Syrena atlantycka

Dalsze informacje o syrenach znalazłem w książce Richarda Carringtona z roku 1957 zatytułowanej Mermaids and Mastodons (Syreny i mastodonty) w rozdziale 1 pod tytułem „The Natural History of Mermaids” („Naturalna historia syren”)5. Pierwszym przyrodnikiem, który szczegółowo opisał syreny, był Pliniusz Starszy. Ich opisy zawarł w swoim dziele Naturalis historia (Historia naturalna) spisanym w pierwszym wieku naszej ery. Jeszcze w XVII wieku istnienie syren było traktowane jako niebudzący wątpliwości fakt, jako że regularnie obserwowano je u wybrzeży Wielkiej Brytanii, poza tym podróżnicy przywozili opowieści o nich z innych części świata.

Sir Richard Whitbourne, kapitan marynarki z Exmouth w Devonshire w Anglii, który wielokrotnie pływał do Nowej Fundlandii, w wydanym w Londynie w roku 1620 dziele A Discourse and Discovery of New-found-land (Odkrycie i rozprawa o nowo-odkrytym-lądzie) podaje taki oto opis syreny:

 

Teraz i ja nie omieszkam opowiedzieć coś o dziwnym stworzeniu, które po raz pierwszy zobaczyłem tam wczesnym rankiem roku 1610, kiedy to stałem na brzegu przystani w porcie Saint Johns. Stworzenie to płynęło bardzo szybko w moim kierunku, wyglądało radośnie, jako że była to kobieta – z twarzy, oczu, nosa, ust, brody, uszu, szyi i czoła wyglądała na piękną i w tych szczegółach miała doskonałe proporcje, na głowie miała też rondo z niebieskich pasków przypominających włosy opadające w dół do szyi (ale z pewnością nie były to włosy), patrzyłem na nią długo… płynęła w kierunku miejsca, gdzie wcześniej zacumowałem, i ujrzałem tam jej ramiona i plecy aż do połowy, takie kwadratowe, białe i gładkie, jak plecy mężczyzny, zaś od środka do tylnej części miała proporcje szerokiej haczykowatej strzały. Jak wyglądały jej proporcje z przodu, od szyi i ramion, tego nie mogłem dobrze zobaczyć, ale wkrótce potem podpłynęła do łodzi w tym samym porcie… i to samo stworzenie położyło obie ręce na boku łodzi, usiłując do niej wejść i wtedy marynarze z tej łodzi bardzo się przestraszyli, a jeden z nich uderzył je z rozmachem w głowę, po czym spadło do wody… To (jak sądzę) była syrena…

 

W spokojnej, prozaicznej relacji z podróży Henry’ego Hudsona uwieńczonej odkryciem przez niego Przejścia Północno-Zachodniego zatytułowanej „Divers Voyages, and Northerne Discoveries of… Master Henry Hudson” („Różne wojaże i północne odkrycia… pana Henry’ego Hudsona”) zamieszczonej w Purchas His Pilgrimes (Londyn, 1625, vol. 3) znajduje się opis incydentu, do którego doszło w pobliżu wyspy Nova Zembla (New Land – niezamieszkała wyspa w Zatoce Baffina – przyp. red.):

 

Tego ranka [15 czerwca 1608 roku] jeden z naszych towarzyszy, spoglądając za burtę, ujrzał syrenę i zawołał pozostałych, żeby ją zobaczyli. W międzyczasie jeszcze jedna podpłynęła bliżej statku i przyglądała się poważnie mężczyznom. Po chwili nadeszła fala i ją przykryła. Poczynając od pępka w górę, jej plecy i piersi były takie, jak u kobiety, jak mówią ci, co ją widzieli, zaś jej ciało było tak duże, jak nasze. Jej skóra była bardzo biała, a długie włosy czarnego koloru zwisały jej z tyłu. Kiedy zanurkowała, zobaczyli jej ogon, który przypominał ogon morświna i był nakrapiany, jak u makreli…

 

W swoim przewodniku z roku 1999 The Field Guide to Bigfoot, Yeti, and Other Mystery Primates Worldwide (Przewodnik po wielkiej stopie, yeti i innych tajemniczych naczelnych z całego świata) Loren Coleman i Patrick Huyghe przytaczają szereg doniesień na temat syren i trytonów zamieszkujących Północny Atlantyk i przyległe morza (str. 94).6 Syrenę o długich zielonych włosach widziano w pobliżu północno-wschodniego wybrzeża Szkocji 12 stycznia 1809 roku. Kolejnej obserwacji dokonano w roku 1814 u zachodnich wybrzeży Szkocji.

W roku 1820 magazyn American Journal of Science opublikował fragment dziennika okrętowego statku Leonidas, którego załoga widziała w wodzie, płynąc wzdłuż wybrzeży Francji, trytona (wodnika) pewnego majowego popołudnia roku 1817 o godzinie 14.

