PYTANIE: Jeśli chodzi o ten dźwięk, który oni słyszą poprzez Chad lub Bod, czy jak to się tam nazywa, czy udokumentował pan go w jakiś sposób?
DH: Nie, nie zrobiliśmy tego i to z tego powodu, że ta częstotliwość rezonuje z częstotliwościami wibracji Plancka. Mózg postrzega to jako dźwięk o wysokiej częstotliwości, choć w rzeczywistości to nie jest dźwięk wysokotonowy, to jedynie mózg tak go postrzega. Czy ten dźwięk może być wprowadzony do wnętrza istoty i wpływać na tę substancję? Nie wiem. Było trochę... są ludzie, którzy zajmują się dźwiękami, energiami dźwiękowymi i związanymi z tym sprawami... wie pan, to, nad czym obecnie pracuję, pochłania cały mój czas i biorąc pod uwagę kategorie pierwszeństwa, uważam, że powinienem poświęcić wszystkie siły na to, nad czym obecnie pracuję. Hm... co się jednak stanie, kiedy ten człowiek osiągnie stan, w którym będzie zdolny do lewitacji i bilokacji, nie chodzi mi tu bynajmniej o to, że będzie zdolny do przebywania jednocześnie w dwóch lub trzech miejscach. Chodzi mi o to, że będzie mógł znikać z jednego miejsca i pojawiać się w innym. To będzie ciężki orzech do zgryzienia. Dlatego że każdy będzie mógł to zrobić. To nie wymaga wiary ani nie jest kwestią przekonań, to jedynie sprawa procedury, przez którą musi się przejść. I jeśli do tego dojdzie, a być może zajmie mi to jeszcze jeden, dwa, trzy, cztery lub pięć miesięcy... to poważna sprawa, ponieważ każdy może to osiągnąć przy tej ilości substancji. Ten człowiek nie miał żadnych filozoficznych przekonań, czy czegoś w tym rodzaju, pragnął tylko prawdy, chciał tylko wiedzieć, co się dzieje. Tak więc będzie to trudna sprawa, zgodzi się pan chyba ze mną?
PYTANIE: Zastanawiałem się, kiedy ten pan wspominał o piramidzie, co by było, gdyby wzięło się ten biały proszek i umieściło go w komorze królewskiej, i czy ktoś już tego próbował. Zastanawia mnie, czy to by jeszcze bardziej go oczyściło, czy też nie?
DH: Hm... powiem panu, co myślę, jak król, Wielka Piramida... Wie pan, że Wielka Piramida miała okładzinę z białego wapienia i była pomalowana kolorami tęczy od dołu do góry. Natomiast kamienie szczytowe były wykonane z szklanego złota, były nadprzewodnikiem. Wielka piramida była dosłownie wkopana i zbudowana na podłożu skalnym, ponieważ Ziemia wibruje w takt wibracji OM36, wibracji o niskiej częstotliwości, którą przekazuje poprzez piramidę do materiału nadprzewodnikowego. Te wibracje dosłownie ładują nadprzewodnik. Sądzę, że kiedy na Wielkiej Piramidzie znajdowała się czapa ze szklanego złota, to świeciła ona nocą. Może pan sobie wyobrazić ten widok, kiedy ktoś nadchodzi z pustyni i widzi tę ogromną budowlę pomalowaną kolorami tęczy z poświatą na szczycie. Wie pan, myślę, że kiedy zrozumie się, że przy przechodzeniu przez zerowy punkt energii nie doświadcza się odległości, wówczas zrozumie się, że kiedy faraon lub wyższy kapłan stawał się świetlistą istotą, stawał się synem boga. Wie pan, rodzimy się ponownie jako synowie boga, za którego uważał się faraon. To jest dosłownie urządzenie komunikacyjne, to jest sposób na przekazywanie swoich myśli poprzez tę potężną, nadprzewodnikową piramidę. Jest się wtedy w jej polu i jest się w stanie przekazywać przy jej pomocy myśli, co czyni z nas kogoś znacznie potężniejszego, niż kiedy jest się indywidualną istotą. Na tym właśnie opierała się cała koncepcja społeczeństwa w starym królestwie Egiptu i sposób, w jaki ono funkcjonowało – na królu, który był dosłownie bogiem, który znał wszystkie kłamstwa, całą prawdę, wiedział wszystko. To jest krańcowo różne od tego, co było nam dotąd znane.
PYTANIE: Chciałbym również skomentować pana wypowiedź w sprawie dźwięku „hu”. Istnieje szereg grup, dla których śpiew „hu” jest pieśnią miłości bogów, istnieje również swego rodzaju duchowa chemia, która zdaje się mieć coś z tym wspólnego. Myślę, że to interesujące. Dziękuję.
DH: Sądzę...
PYTANIE: Wymieniłem w biuletynie kilka rzeczy, które wydały mi się fascynujące w czasie, gdy rozmawialiśmy. Jedną z nich było to, że istniało pole Meissnera, które umożliwiało kapłanowi zbliżenie się do Arki Przymierza bez obawy o śmierć. Chciałbym aby... czy mógłby pan powiedzieć nam coś na ten temat, jak również o przeniesieniu powietrzem Czarnego Jezusa – co pan myśli na ten temat?
