W swoim debiutanckim artykule redakcyjnym główny redaktor magazynu Journal of Scientific Exploration, Henry H. Bauer5 przedstawia równie ponurą ocenę stanu współczesnej nauki:
Ortodoksja głównego nurtu jest rutynowo przeciwko nowościom, które zostają później zaakceptowane. Oto dwudziestowieczne przykłady: zalewy Spokane Bertza,6 odkrycie przez McClintocka tak zwanych „skaczących genów”, spostrzeżenia Mitchella dotyczące mechanizmów energii biologicznej, Archaea Woese’a i homocysteina McCully’ego. Dopiero pod koniec XX wieku nauka przyznała, i to z wielką niechęcią, że akupunktura może wywoływać pewne efekty przeciwbólowe, że istnieją pioruny kuliste, że kraken to nie mit, ale rzeczywista, gigantyczna kałamarnica, że szukanie życia poza Ziemią nie jest objawem głupoty, że liczące sobie 5000 lat megality zawierają istotną wiedzę astronomiczną, że istoty ludzkie zasiedliły Ameryki na długo przed kulturą Clovis [której wiek ocenia się na ponad 10 000 p.n.e. – przyp. tłum.] oraz że układy żywych organizmów potrafią wyczuwać pola nie tylko elektryczne, ale i magnetyczne. Tłumienie nieortodoksyjnych poglądów w nauce znajduje się w rzeczywistości na fali wznoszącej a nie opadającej.
W wydanej w roku 1994 książce Prometheus Bound [Spętany Prometeusz] John Ziman opisuje proces zmian, jaki nauka przeszła w XX wieku. W procesie tym (który rozpoczął się prawdopodobnie w XVII wieku) dotychczasowe bezinteresowne poszukiwania naukowe stawały się powoli służebnicą przemysłu i rządu, zaś kierunek badań coraz bardziej ulegał wpływom partykularnych interesów i zainteresowanych własnym dobrem biurokracji, które ustanowiły instytucje promujące dobrą naukę, takie jak Państwowe Akademie, Państwowe Fundacje Naukowe i Państwowe Instytuty Zdrowia. Prawa Parkinsona stosują się w równym stopniu do nauki, jak i do innych rodzajów ludzkiej działalności. Jedno z nich mówi: zanim jeszcze organizacja dobrze się ustabilizuje, już staje się, właśnie z tego powodu, zanikającą uciążliwością.
Nadzwyczajne dane, które nie odpowiadają naukowemu establishmentowi, są zazwyczaj unieszkodliwiane poprzez odmowę ich publikacji lub ignorowane po ich opublikowaniu, jakby ich w ogóle nie było. Jednak niektórym naukowcom renegatom udaje się czasami wzbudzić zainteresowanie społeczeństwa poprzez przedstawienie swojego przypadku większemu audytorium, które nie ma interesu w utrzymywaniu przy życiu dotychczasowych teorii. Kiedy dochodzi do czegoś takiego i zagrożone stają się znaczne interesy, naukowy establishment staje się napastliwy, dopuszcza się fałszywych interpretacji, a nawet fałszowania danych, a w skrajnych przypadkach morderstw.
W dalszej części wykażę, że te wszystkie metody tłumienia stosowano wobec odkryć, które wstrząsnęły obowiązującym paradygmatem fizyki.
SKANDAL Z ZIMNĄ SYNTEZĄ
W marcu 1989 roku dr Stanley Pons i dr Martin Fleischmann7 ogłosili, że udało się im uzyskać syntezę metodami elektrochemicznymi. Ich odkrycie nie tylko groziło utratą prestiżu przez wielomiliardowy program „gorącej” syntezy, ale stawiało również pod znakiem zapytania wszystko to, co dotąd poznano lub sądzono, że poznano, w zakresie fizyki jądrowej. Establishment fizyczny uznał, że to odkrycie należy zaliczyć do „patologicznej nauki” i sprowadzić cały problem na inną płaszczyznę – z rozważań nad tym, czy rzeczywiście dokonano odkrycia, na dysputę nad tym, czy Pons i Fleischmann są oszustami, czy też niekompetentnymi naukowcami.
