Przeciwrakowe serum dra Glovera

Dr Clark znał dra Glovera jako członka zespołu badawczego Publicznej Służby Zdrowia USA (US Public Health Service; w skrócie USPHS), którą w roku 1929 kierował dr George W. McCoy. Dr Glover stał się zbyt znany, aby można było go zignorować. Jego serum raka działało. Stawka była wysoka. Kraj był już przywiązany do idei, że rak w żadnym wypadku nie może być chorobą zakaźną, tymczasem dr Glover oświadczył, że już wyizolował mikroba powodującego raka. Gwoli ścisłości, to nie on go wyizolował, ale, jak twierdzili niektórzy, młody, żujący tytoń asystent dra Glovera, Thomas Deaken.

Deaken przetarł sobie drogę do nowojorskiego systemu szpitalnictwa i ochrony zdrowia startując z pozycji asystenta laboranta. Bez żadnego formalnego medycznego bądź naukowego wykształcenia przyswoił sobie protokół laboratoryjny i, co wręcz niezwykłe, opracował opartą na geranium pożywkę, na której udało mu się wyhodować oporną na odbarwianie przez kwas guzkową bakterię, którą wszczepił myszom i psom, co wytworzyło u tych zwierząt raka z przerzutami.

Wstrzykując gdzieś pomiędzy rokiem 1917 i 1918 koniom drobnoustrój powodujący ludzkiego raka, Deaken wyprodukował specyficzne przeciwrakowe serum. Co więcej, to serum działało, zarówno zapobiegawczo, jak i jako kuracja przeciw rakowi wywołanemu u zwierząt laboratoryjnych.15 Deaken doszedł w tym momencie do miejsca, w którym potrzebował kogoś, kto by uwiarygodnił jego pracę. Pomocy w tym zakresie udzielił mu dr Thomas J. Glover z Toronto w Kanadzie.

Dostrzeżenie doniosłości prac Deakena na zawsze pozostanie wielką zasługą dra Glovera. Bardzo szybko podpisano kontrakt i przystąpiono do jego realizacji. Dr Glover wrócił do Toronto, aby otworzyć tam klinikę leczenia raka. Serum działało w wielu, ale nie we wszystkich, przypadkach. Wraz ze wzrostem uznania dla dra Glovera wśród włodarzy kanadyjskiej medycyny rosło zainteresowanie jego osobą. Skierowano do niego sądowe wezwanie, na mocy którego miał w ciągu 21 dni dostarczyć pełny opis swojej metody leczenia. Dr Glover odmówił jednak współpracy i popadł w kłopoty, i wkrótce potem musiał opuścić Kanadę.16

W roku 1926 opublikował w USA swoją pracę „Progress in Cancer Research” („Postęp w badaniach raka”).17 Przedstawił w niej ponad 50 przypadków, w większości których pod wpływem działania jego serum nastąpiła remisja. Przysporzyło mu to dodatkowo złej sławy, zarówno w Ameryce, jak i za granicą.

W roku 1929 dr George Clark, przyjaciel dr Livingston, przyłączył się do dra McCoya, ówczesnego szefa Laboratorium Higieny USPHS. Ich celem było laboratorium dra Glovera mieszczące się teraz w nowojorskiej Fundacji Murdocka. W sprawie dra Glovera prowadzono dochodzenie i dr McCoy chciał, aby powtórzył on swoje badania pod nadzorem Służby Zdrowia w Waszyngtonie. Dr Glover przyjął tę propozycję i razem ze swoim zespołem udał się do stolicy, aby udowodnić swoje racje pod auspicjami instytucji, która stała się później Krajowym Instytutem Zdrowia (National Institute of Health).

Badacz dr McCoy był pod wrażeniem pracy dra Glovera i zamiast go nękać w roku 1937 wystosował do naczelnego lekarza USA, dra Thomasa Parrana, pismo, w którym z uznaniem opisuje doniosłość konkluzji dra Glovera w sprawie raka. Niedługo potem dr McCoy został nagle i w zagadkowych okolicznościach zastąpiony przez dra R.H. Thompsona.

Dr Parran, wytwór ortodoksyjnej medycyny, miał określony program. Zastanawiał się, czy ogłosić ukończony już waszyngtoński raport dra Glovera, i, ostatecznie, mimo aprobaty komitetu postanowił go nie ujawniać. Doprowadziło to dra Glovera do wściekłości i sprawiło, że odszedł z Waszyngtonu, aby móc opublikować go niezależnie.

W międzyczasie serum dra Glovera, które pomogło i ocaliło wielu ludzi, poddane zostało pobieżnym badaniom na zwierzętach i ocenie, bez prób klinicznych, a następnie potępione przez agencje rządowe. Dr Glover wrócił po tym wszystkim do Kanady, ale nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące tego, co stało się w Ameryce.

