Nierównowaga sił na linii lekarz-pacjent

Podczas gdy John Diamond generalnie odrzucał terapie „alternatywistów”, jak je nazywał, i pisał w duchu zaufania do konwencjonalnego paradygmatu medycyny, czasami miał jednak chwile zwątpienia:

 

A co, jeśli ci odrzucani alternatywiści mają rację? Co, jeśli jest prawdą, że żadne życie nigdy nie zostało ocalone przez radioterapię i że wszystko wskazywało na to, że mój rak pogorszy się w wyniku naświetlania? Co, jeśli prawda jest taka, jak to można wyczytać w kilku książkach, że głównym celem operacyjnej metody usunięcia raka jest uwolnienie bezpańskich komórek rakowych do ciała, pozwalając im na osiedlenie się gdzie indziej?... Zwróciłem się do medycznych ksiąg o pocieszenie i nie znalazłem żadnego.15

 

Jeśli ktoś porozmawia z pacjentami leczącymi się na raka, to szybko odkryje, że wielu z nich twierdzi, że mimo iż mają odczucie, że musi być jakieś lepsze wyjście, nadal odwiedzają swojego onkologa, który aplikuje im tę samą nieprzyjemną terapię.

Dlaczego tak się dzieje, skoro są sprawdzone, niekonwencjonalne i nieszkodliwe metody leczenia?

Z pewnością jednym ze znaczących czynników jest nasz odziedziczony stosunek uległości w stosunku do medycznej ortodoksji i jej symbolicznego archetypu: białego kitla, stetoskopu, lat wiedzy reprezentowanych przez te oprawione w ramki stopnie naukowe. Każdy szczegół mówi nam, że znaleźliśmy się w rękach eksperta. Jest jeszcze dodatkowy nacisk, który można wywierać na pacjenta w momencie zdiagnozowania u niego raka.

W swoim eseju zatytułowanym „The 200 Billion Scam” („Szwindel za 200 miliardów dolarów”) Jeff Kamen podaje, w jaki sposób podano diagnozę raka Kathy Keeton, zmarłej żonie magnata prasowego, właściciela magazynu Penthouse, Boba Guccione:

 

— Przykro mi — oznajmił jej lekarz— ale to bardzo rzadka forma choroby. W naturze tego rodzaju raka leży to, że rozwija się i dokonuje przerzutów w galopującym tempie, w związku z czym musimy działać bardzo szybko i z miejsca rozpocząć chemioterapię. Mamy kilku najlepszych specjalistów w tej dziedzinie. Nalegam, aby oddała się pani pod ich specjalistyczną opiekę. Nie ma czasu do stracenia. Ten rodzaj raka bywa śmiertelny i to stosunkowo szybko. Jeśli nie podda się pani leczeniu, zostanie pani sześć tygodni życia. Musimy bardzo zdecydowanie wdrożyć chemioterapię.16

 

Hazel przypomina sobie podobną rozmowę:

 

Diagnoza zaszokowała mnie. Siedziałam tam, a lekarz mówił mi, że ta terapia jest najlepszą z istniejących i że zastosowanie jej jest w rzeczywistości sprawą życia lub śmierci. Mój mąż siedział obok mnie i powtarzał, że muszę się na to zgodzić. Miałam uczucie, jakbym wpadła w trans i chociaż coś było nie tak, wyraziłem zgodę na chemioterapię.

 

Z całą pewnością nierównowaga sił, jaka ma miejsce we wszystkich relacjach lekarz-pacjent (ma tu zastosowanie psychiatryczny termin „kurczenie”17), jest kluczowym czynnikiem określającym kierunek leczenia.

 

Mylące i sprzeczne informacje

Poza tym bardzo silnym wpływem masowa ucieczka od konwencjonalnych metod leczenia raka w kierunku sprawdzonych, niekonwencjonalnych metod leczenia, została mocno utrudniona przez ujemne efekty wywołane ogromem mylnych, sprzecznych i często dziwacznych informacji podawanych w charakterze „pomocniczych” rad w sprawie raka. Ktoś, kto po raz pierwszy poszukuje rady na przykład w internecie, bardzo szybko się zniechęca. Pod jednym tylko hasłem „alternatywne leczenie raka” znajduje około 4000 odnośników (linków)!

