Jego przekonanie, że teren, na którym znajduje się krew, ma nadrzędne znaczenie w jej wpływie na formy drobnoustrojów, wywodzi się z koncepcji Claude’a Bernarda, który opracował laboratoryjne testy patologiczne i naukowe wyjaśniające homeostazę (mechanizmy samoleczenia).

Pojęcie terenu i jego wpływu na potencjalny patologiczny rozwój mikrozymów stało w bezpośredniej sprzeczności z przekonaniem Pasteura, że formy drobnoustrojów nie mogą się zmieniać (monomorfizm) i że czynniki zakaźne pochodzą raczej z zewnątrz ciała, aniżeli są tworzone od wewnątrz. W tamtym czasie to przekonanie było łatwym do zaakceptowania przez naukę głównego nurtu paradygmatem ze względu na liczne choroby zakaźne, które nękały ludzi w XIX wieku.

Hume opisuje, jak spokojnie mówiący Béchamp nie mógł sprostać Pasteurowi w żadnej debacie na ten temat.

Wcześniejsze poglądy Pasteura opierały się na teorii spontanicznego wzrostu bakterii, która prawdopodobnie jest bliższa prawdy niż pogląd, który przejął od Rudolfa Virchowa, że krew jest sterylna. Pasteur przyjął jego koncepcje i wprowadził termin „mikroby”, który wciąż jest mocno zakorzeniony w biologicznej terminologii.

Chociaż Pasteur jako student medycyny był ostatni w swojej klasie, jego strategiczne techniki marketingowe trafiały do umysłów naukowców tamtej epoki i wpływały na przyszłość.

 

 

Karol Darwin (1809–1882)

 

 

Fałszywa doktryna, która wciąż dominuje

Kto by przypuszczał, że przekonanie Ferdynanda Cohna (1870), iż każdy drobnoustrój posiada jeden wzrost i formę rozmnażania, będzie do dziś nauczane jako czołowa biologiczna doktryna i że twierdzenie Williama Harveya (1651), iż komórka jest najmniejszą jednostką biologiczną zdolną do cyklicznej reprodukcji, będzie się tak długo utrzymywać?

Te błędne przekonania są podstawą większości aktualnych dogmatów medycznych, na które dodatkowo wpłynął dogmat Pasteura mówiący, że ludzka krew jest sterylna, a patologia może być powodowana tylko przez zewnętrzny drobnoustrój.

Skoro każdy otwór ciała zawiera wiele odmian bakterii, błony przepuszczają, a krew jest doskonałą pożywką hodowlaną, ile potrzeba naiwności, aby wierzyć, że krew nie jest wirtualnym placem zabaw dla flory bakteryjnej?

Jest to całkowite zaprzeczenie „teorii zarazków” Pasteura głoszącej, że zewnętrzny najeźdźca jest potencjalnym źródłem choroby. Pasteur podzielił je na różne rodziny, rodzaje i gatunki tak, aby każda infekcja mogła być powiązana z jej własnym czynnikiem sprawczym – to metodologia, która jest nadal w użyciu.

Chociaż w ostatnich chwilach swojego życia Pasteur podobno wyznał, że „mikrob jest niczym, a teren wszystkim” (co było raczej zadośćuczynieniem dla Claude’a Bernarda, nie dla Antoine’a Béchampa), szkód nie można już było cofnąć. Oryginalne monomorficzne wyjaśnienie choroby Pasteura stało się dogmatem, który ostatecznie stał się motorem napędowym dwudziestowiecznej farmakologii.

 

Drobne cząsteczki i ich związek z rakiem

Chociaż mikrozymy Béchampa przyciągnęły uwagę niektórych biologów, podobne odkrycia i potwierdzające dowody zostały znalezione także przez innych badaczy w dziedzinie medycyny. Szkocki lekarz i patolog William Russell opisał anomalie, które obserwował w guzach, nazywając je „ciałami fuksyny”. Były to maleńkie cząsteczki barwiące się na niebiesko-czerwony kolor, które Russell opisał jako pasożyty drożdżowe lub grzybowe i nazwał „blastomycetami” („blastomycete”). Blastomycety były tym, co określał jako „charakterystyczny organizm raka”. Odkrycia Russella są dziś pamiętane przez ortodoksyjną medycynę jako „ciała Russella”, często obserwowane przez onkologów w tkankach nowotworowych i przedstawiane jako zwykłe immunoglobuliny.

Jak powiedział Gaston Naessens, w roku 1902 nieznany francuski naukowiec Emile Doyden doniósł o zaobserwowaniu drobnych cząstek we krwi. Był znany jako „południowy lunatyk”, ponieważ widywał je tylko w południe w maju, czerwcu i lipcu, kiedy promienie słoneczne osiągały zenit i zawierały najwięcej światła ultrafioletowego. Można to wyjaśnić tym, że długości fal ultrafioletowych są krótsze od żarowych, dzięki czemu można więcej zobaczyć.

Jednak to podręcznik Jamesa Ewinga Neoplastic Diseases (Choroby nowotworowe) z roku 1919 stał się dominującą wytyczną dla głównego nurtu ortodoksyjnej medycyny na początku XX wieku. Edwing zdyskredytował w nim teorię, że pasożytniczy drobnoustrój może mieć związek z rakiem i procesy pleomorficzne zostały odrzucone.

Nawet mimo tego dominującego sposobu myślenia utrwalonego w medycynie i mikrobiologii byli tacy, którzy postrzegali ścieżkę pleomorficzną jako jedyne logiczne wyjaśnienie patogennego rozwoju chorób i raka.

W swojej książce z roku 1998 zatytułowanej The Cancer Microbe (Mikrob raka) dr med. Alan Cantwell stwierdził po latach obserwacji mikroba raka, że „ponieważ mikrob rakowy powstaje z życia, nie można go zniszczyć, można go tylko przekształcić” (s. 230).

Script logo
Do góry