Zagrożenia ze strony konwencjonalnych
terapii antyrakowych

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 27 (1/2003)
Tytuł oryginalny: „Death by Doctoring”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 9, nr 6

Steven Ransom

część 2

część 1

REPUTACJA JEST WSZYSTKIM

Jakie jednak ma to znaczenie w debacie dotyczącej leczenia raka? Dokąd to wszystko prowadzi? Ta zmiana spojrzenia jest konieczna, po pierwsze, po to, abyśmy mogli zacząć rozumieć frustrację, której podlega wielu rozsądnie myślących na ten temat, po drugie zaś po to, byśmy byli w stanie zrozumieć wpływ, jaki tego rodzaju słabość rozumowania może mieć na oryginalne, naturalne sposoby leczenia choroby. Na przykład, jakich szkód doznaje wtórnie reputacja doskonałych leków, które stanowiły niegdyś znakomity środek leczniczy?

Niestety, nie istnieje wyraźny podział między reputacją w większości nie uregulowanego przemysłu medycyny alternatywnej a wieloma sensownymi i sprawdzonymi, znanymi i dostępnymi dziś niekonwencjonalnymi terapiami. Obecnie wszystko bardzo mocno się rozmyło i stało przedmiotem silnego zaniepokojenia, nawet środowisk nieortodoksyjnych, które nadzorują alternatywno-uzupełniające kierunki w lecznictwie. Cały ten obszar jest równie usiany partykularnymi interesami i nieporozumieniami jak medycyna konwencjonalna, lecz komentatorzy wysnuwający taki wniosek – nawet ci, którzy sympatyzują z naturalnym podejściem do leczenia – są postrzegani niemal jak heretycy, jako ci, którzy w jakiś sposób sprzeniewierzają się braterstwu obozu medycyny alternatywnej.

Uważam, że jak najprędzej powinna rozpocząć się krytyczna debata odnosząca się do owych „pomocnych” terapii, które jedynie na krótko absorbują uwagę poważnie chorych. Kierując się potrzebą sensownej porady i sensownego leczenia ludzie ci mogą bardzo szybko skończyć pogorszeniem stanu ciała, umysłu i ducha, a co za tym idzie, również kieszeni, które bardzo szybko prowadzi do szyderstwa i odrzucenia w ciemno wszelkich korzyści, jakie oferują prawdziwe metody naturalnej terapii.

John Diamond stwierdził, że szansa na poddanie się przezeń naturalnej terapii była taka sama jak to, że papież upije się mszalnym winem i odejdzie z paroma mniszkami29. Podczas gdy jesteśmy w stanie zrozumieć pewne jego frustracje, przytoczone przezeń porównanie niezupełnie pasuje do sytuacji, ponieważ prawda jest taka, że apteczka alternatywisty nie jest do końca „nonsensownym bełkotem”. Można w niej znaleźć prawdziwe leki.

Być może właściwa byłaby zmiana nazwy. Czy w rzeczy samej jesteśmy alternatywni? A może raczej uzupełnieniem, a jeśli tak, to czego? Może chemioterapii? Czyż nie powinno być tak, że jest po prostu medycyna i nie-medycyna? Jak zwał, tak zwał, rzecz w tym, że wielu ludzi błędnie zakłada, iż nieortodoksyjna apteczka jest jałowa i nie zasługująca na uwagę.

Przy okazji licznych niekonwencjonalnych terapii często rozpowszechniane są mętne i nierzadko szalone informacje, co w konfrontacji z wrodzoną i naiwną wiarą w ortodoksję powoduje, że tysiące ludzi, takich jak John Diamond, decyduje się i polega na konwencjonalnych metodach leczenia poważnych schorzeń, w tym raka. W rezultacie tysiące ludzi umierają podobnie jak John Diamond, niejednokrotnie w strasznych męczarniach.

 

Witamina B17

W artykule zatytułowanym „Quacks on the Rack” („Kwakanie na dachu”) zamieszczonym w brytyjskim dzienniku Observer John Diamond kompletnie zdyskwalifikował coś, co jest niewątpliwie najsłynniejszym i najlepiej sprawdzonym naturalnym środkiem antyrakowym – naturalny ekstrakt z pestki moreli znany jako witamina B17.

