Dane pochodzące z dziewięciu planów zdrowotnego stosowania antybiotyków w Stanach Zjednoczonych w latach 1996–2000 w grupie 25 000 dzieci dowodzą, że współczynnik ich podawania spadł. Stosowanie antybiotyków w przypadku dzieci w wieku od 3 miesięcy do 3 lat spadło o 24 procent z 2,46 do 1,89 recepty na antybiotyki na pacjenta rocznie. W przypadku dzieci w wieku od 3 do 6 lat nastąpił spadek o 25 procent z 1,47 do 1,09 recepty na antybiotyki na pacjenta rocznie, a w przypadku dzieci w wieku od 6 do 18 lat nastąpiło zmniejszenie o 16 procent z 0,85 na 0,69 recepty na antybiotyki na pacjenta rocznie.53 Chociaż nastąpiło zmniejszenie stosowania antybiotyków, dane dowodzą, że każde dziecko w Stanach Zjednoczonych otrzymuje średnio 1,22 recepty na antybiotyki rocznie.
Grupa A beta-hemolitycznych paciorkowców jest jedyną przyczyną bólu gardła, który wymaga leczenia antybiotykami. W tym przypadku zaleca się stosowanie penicyliny lub erytromycyny, przy czym 90 procent wszystkich bólów gardła jest pochodzenia wirusowego. Autorzy przeprowadzonych w tym zakresie badań szacują, że w latach 1989–1999 w USA było rocznie 6,7 miliona wizyt dorosłych pacjentów cierpiących na ból gardła i w 73 procentach tych przypadków przepisano antybiotyki. Co więcej, pacjentom leczonym antybiotykami aplikowano w 68 procentach przypadków nie polecane antybiotyki o szerokim zakresie działania. Autorzy odnotowali, że w okresie od 1989 do 1999 roku nastąpił znaczny wzrost stosowania nowszych i droższych antybiotyków o szerokim zakresie działania i spadek stosowania zalecanych w takich przypadkach penicyliny i erytromycyny.54 Jeśli antybiotyki podano w 73 procentach wizyt, choć powinno jedynie w 10 procentach, oznacza to, że w 63 procentach, czyli w przypadku 4,2 miliona wizyt z powodu bólu gardła w latach 1989–1999, przepisano zupełnie niepotrzebnie antybiotyki. Dr Besser w roku 1995 i CDC w roku 2003 podali znacznie wyższą liczbę niepotrzebnych recept na antybiotyki przepisywanych rocznie w przypadkach infekcji wirusowych, która wynosi 20 milionów. Żadna z tych liczb nie obejmuje niepotrzebnych antybiotyków stosowanych w takich niegroźnych stanach, jak trądzik, infekcje jelit, infekcje skóry, infekcje ucha itp.
Problem z antybiotykami – one są przeciwko życiu
17 września 2003 roku CDC wznowiły program zainicjowany w roku 1995 opatrzony hasłem „Zmądrzej – dowiedz się, kiedy działają antybiotyki”.55 Jest to kampania kosztująca 1,6 miliona dolarów, która ma na celu pouczenie pacjentów o nadużywaniu i niewłaściwym stosowaniu antybiotyków. Większość ludzi związanych z medycyną alternatywną zna zagrożenia wynikające z nadużywania antybiotyków od wielu lat. W końcu rząd zdecydował się na zajęcie się tym problemem, tym niemniej przeznacza jedynie minimalną sumę pieniędzy na przeciwdziałanie jatrogennej epidemii, która kosztuje miliardy dolarów i tysiące istnień ludzkich. CDC ostrzegają, że 90 procent infekcji górnych dróg oddechowych oraz infekcje uszu u dzieci są infekcjami wirusowymi, których antybiotyki nie leczą. Ponad 40 procent z około 50 milionów recept na antybiotyki wypisywanych rocznie w gabinetach lekarzy jest nieuzasadnionych2, zaś stosowanie antybiotyków, kiedy nie ma takiej potrzeby, może prowadzić do wytworzenia zabójczych szczepów bakterii, które stają się odporne na leki i powodują ponad 88 000 zgonów w wyniku zakażeń szpitalnych.9 CDC wydają się jednak winić pacjentów o błędne stosowanie antybiotyków, mimo iż są one dostępne wyłącznie na receptę wypisywaną przez lekarza, który powinien wiedzieć, kiedy i co należy przepisywać. Dr Richard Besser, szef programu „Zmądrzej – dowiedz się, kiedy działają antybiotyki”, powiada, że „programy, które były ukierunkowane na lekarzy nie odniosły skutku. Winę za część przypadków ponosi reklama adresowana bezpośrednio do konsumentów leków”. Dr Besser twierdzi, że program „uczy pacjentów i społeczeństwo, że antybiotyki są cennym zasobem, który należy wykorzystywać rozsądnie, jeśli chcemy mieć go pod ręką, kiedy będziemy go potrzebować. Miejmy nadzieję, że w wyniku tej kampanii, pacjenci będą czuli się pewniej, prosząc swoich lekarzy o najlepszą metodę leczenia ich choroby, a nie prosząc o antybiotyki”.56
