Singh kontra Olive – dwa warianty testu kometowego

Projekt Motoroli został pomyślany jako sprawdzenie eksperymentu Laia-Singha, jednak umowa zawierała warunek, że Roti Roti nie użyje testu kometowego Singha. Zamiast tego miał wykorzystać wariant opracowany przez dr Peggy Olive5 z Ośrodka Badań Raka BC (BC Cancer Research Center) w Vancouver w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie. Dr Olive wystąpiła z własną wersją testu kilka lat po Singhu i to ona jako pierwsza nazwała go „testem kometowym”.

 

 

Uszkodzone DNA w zdrowych fibroblastach skóry człowieka (test kometowy, stymulacja H2O2). (Grafika: Bioalternatives.com)

 

 

Roti Roti miał przykazane, aby użyć testu Singha tylko wtedy, gdy okaże się, że test dr Olive nie wykazał uszkodzeń DNA wywołanych przez mikrofale. Prawnicy Motoroli zapewnili sobie w ten sposób zabezpieczenie. Nawet gdyby test Olive wykazał uszkodzenie DNA, zachowaliby możliwość zaprzeczania, jak mawiano w czasach Nixona. Oznacza to, iż nadal mogliby twierdzić, że eksperyment Laia-Singha nie został powtórzony. Przemilczano przy tym powszechne przekonanie społeczności naukowej, że test Olive nie był tak czuły jak Singha, przez co było mniej prawdopodobne, że wychwyci on słaby efekt.

Pierwsze wyniki projektu Motoroli zaprezentowano 18 miesięcy później w Victorii w Kolumbii Brytyjskiej podczas dorocznego spotkania Towarzystwa Bioelektromagnetyki (The Bioelectromagnetics Society) w roku 1996. Lai i Singh byli na widowni. Ja też tam byłem. W czasie lunchu przed przemówieniem Roti Rotiego Singh był bardzo zdenerwowany. Przeczytał jednopunktowe podsumowanie eksperymentu, które było w książce ze streszczeniami referatów prezentowanych na konferencji wręczanej uczestnikom podczas rejestracji. Singh podejrzewał, że Roti Roti nie wie, co robi. Nikt nie był zaskoczony, kiedy Roti Roti ogłosił, że nic nie ustalił. Próbował trzech różnych częstotliwości mikrofalowych i w każdym przypadku DNA pozostawało nienaruszone.

Po jego prezentacji zapytałem Singha i Laia, co o tym myślą. „Dane Roti Rotiego to bałagan” – odpowiedział Singh, po czym, w odniesieniu do najważniejszych technik eksperymentalnych, oświadczył: „Zadaliśmy mu sześć pytań, ale nie odpowiedział na żadne z nich”.

 

Wysłanie artykułu dra J.L. Roti Rotiego dotyczącego DNA do oceny przez recenzentów

W marcu Roti Roti przedstawił swoje wyniki magazynowi Radiation Research, gdzie artykułem zajął się redaktor naczelny dr John Moulder, który wysłał go do czterech recenzentów, w tym do Singha.

Singh dysponował teraz wszystkimi szczegółami eksperymentów, które potwierdziły jego najgorsze obawy. Najważniejszy dowód, że coś było nie w porządku, dotyczył pozytywnych kontroli, które są istotnym elementem każdego rygorystycznego eksperymentu. Badacz musi mieć pewność, że stosowany system laboratoryjny może rzeczywiście wykryć badany efekt – w tym wypadku uszkodzenie DNA. Jako kontrolę pozytywną stosuje się czynnik, który powoduje rozerwanie DNA, zazwyczaj jest to promieniowanie rentgenowskie lub gamma. Pracując nad doskonaleniem swoich testów Singh i Olive używali promieniowania rentgenowskiego.

Roti Roti poinformował, że potrafi wykryć uszkodzenia DNA powodowane przez niezwykle niskie dawki promieniowania gamma – do 0,3 centygreja (cGy) (lub 0,3 rada).

„To niesamowite osiągnięcie” – napisał Singh w recenzji, którą wysłał do Mouldera. Podkreślił, że najlepszy wynik, jaki była w stanie osiągnąć sama dr Olive, była czułość dochodząca do 200 cGy – czyli dawki blisko 1000 razy większej.

Test Singha jest jeszcze czulszy i może wykryć uszkodzenia przy dawkach wyższych od 3,0–6,0 cGy. Roti Roti twierdził, że może osiągnąć wyniki 10 razy lepsze. Singh poczuł się urażony. Spędził ponad dekadę na doskonaleniu testu i poczuł się niekomfortowo, widząc, jak nowicjusz chełpi się, twierdząc, że potrafi osiągnąć o wiele więcej niż wszyscy pozostali.

Singh nie miał zaufania do pracy Roti Rotiego. Sporządził szczegółową krytykę artykułu, która zajmowała dwie i pół strony maszynopisu. Chciał, aby Radiation Research odrzucił go.

 

Zmagania Peggy Olive z wątpliwościami

Na dole formularza recenzji widniały dwa pytania: czy niniejsza opinia może być udostępniona innym recenzentom i czy jej autor chce zapoznać się z opiniami innych recenzentów. Singh wypełnił oba pola twierdząco. Kiedy otrzymał inne recenzje, poczuł się zrehabilitowany.

Jednym z recenzentów była dr Peggy Olive, która podobnie jak Singh nie mogła zaakceptować tego, że Roti Roti osiągnął tak wysoki poziom czułości. Dr Olive nie przebierała w słowach: „Oczywiście jestem zaintrygowana stwierdzeniem, że moja metoda może wykryć uszkodzenia spowodowane dawką 0,3 cGy [promieniowania]” – napisała. „Chciałabym uzyskać [tego rodzaju] czułość”. Normą, jak napisała, jest dawka 150 razy wyższa od tego, co osiągnął Roti Roti, jak sam twierdzi. Następnie dodała:

„Ja i kilka innych osób w laboratorium próbowaliśmy wiele razy w ciągu ostatnich 10 lat zwiększyć czułość [naszego testu], ale bez powodzenia, Naprawdę wątpię, aby możliwe było uzyskanie czułości znacznie poniżej 5 cGy, nawet w przypadku komórek niecyklicznych [nie przechodzących pełnego cyklu rozwojowego]. Problem polega na tym, że teraz od nas wszystkich (a jest jeszcze wiele innych laboratoriów), którzy nie widzą możliwości uzyskania tak znakomitej czułości tą metodą, można by się domagać wyjaśnienia: dlaczego”.

Dr Olive dokonała dodatkowego potępienia. Zareagowała podobnie do Singha po obejrzeniu wystąpienia Roti Rotiego, w którym prezentował on swoje wstępne wyniki w Victorii. Roti Roti wydawał się nieświadomy pewnych kluczowych szczegółów eksperymentalnych. Na spotkaniu, które odbyło się rok wcześniej, dr Olive rozmawiała z nim na temat problemów, które pojawiły się podczas prowadzenia takich eksperymentów. Napisała, że „zdawał się nie rozumieć moich obaw”.

Mimo to dr Olive przyjęła łagodniejszą linię od Singha w kwestii publikacji artykułu Roti Rotiego. Uważała, że można go uratować, ale będzie to wymagało dodatkowej pracy w laboratorium i „zasadniczej rewizji”. Poprosiła o ponowne przedstawienie jej tego artykułu przed publikacją, jeśli Roti Roti zastosuje się do jej zaleceń.

Script logo
Do góry