Po dwóch tygodniach usuwania wierzchniej warstwy piasku zaczęły wyłaniać się spod niego górne części starożytnych murów, ludzkie i zwierzęce kości, ceramika i materiał roślinny. Piętnastego dnia żmudnej pracy nadwyrężyłam jeden z mięśni pleców, co przerwało moją ochotniczą misję. Czułam ból, ale mogłam od tej pory swobodnie prowadzić własne dochodzenie w sprawie rzekomych pozaziemskich mumii.

Gdy tylko wróciłam do miasta Nazca, postanowiłam skontaktować się z miejscowym przewodnikiem Orlando Floresem, który poinformował mnie pierwotnie o tym niezwykłym znalezisku. Powiedziano mi wówczas, że mumie były tutaj, w Nazca, zanim zabrano je do prywatnego Instytutu Incari w Cuzco w celu przeprowadzenia badań naukowych. Nazajutrz, 30 kwietnia, zadzwonił do mnie i oznajmił:

„Możemy iść dzisiaj zobaczyć mumie. Miejscowy przewodnik turystyczny Juan, który organizuje i pomaga przy oglądaniu tych mumii, życzy sobie 200 peruwiańskich soli za ich obejrzenie. Dla twojej wiedzy, miejsce, w którym mumie są wystawiane do oglądania, jest za każdym razem inne w celu ochrony człowieka, który się nimi zajmuje. Dlatego nie zabieramy miejscowych, ponieważ mogliby go rozpoznać. Boi się tego, ponieważ myśli, że peruwiańskie ministerstwo kultury zabierze mumie i zniszczy je jako dowód na istnienie innych pozaludzkich form inteligencji. Uważa, że oskarżono by go także o rabowanie grobów, mimo iż nie jest hieną cmentarną, i trafiłby za to na całe życie do więzienia. Pozwala oglądać je tylko obcokrajowcom. Nawiasem mówiąc, słyszałem, że ma jakiś nowotwór i leczy się na niego”.

Byłam zniecierpliwiona i chciałam je zobaczyć.

„To wspaniale. Nie mogę się doczekać, aby obejrzeć te mumie” – odpowiedziałam.

„Ale” – dodał – „nie wolno robić żadnych zdjęć. I musimy poczekać do wieczora, żeby wścibscy miejscowi nie mogli zobaczyć tych rzeczy”.

W tej chwili zmartwiłam się. Jak udowodnię, że widziałam te szczątki i kto mi uwierzy, jeśli nie będę miała nawet jednego ich zdjęcia? Nadeszła noc i zabrano mnie do pokoju na parterze jednego z lokalnych hoteli. Gdy do niego weszłam, po mojej prawej stronie zobaczyłam ławkę, na której położono całkowicie wyschnięte biologiczne istoty. Wlepiłam w nie wzrok podziwiając ich niezwykły wygląd. Przez mój umysł przemknęła myśl: „Oto tu są i rzeczywiście wyglądają bardzo prawdziwie. Warto było przyjechać do Peru choćby po to, aby je zobaczyć”. Po chwili zostałam wyrwana z zamyślenia i przedstawiono mnie mężczyźnie zajmującemu się mumiami. Przedstawił się jako miejscowy lekarz, po czym wyjaśnił, że woli pozostać anonimowy. Miał na sobie fartuch laboratoryjny i jednorazowe rękawiczki na dłoniach. Pokój i ławka, na której leżały szczątki, były bardzo czyste.

Na ławce leżały cztery szare humanoidalne mumie o długości 60 centymetrów, z których każda miała bardzo długą głowę z wielkimi oczodołami, małe usta i nozdrza oraz dłonie i stopy, z których każda zakończona była trzema palcami. Obok tych wysuszonych ciał znajdowała się duża trójpalczasta ręka o łącznej długości około 40 centymetrów, której palce miały po pięć paliczków wystających z krótkiej dłoni (ryc. 3). W dwóch miejscach wokół ścięgien i kości umieszczone były srebrzyste metaliczne pierścienie. Dostrzegłam jasnobrązowe włókna wystające z miejsca, w którym ręka została odcięta. Gdy lekarz wyszedł na chwilę do innego pokoju, dotknęłam szybko włókien, aby sprawdzić spójność tkanki. Ugięła się lekko pod niewielkim naciskiem, jaki na nią wywarłam, tak jak się spodziewałam po cienkiej, suchej tkance.

