14. Zawieszona animacja

A Practical Treatise on Nervous Exhaustion (Praktyczna rozprawa o wyczerpaniu nerwowym) z roku 1880 autorstwa George’a Millera Bearda, elektroterapeuty i przyjaciela Thomasa Edisona, zawiera intrygującą obserwację:

 

Te trudności nie są bezpośrednio śmiertelne, więc nie występują w tabelach śmiertelności. Wręcz przeciwnie, mogą wydłużać życie i chronić organizm przed chorobą gorączkową i zapalną, jednak poziom cierpienia powodowany przez nie jest olbrzymi.

 

Najbardziej cierpiący wydawali się raczej młodzi jak na swój wiek. Ponadto Beard zauważył, że jedna rzadka choroba wydawała się częściej dotykać neurasteników niż resztę ludności. Była nią cukrzyca. Beard dostrzegł już, że wzrost długości życia nie szedł ręka w rękę z jego jakością. Tajemnicza korelacja między cierpieniami neurasteników, u których objawy były takie same, jak u współczesnych elektronadwrażliwych ludzi, a wydłużeniem ich życia wskazywała na dużą dysfunkcję.

W dodatku obserwowano od dawna, że ascetyczny styl życia wraz z niskokaloryczną dietą może zwiększać długość życia i poprawiać zdrowie. Ma to miejsce na przykład wśród mieszkańców Okinawy, gdzie liczba stulatków jest 40 razy większa niż wśród populacji bogatszych prefektur położonych dalej na północ.

Naukowcy zajmujący się starzeniem wskazali, że siłą napędzającą i podtrzymującą nasze życia jest system transportu elektronów w mitochondriach naszych komórek. To tam powietrze, którym oddychamy, i spożywana przez nas żywność łączą się ze sobą w tempie determinującym tempo naszego starzenia i w konsekwencji długość naszego życia. Chociaż osiągnięcie spowolnienia procesu spalania w naszych komórkach poprzez ograniczanie ilości dostarczanej energii może być korzystne, to jednak inny sposób spowalniania może być katastrofalny. Jest nim zatrucie łańcucha transportu elektronowego. Jednym z możliwych powodów tego zatrucia jest chroniczny kontakt ze sztucznymi polami elektromagnetycznymi. To stale rosnące zanieczyszczenie poddaje elektrony naszych mitochondriów działaniu sił zewnętrznych, spowalniając je, co pozbawia nasze komórki tlenu i wywołuje objawy EHS.

 

15. Mówisz, że słyszysz elektryczność?

W roku 1962 pewna kobieta skontaktowała się z Uniwersytetem Kalifornijskim w Santa Barbara, prosząc o pomoc w znalezieniu źródła tajemniczego dźwięku, jaki słyszała wszędzie w domu, mimo iż mieszkała w cichej dzielnicy mieszkaniowej. Ten tajemniczy dźwięk nie pozwalał jej spać i szkodził jej zdrowiu. Pomiary rzeczywiście wykazały obecność bardzo silnych pól elektromagnetycznych emanujących ze wszystkich przewodników elektrycznych, nie tylko z sieci, ale także z grzejników i innych metalowych elementów, jednak sam stetoskop nie wykrył żadnego dźwięku.

Inżynier przeprowadził eksperyment, rejestrując mierzone pola na taśmie i odtwarzając je kobiecie cierpiącej z powodu tych hałasów. Potwierdziła, że właśnie to słyszy. To oznaczało, że była w stanie słyszeć pola elektromagnetyczne w swoim otoczeniu. W rezultacie zainstalowano elementy uziemiające i filtry elektroniczne w celu zmniejszenia zakłóceń do akceptowalnego poziomu.

Volta i inni naukowcy dużo wcześniej przeprowadzili eksperymenty, w których skutecznie wytwarzali różne dźwięki poprzez przykładanie napięcia do uszu. Znacznie później, pod koniec lat 1960., biolog Allan Frey opublikował artykuły na temat zdolności niektórych ludzi do słyszenia sygnałów pochodzących z instalacji radarowej.