DH: No tak, tak mi się zdawało, że mówię za dużo na tematy naukowe. Dlatego nie chciałem kontynuować dalej tego wątku, chciałem raczej zająć się filozofią, ponieważ wydawało mi się, że wszyscy wolą słuchać o tym. Pan chce rozmawiać na temat nauki, aby się przekonać, że to wszystko jest w zgodzie z jej zasadami. Muszą państwo zrozumieć, że nadprzewodnictwo to nie jest elektryczność, że to zupełnie odrębny świat, że ta substancja to dosłownie nadprzewodnik, zaś nadprzewodnik posiada jedną częstotliwość wibracji. Jedną częstotliwość wibracji – bardzo podobnie jak ma to miejsce w laserze. Chodzi o to, że światło płynie w tym systemie w nieskończoność. Że nigdzie w całym tym systemie nie ma napięcia. Nie można więc przyczepić do nadprzewodnika drutu tu i tam i spowodować, aby wpływał i wypływał z niego prąd, bo po to, aby spowodować wypływ prądu poprzez drut trzeba mieć przynajmniej minimalne napięcie, tymczasem definicja nadprzewodnika nie dopuszcza istnienia jakiegokolwiek napięcia. Tak więc ten materiał jest w rzeczywistości doskonałym izolatorem a nie nadprzewodnikiem. Jeśli jednak częstotliwość rezonansowa dostroi tak drut, że jego elektrony drgają z tą samą częstotliwością co nadprzewodnik, wówczas elektrony popłyną w postaci światła, jako pary elektronów. Połączą się w pary i popłyną, ponieważ poszukują drogi najmniejszego oporu, którą jest nadprzewodnik. Zgoda? Tak więc jest tu inaczej niż w normalnym przewodniku i nie należy traktować tego jak elektryczności, to jest światło. No dobrze, otóż zadziwiające jest to, że jeśli nasza częstotliwość rezonansowa dostroi ten przewodnik do nadprzewodnika, to zaczyna płynąć energia, lecz płynie w postaci światła. W tej samej czasoprzestrzeni może istnieć dowolna ilość światła. Tylko że w przypadku elektryczności jej ilość przepływająca przez przewodnik jest ograniczona, natomiast światło może płynąć w nieskończoność. Tak więc płynie i płynie, i płynie, i płynie i nie musi się go zabierać... Teraz tworzy ono wokół nadprzewodnika pole Meissnera. Pole Meissnera nie ma bieguna północnego i południowego, jest po prostu polem, jest wyjątkowe z racji braku biegunowości. Wielkość tego pola jest proporcjonalna do ilości światła płynącego przez nadprzewodnik. Otóż, w Arce Przymierza znajdowało się naczynie z Manną i kamień, przy pomocy którego Bóg przemówił do Mojżesza. Otóż kiedy Mojżesz był na górze Synaj, przekuwał Mannę w złote szkło. Czemu tak twierdzę? Otóż, trzeba wiedzieć, że w starym królestwie Egiptu to [wskazuje na rzęsy] nazywano krzakami a nie rzęsami. To były krzaki, proszę sprawdzić w literaturze egipskiej. Płonący krzak to było oświecone Trzecie Oko. Tak więc kiedy mówi się, że Mojżesz spojrzał na górze Synaj na płonący krzak, to jest to błędny przekład, ponieważ w rzeczywistości chodziło o otwarte trzecie oko – kamień, poprzez który Bóg komunikował się z Mojżeszem. Bóg nie pisał na kamieniu. Gdyby Bóg napisał na kamieniu, po co Mojżesz wkładałby go do pudła, następnie je pieczętował i nikomu nie pokazywał? Gdyby Bóg napisał na kamieniu, to Mojżesz ustawiłby go na murze, aby wszyscy mogli przeczytać, co jest na nim napisane. W starym królestwie Egiptu, w najświętszym dniu tego królestwa – można się o tym dowiedzieć czytając The Sign and the Seal [Znak i pieczęć] – noszono Arkę na dwóch drągach i w Arce był kamień. Cóż więc było w Arce Przymierza? Kamień. Naczynie z Manną i kamień. Złote szkło. Twierdzę, że wokół Arki Przymierza rozciągało się pole Meissnera. Dziwna własność pola Meissnera polega na tym, że inne pola Meissnera mogą przenikać doń i nie powodować jego zaburzeń. Jeśli więc jest się wyższym kapłanem, kapłanem Melchizedeka, i spożywa co tydzień ów Chleb Obecności Boga, jest się świetlistą istotą i ma się możność wchodzenia do tego pola i zbliżania się do Arki Przymierza bez powodowania jej zakłóceń, ponieważ jest się w rezonansie z nią. Jeśli jednak ktoś jest zwyczajnym żołnierzem lub kimś, kto ma złe zamiary, to, ho, ho, wiecie, muszą wiązać liną jego nogi, ponieważ kiedy zbliży się do niej, może nastąpić zapaść strumienia. Jeśli ktoś wyobrazi sobie natężenie wielu tysięcy amperów, a następnie woltów, to i bez trudu wyobrazi sobie również coś w rodzaju uderzenia pioruna. To jest energia o dosłownie niewyobrażalnej mocy. Tak więc, dopóki nie ma napięcia, można tego dotykać, można to sprawdzać, są tam setki tysięcy amperów, ale nie odczujemy nawet łaskotania, żadnego mrowienia, bo nie ma woltów. Czyli dopóki jesteśmy w rezonansie z tym polem, możemy się do tego zbliżać, możemy tego dotykać, można to trzymać i nic nie będziemy odczuwać. Jeśli jednak nie jesteśmy w rezonansie, to kiedy wkraczamy w to pole, zakłócamy rezonans i następuje zapaść strumienia, i wtedy wyzwala się napięcie, które nas zabija. Proszę sobie przypomnieć, że w Biblii mówi się, że Arka Przymierza lewitowała, unosiła się w powietrzu, w rzeczywistości unosiła ludzi, którzy ją nieśli. Jedyną rzeczą zdolną do takich oddziaływań jest nadprzewodnik. No dobrze, o co jeszcze państwo pytali?