W połowie roku 2008 dr Havas określiła cukrzycę środowiskową jako cukrzycę „typu 3”.88 Odnosi się to do przypadków cukrzycy, w których na poziom cukru we krwi wpływa także czynnik środowiskowy, taki jak brudna energia elektryczna. Dr Milham stwierdził: „Magda Havas wykazała, że brudna energia elektryczna zwiększa poziom glukozy we krwi i zmienia zapotrzebowanie na insulinę u chorych na cukrzycę. Związek z glukozą we krwi może być taki, że brudna elektryczność zwiększa częstość występowania chorób sercowo-naczyniowych. Śmiertelność i zachorowalność na cukrzycę wynika z przyśpieszenia przebiegu chorób krążenia”.89
W latach 2009–2010 opublikowano przełomowe opracowanie dra Milhama dotyczące historii elektryfikacji w Stanach Zjednoczonych.90 Dr Milham zbadał, kiedy elektryfikowano 48 stanów USA. Porównał również populacje miejskie, które żyły korzystając z energii elektrycznej, z terenami wiejskimi, które nie miały dostępu do energii elektrycznej, co doprowadziło do nieuniknionego wniosku, że dwudziestowieczna epidemia tak zwanych chorób cywilizacyjnych, w tym chorób układu krążenia, raka, cukrzycy, a także samobójstw, była „spowodowana elektryfikacją i unikalnymi odpowiedziami biologicznymi, jakie na nią przejawiamy”.91
Dr Milham stwierdza, że skutki zdrowotne i umieralność spowodowana przez elektryfikację były tak rozciągnięte w czasie i działały na tak dużą skalę, że praktycznie ich nie zauważono, zaś główne choroby, które należy jej przypisać, uznano za „normalne” choroby współczesnej cywilizacji. Dr Milham pisze w tym studium: „Wydaje się niewiarygodne, że różnice śmiertelności o tej skali nie zostały wyjaśnione przez ponad 70 lat po ich pierwszym zgłoszeniu i przez 40 lat po ich zauważeniu”,92 po czym dodaje: „Dane umożliwiające udowodnienie tego są dostępne od lat 1930., ale nikt tego nie badał”.93
Według dra Milhama w Stanach Zjednoczonych „całkowita liczba zachorowań na raka w roku 1930 była o 58,8 procent wyższa w miastach niż na obszarach wiejskich, co wskazuje, że epidemia raka i chorób sercowo-naczyniowych w XX wieku nie była spowodowana różnicami w stylu życia, jak się zwykle zakłada, ale raczej wystawieniem na działanie EMF i prawdopodobnie brudnej energii elektrycznej (Milham, 201094). Cena, jaką zapłaciliśmy za wygody dostarczone przez energię elektryczną w postaci chorób i umieralności od początku XX wieku, jest wręcz możliwa do ilościowej oceny”.95
Jednakże „elektromagnetyczny wiek” rozrastał się gwałtownie, mimo iż Instytut Medyczny Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych wykazał ponad 100 efektów w swojej publikacji z roku 1972 zatytułowanej „Bibliography of Reported Biological Phenomena («Effects») and Clinical Manifestations Attributed to Microwave and Radio-Frequency Radiation” [„Bibliografia zgłoszonych zjawisk biologicznych («efektów») i objawów klinicznych przypisywanych promieniowaniu mikrofalowemu i radiotelegraficznemu”].96
Dopiero w roku 1979 obawy dotyczące EMF stały się bardziej widoczne po publikacji studium Wertheimera-Leepera.97 Dr Milham komentuje: „Do momentu powstania epidemiologii EMF z prawdziwego zdarzenia w roku 1979 cała populacja była narażona na EMF. Po prostu nie było możliwości znalezienia wolnej od wpływu energii elektrycznej i pól elektromagnetycznych grupy kontrolnej i dlatego wszystkie badania były potencjalnie stronnicze”.98
Dr Milham wyjaśnia, że od początku zakładania sieci elektrycznej elektryfikowane populacje były narażone na brudną elektryczność z uwagi na budowę sieci. Mówi, że niektóre efekty przypisywane polom magnetycznym energii elektrycznej mogą być skutkiem zakłóceń. „Pola magnetyczne mogą więc być surogatem ekspozycji na działanie brudnej energii”.99 Terminem technicznym dla „brudnej energii elektrycznej” są „zakłócenia napięć wysokich częstotliwości”.100 Przemysł energetyczny używa również terminów „brudna moc” i „harmoniczne zanieczyszczenia”.
