Juvelius był przekonany, że złamał szyfr Ezechiela. Podobnie jak inni, którym wydawało się, że złamali szyfr, rysował mapy i szkice wskazujące dokładnie miejsce przechowywania skarbu. Uważał, że istnieją podziemne tunele, które ciągną się od Gihon Spring (Źródło Gihon – główne źródło wody w czasach Pierwszej Świątyni) do Wzgórza Świątynnego3... oraz miejsca ukrycia Arki Przymierza. W czasie oblężenia Jerozolimy w roku 701 p.n.e. przez króla Asyrii Sennacheriba, król Judei Hezekiah zbudował tunel umożliwiający dostęp do Wzgórza Świątynnego i jeziorka Siloam służącego jako rezerwuar wody. Juvelius był szczególnie zainteresowany systemem tuneli znanym jako Tunel Hezekiaha, który odkryto w roku 1838, oraz systemem grot zwanym Szybem Warrena, odnalezionym w roku 1867 przez angielskiego kapitana Charlesa Warrena. Te wodne systemy zostały według Juveliusa zaadaptowane i przebudowane na system podziemnych tuneli.

Jednak czym innym jest wiara w istnienie czegoś a czym innym jego znalezienie. Juvelius wiedział, że prowadzenie prac wykopaliskowych na, a cóż dopiero pod Wzgórzem Świątynnym było nie tylko nielegalne, ale wręcz świętokradztwem, stąd uzyskanie na nie zezwolenia było bardzo mało prawdopodobne, a poza tym Juvelius musiał się o nie zwrócić do rządu tureckiego. Były też jeszcze dwie inne poważne trudności – po pierwsze, wbrew temu, co sugerują późniejsze doniesienia, nie miał dość pieniędzy na samodzielne sfinansowanie tego przedsięwzięcia, a po drugie, szanse uzyskania przez niego, fińskiego mierniczego, pozwolenia były znikome.

W celu zrealizowania swoich zamiarów Juvelius założył w Londynie w roku 1908 spółkę o nazwie JMPFW Ltd, której nazwa składała się z pierwszych liter nazwisk członków planowanej ekspedycji: Juvelius, Millen, Parker, Forth i Waughan. Wszyscy oni, z wyjątkiem Juveliusa i szwedzkiego inżyniera Millena, byli angielskimi arystokratami. Juvelius liczył, że to mocno zwiększy jego szanse na uzyskanie pozwolenia, jeśli tylko uda się zgromadzić środki na ekspedycję. Głównym sponsorem spośród członków tej grupy był syn angielskiego księcia kapitan Montague Parker (1878–1962). Juvelius przekonał go, że mimo iż sama Arka Przymierza była bezcenna, łączna wartość jej samej oraz skarbów ukrytych w systemie tuneli wynosiła co najmniej 200 milionów dolarów. Parkerowi udało się zebrać 125 000 dolarów od różnych angielskich i amerykańskich finansistów, po czym udał się do Konstantynopola po pozwolenie rządu osmańskiego na prowadzenie prac wykopaliskowych. W zamian za to pozwolenie zagwarantował, że połowa skarbów będzie ich, bez uściślania, czy to „ich” oznacza urzędników rządowych, czy rząd. I pozwolenie otrzymał.

Ekspedycja Juveliusa nie jest dobrze znana i ktoś mógłby pomyśleć, że posiadamy jedynie jego własny opis. Tak jednak nie jest, bowiem istnieją również inne opisy ekspedycji. Jednym z nich jest raport Millena, który napisał w roku 1922 książkę (niektóre źródła podają jako rok jej wydania 1917) On Right Tracks (Na właściwym tropie). Millen był członkiem ekspedycji i wierzył, że odkrycie Arki zapoczątkuje nowe tysiąclecie, co zapowiada Apokalipsa św. Jana. Był przekonany, że ta ekspedycja ma na celu zmianę dalszych losów ludzkości.

Ekspedycja Parkera przybyła do Jerozolimy w sierpniu 1909 roku. Mimo pozwolenia nie wyrażono zgody na kopanie w samej świątyni (meczecie Al-Aksa), czemu nie należy się dziwić. W związku z tym ekspedycja rozpoczęła prace 600 metrów na południe od terenu świątyni przy Gihon Spring, które było punktem początkowym danych odszyfrowanych przez Juveliusa. Do miejsca, w którym Juvelius miał nadzieję się znaleźć, prowadziła daleka droga. Był jednak pewny, że tam dotrze.

Prace wykopaliskowe były głównym i zarazem kosztownym przedsięwzięciem. Ich prowadzenie było możliwe po zmianie kierunku spływu wody, co oznaczało konieczność budowy tamy i pompowania wody. Jeszcze gorsze było to, że kiedy już weszli do środka, okazało się, że Tunel Hezekiaha ma w niektórych miejscach tylko 18 centymetrów wysokości, co wymagało jego powiększenia i znacząco zwiększało zakres prac. Oczyszczenie przejścia o długości 600 metrów urosło do nie lada problemu, sprawiając wrażenie, jakby chodziło o 600 kilometrów.

Jak gdyby tych problemów było mu mało, Parkera skrytykowano za brak wśród członków ekipy wyszkolonego, nie mówiąc już o kwalifikowanym, archeologa. Dotarł więc do francuskiego dominikanina Louisa-Henri Vincenta, kwalifikowanego archeologa, który zgodził się przystąpić do zespołu. Ojca Vincenta wspomagał ojciec Sabiniak, fotograf Ecole Biblique4. Obaj dokumentowali tunele i kanały odkopane przez robotników oraz wewnętrzne wykopy.