Niecierpliwy pacjent, który nie ma czasu na oddzielanie ziarna od plew, staje przed problemem wykonania wielu kalkulacji bazujących wyłącznie na jego negatywnych doświadczeniach z internetu oraz ślepej, desperackiej wierze, że jednak wykwalifikowany onkolog musi mieć rację.

„A czyż nie ostrzegał nas, że w internecie jest kupa czubków?” No i chory ponownie wraca w miejsce, z którego wyruszył, i zaczyna dochodzić do wniosku, że sugerowana wcześniej chemioterapia jest jednak „najbezpieczniejszym” wyborem.

Phillip Day, reporter parający się tematyką medyczną, autor Cancer: Why We’re Still Dying To Know the Truth (Rak – dlaczego wciąż zabijamy się w pogoni za prawdą), pisze:

 

Wielu ludzi, po prostu, nabiera głęboko powietrza i nurkuje w tunel rakowy, mając nadzieję, że wyjdzie jego drugim końcem.

 

Mimo iż poszukiwania w internecie mogą często prowadzić do zniechęcenia, jest w nim całe bogactwo udokumentowanych, godnych zaufania informacji dotyczących oryginalnych, naturalnych i efektywnych metod leczenia całego szeregu poważnych chorób, w tym raka – informacji, które w wielu wypadkach są dostępne od lat.

Niestety, informacje te nie są powszechnie dostępne w publicznej domenie – być może dlatego, że prawdziwa medycyna musi z mozołem torować sobie drogę, aby ją wyraźnie usłyszano. Istnieją szczególne powody takiego stanu rzeczy. Często nie chodzi o to, gdzie szukać, ale o to, jak szukać.

Zanim przystąpimy do głębszego omówienia konkretnych metod leczenia, warto pokrótce zastanowić się nad powodami obecnego zamieszania otaczającego prawdziwie naturalną medycynę jako całość, a rozmyślnym wypaczaniem i bezmyślną głupotą. Konwencjonalizm i alternatywizm mają miejsce po obu stronach barykady, a my musimy nauczyć się, jak czytać między wierszami.

 

Jadowite języki, oszustwa i nieudacznictwo

Zwolennicy prawdziwych, naturalnych metod leczenia poważnych schorzeń w swojej długiej i twardej batalii o właściwe docenienie tych metod zawsze musieli walczyć na wielu frontach. Musieli walczyć z wyrachowanymi oportunistami i fałszywymi handlarzami leków nie wahającymi się przed użyciem wszelkich chwytów, aby podważyć wiarę w prawdziwe metody leczenia, nie pozostające pod ich nadzorem, oraz przed stosowaniem wszelkich możliwych środków rozpowszechniania dezinformacji niszczącej przeciwnika w możliwie jak najszerszym zakresie w celu ochrony lukratywnych interesów. Żadna instytucja, czy to publiczna, czy prywatna, nie pozostaje poza zasięgiem tych kupieckich, wszystkożernych wpływów.

Autor dreszczowców, John Le Carré, przez wiele lat pracował w brytyjskim ministerstwie spraw zagranicznych i zna politykę wielkiego biznesu. Jego najnowsza książka The Constant Gardener (Stały ogrodnik) koncentruje uwagę na korupcyjnej naturze przemysłu farmaceutycznego. W czasie wywiadu poświęconego temu tematowi oświadczył:

 

Wielka Farma jest z premedytacją zaangażowana w uwodzenie zawodu lekarskiego we wszystkich krajach na całym świecie. Wydaje ogromne pieniądze na wywieranie wpływu, wynajmowanie i kupowanie akademickiej opinii i to do tego stopnia, że za kilka lat, jeśli pozwolimy Wielkiej Farmie na dalsze kontynuowanie tego nie kontrolowanego przez nikogo procederu, będzie bardzo trudno znaleźć nie kupioną opinię lekarską.18

Script logo
Do góry