Holistyczny sposób na raka

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 64 (2/2009)
Tytuł oryginalny: „The Holistic Solution to Overcoming Cancer”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 16, nr 1

Walter Last

 

Przyczyna raka i sposób jego leczenia są w zasadzie nieznane i to nie tylko w medycynie konwencjonalnej, ale i naturalnej. Praktykując od dziesiątków lat naturalną terapię i pisząc na tematy związane ze zdrowiem, starałem się dogłębnie zrozumieć, co się dzieje, i sądzę, że udało mi się w końcu wpasować we właściwe miejsce istotne części tej łamigłówki. Pragnę tu podzielić się moimi przemyśleniami i odkryciami w nadziei, że terapeuci i osoby cierpiące na raka zechcą je wypróbować.

 

Blokada wytwarzania energii

Konwencjonalny pogląd mówi, że przyczyną raka są przypadkowe mutacje lub uszkodzenia genetycznego materiału w jądrze komórki będące rezultatem działania promieniowania lub toksycznych chemikaliów. Ten ortodoksyjny model traktuje rozwój guza jako ściśle lokalne wydarzenie w skądinąd zdrowym organizmie. Stąd należy guz rozpoznać tak szybko, jak to tylko możliwe, usunąć go lub zniszczyć i wszystko będzie dobrze.

W rzeczywistości wygląda to inaczej. Bezstronne badania dowodzą, że nie ma istotnej różnicy między przypadkami leczonym konwencjonalnie i nie leczonymi.1 Co więcej, podejrzewam, że uczciwe dane statystyczne wykazałyby nawet, że chemioterapia skraca życia. Dlaczego więc niektórym pacjentom udaje się przeżyć konwencjonalne leczenie?

Rzecz w tym, że niektóre guzy mają inklinację do rozprzestrzeniania się, a inne są po prostu nieszkodliwe, bez względu na to, czy są leczone, czy nie. Obecnie całą uwagę skupia się na wykrywaniu bardzo małych guzów, z których wiele wcale nie przekształciłoby się w raka i nie utworzyłoby przerzutów, ale w statystykach występują jako wyleczone przypadki raka. W zasadzie nie ma ustalonej metody leczenia, która byłaby efektywna, kiedy rak tworzy przerzuty. W efekcie statystyki podają zwykle, że okres przeżywalności wynosi 5 lat. Biorąc to wszystko razem pod uwagę, dochodzimy do wniosku, że medyczny model raka jest niepełny lub błędny.

W roku 1938 niemiecki badacz raka dr Paul Gerhard Seeger2 wykazał, że większość przypadków raka zaczyna się w cytoplazmie, zewnętrznej galaretowatej warstwie komórki, a zwłaszcza w wytwarzających energię mitochondriach. Tam właśnie fragmenty pokarmu zostają utlenione w serii enzymatycznych kroków zwanych „łańcuchem oddechowym”. Dr Seeger wykazał, że w komórkach rakowych ten łańcuch oddechowy jest bardziej lub słabiej blokowany w wyniku destrukcji ważnych enzymów, szczególnie cytochromooksydazy. Bez niego komórka może wytwarzać energię wyłącznie beztlenowo, tak jak to czyni komórka grzyba. To bardzo niewydajna metoda i w rezultacie dochodzi do nadmiernego wytwarzania kwasu mlekowego, co powoduje, że zarówno komórka, jak i cały organizm zostają nadmiernie zakwaszone.

Dr Seeger i jego współpracownicy ustalili, że komórka rakowa wykorzystuje tylko od pięciu do pięćdziesięciu procent tlenu zużywanego przez normalną komórkę. Co więcej, zjadliwość komórek rakowych jest wprost proporcjonalna do utraty przez nie możliwości wykorzystania tlenu, a więc do stopnia zablokowania łańcucha oddechowego. W roku 1957 drowi Seegerowi udało się przekształcić normalne komórki w komórki rakowe, wprowadzając do nich chemikalia, które blokują łańcuch oddechowy.

Dalsze eksperymenty dowiodły, że komórki rakowe o niskiej zjadliwości mogą być z łatwością pokonane przez układ immunologiczny, natomiast te o dużej zjadliwości biorą górę i rozprzestrzeniają się. W rezultacie dr Seeger dokonał swojego najważniejszego odkrycia wspartego tysiącami eksperymentów, które mówi, że pewne odżywki, głównie roślinne, mogą przywrócić komórkowe oddychanie w komórkach rakowych o niskiej zjadliwości i w ten sposób zmienić je z powrotem w normalne.

