9. Elektryczna osłona Ziemi
Z rdzeniem składającym się głównie z żelaza wirująca Ziemia jest chroniona przede wszystkim przez jonosferę, następnie kulę plazmy – ograniczoną pasami promieniowania Van Allena rozciągającymi się na wysokości od 1000 do 55 000 km – i jej ogon: magnetosferę, która jest wystawiona na działanie wiatru słonecznego pochodzącego z naszego Słońca, tworząc rodzaj dynama złożonego układu elektrycznego. Wymiana energii elektrycznej między skorupą ziemską, atmosferą, a nawet jonosferą jest trwała i stała. Utrzymuje delikatną równowagę, zaś rodzaj elektrycznego „oddychania” całego systemu pozwolił na rozwój życia na naszej planecie, która jest naładowana jonami ujemnymi i równoważona przez dodatnio naładowaną jonosferę. Można zaobserwować średnie pionowe pole elektryczne rzędu 130 woltów na metr, którego wartości mogą na przykład podczas burzy wzrosnąć do 4000 woltów na metr. W roku 1953 odkryto jeden z podstawowych parametrów tej oscylacji elektrycznej naszego środowiska w postaci częstotliwości Schumanna (Winfrieda), które „oddychają” przy 7,83 herców, z harmonicznymi 14, 20, 26, 32 herców, zwanymi bardzo niskimi częstotliwościami (very low frequency; w skrócie VLF).
Nic dziwnego, że organizmy żyjące w tym środowisku są przepełnione tymi wartościami fizycznymi i że na przykład rytmy naszego mózgu mieszczą się w tych zakresach częstotliwości, takie jak rytm alfa, który mieści się między 8 a 13 herców.
Podczas gdy my odbieramy widzialne częstotliwości widma elektromagnetycznego (od niebieskiego do czerwonego), niektóre zwierzęta są w stanie dostrzec inne częstotliwości elektromagnetyczne. Na przykład pszczoły widzą częstotliwości ultrafioletowe, salamandry lub sumy postrzegają niskie częstotliwości elektryczne, zaś węże potrafią zobaczyć częstotliwości podczerwone.
Eksperymenty laboratoryjne na chomikach wykazały na przykład, że obniżenie temperatury i skrócenie czasu świecenia światła dziennego nie wystarczyło, aby wprowadzić je w stan hibernacji. Podobnie chomiki hodowane w klatkach Faradaya nie ulegały hibernacji, mimo iż parametry światła i temperatury odpowiadały zimowym, dopóki osłona klatki Faradaya nie została usunięta. Przeprowadzono jeszcze inne eksperymenty, takie jak ten w Instytucie Maxa Planka w roku 1967 przez fizjologa Rütgera Wevera, w którym wykorzystano dwa zlokalizowane pod ziemią pomieszczenia pozbawione okien lub kontaktu z zewnętrznym otoczeniem – jedno było osłonięte przed naturalnymi polami elektromagnetycznymi, a drugie nie. Wykazano, że w osłoniętej komorze rytmy dobowe ochotników uległy desynchronizacji i wahały się w zakresie od 12 do 65 godzin, czemu towarzyszyły zaburzenia metaboliczne, podczas gdy badani w komorze zanurzonej w ziemskich polach utrzymywali spójny rytm wynoszący około 24 godzin i normalne funkcjonowanie metabolizmu. Udowodniono naukowo, że aby dobrze funkcjonować, żywy organizm musi być zanurzony w elektromagnetycznym polu naszego naturalnego środowiska.
Co więcej, akupunktura, starożytna metoda stosowana w tradycyjnej medycynie chińskiej, działa wykorzystując nasze własne właściwości elektryczne i modyfikacje przepływu energii wzdłuż meridianów. Od jakiegoś czasu (od lat 1950.) było wiadomo, że te meridiany faktycznie odpowiadają obwodom elektrycznym i że chińska Qi jest zbieżna z koncepcją elektryczności. Te meridiany pełnią dwojaką funkcję: nie tylko transportują wewnętrznie informacje i energię z jednego organu ciała do drugiego, ale służą również jako anteny do przechwytywania przepływu energii elektromagnetycznej pochodzącej ze środowiska.
