Przy okazji wyjaśniło się dlaczego wyspa na jeziorze Titicaca nosi nazwę „Wyspy Synów Słońca”…

Mój kontakt z Puma Punku, a w zasadzie kontakty, zmusiły mnie do poszukiwania korzeni cywilizacji, która okazała się łamać wszelkie stereotypy i paradygmaty archeologii. W niniejszym artykule przedstawiam rzecz jasna opis bardzo uproszczony i skrócony (w stosunku do tego, co jest w liczącej 240 stron książce). Podstawowe wskazówki na temat korzeni tej tajemnicy nie są wcale trudne do odnalezienia, bo widać je chociażby w zaledwie kilkaset metrów odległym Tiahuanaco (krótkie wyjaśnienie: wielu archeologów traktuje wręcz Puma Punku jako część tego ostatniego, aczkolwiek widoczne pozostałości jasno ukazują dwa różne konteksty cywilizacyjne obu tych miejsc). Ślady podpowiadające nam pochodzenie wspomnianej cywilizacji wyraźnie wskazują na Pacyfik, a zwłaszcza na Wyspę Wielkanocną. Są to chociażby postacie boskich ludzi-ptaków wyryte na słynnej Bramie Słońca z Tiahuanaco, identyczne jak te, które stanowiły podstawę religii wyspiarzy. Jest postać boga Wirakoczy z tej samej bramy, który nie tylko ma pełne imię (Kon Tiki Wirakocza) pochodzenia polinezyjskiego, ale i według legend przybył przez Pacyfik. Jest też charakterystyczny posąg innego bóstwa, które na Wyspie Wielkanocnej ma swój odpowiednik. Znajdowano nawet ślady podobnego pisma… Tego rodzaju ciekawostek jest całkiem sporo.

Przeniesienie poszukiwań korzeni na Wyspę Wielkano­cną tajemnicy jednak w pełni nie wyjaśniło, a jedynie otworzyło wrota prowadzące ku tajemnicy jeszcze większej. Tajemnicy mierzonej zupełnie inną już, bo wręcz globalną miarą. Pierwszym faktem, który ku temu prowadzi, a jest bezsporny, jest to, że pismo z Wyspy Wielkanocnej okazuje się być dosłownie lustrzanym odbiciem pisma cywilizacji bardzo zamierzchłej i odległej. Jej główne miasto – Mohenjo Daro – było w istocie położone dokładnie po przeciwnej stronie naszego globu w stosunku do Wyspy Wielkanocnej – i zarazem symetrycznie względem równika. Inaczej mówiąc, oba te miejsca leżą na jednej osi przechodzącej przez środek Ziemi. A to dopiero początek niezwykłości!

Polegają one głównie na tym, że odkrywają przed nami istnienie i dokonania dziwnego, wręcz wymarłego ludu bardzo wysokich białych ludzi, którzy bynajmniej nie wywodzili się z Europy! Byli genetycznie inni do tego stopnia, że niektórzy podejrzewają, iż był to lud pochodzenia pozaziemskiego, który stworzył pierwsze cywilizacje na naszej planecie! Jest to wszystko kwestią najnowszych i wciąż tylko fragmentarycznie spopularyzowanych odkryć. Mumie tego ludu, nawiasem mówiąc nierzadko o wzroście przekraczającym dwa metry, odkryto m.in. w zachodnich Chinach (ludowi nadano nazwę „Tocharowie”), ale też w ruinach starożytnego kompleksu Nan Madol położonego na Pacyfiku. Położonego zresztą dokładnie w połowie odległości pomiędzy Mohenjo Daro a Wyspą Wielkanocną, przy czym nazwę Nan Madol można przetłumaczyć w języku Doliny Indusu jako „Połowa drogi”. Wystarczy?

Ślady analogicznej migracji odkryto też na wyspie Honsiu w Japonii – tam lud ten znany był jako Ajnowie. Byli to ludzie błękitnoocy, względnie z szarymi tęczówkami, charakteryzujący się oprócz wspomnianego nieprzeciętnego wzrostu także jasnymi lub najczęściej rudymi włosami, wysokimi czaszkami oraz prostymi czołami – czyli jakby przypominającymi charakterystykę posągów z Wyspy Wielkanocnej. Okazuje się przy tym, że wszystkie w zasadzie podania Indian południowoamerykańskich, a zwłaszcza te odnoszące się do Tiahuanaco, mówiły o identycznym ludzie, który intelektualnie i kulturowo dominował nad ludami klasycznie indiańskimi. Do tego stopnia, że wzdłuż zachodniego wybrzeża Ameryki Południowej maski pośmiertne członków arystokracji indiańskiej identyfikuje się po obecności oczu wykonanych z lazurytu lub turkusu, czyli po ich niebieskim kolorze!