 

Koncentracja uwagi na raku piersi

W tym czasie dr Virginia Livingston zajęła się rakiem piersi. Miała 30 sterylnych rakowatych piersi dostarczonych z sal operacyjnych do jej laboratorium, z których wyizolowała tkanki raka. Po przekazaniu jej tkanek pobranych spod pach, również z nich wycięła rakowate części. Dr Livingston i dr Alexander-Jackson znalazły mikroba powodującego raka wszędzie, nawet w tych próbkach podramieniowych gruczołów, co do których orzeczenie patologów było negatywne.

Tymczasem w Sloan nastąpiła zmiana warty i na stanowisku dra Ewinga zasiadł mistrz toksycznej chemioterapii, dr Cornelius Rhoads. Będąc szefem wojny chemicznej w czasie wojny koreańskiej, dr Rhoads był głęboko przekonany do chemioterapii, co przyniosło mu ogromne dotacje ze strony przemysłu farmaceutycznego.18

Mało kto wie, że chemioterapia, w skrócie „chemia”, stosowana jako narzędzie w walce z rakiem rozpoczęła swoją karierę jako broń masowej zagłady. Kiedy pod koniec II wojny światowej upadły państwa Osi, do medycznych badań jako kandydat na środek przeciwrakowy jako pierwszy trafił iperyt (gaz musztardowy).

Początkowo przeznaczono go do leczenia przypadków mięsaka limfatycznego u myszy, ale wkrótce doszło również do badań na ludziach obejmujących także przyrządzanie i testowanie nowych wersji tego gazu.19 Pojawiły się też inne podobne klasy chemioterapeutycznych preparatów, jak również następstwa ich stosowania. Większość z nich była potencjalnie zdolna do wywołania dodatkowego, zupełnie innego rodzaju raka.20 Nawet zsyntetyzowany po raz pierwszy w roku 1962 tamoxifen stosowany w leczeniu raka piersi zwiększa od dwóch do trzech razy ryzyko wystąpienia raka wyściółki (śluzówki) macicy w niektórych przypadkach o złym rokowaniu.21

Mimo to dr Rhoads pozostał zagorzałym zwolennikiem tej terapii i jednocześnie przygotował całą serię „blokad” w celu powstrzymania dr Livingston. W roku 1950 uniemożliwił jej prezentację pracy o drobnoustroju wywołującym raka na sympozjum w Nowojorskiej Akademii Nauk, dyskredytując dr Irenę Diller, sponsora sympozjum, główną redaktorkę szanowanego magazynu Growth i wybitną badaczkę raka. Dr Diller, podobnie jak wielu innych, przyjęła w pewnym momencie dar od pewnego farmaceutycznego towarzystwa.

Dr Livingston natknęła się na dr Diller w artykule opublikowanym przez magazyn Life, który opowiadał o badaczce raka z Filadelfii obserwującej dziwne włókna sterczące z komórek raka przypominające grzyba. Dr Livingston i dr Alexander-Jackson przekonały dr Diller, że jej grzybicze formy były częścią mikroba raka i że w jego identyfikacji istotna jest jego oporność na odbarwianie kwasem.

Zachwyt dr Alexander-Jackson z powodu ich ustaleń w sprawie zakaźnego raka piersi skończył się, kiedy od swojego prywatnego lekarza, dra Franka Adaira, dowiedziała się, że ma raka piersi. Za jego radą zdecydowała się na radykalną mastektomię, którą wykonano w Ośrodku Sloan-Kettering.

Oczekując z niecierpliwością na wynik, dr Livingston usłyszała swoje nazwisko w interkomie ośrodka wiszącym nad jej głową. Dr Rhoads chciał rozmawiać z nią w sprawie trwającej właśnie operacji dr Alexander-Jackson. Sprawa była pilna. Dr Alexander-Jackson była jeszcze na sali operacyjnej. W gabinecie dra Rhoadsa spotkali się dwaj adwersarze. O dziwo, dr Rhoads poprosił dr Livingston o pozwolenie poszukania rakowatego węzła limfatycznego głęboko w piersi dr Alexander-Jackson. Dr Livingston ostro się sprzeciwiła.

Najwyraźniej radykalna mastektomia nie wystarczyła. Chciał uzyskać zgodę na wypróbowanie nowej techniki chirurgicznej w celu odszukania głębokiego węzła w klatce piersiowej. Dr Livingston miała tego dosyć. Myśl o okrutnej, oszpecającej procedurze doprowadzała ją do mdłości.

— Nigdy w życiu! — krzyknęła i wyszła.22

Script logo
Do góry