Umysł nad materią – potęga placebo

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 111 (1/2017)
Tytuł oryginalny: „Mind over Matter: Placebos and Self-Healing”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 23, nr 6

Bevis Beauvais

 

„Artysta zawsze towarzyszy geometrze i będzie naginał wzory w razie potrzeby”.

Eugène Viollet-le-Duc (1814–1879)

 

Naukowe ograniczenia

Niektórym inteligentnym, jasno i niezależnie myślącym ludziom, zwłaszcza zgodnie z konwencjonalnymi standardami dobrze wykształconym, trudno jest w pełni zaakceptować anomalne zjawiska, niezależnie od tego, czy wiążą się one ze zdolnościami parapsychicznymi, zjawami, UFO, a nawet hipnozą i efektem placebo. Ten instynktowny sceptycyzm, kiedy jest świadomy i nie jest napędzany przez nieświadome emocje, wynika z faktu, że nauka akademicka nie ma paradygmatu lub ram wyjaśniających, jak i dlaczego mogą wystąpić te pozornie nietypowe zjawiska.

W konsekwencji sceptycy są zmuszeni do wyjaśnienia zgłaszanych zdarzeń w kategoriach nieuczciwości, łatwowierności czy nawet szaleństwa obserwatorów, nawet gdy obserwatorzy są wiarygodnymi naukowcami o nienagannej reputacji. Powinniśmy jednak pamiętać, że materialistyczne założenia konwencjonalnej nauki są traktowane jako oczywiste prawdy, co upodabnia je do religijnych dogmatów. Prawdziwa nauka nie jest ideologią ani dogmatycznym system wierzeń – to metoda dochodzenia do prawdy. Możemy zatem kwestionować materialistyczne założenia oraz towarzyszący im system wierzeń i ideologię, kiedy obchodzą się one niewłaściwie z danymi badawczymi.

Materializm głoszący, że wszystko, co istnieje jest materią fizyczną albo jest zależne od materii, ogranicza nasze podejście do życia i natury. Jedną z rzeczy, która stale utrudnia przeprowadzenie przydatnej integracji psychologii i medycyny, a także zapobiega pełniejszemu zrozumieniu mechaniki kwantowej i jej zastosowaniu do innych dziedzin nauki, jest materialistyczna niezdolność do rozróżnienia między mózgiem i umysłem. Naukowcy są też skłonni zapominać, a czasami nawet zaprzeczają, że nasz wewnętrzny świat myśli i uczuć i zewnętrzny świat fizycznych działań są równie prawdziwe.

Zbudowany z materii mózg jest tylko częścią ciała, podczas gdy umysł jest czymś zupełnie innym, ponieważ jest czymś niematerialnym, czymś o duchowej naturze. Nauka nie lubi pojęcia duchowości, co jest zrozumiałe, ponieważ duchowość przywodzi na myśl czasy, kiedy Kościół nie tylko panował nad nauką, ale mógł również decydować o życiu lub śmierci poszukiwaczy prawdy.

W historycznej powieści detektywistycznej Philipa Kerra z roku 2002 zatytułowanej Dark Matter (Ciemna materia) Isaac Newton wygłasza pogląd, że stosowanie koła tortur przez hiszpańską inkwizycję „wyjaśnia, dlaczego tak mało nauki emanuje z tego kraju”, po czym dodaje: „kto wie, ile wielkich umysłów naukowych zostało stłamszonych, skoro o herezję oskarżono nawet największy umysł tego stulecia, Galileusza”.

Ale duchowe niekoniecznie oznacza religijne, bo kiedyś codziennością świecką stało się rozróżnienie zawarte w angielskiej gramatyce w postaci dwóch rodzajów słów stosowanych na opisanie dwóch rodzajów rzeczy, których możemy być świadomi: konkretne rzeczowniki odnoszące się do obiektów, które możemy poczuć zmysłami, takie jak jabłka, drzewa i węże, oraz abstrakcyjne rzeczowniki opisujące niematerialne duchowe przymioty, takie jak miłość, życie i mądrość.

