Niemowlęta płci męskiej w czasie pierwszych kilku miesięcy życia przechodzą „skok testosteronowy”, kiedy poziom testosteronu w ich organizmie zrównuje się z poziomem występującym u dorosłych mężczyzn. W tym okresie niemowlę jest poddawane programowaniu, w wyniku którego po okresie dojrzewania przejawi cechy męskie i to nie tylko w postaci swoich organów seksualnych i pozostałych cech męskości, ale również w ukształtowaniu w mózgu męskiego sposobu zachowań. U małp niedostatek hormonów męskich jest przyczyną niedorozwoju orientacji przestrzennej (która w przypadku człowieka jest bardziej wykształcona u mężczyzn niż u kobiet), zdolności do uczenia się i wizualnego różnicowania zadań (co będzie konieczne w nauce czytania).59 Jest oczywiste, że przyszłe wzorce seksualnych orientacji mogą również pozostawać pod wpływem wczesnego rozwoju hormonalnego. Dzieci płci męskiej wystawione jeszcze w łonie matki na działanie dwuetylostylbestrolu (DES), syntetycznego estrogenu, którego wpływ na zwierzęta jest podobny do tego, jaki mają fitoestrogeny pochodzenia sojowego, cechują się znacznie gorszymi wynikami po okresie dojrzewania.60 Trudności w uczeniu się, szczególnie u dzieci płci męskiej, osiągają wręcz epidemiologiczne rozmiary. Nie można ignorować żywienia niemowląt produktami sojowymi, które zapoczątkowano we wczesnych latach siedemdziesiątych, jako ewentualnej przyczyny tych tragicznych następstw.

Z kolei dziewczęta, jak wynika z ostatnich badań opublikowanych w magazynie medycznym Pediatrics, alarmująco wcześnie wchodzą w okres dojrzewania płciowego w stosunku do normy.61 Naukowcy ustalili, że jeden procent wszystkich dziewcząt przejawia cechy dojrzewania, takie jak kształtowanie się piersi i owłosienia łonowego, przed ukończeniem trzeciego roku życia, zaś w wieku ośmiu lat 14,7 procent wszystkich dziewcząt rasy białej i niemal 50 procent afroamerykańskich przejawia jedną lub obie te cechy.

Wyniki nowych badań wskazują, że estrogeny znajdujące się w środowisku, takie jak PCB i DDE (będące produktem rozpadu DDT), mogą powodować przedwczesny rozwój seksualny dziewcząt.62 W roku 1986 w ramach badań pod nazwą Puerto Rico Premature Thelarche (chodzi o badania przedwczesnego dojrzewania na Puerto Rico) ustalono, że największa korelacja między preferencjami dietetycznymi a przedwczesnym dojrzewaniem nie była w przypadku niemowląt skutkiem żywienia ich drobiem – jak utrzymywała prasa – ale produktami sojopochodnymi.63

Konsekwencje tego skróconego dzieciństwa są tragiczne. Młode dziewczyny o dojrzałych ciałach muszą dawać sobie radę z uczuciami i pragnieniami, z którymi większość dzieci nie potrafi sobie radzić. Poza tym wczesne dojrzewanie u dziewcząt najczęściej jest zapowiedzią przyszłych problemów z układem rodnym, w tym z brakiem miesiączki, niepłodnością i rakiem piersi.

Rodzice, którzy skontaktowali się z Jamesami, donosili również o innych problemach, w tym o nienormalnie emocjonalnych wzorcach zachowań, astmą, niedomogami tarczycy i zespołem podrażnienia jelit – dokładnie tych samych endokrynologicznych i trawiennych kłopotach, które były udziałem papug Jamesów.

