Kosmologiczna podróż w galaktycznej skali
Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 81 (1/2012)
Tytuł oryginalny: „A Cosmological Journey of Galactic Proportions”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 18, nr 6
Dr Manjir Samanta-Laughton
Copyright © 2011/2012
Powrót współczesnej nauki do starożytnej mądrości
Na początku 2004 roku przeczytałam w magazynie New Scientist raport, w którym poinformowano, że z serca naszej galaktyki, Drogi Mlecznej, wylewa się antymateria i że astrofizycy nie wiedzą dlaczego.1 Mimo iż wydawało się to dziwne, było całkowicie do przewidzenia na podstawie teorii, jakie opublikowałam w mojej pracy w ubiegłym roku.2 Jak to się stało, że ja wiedziałem o czymś, czego nie wiedzieli astrofizycy? Dlaczego ja? Dlaczego kobieta, brytyjska Azjatka, lekarka nie posiadająca nawet świadectwa z fizyki na poziomie „A”, która ledwie co skończyła dwadzieścia lat, występuje z tymi wszystkimi pomysłami na temat kosmosu? To właśnie lektura tamtej wiadomości zachęciła mnie do przezwyciężenia moich oporów w sprawie napisania książki, która ukazała się ostatecznie drukiem pod tytułem Punk Science (Punkowa nauka).3
Proszę mi wierzyć, że nie sądziłam, iż to zaprowadzi mnie do zaprezentowania nowej teorii z zakresu fizyki. Pochodzę z rodziny lekarskiej i tak jak moi rodzice zostałam wykształcona na lekarza ogólnego. W czasie pierwszych tygodni pobytu na studiach medycznych doszło do mojego spontanicznego duchowego rozbudzenia. Odtąd moje studia medyczne wzbogacone zostały o rodzące się życie mistyczne. Bardzo szybko zdałam sobie sprawę, że zasady, które rządzą wszechświatem, którego doświadczam mistycznie, muszą być skorelowane w obrębie nauki.
Na początku próbowałam wyjaśnić te ezoteryczne zasady w kategoriach współczesnej fizyki. Tak jak autorzy, którzy publikowali przede mną, dostrzegłam związek pomiędzy ezoterycznymi zjawiskami, takimi jak uzdrawianie na odległość, i nielokalnością opisaną przez teorię kwantową. Zaczęłam od zapoznania się z nowatorskimi koncepcjami fizycznymi i porównania ich z tradycyjnymi zasadami ezoterycznymi. Celem, który mi w tym przyświecał, było zapewnienie moim pacjentom jak najlepszej opieki medycznej. Trochę naiwnie myślałam, że jeśli lekarze zrozumieją zasady fizyki kryjące się za energetycznym uzdrawianiem, to być może pozbędą się lęku przed włączeniem go do praktyki medycznej i w rezultacie pacjenci odniosą korzyść z tych potężnych, nietoksycznych sposobów leczenia. Jednak droga, na którą wkroczyłam, zawiodła mnie zupełnie gdzie indziej.
Serce każdej galaktyki
Była jesień 2003 roku, gdy owładnęła mnie kosmologia, w której dużo się działo od przełomu wieków, kiedy to dane napływające z teleskopów, zaczęły dezaktualizować od dawna obowiązujące przekonania. Kosmolodzy stanęli właśnie przed jednym z największych od lat wyzwań – pojawieniem się nieproszonej czarnej energii, tajemniczej siły, która zdawała się rozrywać wszechświat na kawałki i przyśpieszać jego rozszerzanie się.
Obrazy przesyłane przez teleskop Hubble’a i inne obnażały niektóre z naszych od dawna hołubionych poglądów i zmuszały do poddania w wątpliwość naszych teorii i przewidywań dotyczących wszechświata. Obiektem mojego szczególnego zainteresowania stały się czarne dziury. Ich koncepcja wywodzi swój żywot od teorii względności Einsteina, z której wynika, że kiedy czas i przestrzeń zostaną zakrzywione poza pewien punkt, wówczas powstanie osobliwość o nieskończonej grawitacji. Początkowo sądzono, że niektóre gwiazdy zapadają się pod koniec swojego życia i wytwarzają takie właśnie punkty o nieskończenie dużej gęstości i grawitacji – tak dużej, że nawet światło nie może się zeń wydostać, czyli „czarną” dziurę. Te obiekty przez dziesiątki lat pozostawały jedynie hipotetycznym tworem, zapładniając wyobraźnię pisarzy z gatunku fantastyki naukowej. Po prostu, nie wiedziano, czy czarne dziury rzeczywiście istnieją. Dopiero na początku XXI wieku nasze teleskopy zaczęły wychwytywać wszędzie czarne dziury i wtedy zdaliśmy sobie sprawę, że one nie tylko istnieją, ale i że są dość pospolite.4 Jak wykryć czarne dziury, w sytuacji gdy światło nie może się z nich wydostać? Jeden ze sposobów to obserwowanie materii wokół nich – dysków akrecyjnych5, które bardzo szybko wirują wokół nich, tak szybko, że może je wytwarzać tylko grawitacja czarnych dziur.
Co zdumiewające, kiedy skierowaliśmy nasze teleskopy na pobliskie galaktyki, w sercu każdej z nich znaleźliśmy potężną czarną dziurę. Jest ona nawet w centrum naszej galaktyki! Tak więc zamiast stanowić egzotyczne, rzadkie twory, czarne dziury są w rzeczywistości czymś całkiem pospolitym, występującym nie tylko w sercu każdej galaktyki, ale również w całej galaktyce. Czasami łączą się one z obiektami takimi jak kwazary, które emitują jasne promieniowanie. Chwileczkę, dlaczego kwazar posiadający związaną z nim czarną dziurę wydziela tak jasne promieniowanie? Czarna dziura z pewnością wsysałaby je i nie moglibyśmy go widzieć. Okazuje się, że im uważniej obserwujemy, tym więcej dostrzeżonych danych wydaje się zaprzeczać obowiązującym teoriom.
Potężne anihilatory
Badając obiekty zwane mikrokwazarami, które są mniejszą wersją kwazarów, zaczęłam znajdować pewne odpowiedzi. Mikrokwazary również posiadają związaną z nimi czarną dziurę, przy czym ich zachowanie jest szczególne. One również wypluwają bardzo gwałtownie materię mimo związanej z nimi czarnej dziury. Czasami emitują promieniowanie gamma, czasami elektrony z prędkością przyświetlną, a czasami antymaterię w postaci pozytronów. Ponieważ wiemy, że w mikrokwazarach antymateria i materia łączą się w procesie zwanym „anihilacją” i wytwarzają światło w formie promieni gamma, w magazynie New Scientist nazwano je „wielkimi anihilatorami”.6
Co jest przyczyną tego dziwnego zachowania? Dlaczego mikrokwazary wypluwają materię tak gwałtownie? Jeśli mikrokwazarowi towarzyszy czarna dziura, to dlaczego nie wsysa ona wszystkiego? Astronom sir Martin Rees stwierdził, że powinniśmy studiować mikrokwazary, ponieważ to, co odkryjemy na temat czarnych dziur tej wielkości, da nam wyobrażenie o większych czarnych dziurach, co oznacza, że istnieje ogólna zgoda, iż wszystkie czarne dziury przypuszczalnie zachowują się w ten sam sposób, tyle że w innej skali.7