Odrzucając duchowość i koncentrując się na rzeczach materialnych, nauka postrzega wszystkie rzeczy, w tym ludzi, jako mechanizmy, których naturę należy wyjaśnić bez uciekania się do teologii, intencji bądź celów. Za pomocą redukcjonizmu próbuje wyjaśniać działanie tych maszyn, dzieląc je na części. Ludzkie zachowanie jest więc ostatecznie sprowadzone do badania materii nieożywionej, jako że życie jest rozumiane w kategoriach chemii i fizyki, zredukowane do atomów i cząstek elementarnych.

Twórczy myśliciele od dziesięcioleci zapowiadają nadejście czasu, w którym ta przestarzała newtonowska mechanistyczna, materialista i redukcjonistyczna nauka zastąpiona zostanie nową wizją życia i kosmosu osadzoną w mechanice kwantowej, która na już sto lat.

Bazując na koncepcji Holo-Movementu i ukrytego porządku fizyka Davida Bohma, utalentowani twórcy, tacy jak Michael Talbot, opracowali i spopularyzowali nowy holograficzny paradygmat wszechświata w celu zapewnienia roboczej metafory niwelującej różnice między materią i umysłem oraz między nauką i anomalnymi zjawiskami zarówno powszechnymi, jak i bardziej egzotycznymi.

Einstein nie mógł się pogodzić z niepewnym i stochastycznym charakterem mechaniki kwantowej i trwał niezłomnie przy swoim przekonaniu, że istnieją jakieś ukryte zmienne, które wciąż czekają na odkrycie. Dzisiejsi fizycy, tacy jak Roger Penrose, zdają się potwierdzać, że tymi zmiennymi są umysł i świadomość. Zarówno zasada nieoznaczoności, jak i efekt obserwatora, odwołują się do świadomości jako czynnika kształtującego rzeczywistość niemal od narodzin mechaniki kwantowej.

Tymczasem parapsychologia, która łączy dwie wyspy – fizykę i psychologię – ma dowód, że umysł może wpływać na inne umysły poprzez telepatię oraz oddziaływać na materię poprzez telekinezę, z kolei efekt eksperymentatora wskazuje, że obserwacje we wszystkich naukach pozostają do pewnego stopnia pod wpływem umysłów i oczekiwań naukowców, którzy je prowadzą.

Ważnym odkryciem, które można wywieść ze współczesnej fizyki i parapsychologii jest to, że umysł może wpływać zarówno na materię, jak i na inne umysły. Nasze pozytywne myśli, medytacje i modlitwy są więc czynnikiem wpływającym na zdrowie i umożliwiającym uzdrowienie, z kolei negatywne mogą szkodzić nam samym i innym ludziom. Mając oczywiste znaczenie dla medycyny i psychologii klinicznej, te odkrycia stanowią też ogromne etyczne wskazówki dla nauczycieli, animatorów, propagandystów i reklamodawców, niezależnie od ich intencji, dobrych lub złych, oraz kryjących się za ich działaniami interesów.

 

Wskazówki mocy umysłu

W dzisiejszych czasach wszyscy jesteśmy świadomi efektu placebo, który wzmacnia zdrowie pacjenta poprzez przyjmowanie obojętnych i nieszkodliwych substancji.

BBC nadała program przedstawiający udokumentowane przypadki działania placebo, w których doszło do osiągnięcia przez sportowców lepszych wyników, złagodzenia objawów choroby Parkinsona, szybszego wyleczenia złamanego kręgosłupa, a nawet zmiany składu krwi w stosunku do spodziewanego na dużych wysokościach.

Ten film dokumentalny podkreślił psychosomatyczne pochodzenie efektu placebo, pokazując jako przykład wyrwanie zęba pod hipnozą bez znieczulenia. Była to wyraźna manifestacja mocy umysłu.

Wynikający z tego nieunikniony wniosek mówi, że za efektem placebo kryją się przekonania i oczekiwania pacjenta i że takie zabiegi zdrowotne oraz zjawiska polepszające zdrowie mają źródło w psychice, ponieważ nie są wywoływane przez biologicznie czynną substancję.