Kilka wpływowych amerykańskich laboratoriów (Caltech,8 MIT,9 Yale/Brookhaven10) doniosło o ujemnych wynikach eksperymentów z „zimną syntezą”, które bazowały na niechlujnych eksperymentach i nierozumieniu doniesień Ponsa- Fleischmanna.11 To one dały wrogo usposobionemu do tego odkrycia establishmentowi „gorącej syntezy” argument, który był mu potrzebny do ogłoszenia, że doniesienie Ponsa i Fleischmanna było oszustwem. Do takich samych wniosków doszła w listopadzie 1989 roku po pobieżnych, zaledwie siedmiomiesięcznych badaniach rada Departamentu Energii.12
Dr Eugene F. Mallove, który był wówczas głównym sprawozdawcą naukowym w Biurze Wiadomości MIT (Massachusetts Institute of Technology – Instytut Technologiczny Massachusetts), a obecnie jest wydawcą magazynu Infinite Energy zajmującego się potencjalnymi nowymi źródłami energii ignorowanymi przez naukę głównego nurtu, przyczynił się do ujawnienia, że raport MIT był błędny, a być może nawet fałszywy,13 rezygnując w roku 1991 w proteście przeciwko niemu ze swojego stanowiska. W artykule „Ten Years That Shook Physics” („Dziesięć lat, które wstrząsnęły fizyką”)14 napisał:
Raporty MIT-u, Caltechu i Harwella z roku 1989 były analizowane przez innych naukowców, a ich wyniki opublikowane (patrz przypisy w 24 numerze Infinite Energy, str. 34). Okazało się, że każdy z obszernie cytowanych „zerowych” eksperymentów z roku 1989 zawiera poważne błędy w protokóle z przebiegu eksperymentu, opracowaniu danych i ich prezentacji. Każdy z nich zawierał w rzeczywistości dowody na uzyskanie dodatkowego ciepła, tak jak to utrzymywali Fleischmann i Pons. Są dowody na to, że dane MIT-u zostały rozmyślnie zmienione, aby wymazać z nich informacje o dodatkowym cieple. Te zmienione dane zostały oficjalnie opublikowane przez MIT i włączone do oficjalnego raportu przeznaczonego dla rządu. Eksperyment opłacono z funduszy nie pochodzących z dotacji rządowych i miał on decydujący wpływ na opinię wielu naukowców i dziennikarzy.
Jak na ironię, każdy z tych negatywnych wyników był owocem niskiej jakości badań, o co oskarżano właśnie Fleischmanna i Ponsa. Różnica polegała na tym, że te raporty zawierały to, co lobby gorącej syntezy chciało usłyszeć. Taka jest spuścizna raportu ERAB z roku 1989, lecz tę spuściznę należy odwrócić, co, wcześniej lub później, nastąpi.
Niemal dwa lata po ich spreparowaniu prof. Ronald R. Parker z Laboratorium Syntezy Plazmy MIT-u publicznie oświadczył, że dane kalorymetryczne pochodzące z Laboratorium Syntezy Plazmy MIT-u były „bezwartościowe” (7 czerwca 1991 roku). W tym samym okresie, po tym jak podałem w wątpliwość te dane, Parker stwierdził, że „naukowcy MIT-u obstają przy swoich wnioskach” (30 sierpnia 1991 roku).
Szczegółową chronologię tej naukowej dezinformacji można znaleźć w tym samym numerze Infinite Energy.15
Większość ludzi, w tym również fizycy, są nadal nieświadomi, że niskoenergetyczne reakcje jądrowe są realne i zostały potwierdzone przez setki eksperymentów przeprowadzonych w XX wieku.
W lutym 2002 roku Ośrodek Kosmicznych i Morskich Systemów Walki (Space and Naval Warfare Systems Center) Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych w San Diego ogłosił liczący 310 stron raport zatytułowany „Termiczne i jądrowe aspekty układu Pd-D2O”16, który omawia przekonywające dane eksperymentalne dowodzące, że efekt w postaci zimnej syntezy rzeczywiście występuje. Dr Frank E. Gordon, szef Ośrodka Nawigacji i Departamentu Nauk Stosowanych, pisze we wstępie:
Nie wiemy, czy zimna synteza stanowi rozwiązanie przyszłych potrzeb energetycznych, ale wiemy na podstawie powtarzalnych obserwacji przeprowadzonych przez naukowców na całym świecie, że zjawisko zimnej syntezy istnieje. Nadszedł czas, aby to zjawisko zbadać, tak byśmy mogli wyciągnąć z niego korzyści. Nadszedł czas, aby rząd zaczął wspierać organizacje inwestujące w takie badania.