Puma Punku stanowiło punkt docelowy wędrówki tego ludu, uważanego zgodnie przez wszystkich Starożytnych za lud boski – i być może dlatego stanowi dowód tak porażający. Pokazujący rzecz jasna, że mamy do czynienia z ludem nie pasującym do dotychczasowych schematów rozwoju cywilizacji na Ziemi. Ale nie jest to dowód jedyny, bo trzeba pamiętać, że cywilizacja z Doliny Indusu (czyli Mohenjo Daro) jest jedną z najstarszych i najbardziej zaawansowanych cywilizacji starożytnych, jeśli wręcz nie najstarszą. Prawdopodobnie to właśnie ona stanowiła tajemnicze dotychczas źródło cywilizacji sumeryjskiej (przez wielu wciąż uważanej za najstarszą na Ziemi), jako że nawet w nazwach najstarszych miast sumeryjskich, jak i w wielu innych słowach, spotykamy dużo niewątpliwych zapożyczeń z doliny Indusu. Dodatkową ciekawostką są wzmianki w mitologii sumeryjskiej, w której cywilizację tę traktowano jako coś zbliżonego wręcz do raju – być może na takiej samej zasadzie, jak starożytni Grecy traktowali Atlantydę (choć zarazem mowa była np. o tym, że przypływały stamtąd statki).

Japoński odłam wspomnianego białego ludu, czyli Ajnowie, wytwarzał np. ceramikę – co dopiero niedawno udowodniono – już 16,5 tysiąca lat temu, czyli „zaledwie” jakieś dziesięć tysięcy lat wcześniej niż na Bliskim Wschodzie, gdzie według dotychczasowej wiedzy wyrób ceramiki zapoczątkowano. Wręcz na długo przed końcem epoki lodowcowej, gdy na dzisiejszym terytorium Polski niepodzielnie rządziły mamuty, a i starożytny Egipt był jeszcze dziką pustynią. I jeszcze długo miało tak pozostać.

Tym samym okazuje się, że Puma Punku to znacznie więcej niż tajemnica niezwykłych kamiennych bloków. A podałem powyżej zaledwie wybrane przykłady wskazówek i tropów, jakich andyjska zagadka nam wciąż dostarcza… To klucz do korzeni ludzkości, klucz do łańcucha dowodów łamiących całe dotychczasowe rozumienie prehistorii. Sprawa nie dająca się porównać do jakiegokolwiek innego łańcucha odkryć.

Jest to przełom takiej miary, że – na co dopiero teraz zaczyna się zwracać uwagę – w przekazach cywilizacji pozaziemskich, np. Plejadan, zapowiadane były od lat liczne przełomy archeologiczne, różne, ale ogólnie mające ukazać inne źródła naszej cywilizacji, niż sądzono do tej pory. Wiele tajemnic przeszłości ma zostać w pełni ujawnionych, i to w niedługim czasie! Mowa jest tu o wielu sprawach bez podawania bliższych szczegółów, aczkolwiek zagadnienie nieznanego jeszcze niedawno gatunku (względnie rasy) ludzi jest wymieniane przez nich z wyraźnym wskazaniem, jakby podkreśleniem. Tak jakby chodziło wręcz o podstawowy klucz do źródeł ludzkiej kultury. Wydaje się, że chodzi tu właśnie o tę sprawę…

Ujawnienie tej prawdy traktowane jest przez nich jako jedna z rzeczy najsilniej mogących wstrząsnąć naszym widzeniem rzeczywistości i naszą nauką – i tym samym jako podstawa zapowiadanego procesu transformacji ludzkości (te i podobne sprawy opisałem z kolei w rozszerzonym wydaniu książki Instrukcje przebudzenia). Byłoby miło, gdyby w trakcie tego procesu ujawniania „zakazanej wiedzy” ujawniono też aspekty, o których obecnie mimo wszystko nie wiemy – bo z pewnością wciąż znamy tylko fragmenty większej prawdy. Dopiero zaczynamy zdawać sobie sprawę z istnienia tego rozdziału historii.

