Potem, kiedy przybyła do wsi i została żoną księcia, stała się dziwna rzecz. Zaczęło znikać mleko, ponieważ każdej nocy zmieniona księżniczka, ta fałszywa, odwiązywała swój ogon i przez znajdujący się na jego końcu otwór wsysała całe kwaśne mleko. No i teściowa zaczęła pytać: „Co jest? Czemu znika mleko?” I w końcu orzekła: „Ano widzę, że jest wśród nas Imbulu”.
Teściowa, która była przebiegłą starszą kobietą, powiedziała: „Należy na początku wsi wykopać dół i wypełnić go mlekiem”. Tak też robiono. Wtedy wszystkim dziewczynom, które przyszły z fałszywą księżniczką, kazano przeskoczyć nad dołem. Skakały jedna po drugiej. A kiedy, pod groźbą włóczni, zmuszono do przeskoczenia zmienioną księżniczkę, jej długi ogon wypadł w czasie soku z siatki i zaczął zasysać mleko z dołu. Wówczas wojownicy zabili ją. Potem prawdziwa księżniczka została żoną króla Kakaki.
Ta historia, proszę pana, krąży w wielu różnych wersjach. W całej Południowej Afryce wśród wielu plemion można znaleźć historie o tych zadziwiających stworzeniach zdolnych do zmienienia się z gada w człowieka i z gada w każde inne zwierzę, jakie tylko chcą. Te stworzenia istnieją, proszę pana, naprawdę. Bez względu na to, gdzie się pan uda, do południowej, wschodniej, zachodniej czy środkowej Afryki, opis tych stworzeń jest wszędzie taki sam. Nawet wśród plemion, które nigdy, w całej swojej historii, nie miały ze sobą żadnych kontaktów.
Tak więc takie stworzenia istnieją. Nawet nie próbuję zgadywać, skąd się wzięły, proszę pana, ale ma to związek z pewnymi gwiazdami i jedna z tych gwiezdnych grup znajduje się w Drodze Mlecznej, którą nasi ludzie nazywają Ingiyab, co znaczy „Wielki Wąż”. Jest tam czerwona gwiazda, czerwonawa gwiazda, w pobliżu wierzchołka tej ogromnej obręczy gwiazd, którą nasz lud zwie IsoneNkanyamba.
Udało mi się znaleźć angielską nazwę tej gwiazdy. To Alfa Centauri. Jest tu coś, proszę pana, co jest warte sprawdzenia. Dlaczego w ponad 500 plemionach żyjących w częściach Afryki, które odwiedziłem w ciągu ostatnich 40 lub 50 lat, wszyscy opisują podobne stworzenia?
Mówi się, że te stworzenia wykorzystują ludzi jako źródło pożywienia, że wypowiedziały kiedyś wojnę samemu Bogu, ponieważ chciały zawładnąć całym wszechświatem. Ale Bóg stawił im czoło i pokonał je w potwornej bitwie, poranił je i zmusił, by ukryły się w podziemnych miastach.
Teraz kryją się w ogromnych pieczarach pod ziemią. W tych pieczarach, jak powiadają, płoną wielkie ognie, wiecznie podsycane przez niewolników, ludzi przypominających zombi. Mówi się też, że ci Zuswazi lub Imbulu, jakkolwiek byśmy ich nie nazywali, nie są zdolni do spożywania stałych pokarmów. Żywią się ludzką krwią lub spożywają energię wytwarzaną w ludzkim organizmie, w czasie gdy ludzie walczą i nawzajem masowo się zabijają.
Spotkałem ludzi, którzy uciekli na początku masakry w Ruandzie, wiele lat temu. Ci ludzie byli przerażeni tym, co się dzieje w ich kraju. Mówili, że rzeź Hutu przez Watusi i odwrotnie służy w rzeczywistości karmieniu potworów Imanujela, bo Imanujela lubią wdychać energię, która jest generowana przez ludzkie masy, przerażone i mordowane przez innych ludzi.
Czy pan mnie słucha?
Martin: Tak, z ogromną uwagą.
Mutwa: Pozwoli pan, że powiem teraz coś ciekawego. Otóż, jeśli ktoś studiuje języki wszystkich afrykańskich ludów, znajduje wśród nich słowa podobne do orientalnych, tych ze Środkowego Wschodu, a nawet słowa rdzennych mieszkańców Ameryk. Na przykład słowo Imanujela oznacza „Pan, który przyjdzie”. Słowo, które każdy może znaleźć w Ruandzie wśród tamtejszych Hutu i Watusi, jest bardzo podobne do hebrajskiego słowa Immanuel, które oznacza „Bóg jest z nami”. Imanujela to „ci, którzy przyszli, Panowie, którzy są tutaj”.