 

Zwolennicy, zwłaszcza letrilu (witaminy B17) i Essiacu, robią dużo wrzawy wokół swoich cudownych leków, chociaż oba wielokrotnie przeszły przez młyn badań, po których okazało się, że są bezwartościowe.30

 

Należy w tym miejscu zadać sobie pytanie, czy nie zawiniła tu jakaś dobrotliwa, lecz źle poinformowana, dusza, która posłała Johnowi Diamondowi opis zalet witaminy B17 zmieszanej z sokiem orzecha włoskiego, co sprawiło, że tak zdecydowanie odrzucił tę witaminę. Niewykluczone również, że zaufał doniesieniom na temat konwencjonalnych badań, które otrzymał na temat tej witaminy?

Co warte podkreślenia, dr Dean Burk, były kierownik Działu Cytochemii w National Cancer Institute (Państwowy Instytut Raka) i jeden ze współzałożycieli tej słynnej placówki, osobiście zajmował się witaminą B17 i opisał ją w zupełnie innym duchu:

 

Kiedy dodamy letril do kultury komórek rakowych, przy założeniu że jest tam również enzym glukozydazy, to widzimy pod mikroskopem, że komórki rakowe wymierają jak muchy.31

 

Glukozydaza to znajdujący się w dużych ilościach w komórkach rakowych enzym, który uaktywnia unikalny, niszczący raka mechanizm zawarty w witaminie B17. Doskonały opis tego mechanizmu można znaleźć w B17 Metabolic Therapy – In the Prevention and Control of Cancer (Metaboliczna terapia witaminą B17 w zapobieganiu i kontroli raka), podobnie jak zwięzły opis tej witaminy oraz omówienie wielu klinicznych ocen.32

Dr Burk stwierdził ponadto, że skuteczność letrilu została potwierdzona przez co najmniej pięć niezależnych instytucji w trzech odległych od siebie krajach.33

Komu więc mamy wierzyć? Diamondowi czy Burkowi? Kiedy przyglądamy się źródłom, z których Diamond mógł uzyskać informację o B17, szybko wyłania się szkaradny obraz konwencjonalnych badań nad rakiem.

 

Bo chodzi o pieniądze

Rak to intratny interes, zaś wiedza na temat terapii, które przynoszą dochody, oraz tych, które ich nie przynoszą, nigdy nie jest neutralna.

Dr Ralph Moss pracował jako zastępca dyrektora działu spraw publicznych w Sloan-Kettering Memorial na Mahattanie, najsłynniejszej amerykańskiej placówce badawczej zajmującej się rakiem. Zna „przemysł rakowy” od podszewki. Proszę samemu osądzić jakość argumentów wytaczanych przeciwko witaminie B17 na podstawie tego, co oświadczył podczas wywiadu, jakiego udzielił w kwietniu 1994 roku Laurze Lee:

Dr Moss: Wkrótce po tym, jak zacząłem pracować [w Instytucie Raka Sloan-Kettering] odwiedziłem podeszłego wiekiem japońskiego badacza Kanematsu Sugiurę, który zaskoczył mnie oświadczeniem, że pracuje nad letrilem (witaminą B17). W owym czasie było to najbardziej kontrowersyjne zagadnienie, spośród tych, które wiązały się z rakiem. My, pracownicy działu spraw publicznych, wydawaliśmy oświadczenia głoszące, że letril jest bezwartościowy, że jest to środek stosowany przez konowałów i że ludzie nie powinni rezygnować ze sprawdzonych sposobów leczenia. Byłem zaskoczony, że nasz najznakomitszy naukowiec zajmuje się czymś takim, i zapytałem: „Dlaczego pan się tym zajmuje, skoro to nie działa?” W odpowiedzi zdjął z półek rejestry laboratoryjne i pokazał mi zapisy świadczące, że w rzeczywistości jest on niezwykle efektywny w zakresie hamowania rozwoju raka.

Laura Lee: Czyli pozytywne działanie letrilu zostało naukowo potwierdzone?

Dr Moss: Tak, mieliśmy na to potwierdzenie i jednocześnie kazano nam, działowi spraw publicznych, oświadczać coś wręcz przeciwnego do tego, co wynikało z badań naukowych.34

Script logo
Do góry