W latach dziewięćdziesiątych XX wieku pacjentom wmawiano, że muszą cierpieć na choroby spowodowane przez środowisko, w którym przebywają, takie jak alergie i nadwrażliwość. Pacjentom zalecało się unikanie wszystkiego, na co są uczuleni, oraz ogromnej liczby dodatków (do pożywienia). Zazwyczaj dawało to szczególnie ostrą dietę i pociągało za sobą niesamowite wydatki. Opracowano nowe „energetyzujące” techniki, które miały rzekomo uwalniać zablokowaną energię i uczynniać układ nerwowy, tak by mógł spowodować akceptację alergenu przez organizm bez wywoływania niekorzystnej reakcji.

Jeśli przyjrzymy się alergiom z enzymatycznego punktu widzenia, stanie się oczywiste, dlaczego tak wiele tych technik jest skutecznych jedynie przez ograniczony okres czasu. Alergie są reakcją organizmu na wkraczanie doń czegoś poprzez krew, skórę, jamę nosową lub inne miejsca. Kiedy coś wtargnie do organizmu zdrowego człowieka, zostaje zaalarmowany układ odpornościowy, którego zadaniem jest zbadanie i pozbycie się alergenu (substancji). Dzieje się to bez jakiegokolwiek zakłócania normalnych funkcji organizmu. Ponieważ zdrowa osoba posiada wystarczającą ilość enzymów, alergen może być unicestwiony niepostrzeżenie. Natomiast w przypadku osoby cierpiącej na alergię wezwany do wykonania identycznego zadania system odpornościowy nie może sobie dać z nim rady. U takiej osoby brak jest odpowiedniej ilości enzymów na użytek białych ciałek, by móc zniszczyć przy ich pomocy alergen i pozbyć się go z organizmu. Tacy ludzie doświadczają typowej reakcji histaminowej, w tym zaczerwienienia oczu lub okolicznych tkanek, uczucia gorąca, kataru i bólu.

Ludzie z alergiami, których źródło znajduje się w powietrzu, to zazwyczaj ci, którzy nadużywają cukru i prostych węglowodanów. Ktoś z takimi dolegliwościami wyczerpał swoje rezerwy enzymu o nazwie amylaza. Amylaza jest blokerem histaminowym typu IgG. Tak jak bioflawnoidy, amylaza stabilizuje komórki tuczne i leukocyty zasadochłonne, które uwalniają histaminę w reakcji na zniszczenie tkanek. Antyhistaminy są tym, co tego typu pacjentom przepisują ich lekarze.

W ostatnich pięciu latach pacjenci są poddawani testowi na coś, co określa się mianem „Syndromu X”, którego objawy są uderzająco podobne do objawów cukrzycy typy II. Pacjenci z syndromem X są otyli, cierpią na zespół sercowo-naczyniowy, zawroty głowy i podniesiony poziom glukozy, nie licząc innych objawów. Jeśli jest to tylko inna nazwa cukrzycy typu II, to staje się jasne, że symptomy są tylko jednym z aspektów właściwej diagnostyki.

To, na co wskazują przytoczone wyżej przykłady, to oznaki i przejawy wyczerpania organizmu. Sięgając głębiej, można znaleźć to samo zjawisko, jakie występuje w badaniach Pottengera prowadzonych na kotach oraz w badaniach Howella, a konkretnie to, że symptomy chorób są dowodem chronicznego niedoboru enzymów. Przypomina to sytuację, w której trafiamy na miejsce wypadku drogowego i widzimy wrak samochodu, ale nie wiemy dokładnie, co się stało. Medycyna widzi dowody niedoboru enzymów, ale nie jest w stanie skorelować go z daną chorobą. Ukierunkowani przez wiedzę, którą uzyskali w szkołach, nastawieni na leki farmakologiczne, zabiegi chirurgiczne, napromieniowywanie i najnowsze osiągnięcia z dziedziny genetyki oraz nanotechnologii, współcześni lekarze są wciąż dalecy od zrozumienia tego, jak organizm traci stan równowagi, w następstwie czego pojawia się choroba.

Kiedy dr Loomis zapytał dra Howella, jakie są objawy niedoboru enzymów, ten nie potrafił mu na to pytanie odpowiedzieć. Nigdy nie wiązał ze sobą oznak i symptomów niedoboru enzymów. Dr Loomis odszedł bez odpowiedzi na wiele pytań, które zadał, i przystąpił do własnych badań, których owocem jest Terapia Odżywiania Enzymami. Po dwudziestu latach prac klinicznych nad enzymami jest uważany obecnie za największy żyjący autorytet w tej dziedzinie. Wyszkoleni przez niego asystenci kontynuują jego dzieło, wnosząc nowy wkład do dziedziny, której jest pionierem. Terapia Odżywiania Enzymami jest naukowo uzasadnionym systemem terapeutycznym polegającym na oszacowaniu niedoboru enzymów w organizmie. Dr Loomis przejął pałeczkę od dra Howella i przeniósł ją na następny poziom, nieprzerwanie kontynuując swoje poszukiwania.

