Wzniesienie tych ciał do poziomu E1 powoduje dezintegrację powłok i uwolnienie wszystkich anu. W ten sposób docieramy do podstawowej cząstki fizycznej jaką jest anu – materia w stanie E1. Dezintegracja tejże uwalnia cząstki materii astralnej, co oznacza, że osiągnęliśmy kres materii fizycznej.
Konstrukcję gazowego atomu wodoru można również prześledzić w kierunku przeciwnym – od poziomu E1 w dół. Każde połączenie zaczyna się od ograniczenia siły centralnej, która ma utworzyć jego jądro. W pierwszym pozytywnym połączeniu atomu wodoru na poziomie E2 anu obracające się w płaszczyźnie prostopadłej do powierzchni papieru, a jednocześnie wirujące wokół własnej osi, tworzy jądro, a siła emanująca z jego niższego zakończenia kieruje się do zagłębień dwóch pozostałych anu, które ustawiają się wtedy zakończeniami w stronę jądra. Triada, wirując, tworzy przestrzeń, wyciskając niezróżnicowaną materię tego poziomu i kreując z niej w ten sposób wirującą powłokę, co jest pierwszym krokiem w procesie budowy chemicznego atomu wodoru. Triada negatywna formuje się w podobny sposób, czemu towarzyszy symetryczne ułożenie anu wokół źródła emanującej na zewnątrz ograniczającej siły.
Następnie triady te łączą się, przy czym dwie z konfiguracją linearną wzajemnie się przyciągają, a te z układem trójkątnym budują powłokę i jądro, działając na triady tak, jak na pojedyncze anu. W ten sposób powstaje znów ograniczająca powłoka, a połączenie krąży wokół własnego środka.
W następnym stadium związanym z poziomem E4 każde z tych połączeń przyciąga do siebie trzecią triadę typu trójkątnego, tworząc nowe źródło siły ograniczającej. Dwa z nich łączą się, a ich trójkąty przenikają się, i tak powstaje atom wodoru zawierający wszystkie osiemnaście anu.
Rys. 4. Dezintegracja atomu wodoru.
Koilon – eter przestrzeni
Zgodnie z hipotezą naukową całą przestrzeń wypełnia substancja zwana eterem, której struktura i właściwości są przedmiotem wielu wzajemnie sprzecznych twierdzeń. Uważa się, że eter jest subtelniejszy od najlżejszego gazu, pozbawiony tarcia wewnętrznego i masy, a jednocześnie, w innym znaczeniu, gęstszy od najgęstszych ciał stałych. Przypuszcza się, że w tej podstawowej substancji atomy materii unoszą się jak cząstki kurzu w powietrzu, a światło, ciepło i elektryczność są jego wibracjami.
Badacze teozoficzni, posługujący się metodami, którymi fizyka jeszcze nie dysponuje, stwierdzili, że ta hipoteza łączy w jednej koncepcji dwa zupełnie różne i bardzo od siebie odległe zbiory zjawisk. Badacze ci, posiadający zdolność obserwowania stanów materii transcendentnych w stosunku gazów, zauważyli, że światło, energie cieplne i elektryczność manifestują się w obszarach naszej fizycznej percepcji za pośrednictwem wibracji tych subtelniejszych form materii. Widząc, że materia wyższych poziomów pełni role przypisywane przez naukę eterowi, teozofowie nazwali ją (być może niefortunnie) „eteryczną”, pozbawiając się w ten sposób odpowiedniej nazwy dla tej substancji, która spełnia wszystkie inne kryteria naukowe.
Nazwijmy tymczasowo tę substancję koilonem (greckie słowo oznaczające „pusta”), ponieważ wypełnia ona coś, co nawykowo nazywamy pustą przestrzenią. Koilon jest dla naszego Wszechświata – nie tylko dla Układu Słonecznego, lecz dla całego Kosmosu obejmującego wszystkie obserwowalne fizycznie gwiazdy – tym, czym esencja wszechrzeczy mūlaprakŗti dla niewyobrażalnej mnogości wszechświatów. Między koilonem i mūlaprakŗti musi być wiele stadiów pośrednich, nie mamy jednak obecnie sposobu oszacowania ich liczby, a nawet uzyskania jakiejkolwiek o nich wiedzy.
Dla każdej zdolności widzenia, jaką możemy nań skierować, koilon wydaje się być jednolity, choć jest mało prawdopodobne, aby był takim w rzeczywistości. Spełnia on wymogi naukowe w zakresie gęstości, która jest kolosalnie większa od gęstości wszelkich znanych nam substancji – właściwie nieskończenie większa – i należy do zupełnie innej skali i typu gęstości. Zgodnie z istotą i jądrem całej koncepcji to, co nazywamy materią, nie jest koilonem, lecz brakiem koilonu. Aby więc zrozumieć rzeczywisty stan, musimy zmodyfikować nasze wyobrażenia o materii i przestrzeni dochodząc niemal do całkowitego odwrócenia naszej terminologii. Pustka staje się masywnością a masywność pustką.