Proszę przyjrzeć się zdjęciom z misji Apollo i zwrócić uwagę na ostrość wszystkich obiektów. Gdy ogląda się wszystkie zdjęcia, łatwo zauważyć, że astronauci nigdy nie mają problemów z głębią ostrości. Mimo iż na powierzchni Ziemi nigdy nie udaje się sprawić, aby wszystkie obiekty rozmieszczone w dużym oddaleniu były równie ostre, jakimś cudem prawa fizyki przestają obowiązywać, kiedy ludzie robią zdjęcia na powierzchni Księżyca.

 

 

 

 

Gdy astronauci robią zdjęcia, fizyka optyki obiektywu i głębi ostrości przestaje funkcjonować. (Gwoli wyjaśnienia, aparaty, których używali, nie były w żaden sposób zmodyfikowane przez firmę Hasselblad ani nikogo innego). Jako profesjonalny fotograf i filmowiec zmagałem się z problemem głębi ostrości przez ponad 40 lat. Dziwi mnie, że żaden inny fotograf oglądający zdjęcia zrobione przez astronautów nie zauważył, że w ich przypadku ten problem nie występuje. Brak trudności z uzyskaniem odpowiedniej głębi ostrości jest w rzeczy samej gwoździem do trumny programu Apollo.

 

Szklane miasta czy przednia projekcja?

Były konsultant NASA Richard Hoagland zbadał wiele fotografii z lądowań misji Apollo i chociaż nie zwrócił uwagi na kwestię głębi ostrości, odkrył na nich inne dziwne anomalie.

Badając materiał zdjęciowy z misji Apollo i przetwarzając go w różnych programach graficznych, Hoagland odkrył specyficzne kształty na niebie otaczającym astronautów stojących na Księżycu. Jego zdaniem te kształty wskazują na jakąś gigantyczną szklanopodobną budowlę wznoszącą się za, ponad i wokół astronautów. Hoagland pokazuje, że widać nawet światło tęczy odbite na niebie ponad głowami astronautów.

Wielu ludzi, szczególnie z NASA, atakuje Hoaglanda za jego spostrzeżenia. Jednak bez względu na to, jak bardzo go atakują, nie są w stanie wyjaśnić tego, co widać na tych zdjęciach. Podobnie do dowodów w sprawie zamachu na JFK czy zagadek związanych z 9/11 (chodzi o zamach na budynki World Trade Center z 11 września 2001 roku – przyp. red.), które nigdy nie są badane i wyjaśniane przez przeciwników teorii spiskowych, również wnioski Hoaglanda są przez nich po prostu ignorowane. Zamiast dociekać prawdy na podstawie jego intrygujących odkryć, puścili w ruch machinę krytyki wobec niego.

Jego przeciwnicy albo są w błędzie, albo naprawdę wiedzą, o co chodzi.

Znam Richarda Hoaglanda od dłuższego czasu. Byłem z nim, gdy odnajdywał artefakty na powierzchni Księżyca. Widziałem zdjęcia przedstawiające znajdujące się tam bardzo dziwne rzeczy. Nie mam zamiaru polemizować z nim ani z kimkolwiek innym.

Podobnie jak Hoagland uważam, że NASA rzeczywiście poleciała na Księżyc. Wierzę, że z powierzchni Księżyca pobrano próbki skał, i myślę, że istnieją przekonywające dowody na jakiś rodzaj aktywności dawnej cywilizacji. Ale nie wierzę, że to konwencjonalna technologia rakietowa umożliwiła ludziom dotarcie z Ziemi na Księżyc.

Nie staram się obalić odkryć Hoaglanda. Jedyne, co próbuję zrobić przy pomocy omawianych dowodów, to pokazać, że lądowania misji Apollo były sfingowane. I że tym, które je wyreżyserował wykorzystując technikę przedniej projekcji, był Stanley Kubrick.

Aby rozwiać wszelkie wątpliwości, podkreślam, że nie twierdzę, iż na Księżycu nie ma dziwnych budowli. Chodzi mi tylko o to, że budowle i kształty, które Richard Hoagland widzi na zdjęciach zrobionych na powierzchni Księżyca, nie są tym, co ma on na myśli.

Kolejne zdjęcia są jego zdaniem dowodem na to, że NASA ukrywa wiedzę na temat miast kosmitów.

Oto przetworzone zdjęcie astronauty Eda Mitchella stojącego na powierzchni Księżyca zrobione podczas misji Apollo 14 (zdjęcia 15 i 16). Oczywiście tych wszystkich obiektów na niebie widocznych na tej przetworzonej fotografii nie powinno być, jeśli została ona wykonana na powierzchni Księżyca. Na Księżycu nie ma przecież atmosfery. Z tego względu na niebie nie może być niczego. Jednak kiedy Hoagland przetwarzał większość zdjęć z misji Apollo, cały czas odkrywał różne „artefakty” nad głowami astronautów.

 

 

 

 

Nikt w NASA nawet nie stara się udzielić Hoaglandowi ani nikomu innemu wyjaśnień w sprawie tych dziwnych rzeczy, które on i inni odnajdują na tych fotografiach.

Richard Hoagland stawia tezę, iż jest to dowód na istnienie wielkich, opuszczonych „szklanych miast” na powierzchni Księżyca. Według niego to, co widać na powyższym przetworzonym obrazie, to wielkie szklane wieże, które stają się widoczne dopiero po przetworzeniu obrazu w programie graficznym.

Script logo
Do góry