Profesor Ray Cartwright

Profesor Ray Cartwright, który został dyrektorem epidemiologii Kampanii Badań nad Rakiem (Cancer Research Campaign; w skrócie CRC)4 Wielkiej Brytanii, jako naukowiec był w roku 1990 współautorem badań wskazujących na istnienie związku między spowodowanym przez człowieka promieniowaniem występującym w ujściach rzek (np. z zakładu wzbogacania Sellafield) a białaczką u dzieci. Bardzo szybko został awansowany na dyrektora, a później powierzono mu kierownictwo Badań Raka Dzieci w Wielkiej Brytanii (United Kingdom Childhood Cancer Study; w skrócie UKCCS), które kosztem 15 milionów funtów brytyjskich miało ustalić przyczynę wzrostu liczby nowotworów u dzieci. Pieniądze te wyasygnował rząd, organizacje charytatywne i zwykli ludzie, którzy sięgnęli do swoich kieszeni po obejrzeniu zdjęć umierających dzieci.

Jedno z pierwszych pytań, na które te badania miały szukać odpowiedzi, dotyczyło wystawienia na promieniowanie i mając niezbite dowody, że to może być przyczyna, powinien był uwzględnić to w badaniu, ale tego nie zrobił. W roku 1994 w liście do Busby’ego Cartwright stwierdził, że badania nie będą zajmować się będącymi dziełem człowieka radionuklidami (np. z elektrowni jądrowej Sellafield lub z opadów z broni jądrowej). Po zakończeniu badań w roku 1999 Richard Bramhall z Kampanii ds. Niskiego Poziomu Promieniowania (Low Level Radiation Campaign; w skrócie LLRC)5 zapytał Cartwrighta na otwartym spotkaniu o jego badania z ujścia rzeki z roku 1990 i dlaczego nie włączył ich wyników do protokołu UKCCS. Cartwright odrzekł, że dlatego, iż przeprowadził kolejne badania, które zaprzeczyły jego pierwotnym badaniom, nie wykazując żadnego wpływu. Kiedy wezwano go do przedstawienia tych nowych badań w przeciągu następnego roku, okazało się, że nie jest w stanie tego zrobić. Po prostu, skłamał.

LLRC wysłała formalną skargę do Generalnej Rady Medycznej (General Medical Council) Brytyjskiego Towarzy­stwa Medycznego (British Medical Association; w skrócie, BMA). Organizacja ta zbadała i ustaliła, że takich badań nie wykonano, choć w międzyczasie Cartwright szybko przedstawił pracę wykonaną przez jedną z jego uczennic, Frances Lloyd, która, jak twierdził, wykazała, że nie było żadnego wpływu. Ta praca była tak wadliwa, że aż śmieszna, i została odrzucona przez CERRIE. Cartwright został zobowiązany przez BMA do przeprosin za wprowadzenie w błąd opinii publicznej i ostatecznie przeprosił LLRC na piśmie. Pozostaje faktem, że przeprowadzone przez UKCCS badania dotyczące białaczki u dzieci pominęły badanie najprawdopodobniejszej przyczyny wzrostu liczby przypadków raka u dzieci, ponieważ dyrektor niewłaściwie ukierunkował badania, mimo iż dysponował własnymi badaniami, gotowymi danymi świadczącymi, jaka była przyczyna lub przyczyny.

W tym okresie Cartwright trafił do komitetu organizacyjnego Brytyjskiego Towarzystwa Energii Jądrowej (British Nuclear Energy Society). Był bardzo ważną osobą jako szef epidemiologii Kampanii Badań nad Rakiem. Zarobi dużo pieniędzy, jest fetowany i ma piękne pobory. Czy to jest wyjaśnienie?

 

Profesorowie Sarah Darby i Richard Doll

Choć nie jest członkiem pierwotnego komitetu CERRIE, profesor Sarah Darby została dokooptowana do niego przez Dudleya Goodheada w charakterze „niezależnego” epidemiologa. Darby zasłynęła jako główny autor co najmniej dwóch poważnie zafałszowanych badań promieniowania wykonanych pospołu z nieżyjącym już profesorem Sir Richardem Dollem, który skompromitował się swoimi finansowymi powiązaniami z przemysłem.

