Wielki mit o cholesterolu
Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 54 (4/2007)
Tytuł oryginalny: „The Great Cholesterol Myth”
Dr Malcolm Kendrick
Copyright © 2007
Jeśli ktoś spożywa za dużo cholesterolu lub nasyconych tłuszczów, poziom cholesterolu w jego krwi wzrośnie do niebezpiecznego poziomu. Nadmiar cholesterolu przesącza się przez ścianki arterii, tworząc w nich zgrubienia (płytki), które w końcu blokują przepływ krwi przez arterie, co kończy się atakami serca i wylewami...
Trudno o prostsze wyrażenie naukowej hipotezy. Ta hipoteza, zwana cholesterolową lub inaczej dietą sercową, wyrwała się z wież z kości słoniowej akademii i z całą mocą uderzyła w społeczeństwo.
Doprowadziła do rozległej zmiany w rodzajach pokarmów, jakie się nam zaleca, i w konsekwencji żywności, która zajęła miejsce na półkach supermarketów. Wielu ludzi traktuje obecnie bekon i jajka jako niebezpiecznych zabójców, unika też masła. W rezultacie wielomiliardowy przemysł dostarczający „zdrowe”, niskotłuszczowe odpowiedniki wystrzelił jak z procy.
Jednocześnie milionom ludzi podaje się statyny1, aby obniżyć poziom cholesterolu, a każdy kolejny zestaw nowych zaleceń sugeruje konieczność jego ciągłego obniżania. Kiedy dochodzi do wyjaśniania przyczyn choroby serca, na czoło wysuwa się hipoteza cholesterolowa.
Jak stwierdził amerykański redaktor i krytyk H.L. Mencken, „każdy złożony problem ma proste, bezpośrednie, zrozumiałe i nieprawdziwe rozwiązanie”. Właśnie w ten sposób można scharakteryzować hipotezę diety sercowej, zaś to, że jest ona dominująca i wygląda bardzo prosto, wcale nie oznacza, że jest prawdziwa.
DZIEJE HIPOTEZY CHOLESTEROLOWEJ
Kluczowe momenty:
Lata 1850.: Rudolf Virchow odnotowuje obecność cholesterolu w płytkach miażdżycowych i wysuwa przypuszczenie, że przyczyną tego może być nadmiar cholesterolu w krwioobiegu.
Początek lat 1900.: Ashoff karmi króliki tłuszczem i cholesterolem i odnotowuje u nich rozwój ognisk miażdżycowych.
Rok 1912: Pierwszy opis ataku serca autorstwa Herricka.
Lata 1940.: Epidemia ataków serca uderza w Stany Zjednoczone rodząc zainteresowanie tą sprawą. Wielu badaczy obwinia o to dietę bogatą w tłuszcz/cholesterol.
Rok 1948: Rozpoczęcie trwających do dzisiaj badań choroby serca w Framingham.2
Rok 1954: Opublikowanie wyników doniosłych badań Ancela Keysa zatytułowanych „Seven Countries Study” („Badania w siedmiu krajach”), które dowodzą istnienia wyraźnego związku między spożywaniem nasyconych tłuszczów i chorobą serca.
Rok 1961: Badania we Framingham potwierdzają istnienie związku między poziomem cholesterolu i chorobą serca.
Lata 1960.: Opracowanie pierwszych leków obniżających poziom cholesterolu.
Lata 1970.: Brown i Goldstein znajdują gen odpowiedzialny za szczególnie wysoki poziom cholesterolu (Familial Hypercholesterolaemia – hipercholesterolemia rodzinna) i przedwczesną chorobę serca.
Lata 1980.: Wprowadzenie statyn.
Rok 1985: Brown i Goldstein otrzymują Nagrodę Nobla.
Lata 1990.: Próby ze statynami dowodzą, że obniżenie poziomu cholesterolu chroni przed chorobą serca.
To zestawienie dobrze unaocznia, dlaczego hipoteza cholesterolowa stała się dominująca, bez trudu spychając na margines alternatywne poglądy. Poddawanie jej w wątpliwość stało się równie ryzykowne, co hołdowanie teorii płaskiej Ziemi lub kreacjonizmowi.
Jednak nie wszystko jest tak, jak się wydaje. Hipotezę cholesterolową można porównać do katedry zbudowanej na bagnie. Zamiast przyznać, że popełnili fatalny błąd, i pozwolić jej pogrążyć się w nim, jej budowniczowie próbują za wszelką cenę utrzymać ją na powierzchni. Za każdym razem gdy pojawia się pęknięcie, dobudowują nowe wsporniki, a potem dla ich podtrzymania dostawiają kolejne.
Mimo nagminnego pojawiania się bezpośrednich sprzeczności hipotezy cholesterolowej nikt nie ma odwagi powiedzieć”: „dobrze, coś tu jest nie tak, najwyższy czas pomyśleć o czymś innym i zbudować to od zera”. Takie postawienie sprawy byłoby jednak zbyt bolesne, szczególnie dzisiaj, kiedy na bazie hipotezy cholesterolowej zbudowano już potężny przemysł, rozdano nagrody Nobla i rozkwitły olśniewające kariery naukowe. Rynek samych tylko statyn ocenia się obecnie na 14 miliardów dolarów rocznie.
W rzeczywistości pęknięcia w tej hipotezie pojawiły się już na samym początku. Pierwszym z nich były obserwacje profesora Ancela Keysa dowodzące, że cholesterol w diecie nie ma żadnego wpływu na poziom cholesterolu w krwioobiegu: „Nie ma żadnego związku między cholesterolem w żywności a cholesterolem we krwi. Wiemy o tym cały czas. Cholesterol w diecie nie odgrywa najmniejszej roli, chyba że ktoś jest kurą lub królikiem”3.
Ktoś, kto odkrył, że cholesterol w diecie nie ma żadnego wpływu na poziom cholesterolu we krwi, mógłby uznać to za poważny cios wymierzony w hipotezę cholesterolową. Jednak powszechne przekonanie, że coś „tłustego” w diecie jest główną przyczyną choroby serca, sprawiło, że nikt nie chciał odpuścić.
No i tę hipotezę po cichu trochę zmieniono – z cholesterolu w diecie na nasycony tłuszcz w diecie, a właściwie oba czynniki po trochu. Tak jakby nasycony tłuszcz i cholesterol były czymś podobnym. W rzeczywistości trudno o coś bardziej odległego od prawdy. Nasycony tłuszcz i cholesterol pełnią zupełnie inne funkcje w organizmie i bardzo różnią się od siebie chemicznie.