Ot, jeszcze jeden owadzi podarunek...

Na początku rozumowałem tak: z pszczołą miodną ludzie mają do czynienia od tysięcy lat i nikt nie skarżył się na coś nieprzyjemnego, oczywiście oprócz przypadków użądlenia przez te owady. Potrzymałem ramkę z węzą nad głową i okazało się, że to działa! Zatrzymałem się na komplecie sześciu ramek. Ot, i cała historia tego w końcu niezbyt wymyślnego wynalazku.

Zupełnie inaczej działa stare gniazdo os, chociaż wymiary i kształt jego komórek są bardzo zbliżone do pszczelich. Lecz tu tkwi także istotna różnica – materiał komórek, w odróżnieniu od plastrów z wosku, jest bardziej pulchny i mikroporowaty – to papier (à propos, papier po raz pierwszy został wynaleziony nie przez ludzi, ale przez osy; zeskrobują one stare drewniane włókno i mieszają je z  lepką śliną), ścianki komórek są o wiele cieńsze od pszczelich, rozmieszczenie i wymiary plastrów także są inne, a  i  zewnętrzna powłoka, zbudowana również z papieru, składa się z kilku warstw, z zachowaniem między nimi odstępów. Napływały do mnie informacje o bardzo niekorzystnym oddziaływaniu kilku gniazd os zbudowanych na strychu. W ogóle większość urządzeń i obiektów zbudowanych z wielu komórek, odznaczających się silnie działającym EPS, w pierwszych minutach lub godzinach działa na ludzi bardzo niekorzystnie – plastry pszczoły miodnej stanowią jeden z niewielu wyjątków. [...]

 

 

Osa z gatunku Chrysidoidea – portret owada wykonany przez W. Grebiennikowa. Na chitynowych powłokach ciała owada widać głębokie jamki i zagłębienia, których celem jest wytworzenie ochronnego pola – osa z tego gatunku podkłada swoje jaja do gniazd innych os i pszczół.

 

 

Zapewne znużyłem Czytelnika tymi plastrami, strukturami, kratkami... Aby opisać wszystkie moje doświadczenia, należałoby napisać oddzielną grubą książkę, dlatego wspomnę tylko, że w polu EPS niejednokrotnie zawodził mnie mikrokalkulator BZ-18A zasilany z baterii – raz okrutnie „kłamał”, a innym razem przez kilka godzin w ogóle nie zapalał się jego wyświetlacz. Działałem na niego gniazdem os wzmocnionym EPS moich dwóch dłoni – oddzielnie te struktury nie miały wpływu na kalkulator.

Chciałbym zauważyć, że dłonie z rurkowatymi kośćmi palców, stawami, ścięgnami, wiązadłami, naczyniami, paznokciami to intensywne emitery EPS mogące odepchnąć na odległość paru metrów węglowy lub słomiany wskaźnik mojego opisanego wyżej przyrządu. To udaje się dosłownie wszystkim. Dlatego jestem absolutnie przekonany, że żadnych „ekstrasensów” nie ma, a dokładniej wszyscy ludzie są sensytywni... A tych, którzy mogą w ten sam sposób przemieszczać na odległość niezbyt ciężkie przedmioty po stole, utrzymywać je w powietrzu lub „przyklejone” do dłoni, jest znacznie więcej, niż się przyjmuje. Pokazują ich w telewizji jako swego rodzaju cud. Spróbujcie sami. Czekam na wasze listy. [...]

 

 

Wpływ EPS na kiełkowanie ziaren pszenicy. Odległość między próbką eksperymentalną (pod „kratakami”) a szalką kontrolną wynosi 90 cm. W szalce eksperymentalnej ziarna prawie całkiem zginęły.

 

 

Pewnego razu doznałem olśnienia: przecież rezultaty moich doświadczeń z owadzimi gniazdami są bardzo podobne do informacji ludzi, przebywających w pobliżu... UFO. Proszę przypomnieć sobie i porównać tymczasowe wyłączenie urządzeń elektronicznych, „sztuczki” z zegarkiem, to znaczy z czasem, niewidzialną elastyczną „przeszkodę”, czasowe zmniejszenie ciężaru przedmiotów, uczucie zmniejszenia ciężaru człowieka, fosfeny (kolorowe ruchome „obrazki” w oczach), galwaniczny posmak w ustach...

Wychodzi na to, że stanąłem u progu jeszcze jednej tajemnicy. I znowu pomógł mi przypadek, a raczej moi przyjaciele owady. [...]

 

LOTY NA ANTYGRAWITACYJNEJ PLATFORMIE

Oceńcie to sami na podstawie fragmentów moich roboczych dzienników przeredagowanych dla potrzeb tej książki, to znaczy uproszczonych i  skróconych. W  tej ocenie pomogą wam fotografie i rysunki.

...Upalny letni dzień. Dal horyzontu tonie w  błękitnawoliliowej mgiełce, w górze nad polami i zagajnikami wznosi się gigantyczna kopuła nieba z zastygłymi pod nim pulchnymi obłokami. Spoczywają jakby na ogromnej przezroczystej tafli szkła, dlatego ich spody są wyrównane, płaskie, a górne części tak oślepiająco oświetlone słońcem, że aby na nie patrzeć, trzeba zmrużyć oczy.

 

 

Grawitoplan Grebiennikowa (widok w stanie przedroboczym – 1990 rok).

Script logo
Do góry