Początek prac wykopaliskowych oznaczał również, że teoria Juveliusa zostanie sprawdzona i albo okaże się prawdziwa, albo fałszywa. Nie powinno więc dziwić, że od tego momentu mamy dwa opisy dowodzące, że zawsze są co najmniej dwie możliwości.

Według książki Millena ekspedycja schodziła przez trzy lata coraz głębiej, aż w końcu wykroczyła poza labirynt i tunele. Millen pisze, że w niektórych partiach tuneli znajdował się trujący gaz powodujący oparzenia i zawroty głowy, przypuszczalnie naturalnego pochodzenia, który górnicy często spotykają w sztolniach. Z każdym pokonywanym metrem Millen coraz bardziej przekonywał się do prawdziwości odszyfrowanych danych. Juvelius przewidział, co znajdą w podziemnej sieci, zanim na to coś się natknęli, i wiedział, jaką obrać drogę – wszystko to dzięki odszyfrowaniu danych zawartych w Księdze Ezechiela. Millen dodaje, że w większości przypadków sztuczne ściany wyglądały dokładnie tak jak naturalna skała i zespołowi udało się przejść przez nie jedynie przy wykorzystaniu odkodowanej przez Juveliusa księgi. Uniknęli wielu pułapek, a posuwając się do przodu natykali się na wazy, urny, lampy i inne przedmioty opatrzone pieczęcią Salomona. Byli pewni, że zbliżają się do celu. Arka Przymierza była niemal w zasięgu ręki.

Druga wersja tej historii mówi, że prace wykopaliskowe prowadzono latem i jesienią w roku 1909, po czym w rezultacie nieustannych burz przerwano je. Prace wznowiono w sierpniu 1910 roku i kontynuowano oczyszczanie systemów wodnych. Znaleziono pewne przedmioty, które sfotografowano. Jednocześnie Vincent sporządził dokładne mapy starożytnego systemu wodnego i jego zapiski są wykorzystywane przez uczonych do dowodzenia, że ekspedycja miała archeologiczne osiągnięcia. Według tej wersji tunele nie prowadziły do miejsca ukrycia Arki lub Wzgórza Świątynnego, ale zupełnie gdzie indziej. Z tego powodu Parker zrezygnował ze „wskazówek” Juveliusa i w poszukiwaniu skarbów Świątyni postanowił wykopać nowe tunele. Aby zapobiec ich zawaleniu się, ich stropy podpierano drewnianymi belkami. Czy to kopanie tuneli wymuszające skierowanie wykopów w kierunku Wzgórza Świątynnego miało coś wspólnego z opisem Millena mówiącym, że „sztuczne ściany wyglądały dokładnie tak jak naturalna skała”?

Nawet gdyby Parker nie zrezygnował z „pomocy” Juveliusa, to ekspedycja i tak wkrótce musiałaby dawać sobie radę bez niego. Jesienią 1910 roku Juvelius zachorował, przypuszczalnie na malarię, i wrócił do Finlandii. Kolejne relacje zaczynają się w kwietniu 1911 roku, na początku trzeciego sezonu, kiedy wszyscy zgodnie twierdzili, że są już bardzo „blisko”. I faktycznie byli. Po pierwsze, pozwolenie na prowadzenie prac upływało w listopadzie 1911 roku. Należało więc zabrać się ostro do pracy i Parker nie lękał się podjąć tego wyzwania. Juvelius szykował się do powrotu do Jerozolimy, aby uczestniczyć w tym, co zgodnie z jego marzeniami miało być ostatecznym przełomem. Miało to być ukoronowaniem jego starań – początkiem nowej ery. Przed wyjazdem z Finlandii został powiadomiony przez Parkera, o czym mógł już przeczytać w gazetach, że jego ekspedycja znalazła się na pierwszych stronach gazet na całym świecie.

Mimo iż Millen był przekonany o słuszności odszyfrowanych przez Juveliusa danych, to jednak Parker najwyraźniej nie był. Mimo to Parker był na tyle inteligentny, aby zdawać sobie sprawę, że prace wykopaliskowe prowadzone pod Wzgórzem Świątynnym, bez względu na to, w jakim zakresie i w oparciu, o jaką teorię, były „właściwym posunięciem”, które mogło doprowadzić do odkrycia Arki Przymierza i innych skarbów. Co więcej, od pierwszego dnia prac ekspedycji jej główną siłę napędową stanowiły nie tylko dane odszyfrowane przez Juveliusa. Pewien irlandzki jasnowidz oświadczył, że w trakcie seansu widział miejsce ukrycia Arki, i to właśnie jego wizja stanowiła główny bodziec ostatecznej próby podjętej w kwietniu 1911 roku, co wyjaśnia nieobecność Juveliusa, gdy rozgorzał spór. Parker chciał wiedzieć, gdzie ostatecznie znajduje się miejsce ukrycia Arki... i to natychmiast. Nie chciał dłużej działać zgodnie z planem Juveliusa zakładającym szeroko zakrojoną penetrację podziemnych labiryntów, która zaczęła w pewnym momencie oddalać ich od Wzgórza Świątynnego. Kończył mu się czas i nie chciał podążać dłużej „tropem Ezechiela” albo przestał wierzyć, że mapa Juveliusa przyniesie im fortunę.

 

 

Kierownik ekspedycji z lat 1909–1911, kapitan Montague Parker.

 

Script logo
Do góry