Nasz lud wierzy, proszę pana, że my, ludzie tej Ziemi, nie jesteśmy panami naszego własnego życia, chociaż przekonuje się nas, że tak jest. Nasz lud, to znaczy czarni ludzie wszystkich plemion, wszyscy wtajemniczeni, wszyscy szamani wszędzie w Afryce, kiedy zaufają komuś i zdecydują się podzielić z nim swoimi najgłębszymi sekretami, powiedzą, że razem z Imanujela jest Imbulu. Jest jeszcze jedna nazwa, pod którą znane są te stworzenia. To Chitauli. Słowo to znaczy „dyktatorzy, ci, którzy mówią nam, co jest prawem”. Mówi się, że ci Chitauli zrobili nam szereg rzeczy, kiedy tu przybyli.
Proszę wybaczyć mi, ale muszę podzielić się z panem tą historią. To jedna z najdziwniejszych historii, jakie można znaleźć w Afryce w tajnych stowarzyszeniach szamanów i innych środowiskach, w których ostały się jeszcze resztki naszej starożytnej wiedzy i mądrości. Rzecz w tym, że początkowo Ziemia była pokryta grubym całunem mgieł i oparów, tak że ludzie nie widzieli Słońca na niebie, a jedynie świetlną plamę. Z kolei nocą widzieli Księżyc w postaci delikatnego świetlnego pazura, ponieważ wszędzie zalegała gęsta mgła. Ciągle też padał deszcz. Nie było jednak grzmotów ani burz.
Świat był gęsto pokryty lasami, wielkimi dżunglami i ludzie żyli w tym czasie na Ziemi w pokoju. Ludzie byli szczęśliwi, ale nie potrafili mówić. Wydawaliśmy jedynie śmieszne dźwięki jak wesołe małpy i pawiany. Nie znaliśmy mowy, takiej jaką mamy dzisiaj. W tamtych czasach ludzie rozmawiali ze sobą za pośrednictwem umysłów.
Mężczyzna mógł wezwać swoją żonę, pomyślawszy o niej, wyobraziwszy sobie jej twarz, zapach ciała i odczucie dotyku jej włosów. Myśliwy szedł do lasu i wołał zwierzęta, by przyszły, i zwierzęta wybierały wśród siebie jedno stare i zmęczone, i to zwierzę ofiarowywało się myśliwemu tak, że mógł je szybko zabić i zabrać jako mięso do swojej jaskini.
W tamtych czasach nie było przemocy w stosunku do zwierząt, nie było pogwałceń Natury przez ludzi. Człowiek zwykł prosić Naturę o jadło. Przychodził pod drzewo i myślał o owocach i drzewo sprawiało, że część jego owoców spadała na ziemię, po czym człowiek zabierał je.
Jest powiedziane, że kiedy Chitauli przybyli na Ziemię, zrobili to w przerażających pojazdach lecących w powietrzu, podobnych do ogromnych naczyń i emitujących straszny huk i ogień. Chitauli powiedzieli ludziom, których zebrali razem, grożąc im porażeniem błyskawicami, że są wielkimi bogami z niebios i że ludzie otrzymają teraz od nich wiele darów. Ci tak zwani bogowie byli podobni do ludzi, z tą jednak różnicą, że byli bardzo wysocy oraz mieli długie ogony i przerażające płonące oczy. Niektórzy z nich mieli dwoje żółtych jasnych oczu, a inni troje czerwonych i to trzecie wielkie i okrągłe znajdowało się pośrodku czoła. Te stworzenia odebrały ludziom wielkie moce, jakie posiadali: moc przemawiania poprzez umysł, moc przemieszczania obiektów siłą myśli, moc postrzegania przyszłości i przeszłości oraz moc przenoszenia się duchowo do innych światów.
Odebrawszy ludziom te wszystkie moce, Chitauli dali ludziom nową umiejętność, zdolność mowy. Ku swemu przerażeniu ludzie odkryli, że umiejętność mowy podzieliła ich, zamiast zjednoczyć, ponieważ Chitauli utworzyli wiele różnych języków, które stały się przyczyną wielkiej kłótni między ludźmi. Chitauli zrobili coś jeszcze, czego nigdy dotąd nie robiono – dali ludziom innych ludzi, którzy mieli nimi rządzić, i powiedzieli: „Oto wasi królowie, oto wasi wodzowie. Oni mają w sobie waszą krew. Oni są naszymi dziećmi i musicie ich słuchać, bo będą mówić w naszym imieniu. Jeśli nie będziecie ich słuchać, ukarzemy was bardzo surowo”.
Przed przybyciem Chitauli, przed przybyciem stworzeń Imbulu, ludzie stanowili duchową jedność, ale kiedy pojawili się Chitauli, ludzie podzielili się duchowo i językowo.
Potem Chitauli obdarzyli ludzi nowymi dziwnymi uczuciami. Ludzie zaczęli czuć się niepewnie i zaczęli otaczać wsie bardzo mocnymi płotami z drewna. Ludzkie istoty stały się twórcami krajów. Inaczej mówiąc, ludzie zaczęli tworzyć plemiona i wyznaczać plemienne ziemie z granicami, które były przez nich bronione przed wszelkimi możliwymi wrogami. Ludzie stali się ambitni i zachłanni i zapragnęli bogactw w postaci bydła i morskich muszli.