Ten morski ssak miał około pięciu stóp długości (1,5 m), zębaty ogon i górną część głowy pokrytą krótkimi włosami. Jego plecy były brązowe, a brzuch biały i od piersi w górę wyglądał jak człowiek. Drugi oficer Stevens opisał to stworzenie jako posiadające bardzo podobną do człowieka białą twarz i głowę porośniętą czarnymi włosami. Stworzenie miało ramiona o połowę krótsze niż człowiek i ludzkie ręce. Jak czytamy w dzienniku okrętowym, załoga obserwowała, jak tryton pływał tam i z powrotem przez sześć godzin, nurkował pod statkiem i wynurzał się na dwie stopy (0,6 m) ponad wodę, aby przyjrzeć się załodze.

 

Syrena indonezyjska

W swojej książce Richard Carrington podaje również, że w XVII i XVIII wieku syreny były regularnie widywane u wybrzeży wschodnich wysp Indonezji, zwanych wówczas Indami Wschodnimi.

François Valentijn, holenderski kolonialny kapelan, zamieścił w swojej książce The Natural History of Amboina (Naturalna historia Amboiny) z roku 1724 szczegółowy opis zee-menschen (morskich mężczyzn) i zee-wyven (morskich kobiet). Oto jego opis spotkania z syreną w pobliżu wyspy Amboina (Ambon):

 

Mogę stwierdzić z całą pewnością, że w roku 1652 lub 1653 porucznik w służbie Kompanii widział dwa z tych stworzeń w zatoce w pobliżu wsi Hennetelo w rejonie administracyjnym Amboiny. Płynęły obok siebie, co zasugerowało mu, że jedno było rodzaju żeńskiego, a drugie męskiego. Sześć tygodni później te istoty pojawiły się znowu w tym samym miejscu. Były zielonkawoszarego koloru, miały od głowy do pasa dokładnie ludzki kształt, ramiona i ręce, a ich ciała zwężały się ku dołowi.

 

Louis Renard, wydawca z Amsterdamu, skompilował i wydał w roku 1718 książkę zatytułowaną Poissons, Ecrevisses et Crabes… (Ryby, langusty i kraby…), która zawiera ilustrację Samuela Falloursa przedstawiającą syrenę z następującym objaśnieniem:

 

Monstrum przypominające syrenę złowione u wybrzeży Borneo w rejonie administracyjnym Amboiny. Miało 5 stóp i 9 cali [1,75 m] długości i proporcje przypominające węgorza. Żyło na lądzie cztery dni i siedem godzin w beczce wypełnionej wodą. Od czasu do czasu wydawało ciche piski, takie jak mysz. Mimo iż podawano mu małe ryby, mięczaki, kraby, langusty itp., nie chciało ich jeść. Po jego śmierci w beczce znaleziono odchody, podobne do kocich.

 

 

Syrena z Amboiny. [Źródło: Louis Renard, Poissons, Ecrevisses et Crabes… (Ryby, langusty i kraby…)]

 

 

Coleman i Huyghe donoszą również o syrenie pojmanej w czasie drugiej wojny światowej na indonezyjskiej wyspie pomiędzy Amboiną a północnym wybrzeżem Nowej Gwinei (ss. 152–153). Rein Mellaart stacjonował wówczas na Wyspie Morotai, wysuniętej najbardziej na północ spośród Wysp Halmahera, gdzie widział, jak miejscowi wieśniacy ciągną na brzeg sieć ze znacznych rozmiarów morskim zwierzęciem, które próbowało się z niej uwolnić.

Zwierzę miało około dwóch metrów długości i różowoczerwony kolor. Jego przednia część była identyczna jak u kobiety, miało długi zaostrzony nos, długie włosy i ręce z czterema palcami i dwoma kciukami. Tylna część wyglądała dokładnie jak u delfina z podwójną płetwą na ogonie.

Kiedy Mellaart zapytał miejscowych, co to za zwierzę, odpowiedzieli: „Znowu złowiliśmy syrenę”. Mellaart zażądał, aby ją wypuścili, ale oni odmówili, wyjaśniając: „My jej nie zabijemy, sama umrze”. Pojmana przez pół godziny starała się uwolnić, po czym zaczęła płakać jak małe dziecko. Mellaart pobiegł po misjonarzy, aby wymusili na miejscowych jej uwolnienie, ale kiedy wrócił, okazało się, że syrena już nie żyje.

Miejscowi powiedzieli mu, że syrenowate istoty przemieszczają się w grupach, żywią się rybami i wypełzają nocą na odległe plaże, aby się tam przespać. Syrenowate istoty bardzo boją się kontaktów z ludźmi i nurkują na duże głębokości, ilekroć widzą zbliżającą się łódź.

Miejscowi traktowali je jako zwierzęta, które można łapać i jeść. Proszę pamiętać, że wielu ludzi z rejonu południowego Pacyfiku było jeszcze niedawno ludożercami, więc zjadanie podobnego do człowieka morskiego ssaka niewiele się różni dla nich od zjadania osobnika własnego gatunku.

Script logo
Do góry