 

RÓŻNICE ZDAŃ

Organizatorzy Trzeciego Międzynarodowego Sympozjum Soi omal nie byli zmuszeni do uznania jej za fiasko. Drugiego dnia sympozjum Komisja ds. Żywności (Food Commission) z Londynu oraz Fundacja Westona A. Price’a (Weston A. Price Foundation) z Waszyngtonu zwołały wspólnie konferencję prasową w tym samym hotelu, w którym odbywało się sympozjum, w celu zaprezentowania zastrzeżeń wobec produktów dla niemowląt. Przedstawiciele przemysłu z kamiennymi twarzami siedzieli słuchając prezentacji potencjalnych zagrożeń i apeli ze strony zaniepokojonych naukowców i rodziców domagających się usunięcia z rynku sojopochodnych produktów przeznaczonych dla niemowląt. Pod naciskiem Jamesów rząd Nowej Zelandii wydał w roku 1998 ostrzeżenie kwestionujące zdrowotność sojopochodnych produktów dla niemowląt i teraz nadszedł czas, aby to samo uczynił rząd amerykański.

Ostatniego dnia sympozjum prezentacje nowych odkryć dotyczących toksyczności powiały chłodem wśród upojonych sukcesem jej uczestników. Dr Lon White przestawił wyniki badań przeprowadzonych na japońskich Amerykanach mieszkających na Hawajach, które wskazywały jednoznacznie na istotną statystycznie zależność między spożywaniem tygodniowo dwóch lub więcej dań z tofu a „przyśpieszonym starzeniem się mózgu”.64 Ci z uczestników badań, którzy spożywali tofu w wieku średnim, mieli później znacznie mniejsze zdolności percepcyjne i występowała w ich grupie znacznie częściej choroba Alzheimera i obłędy.

„Co więcej” – stwierdził dr White – „ci, którzy spożywali duże ilości tofu, w wieku 75–80 lat wyglądali o pięć lat starzej”.65

Wite i jego współpracownicy winą za te ujemne efekty obarczyli izoflawony, co było zbieżne z wcześniejszymi badaniami, które dowodziły, że kobiety w okresie po menopauzie charakteryzujące się wyższym poziomem estrogenów w układzie krążenia doświadczyły znacznie większego spadku zdolności percepcyjnych.66

Naukowcy dr Daniel Sheehan i dr Daniel Doerge z Narodowego Ośrodka Badań Toksykologicznych zrujnowali dzień poświęcony PTI, prezentując wyniki badań żywieniowych na szczurach, które dowiodły, że genistein zawarty w pożywieniu z soi powoduje nieodwracalne niekorzystne zmiany w enzymach syntezujących hormony tarczycy.67

„Związek pomiędzy spożywaniem soi a występowaniem wola u zwierząt i ludzi ma długą historię” – pisze dr Doerge. – „Obecnie lansowane dowody na korzystne efekty soi wymagają przedstawienia z równą starannością i zrozumieniem potencjalnych możliwości wystąpienia efektów niekorzystnych”.

Dr Claude Hughes podaje, że szczury zrodzone z matek karmionych genisteinem miały znacznie mniejszą wagę w chwili porodu w porównaniu z grupą kontrolną, ponadto u samiczek doszło do wcześniejszego dojrzewania płciowego.68 Jego badania wskazują, że efekty zaobserwowane u szczurów „...będą w dużym stopniu takie same u ludzi. Nie ma powodu, aby sądzić, że wystąpią poważne deformacje płodu, lecz mogą wystąpić subtelne zmiany w takich domenach jak neurobehawioralne atrybuty, czynności układu immunologicznego i poziom hormonów płciowych”. Twierdzi on, że skutki „mogą być znikome lub powodem do poważnego niepokoju... Jeśli matka spożywa coś, co ma charakter hormonów płciowych, warto zastanowić się, czy nie będzie to miało niekorzystnego wpływu na rozwój dziecka”.69

Opublikowane w styczniu 2000 roku badania dzieci urodzonych przez matki wegetarianki wskazują, jaki może być ten wpływ na rozwój dziecka. U matek, które spożywały pożywienie wegetariańskie w czasie ciąży, występuje pięciokrotnie większe ryzyko powicia chłopca ze spodziectwem, to znaczy wrodzonym defektem penisa.70 Autorzy badań podkreślają, że przyczyną tego może być wystawienie płodu na silniejsze od normalnego oddziaływanie fitoestrogenów obecnych w wielce popularnym wśród wegetarian pożywieniu sojowym. W przypadku potomstwa rodzaju żeńskiego, problemy mogą wystąpić raczej w okresie późniejszym. Mimo iż wpływ estrogenów zawartych w soi jest mniejszy od wpływu dwuetylostylbestrolu (DES), ich dawka jest jednak większa, ponieważ są spożywane jako pokarm, a nie przyjmowane jako lek. Córki matek, które przyjmowały DES w okresie ciąży, cierpią na bezpłodność i raka po osiągnięciu dwudziestego roku życia.

