Magia i tajemnica pierwiastków ORMUS

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 53 (3/2007)
Tytuł oryginalny: „The Magic and Mystery of ORMUS Elements”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 14, nr 2

Dr Rober Taylor

 

Przypuszczalnie nowy stan materii obiecujący wiele w zakresie rolnictwa i zdrowia

Niniejszy artykuł przedstawia niedawne mało znane odkrycie, które będzie miało ogromne znaczenie dla przyszłości całego świata. Jego wartość naukowa jest bardzo wysoka i jeśli te twierdzenia okażą się uzasadnione, będziemy musieli uznać istnienie grupy substancji – przypuszczalnie pierwiastków chemicznych – których występowania w przyrodzie do chwili obecnej nie podejrzewano. To właśnie dla nich stworzono nazwę ORMUS. Poniżej przedstawiamy niektóre z kontrowersyjnych poglądów na temat tego, czym one są, oraz ich niezwykłe własności chemiczne i fizyczne.

Pierwsza z praktycznych zalet tego odkrycia dotyczy dobroczynnego wpływu tych pierwiastków na rośliny. Zastosowanie tych pierwiastków w procesie ich wzrostu daje wręcz niezwykłe efekty. Uzyskano również znaczne korzyści w procesie poprawy zdrowia ludzi i zwierząt.

 

Odkrycie pierwiastków ORME przez Davida Hudsona

Historia tego odkrycia zaczęła się w latach 1970. w posiadłości bogatego hodowcy bawełny z Arizony, Davida Hudsona. Ponieważ wulkaniczna gleba tamtego regionu miała niezwykłe własności i wiedziano, że w niżej położonych warstwach skalnych są cenne metale, Hudson zlecił przeprowadzenie pełnej analizy gruntu. Analitycy wykonujący zlecenie byli bardzo zdziwieni, kiedy znaleźli tam frakcję, która nie chciała poddać się analizie – nie wchodziła w żadne reakcje chemiczne, nie miała cech metalu ani żadnej sygnatury spektroskopowej. W końcu analityk wykonujący spektroskopię zaproponował wydłużenie czasu jej wypalania. Dopiero wtedy zaczęły pojawiać się charakterystyki spektroskopowe, które wykazały, o dziwo, obecność szlachetnych metali. To odkrycie wymusiło dalsze badania i dysponujący prywatnymi funduszami Hudson wynajął kilku chemików, aby to wyjaśnić. Wyniki tego, co udało mu się odkryć, są szczegółowo opisane w jego patencie.1 Wygłosił również na ten temat szereg publicznych odczytów.

Po raz pierwszy o tym zjawisku dowiedziałem się oglądając dziewięciogodzinny film wideo opisujący te wydarzenia. Co ciekawe, w żadnym piśmie naukowym nie ukazał się ani jeden naukowy artykuł na ten temat, ja zaś opóźniałem wypowiedzenie się w tej sprawie ze względu na bardzo prowokacyjny charakter twierdzeń Hudsona oraz w nadziei doczekania się ich naukowego potwierdzenia. Mimo iż nie prowadzi się żadnych oficjalnych badań w tym zakresie, nad tą sprawą od lat pracuje luźna grupa naukowców i amatorów. Bez żadnego finansowego wsparcia oraz kontaktów z Hudsonem udało się im powtórzyć niektóre ze zgłoszonych przezeń odkryć. Ich prace, łącznie z osiągnięciami Hudsona, są podsumowane w szeregu artykułów Barry’ego Cartera na jego bardzo rozbudowanej i pouczającej stronie internetowej.2 Istnieje również kilka forów internetowych, z których jedno, pewnej naukowej grupy roboczej, omawia różne aspekty chemiczne i fizyczne oraz metody uzyskiwania i analizowania tych materiałów.

Jakie więc wnioski można w tej chwili sformułować? Otóż, jest jasne, że wraz z tym odkryciem wkraczamy na nowy bardzo złożony obszar i że wciąż znajdujemy się bardzo nisko na krzywej uczenia się. Można stwierdzić, że w fizyce, chemii i biologii otwiera się nowy rozdział. Z prac Hudsona oraz niezależnej grupy wynika jedna podstawowa sprawa – to, że kilka szlachetnych (i kilka mniej szlachetnych) metali, takich jak rod, iryd, złoto, platyna, pallad, miedź i inne, może istnieć w zupełnie innym stanie, w którym nie są już metalami, ale szarymi lub białymi proszkami, kiedy zostaną wyizolowane w stanie stałym.

Hudson zgłosił jeszcze trzy zasadnicze postulaty, które mogą okazać się bardziej dyskusyjne. Oświadczył, że w formie ORMUS-owej elektrony tych pierwiastków są poprzestawiane w taki sposób, że nie biorą już udziału w reakcjach chemicznych. Podobnie jak to jest w wiązaniach, które normalnie utrzymują atomy metali w stanie stałym razem, czyniąc je pod względem zachowań jednoatomowymi. Z tego właśnie powodu nazwał je początkowo Orbitally Re-arranged Monatomic Elements, (Pierwiastki Jednoatomowe o Poprzestawianych Orbitach), czyli ORME. Nowsze prace sugerują, że przynajmniej niektóre z nich mogą być dwuatomowe oraz że w niektórych pierwiastkach mogą istnieć bardzo luźne wiązania, zwłaszcza w metalach alkalicznych. Odtąd ich gatunkową nazwę zmieniono na ORMUS, często mówi się też o nich, że są M-stanem tych pierwiastków.