Odkrycie dra Seegera mówiące, że rak pochodzi z cytoplazmy, a nie z jądra komórkowego, potwierdziło wielu innych badaczy. W latach 1975–1977 powtórzyli oni 93 razy eksperyment, w którym zamieniali jądro zapłodnionego mysiego jaja na jądro rakowej komórki. W każdym przypadku jajo rozwinęło się w normalną zdrową, wolną od raka, mysz, której potomstwo często także było wolne od raka. Podobne wyniki uzyskano z jajami żaby.

 

Terapia dr Budwig

Dr Johanna Budwig3 niemiecka biochemiczka i badaczka tłuszczów, potwierdziła praktycznie prace dra Seegera. W latach 1950. opracowała prosty papierowy test chromatograficzny, który ujawnia w postaci wolno poruszającego się żółtozielonego punktu zablokowany łańcuch oddechowy u pacjentów cierpiących na raka. Używając wysokiej jakości lnianego oleju oraz siarkowe aminokwasy, cysteinę i metioninę, sprawiała, że żółtozielony punkt znikał i łańcuch oddechowy wracał do normalnego stanu. W ślad za tym znikały guzy i pacjenci cierpiący na raka zdrowieli. Głównym pokarmem dostarczającym siarkowych aminokwasów był niskotłuszczowy twaróg, tradycyjny wiejski ser wykonany ze sfermentowanego surowego mleka, poza tym reszta pokarmów musiała być „tak naturalna, jak to tylko możliwe”.

W finalnym stadium produkcji energii przez utlenianie pochodzące z pokarmu elektrony są zmuszane do przepłynięcia wzdłuż pomostu składającego się z niezbędnych kwasów tłuszczowych (essential fatty acid; w skrócie EFA) oraz molekuły zawierającej cysteinę, aby utworzyć dwutlenek węgla i wodę. Kiedy ten pomost ulega zablokowaniu przez odpady powstające w procesie metabolizmu oraz toksyny wytwarzane przez mikroby, komórka przestawia się na wytwarzanie energii w sposób stosowany przez grzyby, co jest konieczne do wzrostu guza. Wymiana tego zablokowanego pomostu na czystą kombinację cysteina-EFA ponownie umożliwia przepływ elektronów a komórce powrót do normalności.

Rodzaje metabolicznych odpadów, które blokują według dr Budwig łańcuch oddechowy, to głównie niebiologiczne tłuszcze zawierające kwasy trans-tłuszczowe, takie jak te z wielonienasyconych olejów, chemicznie utwardzonych tłuszczów, takich jak margaryna i majonez, nasyconych kwasów ze zwierząt karmionych śrutą i syntetycznych przeciwutleniających konserwantów dodawanych do przetworzonej żywności w celu zapobieżenia jej jełczeniu.

Aby skutecznie zastąpić te niewłaściwe elementy, należy dostarczyć dwa składniki – siarkowe aminokwasy i EFA – w stosunkowo dużych ilościach w tym samym posiłku bez dodatku innych kwasów tłuszczowych, ale z dodatkiem lecytyny. Metionina, inny siarkowy aminokwas, jest również użyteczna, jako że może być przekształcona przez organizm w cysteinę.

Dr Budwig napisała, że korzystne skutki, takie jak wzrost energii, można zaobserwować już po kilku dniach lub tygodniach, natomiast guzy mogą zacząć się kurczyć po kilku miesiącach. Co więcej, znikały przypominające robaki mikroby (Cancerobeny), które zaobserwowała w czerwonych krwinkach i w serum krwi.

Są jednak pewne problemy z terapią dr Budwig, które zniechęciły mnie kiedyś od niej. Jej dieta jest bardzo bogata w produkty mleczne, które u wielu osób powodują problemy trawienne bądź reakcje alergiczne. Wiemy również, że mleko zawiera czynnik wzrostu IGF-1, który zdaje się sprzyjać rozwojowi guza, szczególnie w przypadkach raków wrażliwych na hormony. Ponadto, podobnie jak dr Budwig, uważam, że zdrowe są tylko produkty z surowego, nie podgrzewanego mleka, których sprzedaż jest nielegalna w wielu mocno „zmedykalizowanych” krajach, takich jak Australia i większa część Stanów Zjednoczonych.

Script logo
Do góry