Komentarz na temat niektórych kwestii z Końca czasu

W swojej książce Barbour pisze: „Powinienem podkreślić, że nie twierdzę, iż świadomość odgrywa jakąś niezwykłą, nową lub dodatkową fizyczną rolę w świecie”. Mimo zgadzania się z całą mocą ze strukturalnymi i behawioralnymi aspektami jego modelu, niniejszy artykuł proponuje coś całkiem przeciwnego. Wszak kto w rzeczy samej styka się z sekwencją momentów?

Również stosowany przez Barboura termin „kapsuła czasu” – oznaczający statyczne stany Wszechświata zawierające dane dotyczące innych stanów, które można interpretować jak wcześniejsze – nie jest omawiany w tym artykule. Postulowany tutaj model nie wymaga owego pojęcia. Sama idea matrycy wystarcza do ujęcia w ramy sekwencji doświadczeń. Podobnie pamięć, uważaną za przechowywaną w mózgu, postrzega się jako znajdującą się w matrycy, zaś mózg jako pośrednika między matrycą i fizycznym światem, co jest równoznaczne z „adresami matrycy”.

Jak głosi wybitny australijski neurolog i laureat nagrody Nobla, sir John Eccles: „…tajemnica człowieka jest niewiarygodnie poniżana przez naukowy redukcjonizm z jego twierdzeniami osadzonymi w życzeniowym materializmie, które przypisują cały duchowy świat wzorcom neuronalnych czynności. Ta wiara musi zostać zaklasyfikowana jako przesąd…”.

 

Religijni i ezoteryczni orędownicy modelu bezczasowego

Model rzeczywistości Barboura pojawił się wiele lat przed publikacją jego książki Koniec czasu za sprawą Darryla Anki, amerykańskiego medium komunikującego się z istotą pozaziemską, którą nazywa „Bashar”. Model Bashara był pierwszy – jego budowa i zachowanie są identyczne z modelem Barboura.

Taki sam model przedstawił inny nauczyciel duchowy, Bentinho Massaro. Jest on zgodny z indyjską Wedantą, według której w stworzeniu nie zachodzi żaden „proces”. To, co interpretuje się jako proces, to po prostu ciąg doświadczeń.

Taka oparta na subiektywnym punkcie widzenia obserwatora wizja czasu i rzeczywistości przypomina doktrynę ciągłej kreacji wyznawaną przez osoby należące do najbardziej filozoficznych, intelektualnych i niefundamentalistycznych odłamów judaizmu i chrześcijaństwa.

Inne źródła obejmują otrzymywane przez wiele lat przez medium Jane Roberts przekazy od istoty pozaziemskiej o imieniu „Seth”. Nawet zatwardziałemu sceptykowi wiele przekazów Setha wyda się niezwykle mądrych i godnych uwagi, nawet jeśli tylko w celach porównawczych. Zwłaszcza interesująca koncepcja „warstw” krótko omówiona w dalszej części artykułu.

Przekazy Setha odnoszące się do głębokiej natury rzeczywistości charakteryzują się spójną i niezmienną logiką.

Także rosyjski fizyk kwantowy Wadim Zeland przedstawia rozsądny argument wspierający te koncepcje w swoich książkach z serii Трансерфинг реальности (Transerfing rzeczywistości), chociaż ich angielski przekład jest miejscami słabej jakości. Doświadczenie jest porównane w nich do nieskończonej sekwencji nieskończenie małych przykładów przyczyny i skutku, w których czas jest równie nieruchomy, jak przestrzeń. Upływ czasu jest doświadczany jedynie z powodu sekwencji – jedna klatka następuje po drugiej, tak jak w filmie.

 

Przyczynowość i matryca

Przyziemna koncepcja przyczynowości polega na tym, że w ciągu powiązanych zdarzeń fizycznych każde z nich jest powodowane przez bezpośrednio je poprzedzające. Taką wizję podważa model bezczasowy, a także niektórzy najwięksi filozofowie oraz kilku naukowców. Wśród nich był wielki matematyk i filozof Gottfried Wilhelm Leibniz, który powiedział: „Prawda jest taka, że w świetle metafizycznego rygoru nie ma rzeczywistego wpływu jednej stworzonej substancji na inną”. W efekcie twierdzi, że nie ma przyczyn, a jedynie efekty, które łączą nieprawdopodobne synchronizacje – które określa on jako „ustaloną wcześniej harmonię”. Jak się okaże, pasuje to doskonale do koncepcji matrycy.

W świetle modelu bezczasowego i istnienia matrycy niniejszy artykuł wysuwa hipotezę, że pozorny związek przyczynowy między zdarzeniami jest tak naprawdę zdumiewająco synchroniczny. Taki model rzeczywistości sprawia, że rozwiązanie paradoksu staje się banalne, co dowodzi tego, że prawdopodobnie jest on bliższy prawdy niż konkurencyjne modele.

Należy podkreślić, że nie mówimy tutaj o czymkolwiek choć trochę porównywalnym do komputerowej symulacji przedstawionej w filmach z serii Matrix, aczkolwiek filmowa wizja jest bardzo fascynująca!