Z czasem zaobserwował, podobnie jak dr Pottenger w swoich badaniach na kotach, że kontynuacja spożywania gotowanego, pozbawionego enzymów pożywienia nie tylko prowadzi do niedoboru enzymów, ale i do tego, że każde następne pokolenie jest bardziej podatne na choroby i przebieg tych chorób jest coraz ostrzejszy. Czy może to tłumaczyć fakt, że 40 do 50 lat temu dziecięca astma i alergie były czymś bardzo rzadkim, natomiast obecnie większość dzieci cierpi na te dolegliwości? A co z otyłością? Co z bezpłodnością? Procent niepłodnych par wzrósł gwałtownie w ciągu kilku ostatnich pokoleń. Mimo iż częściowo mogą być tego przyczyną toksyny znajdujące się w naszym środowisku, czyżbyśmy nie byli jednak w stanie zdać sobie sprawy z rezultatów karmienia wielu pokoleń nadmierną ilością gotowanych pokarmów, jak to przewidzieli drzy Howell i Pottenger?

Nic nie wiedząc o sobie, drzy Howell, Pottenger i Wolf potwierdzili wyniki swoich prac i pozostawili nam dziedzictwo, w oparciu o które dr Loomis znalazł wyjaśnienie wielu chorób – to, że enzymy są kluczowym czynnikiem w zachowaniu dobrego zdrowia i zdolności do samouzdrawiania człowieka i że ich niszczenie przy pomocy wysokiej temperatury prowadzi do chronicznych chorób o charakterze zwyrodnieniowym.

 

ENZYMY – WITALNA SIŁA ROBOCZA

W 28 wydaniu Dorland’s Illustrated Medical Dictionary (Ilustrowany Słownik Medyczny Dorlanda) enzym zdefiniowano następująco: „proteinowa molekuła, która katalizuje [przyspiesza przebieg] reakcje chemiczne zachodzące między innymi substancjami [katalizator nie bierze udziału w reakcji], nie ulegając zniszczeniu ani przekształceniom w wyniku zachodzącej reakcji”. Mimo iż może to wydawać się wystarczającą definicją, nie wyjaśnia jednak, dlaczego enzym potrafi dokonywać tego, czego dokonuje, ani tego, w jaki sposób proteina może stać się aktywnym enzymem. Inaczej mówiąc, skoro enzym jest tylko proteinową molekułą, czemu by nie wytwarzać go syntetycznie?

Kłopot polega właśnie na tym, że jak dotąd nikomu nie udało się stworzyć syntetycznego enzymu. Enzymy można uzyskać jedynie z żywych organizmów, z materiału organicznego. Jest zatem oczywiste, że enzym musi zawierać coś więcej niż to, co przypisują mu naukowcy.

Dr Howell obserwował enzymy emitujące „luminescencyjne świecenie” w czasie aktywnej pracy. Jest on sławny ze stwierdzenia brzmiącego: „Życie nie mogłoby istnieć bez enzymów”. Przypuszczał ponadto, że w żywych istotach jest coś, co nazwał „siłą witalną”, której posiadanie demonstrują enzymy. Ludzie wieki temu wydedukowali istnienie i obserwują działanie „nadrzędnej wewnętrznej siły” wspólnej dla wszystkich żywych istot. Żywotność zwierząt i roślin jest tym, co oddziela nas od gruntu, pyłu i skał, po których się przemieszczamy.

Enzymy są traktowane jako „siła robocza” żywych organizmów. Są to substancje zdolne do wykonywania pracy. Są cały czas zajęte łączeniem i rozdzielaniem. To one inicjują, przyspieszają, zwalniają i powstrzymują wszystkie procesy biochemiczne w żywych organizmach. Enzymy pracują nad substratem (materiałem, który przetwarzają) we właściwy dla nich sposób, który często jest określany jako „układ zamek i klucz”. Substrat jest zamkiem, natomiast enzymy są kluczami, które dokładnie pasują do zamka. Mogą pracować tylko na ściśle określonym substracie.

Enzymy zaliczono do kilku grup. Enzymy hydrolityczne są najistotniejsze w klinicznym odżywianiu i dzielą się na trzy podstawowe grupy:

1) enzymy trawienne – wytwarzane przez narządy trawienne, aby wspomagać proces trawienia;

2) enzymy pokarmowe – znajdują się we wszystkich surowych, nie gotowanych pokarmach;

3) enzymy metaboliczne – wytwarzane przez wszystkie komórki do wykonywania przeznaczonych im zadań; chociaż jest wiele klas i podklas enzymów trawiennych, mamy cztery podstawowe enzymy tego rodzaju:

• amylaza – trawi skrobię, w tym ziarno i jarzyny skrobiowe;

• celulaza – rozkłada włókna roślinne;

• lipaza – rozkłada tłuszcze i oleje na kwasy tłuszczowe;

• proteaza – rozkłada proteiny na aminokwasy i peptydy o krótkim łańcuchu.

Wydaje się, że najpopularniejszą ze wszystkich amylaz jest laktaza. Ludzie, który nie tolerują laktazy, cierpią zarówno na niedobór, jak i brak zdolności wytwarzania tego enzymu.

Wszystkie wyżej wymienione enzymy, z wyjątkiem celulazy, są wytwarzane w organizmie człowieka. Celulaza musi pochodzić z roślin i z tego właśnie względu jest tak ważne dokładne przeżuwanie roślinnego pożywienia. Cellulaza jest uwięziona w samym włókniku i należy ją uwolnić poprzez dokładne przeżuwanie, w przeciwnym przypadku doświadcza się wzdęć i gazów, szczególnie w podeszłym wieku, kiedy traci się już zdolność do trawienia surowych pokarmów. Owoce i jarzyny o dużej zawartości soku również wydzielają celulazę z włókien. Potrzeby roślinnego włóknika w świecie, gdzie wielu ludzi jest uzależnionych od środków rozluźniających, nie sposób przecenić i może ona znacznie przeważać nad nieuzasadnioną potrzebą spożywania soków.

Script logo
Do góry