Mało znane fakty o szczepieniach przeciwko
chorobie Heinego-Medina
Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 69 (1/2010)
Tytuł oryginalny: „Little-Known Facts about Poliomyelitis Vaccinations”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 16, nr 5
Dr Viera Scheibner
Copyright © 2009/2010
część 1
Zwolennicy szczepień utrzymują, że przy ich pomocy udało się osiągnąć pełny sukces w postaci całkowitego wyplenienia dwóch chorób: ospy i polio (choroba Heinego-Medina). Rzecz w tym, że żaden z tych sukcesów nie jest prawdziwy, mimo iż wielu ludzi w to wierzy. W niniejszym artykule zajmuję się wybuchami epidemii porażenia dziecięcego – choroby Heinego-Medina – do których doszło po programie masowych szczepień w krajach rozwiniętych i rozwijających się, o czym informowały ortodoksyjne magazyny medyczne.
Kiedy w latach 1954–1955 testowano w USA pierwszą iniekcyjną szczepionkę Jonasa Salka przeciwko wirusowi polio (inactivated poliovirus vaccine; w skrócie IPV) na około 1,8 miliona dzieci, już po kilku dniach wystąpiły przypadki paraliżu, zarówno u dzieci szczepionych, jak i niektórych nie szczepionych, które się z nimi kontaktowały (Francis et al., 1955; Peterson et al., 1955). Wydarzenie to przeszło do historii jako Incydent Cutter. Laboratoria Cutter oskarżono o rozprowadzanie szczepionki zawierającej żywe wirusy polio. Mimo iż paraliże wystąpiły również po wstrzyknięciu szczepionek polio wyprodukowanych przez innych producentów, Laboratoria Cutter uczyniono kozłem ofiarnym i zażądano wycofania wszystkich partii ich szczepionki.
Katastrofa z powodującą paraliż szczepionką przeciwko polio podawaną w zastrzykach wydaje się być jednym z głównych motywów kryjących się za opracowaniem szczepionki doustnej (oral poliovirus vaccine; w skrócie OPV), która miała symulować proces naturalnej infekcji. Rzeczywistość rozwiała jednak te nadzieje.
Henderson et al. (1964) napisał, że od roku 1961, kiedy w Stanach Zjednoczonych po raz pierwszy wprowadzono do powszechnego użytku doustne szczepionki przeciwko wirusowi polio, zaczęły występować związane z nimi rozproszone przypadki paraliżu. Wiele z nich było klinicznie nie do odróżnienia od przypadków naturalnego zarażenia wirusem polio. Epidemiologicznie wzorzec ich występowania zwiększył możliwość tego, że niektóre przypadki mogły być wywołane przez szczepionkę. W roku 1962, kiedy po raz pierwszy uzmysłowiono sobie istnienie tego problemu, minister zdrowia Stanów Zjednoczonych zwołał Specjalny Komitet Doradczy, który spotkał się kilka razy między sierpniem i grudniem. Komitet dokonał szczegółowego przeglądu doniesień na temat przypadków tej choroby, w których wystąpiła ona w okresie do 30 dni od podania doustnej szczepionki przeciwko wirusowi polio. Wśród rozpatrywanych przypadków 11 wystąpiło po „szczepionce typu III” a 7 po „szczepionce typu I”. W rezultacie komitet doszedł do wniosku, że „maksymalne potencjalne ryzyko w przypadku szczepionek typu I i III jest ogólnie rzędu jeden na milion lub nawet jeszcze mniejsze i zarazem wyższe w przypadku osób w wieku ponad 30 lat”.
Teraz już wiemy, jak ta często cytowana ocena częstości występowania przypadków zachorowań na polio wywołanych przez szczepionkę – „ogólnie rzędu jeden na milion” – została spreparowana. Był to typowy wynik wyliczony przy biurku przez komitet a nie wynik właściwych badań statystycznych (przypominający przysłowiowego wielbłąda, o którym znany dowcip mówi, że jest koniem stworzonym przez komitet).
Co istotne, wirus polio typu III był najbardziej podejrzany. Komitet wygłosił również nie poparte dowodami twierdzenie: „Ogólna liczba takich doniesień [dotyczących paraliżu po podaniu OPV], które dotarły do Publicznej Służby Zdrowia do czerwca 1964 roku, wynosi 123. Obejmuje ona również przypadki ocenione przez Komitet w roku 1962. Z tej ogólnej liczby 36 przypadków wystąpiło na terenach objętych epidemią, na których wdrożono masowe programy szczepień jako nadzwyczajne środki mające na celu opanowanie epidemii. Pozostałe 87 przypadków to przypadki rozproszone, które wystąpiły na obszarach nie objętych epidemią, na których stosowano ogólny program doustnych szczepień przeciwko polio”.
Trudno uwierzyć, żeby w kraju liczącym 220 milionów mieszkańców, w którym rodzi się rocznie 2,5 miliona dzieci, wystąpiło tylko 200 przypadków paraliżu dziecięcego. Nawet gdyby to była prawda, to i tak ta liczba byłaby większa od tego często cytowanego „jednego przypadku na milion”.
Ze względu na dalsze występowanie przypadków zachorowań będących następstwem szczepień w celu powtórnej oceny problemu i opracowania zaleceń do stosowania doustnej szczepionki przeciwko wirusowi polio w przyszłości minister zdrowia ponownie zwołał komitet, który spotkał się 17 i 18 lipca 1965 roku. Jego zalecenia w sprawie diagnozowania polio były następujące:
„1. Pojawienie się choroby między 4. a 30. dniem po podaniu szczepionki przy wystąpieniu paraliżu nie wcześniej niż 6 dni po jej podaniu.
2. Znaczny resztkowy paraliż dolnych neuronów motorycznych.
3. Laboratoryjne dane potwierdzają mnożenie się wirusa podanego w szczepionce.
4. Brak oznak porażenia górnych neuronów motorycznych, definitywna utrata czucia albo postęp, nawrót lub paraliż po miesiącu lub po dłuższym okresie od momentu wystąpienia choroby”.
Spośród 87 rozpatrywanych przypadków po dokładnym rozważeniu 57 określono jako „zgodne”, a 21 wyłączono. W 9 przypadkach okazało się, że dane są niewystarczające do wydania werdyktu. „Zgodne” przypadki dotyczyły głównie osób dorosłych, spośród których 44 miały 15 lub więcej lat, przy czym 5 miało ponad 50 lat. Do pojawienia się choroby dochodziło między 4. a 28. dniem, z czego większość wystąpień choroby miała miejsce między 8. a 21. dniem po podaniu szczepionki. Nie zauważono wyraźnej zależności między liczbą przypadków a ilością szczepionki i tym, kto był jej producentem.
Uważam za oczywiste, że głównym dążeniem komitetu było wyłączenie, ile się tylko da, przypadków paraliżu ze związku ze szczepieniami. Nie zajmowano się tymi, którzy ucierpieli wskutek szczepienia przeciwko polio – zostawiono ich własnemu losowi. To prawdziwie średniowieczna, feudalna i, co najmniej, nienaukowa postawa!
W dziale „Oszacowanie ryzyka” komitet napisał, iż „uznaje się za niemożliwe udowodnienie, że jakiś indywidualny przypadek został wywołany przez szczepionkę i że żaden z dostępnych testów laboratoryjnych nie jest w stanie udzielić na to definitywnej odpowiedzi”.