Powstały pod koniec XIX wieku nurt filozoficzny „Nowa Myśl” („New Thought”) zakładał istnienie bezczasowego, niematerialnego, transcendentnego medium nadrzędnego wobec materialnej egzystencji. Nowa Myśl zrodziła się na bazie dzieł Phineasa Quimby’ego oraz pism Thomasa Trowarda, chociaż później rozwijali ją też inni. Jednak sama teoria zachowała niezwykłą spójność.

Popularna wiara we wszechobecne Prawo Przyciągania (Law of Attraction; w skrócie LOA) tkwi korzeniami w Nowej Myśli, którą można opisać jako odrodzenie chrześcijańskiego neoplatonizmu (późna starożytność). Dosyć zabawne jest spotykanie zwolenników LOA, którzy zaprzeczają, że ma ono coś wspólnego z „niemodnym” chrześcijaństwem, albowiem są w wielkim błędzie.

Miłośnicy LOA argumentujący, że ma ono mniej lub bardziej materialne podstawy i że to po prostu wszystko mechanika kwantowa, mylą się z dwóch powodów. Po pierwsze, wielu autorów książek o LOA odwołuje się do mechaniki kwantowej niepoprawnie i stanowczo za często, zupełnie nie rozumiejąc, na czym ona właściwie polega. Po drugie, tak jak wszystkie tego rodzaju teorie, mechanika kwantowa nie objaśnia rzeczywistości. Ona po prostu ją modeluje. Matryca stanowi lepszy model i obejmuje paradoksalne funkcjonowanie mechaniki kwantowej jako jej naturalną konsekwencję.

Klasyczna pozycja Ernesta Holmesa z gatunku Nowej Myśli, The Science of Mind (Nauka o umyśle), odnosi się do transcendentnego medium jako „uniwersalnego subiektywnego medium”. Jest szereg naukowców i autorów silnie wspierających tę ideę, odwołujących się generalnie do „pola”, jak na przykład Lynne McTaggart w swojej książce o takim właśnie tytule (Pole). Inne używane terminy to „wszystko, co jest”, „pole punktu zerowego”, „źródło” itp.

W ostatnim czasie wielu autorów używa określenia „matryca”, z kolei Wadim Zeland nazywa to „przestrzenią alternatyw”, którą charakteryzuje jako bezczasowe nieskończone pole zawierające informacje o wszystkim, co kiedykolwiek było albo będzie. To znaczy, wszelkie możliwe scenariusze każdego zdarzenia, które mogłyby zaistnieć w wiecznej teraźniejszości. Niemniej od czasu do czasu używa słowa matryca. My też będziemy.

Obecnie musi być już jasne, że matrycę można porównać do Platonii Barboura. Jej istnienie nie zostanie raczej nigdy udowodnione, przynajmniej przy pomocy metody naukowej, ale z całą pewnością nie da się jej wykluczyć. Dotychczas najsilniejszym argumentem przeciwko niej jest zarzut, że jest głupia!

Aktualnie powszechnie wiadomo, że nawet w całkowitej próżni pusta przestrzeń stale „buzuje”. W próżni cząstki elementarne gwałtownie i bez końca pojawiają się i znikają. To samo w sobie nie dowodzi istnienia matrycy, ale pokazuje, jak mało ludzie wiedzą o głębokiej naturze rzeczywistości.

 

Natura matrycy

Matryca jest nieskończona i istnieje poza czasem. Zawiera w sobie w postaci niematerialnej każdą możliwą chwilową konfigurację fizycznej rzeczywistości, niczym przepastne archiwum klatek filmowych. Nie ma sensu zastanawiać się, dlaczego tak jest. Po prostu tak to wygląda i Platonia Barboura dokładnie się w to wpisuje.

Biorąc pod uwagę to, że sekwencja potencjalnych stanów ukazuje się naszym oczom w fizycznej rzeczywistości, odpowiadającą temu analogią jest odtwarzanie filmu, gdzie świadomość można przyrównać do światła projektora filmowego, a ekran kinowy do świata fizycznego. Trzymając się domyślnego zestawu zasad obejmującego regułę narracyjną, wspomniana sekwencja daje podstawę do odczuwania przyczyny i skutku oraz doświadczania czasu.

Wadim Zeland snuje hipotezę, że matryca zawiera też informacje dotyczące alternatywnych torów, wzdłuż których mógłby się rozwijać każdy stan, gdyby zaczął się materializować. Te możliwe linie czasu Zeland nazywa „liniami życia”, a potencjalne alternatywne ciągi zdarzeń określa jako „skrypty”. Ponieważ matryca jest nieskończona, więc co do zasady istnieje nieograniczona liczba scenariuszy i skryptów, jakich może doświadczyć dana osoba. Poniższy diagram zwięźle pokazuje, według jakich reguł zachodzi bieg wypadków.

 

 

Przedstawienie matrycy za pomocą analogii do klatek filmowych.

 

Script logo
Do góry