Jego kolejny i jeszcze bardziej radykalny postulat mówi, że to przestawienie elektronów obejmuje utworzenie par Coopera, tak że pierwiastki te mogą być (bądź mogą stać się przy pewnego rodzaju potraktowaniu) nadprzewodnikami w normalnych temperaturach.3 Na potwierdzenie tego Barry Carter przesłał krótki film wideo pokazujący, jak szary proszek odskakuje od magnesu. Oczywiście, można upierać się, że to zjawisko „podskakiwania ziaren” wcale nie dowodzi nadprzewodnictwa. Nie wgłębiając się w ten spór, warto jednak dodać, że w głównym nurcie istnieje kilka publikacji, które mogą zdaniem Hudsona dostarczać na to pośrednich dowodów.4 Mówi się tam o stanie „wysokiego spinu”, do którego mogą być doprowadzane atomy niektórych ciężkich metali, w którym jądro wydłuża się i wchodzi w stan wyższego spinu. Nikomu jednak nie udało się uzyskać masowo takiej materii.

Hudson poddał badaniu wiele materiałów i doniósł o znalezieniu pierwiastków ORMUS w większości próbek gleby, którą testował, ze szczególnym uwzględnieniem gleb pochodzących z rejonów wulkanicznych. Później ich obecność w większości próbek naturalnej wody potwierdzili inni badacze, przy czym szczególnie wysoką koncentracją charakteryzowała się woda morska, zwłaszcza z Morza Martwego. Jeden z badaczy znalazł je nawet w powietrzu (nie powinno to być jednak zaskoczeniem, jako że ciężki pierwiastek w jednoatomowej formie może zachowywać się jak rzadki gaz).

Chemicy Hudsona zbadali wiele tkanek roślin i ustalili, że najwyższą zawartością ORMUS-ów charakteryzują się rośliny, które rosną na glebach wulkanicznych, szczególnie aloes. Dokonali również analizy tkanki mózgowej cielaka i świni i odkryli ich niezwykłą koncentrację w postaci pięciu procent suchej masy. Takie analizy nie są łatwe, ponieważ wymagają konwersji ORMUS-ów do zwykłej postaci metalicznej. Dla celów analitycznych dokonuje się tego za pomocą procesu spektroskopowej procedury o nazwie „long-burn” („długie wypalanie”) stosowanej przez Hudsona. Przygotowanie tych metali w większych ilościach jest bardzo długotrwałym procesem, który wciąż czeka na właściwe opracowanie i opisanie. Bardzo niewielu niezależnych badaczy ma dostęp do urządzeń niezbędnych w spektroskopii i osobiście nie znam żadnego, który jest w stanie wykonać coś takiego oficjalnie. Niestety, wygląda na to, że Hudson z wielu powodów (podobno finansowych i prawnych) nie prowadzi dalszych prac w tym zakresie.

Należy przeprowadzić jeszcze bardzo dużo badań, zwłaszcza z zakresu fizyki i chemii, aby wyjaśnić nadzwyczajne zjawiska, jakie zaobserwowano. Na przykład w trakcie suszenia na papierze filtracyjnym w słońcu wodnej zawiesiny ORMUS-owego rodu Hudson zauważył, że w pewnym momencie znika ona w rozbłysku światła, nie generując przy tym żadnego dźwięku ani fali uderzeniowej. Jeszcze dziwniejsze zjawisko występuje przy pracy z ORMUS-owym irydem. Rozgrzewając go do czerwoności a następnie oziębiając, Hudson zauważył, że jego waga gwałtownie oscyluje w każdym cyklu wyżarzania – w pewnym momencie traci on na wadze, a następnie odzyskuje ją. Ten efekt został włączony do hiperwymiarowej teorii fińskiego fizyka teoretycznego Matti Pitkänena.5

Niezależni badacze potwierdzili bezgłośny rozbłysk i jest jedno doniesienie potwierdzające zjawisko zmiany wagi. Kilku z nich zaobserwowało inne dziwne zjawisko: tworzenie się kropli cieczy zawierającej skoncentrowany ORMUS na zewnętrznych ścianach zamkniętych pojemników – szczególnie pod wpływem pól magnetycznych. Doprowadziło to ich do wniosku, że atomy ORMUS-ów mogą przechodzić przez ścianki w wyniku kwantowego tunelowania i przenosić ze sobą trochę wody. Nie wyjaśnione pozostaje również spostrzeżenie, że pewne wodne roztwory ORMUS-owych preparatów zyskują statyczny ładunek elektryczny, który można rozładować, czemu towarzyszy głośna iskra, po czym ładunek tworzy się ponownie i znowu może być rozładowany i tak dalej – nieskończoną ilość razy.

Script logo
Do góry