Demontaż teorii wirusów

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 133 (5/2020)
Tytuł oryginalny: „Dismantling the Virus Theory”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 27, nr 4

Dr Stefan Lanka

 

Naukowcy muszą kwestionować wszystko, a zwłaszcza to, co najbardziej kochają, czyli własne odkrycia i pomysły. Ta podstawowa zasada badań naukowych pomaga uniknąć błędnych działań i wskazuje te, które już istnieją. Ponadto wszyscy musimy mieć możliwość zakwestionowania status quo, w przeciwnym razie będziemy żyli w dyktaturze. Co więcej, nauki nie można ograniczać do wybranej liczby instytucji i ekspertów. Nauka może i musi być realizowana przez każdego, kto posiada niezbędną wiedzę i stosuje właściwe metody.

Nauka może być uważana za naukę tylko wtedy, gdy jej twierdzenia są weryfikowalne, odtwarzalne i pozwalają na przewidywania. Nauka wymaga również zewnętrznej kontroli, ponieważ, jak zobaczymy, część nauk medycznych od dawna straciła kontakt z rzeczywistością. Każdy, kto ma wiedzę z zakresu biologii i na temat początków życia, rozwoju i funkcji tkanki, organizmu i mózgu, automatycznie kwestionuje założenia dotyczące wirusów.

W organizmie i jego mechanizmach nie ma miejsca na hipotetyczne złośliwe procesy. Wszystkie procesy biologiczne, w tym te, które mogą zakończyć się cierpieniem, bólem i śmiercią, pierwotnie miały być przydatne.

Możliwe i konieczne jest inne podejście do zagadnienia wirusów. Nawet laik z pewną podstawową wiedzą czytający artykuły naukowe na temat wirusów chorobotwórczych może zauważyć, że takie wirusy nie istnieją, a to, co jest za nie uznawane, to jedynie typowe elementy i cechy komórek. Celem tego artykułu jest przedstawienie tej podstawowej wiedzy.

 

Geneza koncepcji wirusów

Obecne pojęcie wirusa opiera się na starożytnych poglądach mówiących, że wszystkie choroby są wywoływane przez trucizny („toksyny”) i że ludzie mogą odzyskać zdrowie, wytwarzając „antytoksyny” o charakterze „antidotum”. Rzeczywiście, niektóre choroby są powodowane przez trucizny. Poparcie dla pomysłu, że organizm może odzyskać zdrowie poprzez wytwarzanie lub podawanie mu „antidotum”, zrodziło się, gdy zaobserwowano, że ludzie mogą znosić większe ilości trucizny (takiej jak alkohol), kiedy ich organizm przywyka do niej w następstwie powolnego spożywania coraz większych jej dawek. W rzeczywistości nie ma żadnych antidotów – zamiast tego organizm wytwarza enzymy, które neutralizują i eliminują trucizny (alkohol).

W roku 1858 Rudolf Virchow, który położył podwaliny pod współczesną medycynę, plagiatował odkrycia innych naukowców i zwalczał ich ważne ustalenia, w rezultacie czego zrodził się fałszywy pogląd na przyczynę chorób, który został narzucony jako dogmat obowiązujący do dzisiaj. Zgodnie z tym dogmatem wszystkie choroby powstają rzekomo w komórkach.1 Patologia komórkowa Virchowa ponownie wprowadziła do medycyny starożytne tezy, obaliła doktrynę humoralną i oznajmiła, że choroby są następstwem patogennych trucizn (po łacinie virus).

 

 

 

 

Poszukiwanie tych patogennych trucizn okazało się bezowocne. Jednak gdy odkryto bakterie, założono, że wytwarzają one patogenne trucizny. To przypuszczenie, zwane „teorią zarazków”, zostało z miejsca zaakceptowane i wciąż pozostaje w mocy. Teoria ta jest tak skuteczna, że większość ludzi wciąż nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż tak zwane toksyny bakteryjne są w rzeczywistości normalnymi enzymami, które nie mogą pojawić się u człowieka, albo jeśli tak się dzieje, nigdy nie pojawiają się w takiej ilości, która stanowi zagrożenie.

Następnie odkryto, że kiedy bakterie powoli zaczynają umierać, tworzą maleńkie, pozornie pozbawione życia, formy przetrwalnikowe, tak zwane zarodniki. Podejrzewano wówczas, że te zarodniki są toksyczne i że są to tak zwane patogenne trucizny. Zostało to jednak obalone, ponieważ zarodniki szybko rozwijają się w bakterie, gdy przywróci się im niezbędne zasoby. Kiedy naukowcy w laboratorium zaobserwowali, że słabe, wysoce wsobne bakterie ginęły bardzo szybko, zmieniając się w znacznie mniejsze struktury niż zarodniki, uznano, że zostały one zabite przez rzekome patogenne trucizny zwane wirusami i że wirusy właśnie w ten sposób się replikują.

Z powodu przekonania, że te (w momencie ich odkrycia) wciąż niewidoczne struktury zabijały bakterie, nazwano je fagami/bakteriofagami, „zjadaczami bakterii”. Dopiero później ustalono, że jedynie bardzo wsobne, a zatem prawie nieżywotne bakterie mogą przekształcać się w fagi albo bakterie, które są niszczone tak szybko, że nie mają czasu na wytworzenie zarodników.

Wprowadzenie mikroskopii elektronowej doprowadziło do odkrycia struktur powstających w wyniku transformacji bakterii, gdy te nagle umierały lub gdy metabolizm wysoce wsobnych zarazków był przytłoczony procesami wywołanymi przez dodanie „fagów”. Odkryto także, że istnieją setki różnych rodzajów „fagów”. Odkrycie fagów, tak zwanych „wirusów” bakteryjnych, potwierdziło błędne założenie i przekonanie, że istnieją także wirusy ludzkie i zwierzęce, które wyglądają tak samo i mają taką samą strukturę. Tak nie jest i nie może być z kilku różnych powodów.

Po wprowadzeniu w biologii chemicznych technik badawczych odkryto, że istnieją tysiące rodzajów fagów i że fagi jednego rodzaju zawsze mają tę samą strukturę. Składają się z konkretnej cząsteczki zbudowanej z kwasu nukleinowego, która jest pokryta powłoką białek o określonej ich liczbie i składzie. Dopiero później odkryto, że jedynie bakterie, które były bardzo wsobne w probówce, mogą same zamieniać się w fagi poprzez kontakt z fagami, ale nigdy nie dotyczyło to naturalnych bakterii lub bakterii, które zostały odizolowane od ich naturalnego środowiska. W tym procesie odkryto, że te „bakteryjne wirusy” w rzeczywistości służą do dostarczania innym bakteriom ważnych cząsteczek i białek i że same bakterie powstawały z takich struktur.

Script logo
Do góry