Mechaniczny model działania ucha nauczany w szkołach nie wyjaśnia tych zjawisk. Biorąc to pod uwagę, biochemik Lionel Naftalin opracował nowy model funkcjonowania ludzkiego ucha, uwzględniając dobrze znane zjawisko piezoelektryczności (wykorzystywane przez elektryków), którego obecność odkrył w żelu pokrywającym rzęski ucha wewnętrznego. W tym żelu niewystępującym nigdzie indziej w ludzkim ciele i posiadającym specjalne właściwości elektryczne panowało napięcie od 100 do 120 miliwoltów, co jest wysoką wartością w dziedzinie bioelektroniki. Ten piezoelektryczny żel przekształca fale dźwiękowe na sygnał elektryczny przesyłany do rzęsek ucha wewnętrznego. Ten nowy model działania ludzkiego ucha nie tylko wyjaśnia zdolność pewnych osób do słyszenia sygnałów elektromagnetycznych w pewnych warunkach, ale także to, dlaczego tak wielu współczesnych ludzi cierpi na szum w uszach i dlaczego pewne grupy ludzi – od 2 do 11 procent światowej populacji – słyszą buczenie na całej planecie.

Obecnie około 44 procent dorosłych Amerykanów cierpi na szumy w uszach o różnym natężeniu. W Szwecji liczba dotkniętych tą przypadłością młodych ludzi wynosiła 12 procent w roku 1997 i 42 procent w roku 2006. Te uciążliwe dźwięki są w dużej mierze skutkiem życia w środowisku mocno zanieczyszczonym wszelkiego rodzaju sztucznymi polami elektromagnetycznymi.

 

16. Pszczoły, ptaki, drzewa i ludzie

Alfonso Balmori Marinez, hiszpański biolog, porównał gęstość zaludnienia wróbli z wartościami promieniowania częstotliwości radiowych w ich obszarach zamieszkiwania. Wróble nie są w stanie przetrwać w najbardziej napromieniowanych miejscach, gdzie poziomy przekraczają 3 wolty na metr, ale wciąż występują 42 ptaki na hektar w miejscach, gdzie jest 0,1 wolta na metr. Zaobserwował również wyraźną zmianę w zachowaniu bocianów, w wyniku której ich pary walczyły ze sobą zamiast budować gniazda lub wysiadywać jaja, jeśli przebywały w promieniu 200 metrów od wieży komórkowej.

Wielka Brytania zaklasyfikowała wróbla domowego jako zagrożony gatunek, gdy jego populacja spadła o 75 procent w latach 1994–2002, czyli w okresie wprowadzania technologii telefonii komórkowej.

Hodowcy gołębi pocztowych na kilku kontynentach odkryli, że po wypuszczeniu nawet 90 procent gołębi nie potrafi znaleźć drogi powrotnej do gołębnika. W normalnych warunkach ten odsetek powinien być znikomy. W roku 2000 angielscy hodowcy próbowali zmienić trasę wyścigu w celu ominięcia wież komórkowych, aby ułatwić gołębiom możliwość doręczenia poczty. W roku 2004 ci sami hodowcy zlecili dokładniejsze badania nad wpływem mikrofal na gołębie.

W roku 2002 amerykańska Służba Parków Narodowych poinformowała biologów badających zachowanie dzikich zwierząt, że układy scalone RFID wszczepione zwierzętom w celu ich śledzenia mogą radykalnie zmieniać ich zachowanie wskutek generowanych przez te układy częstotliwości radiowych.

W miejscach zanieczyszczonych przez pola elektromagnetyczne rudziki nie są w stanie odnaleźć kierunku swojej migracji, ale gdy znajdują się w klatce Faradaya, udaje im się to.

Eksperyment na kijankach hodowanych w dwóch oddzielnych basenach w obrębie 140 metrów od wieży komórkowej, gdzie jedne miały, a drugie nie miały osłony elektromagnetycznej, wykazał śmiertelność na poziomie odpowiednio 4 i 90 procent.