We wczesnych latach 1970. fizycy atmosfery odkryli, że ziemskie pole magnetyczne zostało znacząco zakłócone przez ludzką aktywność elektryczną. Emitując sygnał w przestrzeń kosmiczną i wychwytując jego echo, ustalono, że początkowy sygnał został w rzeczywistości zmodyfikowany przez wielokrotność częstotliwości sieci energetycznej wynoszącej 60 herców używanej w Ameryce Północnej.
Jednak to odkrycie nie przeszkodziło w uruchomieniu projektu HAARP służącego do celowej modyfikacji elektromagnetycznych właściwości naszej planety.
Również pasy Van Allena, które chronią nas przed promieniowaniem kosmicznym, zostały już zmienione przez naszą aktywność elektryczną i niewykluczone, że te podwójne pasy były pierwotnie tylko pojedynczym pasem, który pod wpływem emisji ładunków elektrycznych w kosmos przez ludzi został w środku zubożony.
Obserwacje satelitarne pokazują, że promieniowanie emitowane przez linie wysokiego napięcia często powoduje tłumienie naturalnego promieniowania pioruna.
W świetle tego faktu logiczny jest wniosek, że pandemie grypy występujące w ostatnich dekadach są związane z elektryczną aktywnością człowieka.
10. Porfiryny i podstawa życia
Każda transformacja energii w domenie biologicznej obejmuje porfiryny (pigmenty złożone z czterech cząsteczek pirolu). To, że nasze nerwy mogą prawidłowo funkcjonować, jest częściowo zasługą porfiryn, które odgrywają ważną rolę w naszych procesach komórkowych. Są to specjalne cząsteczki, które działają jako interfejs między tlenem i życiem. Cząsteczki te są wysoce reaktywne i oddziałują z toksycznymi metalami lub syntetycznymi substancjami pochodzącymi z ropy naftowej oraz z polami elektromagnetycznymi, które występując w nadmiarze powodują porfirię, która jest bardziej nadwrażliwością na czynniki środowiskowe niż chorobą.
Badania dra Williama E. Mortona wykazały, że 90 procent osób z wieloczynnikową wrażliwością chemiczną (multiple chemical sensitivity; w skrócie MCS) cierpi na niedobór jednej lub drugiej formy enzymu porfiryny, podobnie jak osoby nadwrażliwe na elektryczność, co oznacza, że te dwie formy uczulenia są różnymi manifestacjami tej samej przyczyny. Porfiria, którą odkryto w roku 1891, dotyka około 10 procent dzisiejszej populacji i po raz pierwszy pojawiła się w tym samym czasie, w którym zaczęła się elektryfikacja zachodniego świata, począwszy od roku 1889.
Porfiryny odgrywają kluczową rolę w skutkach smogu elektromagnetycznego, ponieważ powodują nie tylko EHS, MCS czy porfirię, ale także choroby sercowo-naczyniowe, nowotwory i cukrzycę, jako że uczestniczą w wielu energetycznych procesach biologicznych.
W latach 1960. biolodzy Allan Frey i Włodzimierz Sedlak wykazali, że nasze organizmy z pewnością mają składnik bioelektroniczny i że niektóre z naszych komórek zachowują się czasem jak przewodniki, kondensatory lub półprzewodniki (tranzystory) będące komponentami naszych urządzeń elektronicznych. Tak jest w przypadku mieliny – otoczki pokrywającej nasze nerwy – zawierającej porfirynę związaną z cynkiem. Jeśli trucizny środowiskowe, takie jak produkty chemiczne lub toksyczne metale, wpływają na tę równowagę, otoczka mielinowa zostaje uszkodzona, co zmienia zachowanie otaczanych przez nią nerwów. Cały układ nerwowy staje się wtedy nadreaktywny na wszelkiego rodzaju bodźce, takie jak pola elektromagnetyczne. System wchodzi w stan rozbieżnej niestabilności i skutek staje się przyczyną.