Pierwsze badania dotyczyły nordyckiej białaczki, których wyniki w roku 1993 opublikował British Medical Journal (BMJ). Było to mniej więcej w tym samym czasie, w którym toczył się proces Reay i Hope kontra BNFL w sprawie badań dziecięcej białaczki Sellafield. Obszerniej opisałem to w Wolves of Water (str. 305–321). Krótko mówiąc, autorzy połączyli razem dane z różnych rejestrów nowotworów z różnych okresów, aby stwierdzić, że nie było znaczącego wzrostu dziecięcej białaczki w czasie testów broni jądrowej w atmosferze. Jest to wyrachowane tuszowanie wzrostu przypadków białaczki przedstawionych w Duńskim Rejestrze Nowotworów, który autorzy wykorzystali jako jeden z zestawów danych i o którym, jak w końcu przyznali, wiedzieli, co wykazało dochodzenie CERRIE i inne przeprowadzone przez komisję etyki BMJ, do której wniosłem skargę. Te duńskie dane i wcześniejsze badania na ten temat nie zostały wyszczególnione w opracowaniu Darby et al. Pytana o to na komisji CERRIE Darby stwierdziła, że te dane zostały zniszczone. Później, w następstwie skargi Busby’ego do BMJ i Duńskich Komitetów ds. Nieuczciwości Naukowej Darby oświadczyła, że te dane odnalazły się. Wykazały one istnienie szczytu, który został zakamuflowany przez Darby et al. przy pomocy statystycznych matactw i nieodpowiedniej prezentacji. Potem Busby udał się do Kopenhagi, aby uzyskać oryginalne dane od założyciela Duńskiego Rejestru Nowotworów, dra Johannesa Clemmesena, potwierdzające istnienie szczytu.

Oprócz oszustwa w sprawie dziecięcej białaczki zespół Darby-Doll (et al.) przeprowadził dwa badania z udziałem brytyjskich weteranów testów z bombą A, które zostały obarczone poważnym błędem z wielu powodów, z których głównym jest zmiana protokołu w połowie badań, która zmniejszyła znaczenie wzrostu białaczki wykrytej u wetera­nów we wstępnej analizie.

 

Profesorowie Brian Spratt i William Bonfield

Przejdę teraz do kwestii broni uranowych, a konkretnie do zachowania Towarzystwa Królewskiego (The Royal Society), które powinno być tym miejscem, w którym należy oczekiwać czystości i niezależności, miejscem, które powinno być wolne od stronniczości i naukowej nieuczciwości.

W połowie lat 1990. syndrom wojny w Zatoce Perskiej (Gulf War syndrome) spowodował niesprawność 20 procent brytyjskich i amerykańskich żołnierzy, którzy służyli w Iraku. W irackich populacjach doszło do wzrostu przypadków raka, białaczki i wad wrodzonych. W rezultacie stosowania zubożonego uranu (depleted uranium; w skrócie DU) na Bałkanach z obszarów dotkniętych tymi działaniami zaczęły napływać podobne zgłoszenia, zaś badania włoskich weteranów sił pokojowych wykazały wzrost liczby przypadków białaczki i chłoniaka.

Panowało powszechne przekonanie, że te efekty były następstwem wystawienia na amunicję ze zubożonym uranem, która wytwarza duże ilości rozproszonych i wdychanych submikronowych cząstek tlenku uranu. Mimo wielu raportów naukowców i agencji badających zagrożenia, które argumentują, że radioaktywność uranu jest za słaba, aby powodować raka lub jakiekolwiek inne pogorszenie zdrowia przy prawdopodobnych poziomach skażenia, ten punkt widzenia nie jest akceptowany przez weteranów i społeczeństwo.

W roku 2000 Towarzystwo Królewskie powołało komisję do zbadania tej sprawy. Minister środowiska Michael Meacher zasugerował, że powinienem być w tej komisji, ale Towarzystwo Królewskie sprzeciwiło się, choć zgodziło się zwrócić się do mnie o dostarczenie danych.

Zatrzymajmy się teraz na chwilę refleksji. Dlaczego Towarzystwo Królewskie? Dlaczego to Towarzy­stwo Królewskie miało utworzyć taką komisję? Światowa Organizacja Zdrowia, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej, Euratom, ONZ, wojsko, NRPB – wszyscy oni twierdzą, że zubożony uran jest bezpieczny. Czyżby ktoś z Towarzystwa Królewskiego obudził się pewnego ranka i pomyślał: „Jaki świetny pomysł”? A może Towarzystwo Królewskie zostało poproszone przez rząd, aby wykorzystało swoje dobre imię do uspokojenia weteranów i opinii publicznej, sugerując, że Wielka Brytania nie jest odpowiedzialna za wszystkie dzieci umierające w Iraku?

Na przewodniczącego Grupy Roboczej Towarzystwa Królewskiego ds. Skutków dla Zdrowia Amunicji ze Zubożonym Uranem (The Royal Society Working Group on the Health Effects of Depleted Uranium Munitions) mianowano członka Towarzystwa Królewskiego, mikrobiologa, profesora Briana Spratta. Doradcą tej grupy był profesor Dudley Goodhead, którego już poznaliśmy.

Script logo
Do góry