Anomalne zjawiska w Rosji, Azji Środkowej i Tybecie

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 118 (2/2018)
Tytuł oryginalny: „Anomalous Phenomena in Russia, Central Asia and Tibet”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 25, nr 1

Paul Stonehill, Philip Mantle

 

Tajemnice Kirgistanu i Gruzji

Borys Pawłowicz Grabowski był radzieckim inżynierem, który wynalazł pierwszą elektroniczną lampę telewizyjną. Jest także autorem książki Космический биофактор (Kosmiczny biofaktor). W późnych latach 1930. przeprowadził intrygujący wywiad z niezbyt skorym do rozmowy świadkiem jednego z wielu tajemniczych zjawisk w dziejach naszej planety.

Ów świadek i jego przyjaciele odkryli jaskinię w pobliżu jeziora Issyk-Kul położonego w północno-wschodnim Kirgistanie. Wewnątrz jaskini znaleźli trzy ludzkie szkielety, z których każdy mierzył ponad trzy metry długości. Szkielety były ozdobione srebrnymi przedmiotami, które wyglądały jak nietoperze. Ten widok bardzo przestraszył mężczyzn i przez wiele lat nie wspominali o tym odkryciu. Przetopili wszystkie ozdoby, z wyjątkiem jednego, niewielkiego elementu. Radzieccy naukowcy, którzy go badali, nie mogli określić jego wieku.

 

 

Północny brzeg jeziora Issyk-Kul. (Zdjęcie: Thomas Depenbusch, flickr.com)

 

 

Jezioro Issyk-Kul, którego nazwa w tureckich narzeczach Azji Środkowej oznacza „ciepłe jezioro”, jest jednym z największych jezior wysokogórskich na świecie. Wzdłuż północnego wybrzeża tego głębokiego jeziora rozciągają się góry Ałatau Zailijski i Terskej Ałatoo. W tym samym kierunku wzdłuż jego południowego wybrzeża ciągną się dwa łańcuchy górskie Tienszan przedzielone doliną Naryn.

Wybrzeża tego jeziora i jego wody już od starożytności skrywają wiele tajemnic. Można tam znaleźć jaskinie zamieszkiwane przez ludzi z epoki kamiennej, kurhany starożytnych nomadów i królów scytyjskich, świątynie na otwartym powietrzu, dziwne rysunki naskalne, ruiny dawno zapomnianych miast oraz pogrążone w wodzie pozostałości zaginionych cywilizacji. Kirgiska legenda wspomina nawet o istnieniu podwodnego miasta, którego władca miał „długie ośle uszy”.

Pierwsza pochodząca z Eurazji wzmianka o szczątkach gigantów podobnych do tych znalezionych w pobliżu jeziora Issyk-Kul ujrzała światło dzienne na początku XX wieku. Kilku chłopców z Gruzji, która była wówczas częścią Rosyjskiego Imperium, odkryło górską jaskinię, w której podobno znajdowały się humanoidalne szkielety. Każdy z tych szkieletów mierzył około trzech metrów długości. Aby dostać się do wnętrza jaskini, chłopcy musieli zanurkować w jeziorze. O tym zdarzeniu w swojej książce z roku 1945 Anything Can Happen (Wszystko się może zdarzyć) wspominają gruzińsko-amerykański pisarz George Papashvily i jego żona Helen Waite Papashvily.

 

Srebrzyści pływacy w jeziorze Bajkał na Syberii

W roku 1992 w 4 numerze rosyjskiego magazynu poświęconego zjawiskom paranormalnym Aномалия (Anomalia) ukazał się artykuł byłego radzieckiego oficera Marka Sztejnberga opisujący szereg niezwykłych zjawisk.

Latem 1982 roku Sztejnberg i podpułkownik Giennadij Zwieriew trenowali nurków zwiadowców („płetwonurków”) z Turkiestanu i innych okręgów wojskowych Azji Środkowej. Niektóre zadania szkoleniowe wykonywano w wodach jeziora Issyk-Kul. W ich trakcie nieoczekiwaną wizytę złożył oficerom generał major W. Demianienko, dowódca Wojskowego Oddziału Nurków Służb Inżynieryjnych Ministerstwa Obrony ZSRR. Celem jego wizyty było poinformowanie miejscowych oficerów o niezwykłym wydarzeniu, do którego doszło podczas ćwiczeń w bajkalsko-syberyjskim okręgu wojskowym.

W czasie szkolenia płetwonurkowie natknęli się w jeziorze Bajkał w południowej Syberii na tajemniczych podwodnych „pływaków”. Byli bardzo podobni do ludzi i mieli prawie trzy metry wzrostu. Pływacy byli ubrani w obcisłe srebrzyste kombinezony, mimo iż woda była lodowata. Na głębokości 50 metrów nie korzystali z żadnego sprzętu do nurkowania z wyjątkiem kulistych hełmów, które zakrywały ich głowy.

Zaniepokojony tymi spotkaniami miejscowy dowódca polecił swoim nurkom schwytać jedną z tych istot. Do tego zadania wyselekcjonowano specjalną grupę siedmiu nurków, którą dowodził oficer. Gdy płetwonurkowie próbowali złapać jedno z tych stworzeń w sieć, cała grupa została wypchnięta na powierzchnię przez potężną nieznaną siłę.

W tamtych czasach sprzęt do nurkowania nie pozwalał na szybkie wynurzanie się z takich głębokości bez ścisłego przestrzegania zasad związanych z dekompresją (bez wykonywania przystanków dekompresyjnych), dlatego wszyscy członkowie tej niefortunnej ekspedycji zapadli na zator gazowy lub chorobę dekompresyjną. Jedynym dostępnym sposobem leczenia było natychmiastowe zamknięcie ich w komorze dekompresyjnej. W tamtym okręgu wojskowym było kilka takich komór, ale sprawna była tylko jedna i mogła pomieścić jednocześnie tylko dwie osoby. Nie mając wielkiego wyboru, dowódca nakazał czterem płetwonurkom wejść do komory. W rezultacie trzech z nich, w tym dowódca grupy, zmarło, a czwarty został inwalidą.

Generał major Demianienko przybył nad jezioro Issyk-Kul, aby przestrzec miejscowych oficerów przed podejmowaniem ryzykownych operacji. Chociaż Issyk-Kul jest płytsze od jeziora Bajkał, to jednak jego głębokość była dostatecznie duża, aby mogły się tam znajdować podobne tajemnicze stworzenia. Czy Demianienko wiedział coś, czego nie wiedział Sztejnberg? Pewnie nigdy się tego nie dowiemy.

Niedługo potem naczelny dowódca radzieckich wojsk lądowych przekazał dowództwu Okręgu Wojskowego Turkiestanu szczegółowy raport ze zdarzenia w jeziorze Bajkał z zaleceniem zachowania ostrożności. Do raportu dołączony był biuletyn informacyjny dowództwa Służb Inżynieryjnych Ministerstwa Obrony ZSRR. Biuletyn wymieniał głębokie jeziora, w których zaobserwowano anomalne zjawiska, nieznane podwodne stworzenia podobne do tych z jeziora Bajkał, gigantyczne dyski i koła zanurzające się i wynurzające z wody oraz emanujące z głębin światła.

Script logo
Do góry