W rezultacie w przeciwieństwie do poglądu, że mitochondria są elementami wytwarzającymi energię w naszych komórkach, koncepcja otoczki mielinowej jako jednego gigantycznego mitochondrium zaczyna nabierać wiarygodności.
Związek między porfirią i cynkiem został odkryty w latach 1950. przez Henry’ego Petersa z Wisconsin Medical School. Pacjenci cierpiący na porfirię i objawy neurologiczne wydalali duże ilości cynku w moczu, co doprowadziło go do przekonania, że chelatacja cynku może poprawić ich stan. Rzeczywiście zauważył poprawę, pomimo powszechnego przekonania, że niedobór cynku jest związany z tymi specyficznymi zaburzeniami. Niektóre eksperymenty wykazały również, że chelatacja cynku łagodzi chorobę Alzheimera. Australijski zespół medyczny wykazał podczas sekcji zwłok, że mózgi pacjentów z chorobą Alzheimera zawierają dwa razy więcej cynku niż mózgi zdrowych pacjentów.
CZĘŚĆ 2: DO DNIA DZISIEJSZEGO
11. Drażliwe serce
W roku 1980 atak serca u młodych sportowców występował rzadko – tylko u dziewięciu rocznie. Od tamtego czasu liczba przypadków stale rosła o 10 procent rocznie aż do roku 1996, kiedy nagle podwoiła się do 64 przypadków, po czym w następnym roku wzrosła do 66, a w ostatnim roku badań do 76. Amerykańskie środowisko medyczne nie znalazło wyjaśnienia tego stanu rzeczy, natomiast w Europie w roku 2002 niemieccy fizycy środowiskowi wystosowali apel wzywający do moratorium na anteny i wieże komórkowe, gdyż emitowane przez nie fale powodowały zaburzenia sercowo-naczyniowe. Był to Apel Fryburski.
Dr Samuel Milham, epidemiolog z Wydziału Zdrowia Stanu Waszyngton, wykazał w swojej pracy, że choroba sercowo-naczyniowa, cukrzyca i rak są w dużej mierze, jeśli nie całkowicie, powodowane przez elektryczność.
Paradoksalnie, wbrew temu, co obecnie uznaje się powszechnie za fakt, badania nad cholesterolem prowadzone na początku XX wieku w żaden sposób nie wskazywały, że poziom cholesterolu koreluje z wyższym ryzykiem choroby serca. Badanie przeprowadzone na zwierzętach w filadelfijskim zoo pokazało, że w latach 1916–1964 poziom cholesterolu u ssaków i ptaków zwiększył się od 10 do 20 razy, mimo iż ich dieta nie uległa żadnej zmianie! Jedynym parametrem, który uległ drastycznej zmianie, był wzrost częstotliwości radiowych.
W czasie II wojny światowej wielu żołnierzy narzekało na objawy podobne do neurastenii. Początkowo uważano zgodnie z doktryną Freuda, że ci żołnierze cierpieli z powodu lęków. Jednak dr Mandel Cohen zbadał 144 przypadki, które ujawniły, że ci żołnierze byli w rzeczywistości mniej odporni fizjologicznie i cierpieli na drażliwe serce. Mieli trudności z przyswajaniem tlenu i musieli oddychać dwukrotnie szybciej od swoich towarzyszy cieszących się lepszym zdrowiem w celu pozyskania niezbędnej ilości tlenu. Okazało się, że ich mitochondria nie funkcjonowały wydajnie. Ostatecznie badanie udowodniło, że ci żołnierze byli ogólnie nadwrażliwi, a najbardziej na elektryczność.
Od lat 1950. naukowcy w Związku Radzieckim również obserwowali, że częstotliwości radiowe zmieniały elektrokardiogramy narażonych na nie osób, bowiem modyfikowały wydajność mitochondriów.
Wykresy obrazujące statystyki zgonów z powodu choroby serca związanych ze stopniem elektryfikacji amerykańskich stanów w latach 1931 i 1940 są także bardzo wymowne i nie pozostawiają wątpliwości co do toksyczności pól elektromagnetycznych dla serca, wykluczając jako przyczynę cholesterol i diety uważane za zbyt tłuste.