 

WĄTPLIWOŚCI CO DO STATUSU „GRAS” SOI

W tle szumu, jaki przemysł robi wokół soi, czai się dręczące pytanie, czy dodawanie soi (SPI) do jakiejkolwiek żywności jest w ogóle legalne. Wszystkie dodatki do pokarmów nie będące w powszechnym użyciu przed rokiem 1958, w tym kazeinowe białko mleczne, muszą mieć status GRAS71 (Generally Recognized As Safe – ogólnie uznany za bezpieczny). W roku 1972 administracja Nixona poleciła wykonanie w oparciu o dostępną wówczas wiedzę powtórnych badań substancji uważanych niegdyś za bezpieczne. To powtórne badanie dotyczyło białka kazeinowego, które uzyskało w roku 1978 status GRAS. W roku 1974 Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) otrzymał sporządzony na podstawie dostępnej literatury opis własności białka sojowego, ponieważ soja nie była używana jako pożywienie przed rokiem 1959, nie była również w powszechnym użytku na początku lat siedemdziesiątych i nie miała z punktu widzenia Ustawy o Żywności, Lekach i Kosmetykach (Food, Drug and Cosmetics Act) statusu GRAS.72

Literatura naukowa sprzed roku 1974 wymienia wiele składników „antypokarmowych” zawartych w przemysłowo produkowanym białku sojowym, w tym inhibitory trypsyny, kwas fitynowy i genistein. Niestety, opracowania FDA nie zwracały specjalnej uwagi na argumenty o niekorzystnych efektach, kwitując to stwierdzeniem, że usunięcie ich jest jedynie kwestią zastosowania „odpowiedniego procesu przetwórczego”.

Geinstein można usunąć poprzez wymywanie go alkoholem, lecz jest to droga metoda, której producenci unikają, jak mogą. Późniejsze badania wykazały, że inhibitory trypsyny można usunąć przez długotrwałe ogrzewanie przy podwyższonym ciśnieniu, lecz FDA nie nałożyło takiego obowiązku na producentów. FDA bardziej niepokoiły toksyny wytwarzane w procesie przetwarzania, zwłaszcza azotyny i lizynoalanina.73 Nawet przy niskim poziomie spożycia – średnio 1/3 grama dziennie – obecność tych związków rakotwórczych była uważana za zbyt wielkie zagrożenie dla zdrowia społeczeństwa, aby produkt mógł uzyskać status GRAS.

Białko sojowe miało zezwolenie na stosowanie jako substancja stanowiąca lepiszcze do klejenia kartonowych pudełek, bowiem zdaniem uczonych migracja azotynów z pudełka do zawartej w nim żywności jest zbyt mała, aby mogło to grozić wywołaniem raka. Urzędnicy FDA żądali określenia parametrów bezpieczeństwa i procedury monitoringu przed przydzieleniem żywności statusu GRAS.

W odniesieniu do białka sojowego tych warunków nigdy nie spełniono. Białko to ma status GRAS tylko w odniesieniu do ograniczonego, przemysłowego zastosowania go jako spoiwa do kartonu. Oznacza to, ze produkty sojowe muszą być poddawane procedurom dopuszczającym je na rynek za każdym razem, kiedy producenci chcą je stosować jako pożywienie lub dodatek do pożywienia.

Produkty sojowe zostały wprowadzone do karmy dla dzieci na początku lat sześćdziesiątych. Był to nowy produkt bez historii jakiegokolwiek zastosowania. Jako że białko sojowe nie posiadało statusu GRAS, musiało przejść procedurę dopuszczającą je na rynek. Do dziś nie wydano takiego pozwolenia. Kluczowy składnik pokarmu dla niemowląt produkowanego na bazie soi wciąż nie jest uznany za bezpieczny.

Script logo
Do góry