Podobno dr Budwig uzyskała za pomocą swojej terapii 90-procentowy sukces, tyle że dotyczyło to dużych ilości sfermentowanych i surowych produktów organicznych i generalnie pacjentów, którzy zwyczajowo stosowali dietę bogatą w mleczne produkty. Nie znam skuteczności terapii przy zastosowaniu komercyjnych, nieorganicznych i pasteryzowanych serów wiejskich, ale sądzę, że byłaby ona znacznie niższa od uzyskanej przez dr Budwig.

Obecność IGF-1 najwyraźniej nie wpłynęła na wyniki uzyskane przez dr Budwig. Oznacza to, że po usunięciu warunków sprzyjających rozwojowi guza IFG-1 przestaje być problemem. Pomocny jest również fakt, że IFG-1 i laktoza znajdują się głównie w serwatce i że można je usunąć.

Dr Budwig zdawała się nie zwracać dużej uwagi na fakt, że nie tylko twaróg, ale też inne zalecane elementy jej diety, takie jak maślanka, świeże surowe mleko, kiszona kapusta i moczone ziarno, dostarczają dużo pożytecznych bakterii dezynfekujących jelita. Osobiście uważam, że jest to zasadnicza część jej kuracji.

Chociaż istnieje wiele budujących doniesień, jedna historia wyraźnie unaocznia poważny problem, jaki nastręcza protokół dr Budwig. Pewien Amerykanin cierpiący na raka prostaty odbył w roku 2000 indywidualną konsultację z dr Budwig (która zmarła w roku 2003 w wieku 95 lat). Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy sześć lat później dostał udaru serca. Program dr Budwig, który pacjent wciąż realizował, nie przewidywał takiego obrotu sprawy. Jedyną różnicą w nim było to, że zamiast niemieckiego twarogu stosował amerykański ser wiejski.4 Wydaje mi się, że przyczyniły się do tego pewne wady metody dr Budwig. Zalecana przez nią dieta jest bardzo bogata w wapń i uboga w magnez, co jest ogólnie biorąc niewłaściwe, zwłaszcza w przypadku arteriosklerozy. Współwinne mogły też być zwapniające nanobakterie, ponieważ nie stosowała ona przeciwmikrobowej terapii.5

Poza tym dr Budwig nie zalecała stosowania witaminy E w celu ochrony EFA przed utlenianiem. Stąd też jej pacjenci mieli zwykle wysoki poziom niechronionego EFA we krwi. Kiedy byli wystawieni na czynniki utleniające, takie jak na przykład spaliny, aktywny lub pasywny dym, a zwłaszcza chlorowana woda wodociągowa, mogły one spowodować znaczne wewnętrzne autoutlenianie. Wykazano, że chlorowana woda do picia jest silnym czynnikiem powodującym arteriosklerozę.6

Aby zapobiec tym efektom, unikałbym mleka, maślanki i serwatki jako dodatku do twarogu, jako że wszystkie te produkty zawierają dużo wapnia, i zamiast nich przyjmowałbym dodatkowo magnez. Ponadto dodawałbym naturalną witaminę E do oleju lnianego. Wbrew wyrażanym przez niektórych obawom naturalna witamina E nie ingeruje w łańcuch oddechowy.

Dr Budwig informowała także o dosyć niepokojącym aspekcie jej terapii. Ostrzegała, że jeśli po zniknięciu guzów i przerzutów wróci się do spożywania przetworzonego mięsa lub pokarmów podawanych w restauracjach bądź do innych pokarmów z dodatkiem konserwantów i syntetycznych przeciwutleniaczy, może dojść do nagłego wzrostu liczby cancerobenów (mikrobów raka). W tym stadium nie pomogą już ani cysteina, ani lniany olej i tacy pacjenci mogą umrzeć w ciągu kilku tygodni. Mniej zdrowe pokarmy można wprowadzać powoli i bez zbytniego zagrożenia dopiero po pięciu latach.

W ten sposób doszliśmy do roli mikroba raka, która jest według mnie jednym z ważnych aspektów nie uwzględnionych w terapii dr Buldwig, która uważała, że canceroben nie odgrywa istotnej roli w przyczynach i leczeniu raka, z czym się nie zgadzam.

 

Mikrob raka

Od czasu do czasu natykam się na wzmianki mówiące, że rakowate guzy można rozpuścić zastrzykiem krwi młodej zdrowej osoby, ale w żadnym przypadku krwią osób starszych lub cierpiących na raka.7 Dowodzi to, że rak wiąże się w jakiś sposób z witalnością i układem immunologicznym.