Ten sam rodzaj szkodliwych efektów występuje u owadów narażonych na smog elektromagnetyczny, z którym stykamy się na co dzień. Dr Panagopoulos, który eksperymentował z muszkami owocowymi, twierdzi, że oddziaływanie mikrofal na powszechnie emitowanych poziomach – nawet przez kilka minut przez kilka dni – jest najgorszym znanym stresorem w naszym codziennym życiu, gorszym nawet od chemikaliów czy pól elektromagnetycznych o niskiej częstotliwości.

Wcześniej opisane wydarzenia z wyspy Wight pokazują że pola elektromagnetyczne negatywnie wpływają także na pszczoły. Dr Daniel Favre ze Szwajcarii zademonstrował, że w obecności mikrofal pszczoły emitują dźwięk słyszany zwykle w czasie tworzenia roju, co sugeruje, że owady szykują się do ucieczki z zagrożonego mikrofalami miejsca. Za rozpad kolonii powszechnie obwinia się dręcz pszczeli, zapominając, że te roztocza współżyją z pszczołami od długiego czasu. W dodatku często można zauważyć, że obecnie nawet martwej kolonii nie obsiadają pasożyty, chociaż dawniej tak się działo. Winę zrzuca się także na środki ochrony roślin, ale jak wiemy, 90 procent pszczół na wyspie Wight zniknęło bez stosowania tam jakichkolwiek pestycydów. Prawdziwa przyczyna rozpadu kolonii tkwi w wytwarzanych przez człowieka polach elektromagnetycznych, zwłaszcza stosowanych w telefonii komórkowej.

W latach 1980. pojawiła się paląca kwestia w postaci wymierania lasów. Obwiniano o to kwaśne deszcze, jednak ten problem dotyka nawet najodleglejsze obszary z najczystszym powietrzem. Przeprowadzone w Niemczech i Szwajcarii badania wykazały, że chociaż gleba w schorowanych lasach rzeczywiście miała kwaśny odczyn, obserwacje i eksperymenty wykazały, że ta kwasowość może być też rezultatem powolnej elektrolizy gleby za pośrednictwem drzew wystawionych na działanie fal radarowych. Co więcej, drzewa rosnące na grzbietach były mocniej dotknięte, ponieważ były bardziej narażone na promieniowanie nowych radarów instalowanych w latach 1970.

Kolejnej obserwacji dokonano po upadku Muru Berlińskiego. Gigantyczne rosyjskie radary w Skrudzie mocno napromieniowujące cały region w ramach monitorowania Zachodu wyrządziły szkody nie tylko lasowi, ale także zwierzętom i ludziom. Po licznych badaniach okazało się, że pierścienie wzrostu w drzewach z lat działania radarów były znacznie cieńsze od tych sprzed tego okresu i po nim.

W Schwarzenburgu w Szwajcarii zainstalowano w roku 1939 krótkofalową antenę radiową, której moc transmisji wzrosła w roku 1954 do 450 kilowatów. W ślad za tym doszło do pogorszenia zdrowia lokalnych mieszkańców uskarżających się na objawy EHS. Ich dzieci miały trudności w szkole i wydawały się niezdolne do osiągnięcia etapu edukacji wyższej w odróżnieniu od dzieci z mniej narażonych sąsiednich wiosek. W końcu w roku 1992 przeprowadzono badanie, które udowodniło, że w promieniu 900 metrów od anteny parametry funkcji fizjologicznych ludzi i zwierząt były nieprawidłowe. Odkryto też, że pierścienie wzrostu drzew uległy kompresji – ale tylko po stronie źródła promieniowania. 28 marca 1998 roku wyłączono nadajnik i przeprowadzono badanie „przed i po”, które wykazało, że poziom melatoniny u 58 badanych uczestników wzrósł ponownie. 50-letni mieszkaniec wioski w końcu po raz pierwszy w życiu był w stanie przespać całą noc bez częstego budzenia się. 29 maja 1996 roku Philippe Roch, dyrektor biura środowiska, oznajmił, że istnieje „udowodniony związek między zaburzeniami snu i działaniem urządzeń telekomunikacyjnych”.

Script logo
Do góry