozwojem w roku 1973 zasadniczych technik inżynierii genetycznej uzyskali sposób na realizację swoich zamierzeń.
Wszystko opiera się na czymś, co nosi nazwę rekombinacyjnego DNA (rDNA) i jest realizowane poprzez wprowadzenie obcego DNA do roślin i zwierząt, aby stworzyć genetycznie zmodyfikowane organizmy (GMO), z czym wiąże się jednak pewne ryzyko. Główny Biolog Londyńskiego Instytutu Nauki o Społeczeństwie dr Mae-Wan Ho wyjaśnia, że procedura jest niebezpieczna, ponieważ proces jej realizacji jest niedokładny. „Jest on niemożliwy do kontroli i niepewny i w typowym przypadku kończy się zniszczeniem i splątaniem genomu gospodarza, co prowadzi do całkowicie nieprzewidywalnych konsekwencji”, które mogą uwolnić zabójczy, niemożliwy do likwidacji „Szczep Andromedy”2. Badania prowadzono jednak nadal, otaczając je kłamstwami mówiącymi, że ryzyko jest minimalne i że zdążamy ku świetlanej przyszłości. Liczyły się w rzeczywistości ogromne i geopolityczne zyski.
Jedno z przedsięwzięć dotyczyło sporządzenia mapy genomu ryżu. Na rozpowszechnienie na świecie ryżu GMO potrzeba było siedemnastu lat, co osiągnięto przy wsparciu pieniędzy pochodzących z Fundacji Rockefellera. Wydano miliony dolarów na dotowanie 46 laboratoriów naukowych na całym świecie. Fundacja sponsorowała również szkolenie setek studentów kursu magisterskiego i stworzyła „elitarne bractwo” najlepszych naukowych badaczy we wspieranych przez siebie instytutach badawczych. To był dalekosiężny diaboliczny plan, którego celem było kontrolowanie żywności dla 2,4 miliarda ludzi i zarazem zniszczenie biologicznej różnorodności ponad 140 000 istniejących odmian zdolnych do przetrwania susz i szkodników oraz do wzrostu w każdym klimacie, jaki można sobie wyobrazić.
Pierwszoplanowym celem była Azja i Engdahl objaśnia złowrogą opowieść o finansowanym przez Fundację Międzynarodowym Instytucie Badań Ryżu (International Rice Research Institute; w skrócie IRRI) z siedzibą na Filipinach. Miał on bank genów ze „wszystkimi znanymi ważnymi odmianami ryżu”, które stanowiły 1/5 wszystkich odmian. IRRI pozwolił gigantom przemysłu rolnego nielegalnie używać nasion do objętych prawami wyłączności, patentowanych genetycznych modyfikacji, po czym mogli je oni wprowadzać na rynki i kontrolować, żądając od farmerów corocznych opłat licencyjnych uprawniających do ich siania.
Do roku 2000 opracowano odmianę „Golden Rice” (Złoty Ryż) wzbogaconą o beta karoten (witaminę A). Reklamowano ją oszukańczym hasłem głoszącym, że jedna miska tej odmiany dziennie zapobiega ślepocie i innym niedostatkom witaminy A. Było to oszustwo, ponieważ inne produkty są znacznie lepszymi źródłami tej witaminy i uzyskanie odpowiedniej jej ilości wymaga zjedzenia gigantycznej ilości dziewięciu kilogramów tego ryżu dziennie.
Mimo to sponsorzy genowej rewolucji byli gotowi do następnego ruchu – „konsolidacji globalnej kontroli dostaw żywności dla całej ludzkości” przy pomocy nowego narzędzia: Światowej Organizacji Handlu (World Trade Organization; w skrócie WTO). Korporacyjni giganci spisali jej zasady przychylne dla siebie kosztem krajów rozwijających się.