Co składa się na „najlepszą metodę leczenia”? Tego CDC nie mówią i wyraźnie unikają podawania wyników ostatnich badań dziesiątków odżywek, które – co udowodniono naukowo – leczą wirusowe infekcje i wzmacniają układ immunologiczny. Czy lekarze zalecają w takich przypadkach witaminę C, jeżówkę, czarny bez, witaminę A, cynk lub homeopatyczne oscylococcinum? Nie, w żadnym przypadku. Archaiczne rozwiązania proponowane przez CDC to, między innymi, reklamowane w radiu hasło: „Powiedz, po prostu, nie, kiedy na prychanie, pociąganie nosem i kichanie zaproponują ci antybiotyki”. Ich wypływające ze zdrowego rozsądku zalecenia, które większość ludzi i tak stosuje bez ich rad, to odpoczynek, picie dużej ilości płynów i używanie nawilżacza powietrza.
Przemysł farmaceutyczny utrzymuje, że jest za ograniczeniem stosowania antybiotyków. Aby zapewnić warunki do realizacji tego postulatu, firma Bayer sponsoruje poprzez organizacje o nazwie LIBRA kampanię o nazwie „Operacja Czyste Ręce”.57 CDC są również zaangażowane w minimalizowanie odporności na antybiotyki, ale w ich publikacjach nie ma żadnych wzmianek o roli odżywek we wspomaganiu układu immunologicznego ani o niezliczonych artykułach zamieszczanych w różnych periodykach popierających takie podejście. Ten ograniczony sposób patrzenia i unikanie zalecania dostępnych, nie będących lekami, środków alternatywnych jest absolutnie niestosowny w sytuacji, gdy CDC starają się desperacko zahamować koszmar nadużywania antybiotyków. CDC powinny podjąć to zadanie, a nie ogniskować się jedynie na nadużywaniu antybiotyków. Podobna sytuacja panuje w przypadku każdej z klas przepisywanych dziś leków.
Leki skażają nasze ujęcia wody pitnej
W kwestii przepisywania leków doszliśmy do stanu nasycenia. Znaleźliśmy się w sytuacji, w której każdy badany zbiornik wody posiada mierzalne ilości resztek leków. Jesteśmy zalewani lekami. Tony antybiotyków stosowanych na fermach hodowlanych, które przedostają się do wód powierzchniowych i pobliskich zbiorników wodnych, nadają drobnoustrojom zawartym w ściekach odporność na antybiotyki i takie właśnie drobnoustroje są znajdowane w naszej wodzie pitnej. Do naszych wodociągów trafiają również spłukiwane w naszych toaletach tony leków i ich metabolików. Nie mamy pojęcia o długoterminowych konsekwencjach dla naszego zdrowia przyswajania mieszaniny leków i produktów rozpadu leków. To kolejny poziom jatrogennej zarazy, którego nie jesteśmy w stanie określić i zmierzyć.57,58,59,60,61,62,63,64,65,66,67
Jatrogenia spowodowana określonymi lekami – NSAID-y
Nie tylko Amerykę nawiedziła plaga jatrogenii. Badania przeprowadzone na grupie 1072 francuskich lekarzy ogólnych miały za zadanie określenie ich podstawowej wiedzy farmaceutycznej i praktyki w przepisywaniu NSAID-ów (Non-Steroidal Anti-Inflammatory Drugs – klasa leków przeciwzapalnych, do której należy np. ibuprofen – przyp. tłum.), które zajmują poczesne miejsce wśród powszechnie przepisywanych leków w przypadku poważnych reakcji ubocznych. Wyniki badań wskazują, że lekarze ogólni nie posiadają adekwatnej wiedzy dotyczącej tych leków i nie są w stanie we właściwy sposób radzić sobie z niekorzystnymi reakcjami ubocznymi.68
Przekrojowe badania 125 pacjentów odwiedzających specjalistyczne kliniki w Południowym Londynie zajmujące się zwalczaniem bólu wskazują na możliwość występowania pospolitych czynników jatrogennych, takich jak „nadmiar badań, nadmiar leczenia i niewłaściwe przepisywanie leków”.69