Mimo iż ten program był ciekawy, jego autorzy mogli pójść znacznie dalej, ale biorąc pod uwagę to, że nie chcieli popełnić błędu w tak poważnym programie, można zrozumieć ich wstrzemięźliwość.

Psycholog i pisarz Stan Gooch był odważniejszy w swojej książce z roku 1981 The Secret Life of Humans (Sekretne życie ludzi), w której opowiada o przekopywaniu się przez czasopisma medyczne w poszukiwaniu nie wyjaśnionych przypadków. Znalazł wiele ciekawych przykładów, z których jeden zasugerował nawet przekodowanie DNA. Dziś można to już wyjaśnić w kategoriach różnych genów, które są włączane i wyłączane, i jest nazywane epigenetyką.

Gooch zrelacjonował przypadek wrodzonej choroby zwanej rybią łuską (ichthyosis), w której tekstura skóry dotkniętej nią osoby przypomina skórę krokodyla. Pacjent cierpiał na ten stan na całym ciele, z wyjątkiem głowy, szyi i klatki piersiowej. Przeszczepy skóry po miesiącu stawały się takie same jak obszary dotknięte chorobą. Dr Albert Mason z powodzeniem zastosował hipnozę do leczenia lewej ręki: „Czarna jak pancerz skórzasta skorupa w ciągu kilku dni stała się różowa i miękka”. Powtórzono to na innych obszarach ciała, uzyskując około 90-procentową skuteczność. To pokazuje, że przypuszczalnie istnieje możliwość modyfikacji zakodowanych instrukcji DNA.

Mówi się nam, że nasz mózg przestaje rosnąć w dość wczesnym okresie życia, ale nadal może zwiększać swoje możliwości poprzez tworzenie połączeń między neuronami. Tymczasem badania regionu hipokampu odpowiedzialnego za mapowanie przestrzenne wydają się wskazywać na coś innego, bowiem okazuje się, że obrazy (skany) mózgów kierowców londyńskich taksówek wykazują korelację pomiędzy wielkością hipokampu i długością stażu w zawodzie taksówkarza. Być może nie jesteśmy tak genetycznie ograniczeni, jak sądzimy, a neurogeneza (powstawanie nowych komórek nerwowych) lub regeneracja neuronów, są bardzo prawdopodobne.

W mniej znanej dawniejszej literaturze psychoanalitycznej znajduje się przykład dorosłej osoby małej postury, która zwiększyła swój wzrost po terapii przeprowadzonej po analizie, podczas której po poznaniu historii rodziny prześledzono panujące w niej nerwice aż do dominujących krewnych. W innym przykładzie, bardziej współczesnym, stwierdzono, że elektryczna stymulacja wywołuje wzrost nowych zębów, nawet gdy wykształcanie drugiego, stałego zestawu zostało zakończone. Oba przypadki ukazują znacznie większą elastyczność genetyczną, niż się powszechnie sądzi.

Jest jeszcze kwestia tkanki blizn (ziarniny). Deepak Chopra, amerykański lekarz, pisarz i filozof hinduskiego pochodzenia pisze w swojej książce z roku 1993 Ageless Body, Timeless Mind (Wiecznie młode ciało, ponadczasowy umysł), że nasze komórki są stale wymieniane, gdy stare umierają. Co trzy miesiące nasza skóra składa się ze zupełnie nowych komórek, a kości są odnawiane co 12 lat. Chociaż forma każdej nowej komórki jest taka sama, jak starej, jej substancja jest wykonana z całkowicie nowej materii powstałej w rezultacie przyjmowania pożywienia i powietrza. Czy zatem nie jest dziwne, że blizna jest także powielana? Instrukcje nie zostają zakodowane w naszych genach przy urodzeniu, ponieważ w tym wypadku zostały nabyte w drodze przypadkowych wydarzeń, do których doszło w środowisku, na przykład w wyniku kontuzji. To jest raczej tak, jakby duch Leonarda da Vinci replikował obraz Mony Lisy na podstawie swojego pierwotnego szkicu, ale łącznie z powstałymi uszkodzeniami i skazami, które uszkodziły szkic w procesie starzenia się.

Script logo
Do góry