Terapia enzymowa
Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 34 (2/2004)
Tytuł oryginalny: „The essentials of Enzyme Nutrition Therapy”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 10, nr 6
Mark Rojek
Copyright © 2003/2004
część 1
W sierpniu 1971 roku Departament Rolnictwa USA opublikował opracowanie zatytułowane „Ocena badań wykonanych w Stanach Zjednoczonych w sprawie żywienia człowieka – Raport numer 2: Korzyści wynikające z przeprowadzonych badań”. Rząd USA wydał około 30 milionów dolarów na badanie zależności między sposobem odżywiania a zachorowalnością. Badania te wykazały, że:
• główne przyczyny chorób wiążą się z dietą;
• rzeczywisty potencjał wynikający z poprawy diety ma charakter prewencyjny;
• korzyści odniosą wszyscy... zwłaszcza ludzie biedni i grupy ludności niebiałej;
• główne korzyści mają charakter dalekosiężny... wczesna zmiana diety może zapobiec niepożądanym dalekosiężnym skutkom;
• są geograficzne, regionalne różnice w będących skutkiem diety problemach.
Obecnie wiadomo, że w bardzo krótkim czasie po opublikowaniu tego raportu wszystkie jego kopie przejął rząd federalny i dopiero w czasie prowadzonej w latach 1993-1994 kampanii na rzecz Ustawy o Edukacji Zdrowotnej i Dodatkach do Żywności jedna z nich trafiła w nie wyjaśnionych okolicznościach do lokalnej organizacji o nazwie Citizens For Health (Obywatele Na Rzecz Zdrowia), aby pomóc jej w akcji mającej na celu uniemożliwienie Urzędowi ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA) zaliczenie dodatków do żywności do kategorii leków.
Dla każdej grupy dążącej do władzy nawet zdrowie społeczeństwa może stanowić środek do osiągnięcia celu. Jeśli można manipulować zdrowotnością społeczeństwa lub wywoływać choroby, modyfikując jego dietę, można stworzyć pseudosystem opieki zdrowotnej, który pozwala robić ogromne pieniądze na chorobach, którym można by było łatwo zapobiec poprzez prostą zmianę diety. Dysponując wielomilionowym wsparciem ze strony przemysłu, można również zdyskredytować wszelkie alternatywne metody leczenia przez nadanie im etykietek w rodzaju „ględzenie starych bab”, „szarlataneria” lub „pseudonauka”.
W roku 1988 ukazał się „Raport Naczelnego Lekarza w Sprawie Żywienia i Zdrowia” (USA), który omawia przytłaczające dowody świadczące o związku między chorobami a sposobem odżywiania. Ówczesny Lekarz Naczelny USA, C. Everett Koop, napisał: „Z dwóch spośród trzech dorosłych Amerykanów, którzy nie palą i nie piją nadmiernie, tylko jeden wybiera taki sposób życia, który sprzyja długotrwałemu dobremu zdrowiu: to, co jemy... Waga tych dowodów i zasięg problemu dowodzą, że najwyższy czas na podjęcie odpowiednich działań. Jeśli chodzi o zdrowie całego społeczeństwa, żądam wsparcia dla tez niniejszego raportu od wszystkich sektorów amerykańskiego społeczeństwa”.
Jak podaje Journal of the American Medical Association (nr 280, 11 listopada 1998), ogólnonarodowa ankieta w sprawie stosowania terapii medycyny alternatywnej ujawniła, że „szacunkowe wydatki na profesjonalne usługi medycyny alternatywnej wzrosły w latach 1990–1997 o 45,2 procent i zostały oszacowane na skromną sumę 21,2 miliarda dolarów w roku 1997, z których co najmniej 12,2 miliarda wypłacono z własnej kieszeni” (nie było refundowane). Artykuł kończy konkluzja: „wzrost między rokiem 1990 a 1997, zarówno zakresu usług medycyny alternatywnej, jak i wydatków na ten cel, należy raczej wiązać z przyrostem liczby ludzi poszukujących ulgi w metodach medycyny alternatywnej, a nie ze wzrostem liczby wizyt w przeliczeniu na jednego pacjenta”.
Nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale również w innych krajach ludzie wykazują rosnące zainteresowanie tym, co określa się standardowo mianem „alternatywnych terapii”. Ludzie poszukują naturalnych metod leczenia wywodzących się z zasobów kulturowego dziedzictwa uzdrawiania połączonych z ich własnymi wierzeniami i filozofią. Do tego rodzaju terapii można zaliczyć akupunkturę, leki ziołowe (zarówno pochodzące ze Wschodu, jak i Zachodu), homeopatię, reiki oraz inne, tak zwane kuracje energetyzujące, a nawet odżywianie. Stało się już oczywiste, że dieta i styl życia wpływają na zdrowie, niemniej w przypadku diety istnieje szereg różnych opinii na temat tego, co składa się na zdrową dietę. Widać to wyraźnie z opisujących diety książek, którymi zalewany jest rynek. Czy dieta niskotłuszczowa, niskoproteinowa o dużej zawartości złożonych węglowodanów, którą zaleca Pritikin, jest tą właściwą? A może jest nią dieta Atkinsa, wysokoproteinowa i wysokotłuszczowa, ale o niskiej zawartości węglowodanów? A może powinniśmy dostosowywać dietę do grupy krwi? Czy soja jest zdrowa, czy nie? A co z pożywieniem surowym kontra gotowane? Czy media ukierunkowują nasze gusty poprzez emisję reklam? Co z „przyjaznym” doktorem patrzącym na nas z ekranu telewizora i wmawiającym nam, jak niebezpieczne jest to zioło albo tamta witamina? Czy dodatki odżywcze do potraw są skuteczne, czy nie? Wątpliwości zdają się nie mieć końca.
W ciągu ostatniego dziesięciolecia sprzedaż dodatków polepszających wartość odżywczą pożywienia osiągnęła na całym świecie wysokość 4 miliardów dolarów. Niemal co miesiąc coraz to inna firma przekonuje nas, że posiada „magiczny środek” na nasze dolegliwości. Wielopoziomowe firmy bardzo szybko podłączają się do nowego trendu, wiedząc, ile pieniędzy można zarobić na pokoleniu wyżu demograficznego, które zabiega o „dobry wygląd” i dobre zdrowie, nie licząc się z kosztami. Pospieszne dążenia Trzeciego Świata w kierunku wynajdywania nowych leków opartych na ziołach zmuszają firmy farmaceutyczne do nadążania za każdą nowością.
PIONIERZY TERAPII ODŻYWIANIA ENZYMAMI
Słowo enzymy stało się w dziedzinie żywienia prawdziwym hitem. Każda firma ma obecnie swój własny „zestaw superskondensowanych enzymów” i przechwala się jego skutecznością, wmawiając nam jednocześnie, że zawiera on dziesięć razy więcej enzymów niż produkty innych firm.
Jednak zrozumienie enzymów, a zwłaszcza ich roli w zakresie odżywiania, wymaga czegoś więcej niż tylko znajomości chemii. Winniśmy także zapoznać się z historią i pionierami terapii odżywiania enzymami oraz kryjącą się za ich klinicznym stosowaniem argumentacją.
Istnieją dane historyczne na temat odległych od siebie kulturowo grup opracowujących pokarmy z dużą ilością skoncentrowanych enzymów. Wiele tych kultur odkryło metodą prób i błędów korzyści dla zdrowia wynikające ze spożywania bogatych w enzymy pokarmów, często w następstwie zwykłego przypadku, na przykład po pozostawieniu pokarmów na otwartym powietrzu na działanie bakterii. Do takich pokarmów należą chociażby sfermentowane produkty mleczne, takie jak jogurt, kefir i inne wyroby wytwarzane na bazie sfermentowanego (kwaśnego) mleka; sfermentowane jarzyny, takie jak europejska kwaszona kapusta i koreańska kim chi; produkty sojowe, takie jak miso (pasta ze sfermentowanych nasion soi, soli i często ryżu oraz jęczmienia używana głównie do przyprawiania zup i sosów) i tampeh (bogate w proteiny danie pochodzenia indonezyjskiego sporządzone z częściowo ugotowanych, sfermentowanych nasion soi), które wynaleziono w Azji, (nie mówiąc już o naszych, polskich, kwaszonych ogórkach – przyp. tłum.). Niektóre owoce krajów tropikalnych, takie jak mango i papaja, zawierają bardzo dużo enzymów i były w krajach ich pochodzenia tradycyjnie stosowane w leczeniu oparzeń i ran.