Niezależnie od tego, skąd pochodzą wibracje RF EMF, które przenikają do naszego ciała, czy to z elektrycznego okablowania w domu, w szkole, w miejscu pracy, czy też z technologii bezprzewodowych, nasza ekspozycja i bliskość RF EMF wzrosły dramatycznie w XX wieku. W latach 1970. producenci przeszli na energooszczędne urządzenia, które generowały wyższy poziom brudnej energii elektrycznej. Wiele urządzeń elektronicznych, które generują pola magnetyczne, wprowadza także brudną moc do przewodów zasilających. Dziś trzymamy mikrofalowe nadajniki (telefony komórkowe) przy głowie i w kieszeni, nie myśląc o konsekwencjach, nie tylko dla siebie, ale też dla rozwijającego się płodu, a zwłaszcza dla jaj płodowych. Im młodszy człowiek, tym silniejszy efekt.
Komentując niepokojący wniosek dra med. Roberta O. Beckera mówiący, że „pola elektromagnetyczne o częstotliwości 60 Hz powodują, że ludzkie komórki nowotworowe stale zwiększają szybkość wzrostu, nawet o 1600 procent, i wykształcają złośliwsze cechy”101, Dave Stetzer, ekspert od złej jakości energii, sugeruje, iż ta podwyższona stopa wzrostu może wynikać z obecności brudnej energii elektrycznej.102 W roku 1990, kiedy ukazała się książka dra Beckera, badania nad brudną energią elektryczną były jeszcze w powijakach.
We wrześniu 2003 roku Stetzer uczestniczył w Międzynarodowej Konferencji poświęconej Polom Elektromagnetycznym i Zdrowiu Człowieka, która odbyła się w Kazachstanie. Przedstawił tam swoje odkrycia, a także swojego kolegi dra Martina Grahama, emerytowanego profesora inżynierii elektrycznej i informatyki Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley, na temat brudnej energii elektrycznej.103 Dwa miesiące później główny krajowy inspektor sanitarny Kazachstanu wydał sanitarno-epidemiologiczne normy dotyczące zakresu częstotliwości 1,0–400 kHz (RF EMF). Ustalono limit 50 jednostek GS (Graham-Stetzer) w przemyśle, aby chronić pracowników.104
Stetzer wyjaśnia, że przy 1,7 kHz cała energia elektromagnetyczna rozprasza się wewnątrz ciała, elektrony zostają wzbudzone i zaczynają oscylować z tą samą szybkością. Jest to jeden z powodów, dla których Rosjanie mają różne wytyczne, które zmieniają się przy częstotliwości 2 kHz.105 Większość laptopów i komputerów generuje 12,5–50 kHz, zaś drukarki, kserokopiarki, konsole do gier i większość urządzeń elektronicznych 10–100 kHz. Niejonizujący zakres częstotliwości rozciąga się od Hz poprzez kHz, MHz i GHz do THz.
Dr Władimir Kozłowski, profesor medycyny i zastępca dyrektora do spraw nauki w Infracos-Ecos w Ałmacie w Kazachstanie, opracował listę norm, które muszą być stosowane w celu ograniczenia narażenia dzieci na promieniowanie z komputerów w zależności od ich wieku. Zaleca, aby „dzieci poniżej 7 lat były eksponowane nie dłużej niż przez 5 minut, dzieci w młodszych klasach szkoły podstawowej nie więcej niż przez 10 minut, piątoklasiści i starsze dzieci do 30 minut dziennie, zaś nastolatki powyżej 16 roku życia nie więcej niż przez 3 godziny na dobę… [a] kobiety w ciąży nie powinny być w ogóle narażone na promieniowanie z komputera”.106
Dr Milham zauważa, że brudna energia elektryczna „…pomogła wyjaśnić fakt, że pracownicy umysłowi i biurowi, podobnie jak nauczyciele, mają wysoki współczynnik zachorowań na raka, a także to, dlaczego u pracowników wewnątrz budynków częściej występuje czerniak złośliwy, dlaczego występuje on w częściach ciała, które nigdy nie są wystawione na działanie promieni słonecznych, i dlaczego częstość występowania czerniaka wzrasta, podczas gdy ilość słońca docierającego do ziemi jest stabilna lub malejąca ze względu na zanieczyszczenie powietrza”.107
W raporcie na temat swoich badań w szkole średniej La Quinta Middle School dr Milham i Lloyd Morgan „…postulują, że brudna energia w okablowaniu klasy wywiera wpływ poprzez sprzężenie pojemnościowe, które indukuje prądy elektryczne w ciałach nauczycieli… Brudna energia [brudna elektryczność] o wysokiej częstotliwości przemieszcza się wzdłuż sieci elektrycznej w budynkach i między nimi oraz poprzez ziemię. Człowiek i przedmioty przewodzące będące w kontakcie z ziemią stają się częścią obwodu”.108