NIE WIERZCIE „WŁADZOM”

Chociaż termin „kompleks militarno-przemysłowy” wszedł do powszechnego użytku dopiero po wygłoszeniu w roku 1960 przez prezydenta Eisenhowera jego pożegnalnej mowy, korzenie grupy, którą określił w ten sposób, sięgają okresu poprzedzającego roszczenia Rockefellerów, Morganów i innych amerykańskich nuworyszy do rządzenia ludzkością, włącznie z nadzorowaniem opieki lekarskiej, które pozwala kontrolować życie mas, chroniąc przy tym dobro bogatych i niszcząc życie najbiedniejszych.

Pod przykrywką hasła: „Pomożemy wam utrzymać dobry stan zdrowia” – grupa ta metodycznie przejmuje główną rolę we wszystkich aspektach ochrony zdrowia, wliczając w to badania uniwersyteckie, kontrolę przemysłu farmaceutycznego nad medyczną praktyką, doniesienia mediów w sprawie ochrony zdrowia oraz kontrolę publicznych agencji służby zdrowia.

Właśnie w tym miejscu pojawia się na scenie prywatny Uniwersytet im. Johnsa Hopkinsa1 z Baltimore. Ten uniwersytet i  jego różne wydziały są po czubek głowy unużane w korupcji badań dotyczących ochrony zdrowia. Każdy, kto ceni sobie zdrowie własne i swojej rodziny, powinien wiedzieć, że nie można wierzyć w nic, co ma on do powiedzenia na temat grypy.

Przyjrzyjmy się jego sztandarowemu dziełu zatytułowanemu Johns Hopkins Family Health Book (Rodzinna księga zdrowia Johnsa Hopkinsa), o którym mówi się, że jest „amerykańskim medycznym autorytetem nr 1”, i poszukajmy hasła „mikoplazma”. Niestety, nic takiego tam nie znajdziemy! A teraz poszukajmy tego samego tematu w glosariuszu tej liczącej sobie 1658 stron księgi. Również tam go nie ma!

Przejdźmy do spisu treści i odszukawszy literę „B”, zobaczmy, co jest tam o brucelozie2. Niestety, w spisie nie ma takiej jednostki chorobowej. Dlaczego? Otóż, niedługo po tym, gdy rząd Stanów Zjednoczonych zaczął używać brucelozy w broni biologicznej, takiej jaka była stosowana przeciwko Chinom i Korei Północnej w czasie wojny koreańskiej, ten termin również utracił popularność, zwłaszcza dla pewnych osób i instytucji, po których należałoby się spodziewać jego znajomości i stosowania. (Do najuczciwszych i najlepiej udokumentowanych badaniami raportów na temat stosowania przez Stany Zjednoczone broni biologicznej w czasie wojny koreańskiej należy wydane w roku 1998 przez Indiana University Press opracowanie Stephena Endicotta i Edwarda Hagermana zatytułowane The United States and Biological Warfare (Stany Zjednoczone a wojna biologiczna)). Po wojnie w Korei badania były kontynuowane, ale uwagę skupiono na pochodnej Brucella abortus (pałeczka ronienia bydła) cząsteczce kwasu nukleinowego, znanej obecnie jako jeden z gatunków mikoplazmy.

Mikoplazma objęta jest obecnie patentem, którego właścicielem jest rząd Stanów Zjednoczonych, i jest określana jako czynnik występujący w „...AIDS lub ARC, syndromie chronicznego zmęczenia, chorobie Wegenera, sarkoidozie, zespole ostrego wyczerpania oddechowego, chorobie Kibuchi, chorobach autoimmunizacyjnych, takich jak kolagenoza i toczeń, oraz degeneratywnych, takich jak choroba Alzheimera”. Ta dramatyczna lista chorób związanych z mikoplazmą została zaczerpnięta z przyznanego w roku 1991 patentu USA nr 5 242 820, którego „autorem” (rzeczy objętych patentem) jest niejaki Shyh-Ching Lo, który scedował prawa patentowe na rzecz Amerykańskiego Rejestru Patologii (American Registry of Pathology) w Waszyngtonie. To oznacza, że rząd amerykański posiada patent na zabójczą chorobę mogącą posłużyć jako broń masowej zagłady w postaci „patogenetycznej mikoplazmy”. To właśnie ta mikoplazma jest przyczyną „podobnej do grypy choroby”, która może być zabójcza.