 

 

Ryc. 3. Rysunek trójpalczastej szarej ręki o długości 40 cm z dwoma metalowymi pierścieniami.

 

 

Kiedy lekarz wrócił do pokoju, powiedziano mi, żebym niczego nie dotykała. Nie to chciałam usłyszeć.

„Czy mogłabym dostać rękawiczki?” – zapytałam.

„Nie, nie może pani niczego dotykać. Taka jest umowa” – usłyszałam.

Nie spodziewałam się takiego podejścia. Miałam nadzieję, że będę mogła zbadać te mumie, ale okazało się, że to nie wchodzi w grę.

Lekarz zwrócił najpierw moją uwagę na małe 60-centymetrowe humanoidy. Wyglądały na zachowane w bardzo dobrym stanie. Wziął jednego z nich i powiedział po hiszpańsku:

„Ten jest płci żeńskiej. Skąd to wiemy? Ponieważ przy użyciu radiografii odkryliśmy trzy jaja w jej wystającym brzuchu. Nazwaliśmy ją Josefina. Jeśli usunie się szary pył, będzie można też zobaczyć łuskowatą skórę. Z tych względów uważamy, że jest ona dwunożnym gadem żyjącym w przeszłości. Amerykańska organizacja Gaia przebadała ją metodą radiowęglową (14C) i ustaliła, że ma około 3500 lat. Ma ona również długi metaliczny implant na swojej klatce piersiowej. Możesz zobaczyć go tutaj” – powiedział lekarz, wskazując na żeńską mumię. – „Ze względu na obecność metalowych implantów doszliśmy do wniosku, że musiała należeć do zaawansowanej starożytnej rasy”.

Wskazał na czubek palca jednej z mumii, który był uszkodzony w miejscu, gdzie było widać wewnętrzną brązową tkankę.

„Spójrz” – powiedział – „jak to może składać się ze zwierzęcych kości? Peruwiańskie ministerstwo kultury wydało oświadczenie dotyczące mumii i poinformowało bez przeprowadzania jakichkolwiek badań naukowych, że to są ciała zbudowane ze złączonych ze sobą zwierzęcych kości, skóry i tkanek. Spójrz na napiętą skórę, na naturalny kształt kości w tej ręce i na położenie palca, który zgiął się w trakcie śmierci istoty. Można też zobaczyć kawałek wewnętrznej tkanki na tym palcu, ponieważ czubek uległ uszkodzeniu. To nie jest oszustwo”.

Widziałam to wszystko. Mumie wyglądały bardzo podobnie do naturalnie wysuszonych ciał należących do żywych jakiś czas temu stworzeń. Nie podejrzewałam tutaj żadnej nieczystej gry, jako że nic nie wskazywało na sztuczne pochodzenie tych ciał bądź ich części. Te ciała wyschły, prawdopodobnie w naturalny sposób, na tej suchej, kamienistej pustyni i stały się mumiami. Pokrywający je białoszary proszek okazał się później ziemią okrzemkową, substancją powstałą z martwych jednokomórkowych mikroskopijnych roślin pochodzących z oceanów i jezior zawierających krzem, magnez, wapń i inne minerały (Zoharstargate TV, 2017).

Moją uwagę zwróciła także leżąca na ławce po lewej stronie sporej wielkości zmumifikowana szara wydłużona głowa (ryc. 4). Miała podłużne oczodoły, małe nozdrza, mały otwór gębowy i brak widocznych małżowin usznych. Lekarz podniósł tę szarą głowę przypominającą rozmiarami ludzką i wskazał na umieszczone w niej metalowe implanty – dwa w kształcie półksiężyca nad każdym kanałem słuchowym oraz jeden trójkątny między brwiami i nasadą nosa.

 

 

Ryc. 4. Mocno wydłużona szara czaszka z metalicznymi implantami należąca do osobnika nazywanego Mario.

 

Script logo
Do góry