Być może jeszcze ciekawsza od samych ruin jest jednak cała sprawa wysokiego białego ludu niezwiązanego z Europą, która wydaje się zarazem wybitnie rozwojowa, gdyż jest nowa i z każdym rokiem dochodzą nowe fakty. W ciągu ostatnich paru lat ogólny obraz znacząco uzupełniły np. badania genetyczne. Już w tej chwili jest wyraźny schemat powiązań globalnych, jednak z całą pewnością w najbliższym czasie pojawią się wątki nowe. Można tak stwierdzić analizując trwające obecnie prace i przyglądając się samym pojawiającym się nowym pytaniom. Jedno z nich dotyczy, i to jedno z najbardziej intrygujących, chociażby legendarnej Szambali (Agharty) – krainy mitycznych boskich istot położonej właśnie w centralnej Azji. W zasadzie w tym samym rejonie, w którym obecnie odkrywane są wspomniane białe mumie. Jest to zbieżność, którą trudno już pominąć milczeniem! A trzeba pamiętać, że twórcy tej mitycznej cywilizacji mieli przybyć z nieba, według legend przynosząc na Ziemię cywilizację i zapoczątkowując „złotą epokę” w dziejach naszej planety. Nawiasem mówiąc, wątek owego złotego wieku zachował się w mitach z różnych, nawet bardzo odległych, zakątków świata, podobnie jak mit o potopie.

Według najciekawszych źródeł ten zarysowujący się nowy horyzont, ukazujący prawdziwe korzenie cywilizacji na naszej planecie, jest czymś, co mimo bezwładności i ograniczeń nauki akademickiej niewątpliwie będzie miało doniosłe następstwa. Wiele danych napływających z innych kierunków, których już tu nie opisuję, zdaje się to potwierdzać. Niezależnie od tego archeologom trudno będzie wytłumaczyć ludziom, w jaki sposób dziwny lud, który zresztą przeminął niemal bez śladu, był nie tylko w stanie wykonać przeskoki o całe tysiąclecia, ale też robił to niezależnie (?) w różnych punktach świata. Wszystko wskazuje poza tym na to, że lokalizacja przynajmniej najważniejszych tych punktów geograficznych bynajmniej nie była dziełem przypadku. Precyzję ich położenia można zmierzyć i na tej podstawie jednoznacznie określić prawdopodobieństwo przypadkowej zbieżności. Jest ono tak małe, że czyni całą sprawę niemożliwym do odrzucenia łańcuchem dowodów, który wywróci nasze rozumienie początków cywilizacji do góry nogami. Ranga tych dokonań jest tak wielka, że nawet samo pytanie o możliwość istnienia wiedzy o kulistości i wymiarach Ziemi tysiące lat temu, czy wiedzy o położeniu równika, wydaje się schodzić tu na drugi plan.

Odrębną zupełnie kwestią, której w niniejszym artykule już nie opisuję, są zastanawiające zależności matematyczne (!) zakodowane w wymiarach wielu bloków. Zawierają one całkiem dokładne dane, długie ciągi cyfr, jako że bloki te wykonane są z bardzo dużą precyzją. To jest nie mniej przełomowy aspekt odkryć z ostatnich lat dotyczących Puma Punku. Ogólnie, również na podstawie korelacji punktów na mapie świata, można odnieść wrażenie, że język przekazu pozostawionego dla potomności (dla nas?) ma charakter głównie matematyczny.

 

O autorze:

Igor Witkowski urodził się w maju 1963 roku w Warszawie, gdzie mieszka i pracuje. Jest autorem ponad 50 książek. Napisał również ponad sto artykułów, publikowanych głównie w czasopismach Technika Wojskowa, Technika Wojskowa – Historia i Lotnictwo. Brał udział m.in. w kilkunastu telewizyjnych programach dokumentalnych dla stacji TVP, TVN, Discovery Channel i History Channel. Był redaktorem naczelnym miesięczników Technika Wojskowa i Druga Wojna Światowa. Większość jego książek poświęcona jest historii wojskowej, a w szczególności historii Trzeciej Rzeszy. Za swoje największe osiągnięcie uważa Nową prawdę o Wunderwaffe, która stanowi kompleksowy opis projektów zbrojeniowych i naukowych Trzeciej Rzeszy i została oparta na własnych poszukiwaniach w archiwach na trzech kontynentach, stanowiąc ukoronowanie kilkunastu lat pracy badawczej. Za jego najważniejszą publikację dotyczącą cywilizacji starożytnych uważana jest z kolei książka Oś świata, w oparciu o którą powstał niniejszy artykuł. Z autorem skontaktować się można pisząc na adres poczty elektronicznej contact@igorwitkowski.com.

Script logo
Do góry