Zgraja z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa jest jedną z tych grup, które są współwinne popełnienia wielkiej zbrodni przeciwko ludzkości, przeto nic dziwnego, że ci, którzy o tym wiedzą, chcą wymazać terminy „mikoplazma” i „bruceloza” z „amerykańskiego medycznego autorytetu nr 1”.

To, co opracowywano w ramach programu rozwoju amerykańskich broni biologicznych z brucelozy i różnych mikoplazmicznych chorób, toruje sobie obecnie drogę jako środek służący kontroli populacji w postaci zabójczej pandemii, która będzie podobna do grypy i będzie przypisywana „zmutowanemu” wirusowi ptasiej grypy H5N1.

Litera „N” w tej etykiecie oznacza neuraminidazę, która składa się z łańcucha aminokwasów, które są obecne na powierzchni wirusa grypy i umożliwiają mu wniknięcie do pewnych komórek człowieka. Jeśli sekwencja aminokwasów zostaje zmieniona, dochodzi do wytworzenia nowego rodzaju wirusowego antygenu. Trzeba jednak wiedzieć, że mikoplazma może zmienić pewne aminokwasy in situ i w ten sposób przekształcić kod neuraminidazy, czyli zmienić zdolność wirusa grypy do przenikania do wnętrza komórek. To jeden ze sposobów mutacji, o którym tak dużo się ostatnio słyszy.

Nie dajcie się jednak otumanić żargonowym sztuczkom, którymi „władze” i media próbują ogłupiać ludzi.

Wirus grypy odpowiedzialny z pandemię lat 1918–1919, która pochłonęła 50 milionów ludzkich istnień, mógłby być równie dobrze wypuszczony na świat jako broń biologiczna, przy czym jego udoskonalony następca mógłby zabić znacznie więcej ludzi.

 

ZASADA KONCENTRACJI

Nasze badania wykazały, że kiedy ludzie lub inne gatunki zwierząt, w tym ptaki, są skupione na stosunkowo niewielkiej przestrzeni, wzrasta możliwość zapadania na choroby układu oddechowego. Proszę zastanowić się nad następującymi przykładami.

W czasie pierwszej wojny światowej tysiące ludzi pakowano do dużych, źle wietrzonych wojskowych baraków. Rekruci na statkach byli jeszcze bardziej ściśnięci i zmuszani do oddychania godzinami tym samym powietrzem. A co jeśli powietrze, którym oddychali, było skażone jakimiś chorobotwórczymi organizmami? W ten sposób patogeny miały większą możliwość usadowienia się w drogach oddechowych i płucach ewentualnych ofiar.

Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku takiego czynnika chorobotwórczego, jak mikoplazma, nad którym pracowali później drzy Couch i Chanock, a także dr Robert Huebner, który badając go na zlecenie marynarki Stanów Zjednoczonych odkrył, że może on prowadzić do „spontanicznej degeneracji” określonych tkanek i znacznie obniżyć odporność ludzkiego organizmu!

Na hodowlanych farmach miliony kur i innego ptactwa są zwykle od razu po urodzeniu umieszczane w klatkach z drucianej siatki. Klatki są ustawiane jedne na drugich w kilku warstwach, co sprawia, że ptasie odchody wypadają przez siatkę na ziemię, skąd są zbierane i przetwarzane na dodatki proteinowe do pokarmów przeznaczonych dla innych zwierząt. W ten sposób koncentrowane są nie tylko organizmy chorobotwórcze znajdujące się w powietrzu, ale również patogeny znajdujące się w odchodach. Podobna koncentracja występuje w małych podwórkowych stadach drobiu w rolniczych regionach Azji, gdzie ludzie i zwierzęta hodowlane, zwłaszcza świnie i drób, dzielą ze sobą przez większą część dnia ograniczoną przestrzeń. Tu również występuje element koncentracji i jest on bardzo istotny w  naszych dalszych rozważaniach na temat gatunków składających się na mikoplazmę.

Script logo
Do góry