Wielu niezależnych badaczy donosiło o szybkim przyroście pewnych wielopostaciowych (zmieniających kształt) mikrobów we krwi i guzach wszystkich pacjentów cierpiących na raka. Jednym z pierwszych, którzy donieśli o tym, był niemiecki profesor mikrobiologii Guenther Enderlein, który w roku 1925 opisał różne stadia mikroba, który w normalnych warunkach istnieje jako malutki koloidalny proteinowy twór. W różnych chorobach zwyrodnieniowych, szczególnie w raku, proteiny te rosną przyjmując postać ziarniaków i większych form bakteryjnych i ostatecznie przechodzą w grzyby. Jeszcze wcześniej, w XIX wieku, podobne mikroby opisał francuski profesor Antoine Béchamp i nazwał je mikrozymami. W roku 1890 szkocki patolog William Russell również odkrył mikroba raka i opisana przez niego forma występująca w guzach wciąż nosi nazwę „ciała Russella”.8

To samo zjawisko opisało zupełnie niezależnie od siebie, prawie nie wiedząc o swoich pracach, kilku innych badaczy, takich jak Royal Raymond Rife, Wilhelm Reich, Virginia Livingston-Wheeler, Alan Cantwell i Gaston Naessens.9

Kilku z nich znalazło nawet sposoby na ich zniszczenie lub kontrolowanie, co często prowadziło do wyleczenia lub przynajmniej remisji choroby.

Ortodoksja trzyma się jednak dogmatu, który głosi, że mikroby zawsze mają taką samą formę i nie mogą przekształcać się z wirusów w bakterie i grzyby. Jest tak dlatego, że ortodoksyjni mikrobiolodzy obserwują zwykle martwe zabarwione mikroby w martwych tkankach lub żywe, ale przez bardzo krótki czas, zamiast żywe w żywych tkankach pod dużym powiększeniem i przez długi czas.

W każdym bądź razie ten mikrob, nazywany zwykle mikrobem raka, wydaje się powodować znaczne uszkodzenia przypisywane złośliwym guzom. Mikrob raka może poważnie uszkodzić układ immunologiczny i uczynić go niezdolnym do zwalczania rakowych komórek. Toksyny uwalniane przez zaawansowane formy tego mikroba wydzielają charakterystyczny mdlący odór, jaki występuje przy nieuleczalnym raku, i wyniszczają zwierzęta eksperymentalne w taki sam sposób, jak nieuleczalny rak. Wstrzyknięty zwierzętom mikrob i jego toksyny wywołują raka.10

Mikrob raka zwykle zaczyna się mnożyć wraz z podupadaniem organizmu na zdrowiu i spadkiem witalności. Wydaje się pochodzić z produktów rozpadu komórek zarażonego organizmu. Im bardziej chory jest organizm, tym więcej mikrobów rozwija się ze stadium mikoplazmy w formy bakteryjne i grzybicze. Osłabiając układ odpornościowy i metabolizm, przygotowują one grunt pod rozwój raka. Toksyny uwalniane przez mikroba raka mogą także zakłócać bezpośrednio łańcuch oddechowy.

Dwa czynniki, które znacząco przyczyniają się do powstawania raka, to martwe zęby i nadmierny rozrost szkodliwych mikrobów w jelitach. Martwe zęby stały się głównym problemem z powodu upowszechnienia się metody kanałowego leczenia zębów. Martwe korzenie i otaczająca je kość szczęki często stają się wylęgarnią szkodliwych beztlenowych mikrobów uwalniających do układu krążenia ciągły strumień toksyn.11 Taki sam skutek i to w jeszcze większej skali wywołuje inwazja szkodliwych mikrobów w przewodzie żołądkowo-jelitowym, która jest główną przyczyną dewastacji układu odpornościowego i często kończy się chorobami autoimmunologicznymi i schorzeniami pochodnymi od Candidy (drożdżaków).12

Tak więc, poza regeneracją łańcucha oddechowego, musimy wyeliminować większość mikrobów zatruwających organizm i obezwładniających układ odpornościowy. Zaczynamy od usunięcia głównych źródeł inwazji mikrobów, ich baz, poprzez odkażenie układu pokarmowego i usunięcie wszystkich martwych zębów.

Odkażanie układu żołądkowo-jelitowego obejmuje zabicie szkodliwych bakterii i grzybów przy pomocy dawki odpowiednich środków bakteriobójczych i przyjęcie przed spożyciem jakichkolwiek węglowodanów wysokiej dawki probiotyków, najlepiej w postaci wykonanego w domu fermentu bakterii mlekowych.

Script logo
Do góry