Dr Virginia Livingston i prawdziwa przyczyna raka
Nasze kultury [raka] były wielokrotnie sprawdzane. Szczepy były wysyłane do wielu laboratoriów w celu ich identyfikacji. Żadne z nich nie potrafiło ich jednoznacznie sklasyfikować. Były czymś nieznanym. Miały wiele form, ale zawsze wyrastały i stawały się tym samym, bez względu na to, jak była prowadzona kultura. Najbardziej przypominały prątki. Tubercle bacillus [prątek gruźlicy] jest prątkiem albo pałeczką grzybiastą.
Dr Virginia Livingston, 19727
Dr Virginia Wuerthele-Caspe Livingston urodziła się w roku 1906 w Meadville w Pennsylwanii. Ukończyła Wyższą Szkołę Vassar, po czym doktoryzowała się na Uniwersytecie Nowojorskim. Dr Livingston była pierwszą kobietą lekarzem w Nowym Jorku i po pewnym czasie została lekarzem szkolnym w Newark w New Jersey, gdzie pewnego dnia pielęgniarka szkolna poprosiła ją o medyczną poradę.
U pielęgniarki stwierdzono już wcześniej zespół Raynauda, który polegał na tym, że koniuszki jej palców były owrzodzone i od czasu do czasu krwawiły. Dr Livingston zdiagnozowała twardzinę skóry, ale po dokładniejszym zbadaniu pielęgniarki dostrzegła w przegrodzie chrząstkowej jej nosa otwór, jaki widziała wcześniej w przypadkach chorób wywoływanych przez prątki (gruźlicy) i prątki trądu.
Dr Livingston udała się na konsultację do dermatolog dr Evy Brodkin i patologa z New Jersey, dra Roya Allena, przekonana, że przyczyną owej twardziny skóry była infekcja prątkami. Następnie wyhodowała kultury ze sterylnego wymazu z nosa i okazało się, że wszędzie występują prątki. Kiedy wstrzyknęła je eksperymentalnym kurczakom i świnkom morskim, wszystkie zdechły, z wyjątkiem dwóch. W trakcie sekcji zdechłych zwierząt dr Livingston zauważyła, że u świnek morskich wykształciły się płaty twardej skóry typowe dla twardziny skóry... z których część miała rakowaty charakter.8
W odpowiedzi na swoją prośbę dr Livingston otrzymała świeże, sterylne próbki raka ze wszystkich sal operacyjnych, które je jej zaoferowały. Wszystkie rakowate tkanki wytworzyły takie same, oporne na odbarwianie przez kwas, prątki. Dr Allen potwierdził jej wyniki. Następnie dr Livingston odkryła, że na podstawie zawartości w nich gruźliczych prątków potrafi odróżnić tkanki złośliwe od łagodnych, jednakże wciąż nie wiedziała, dlaczego drobnoustrój wywołujący raka tworzy tak dużo różnych form.9
Mimo usilnych starań dr Livingston miała trudności z uzyskaniem uznania dla swojego wielopostaciowego drobnoustroju powodującego raka. Owa niechęć do jej odkrycia tkwiła korzeniami w historii medycyny, zwłaszcza w ciągle zmieniającej się mikrobiologii. Louis Pasteur mógł przełknąć szybkie zejście z podium w Paryskiej Akademii Nauk w celu uniknięcia ostrej reakcji na jego sugestię mówiącą, że mleko dla dzieci powinno być przed piciem gotowane, ale nie mógł tolerować swojego rywala Antoine’a Béchampa, który oświadczył, że pojedyncza bakteria może przyjmować wiele form. Będąc już na łożu śmierci, zmienił jednak zdanie i oświadczył: „Teren jest wszystkim” – dając w ten sposób do zrozumienia, że kultura lub środowisko, w których rośnie bakteria, może zmienić jej kształt lub charakterystyczne cechy. Było już jednak za późno i w rezultacie najbardziej konserwatywni mikrobiolodzy do dziś zaprzeczają istnieniu takich zmieniających formę (wielopostaciowych, polimorficznych) mikroorganizmów.
Dr Robert Koch, „ojciec bakteriologii” i odkrywca bakterii gruźlicy, mógł jednak pomóc. Kiedy po raz pierwszy pracował nad bakteriami wąglika, zauważył, że we krwi laboratoryjnych myszy ich klasyczny kształt pałeczki zmienia się w nitkowaty, po czym po rozmnożeniu się przeobraża się w coś, co jest uważane za zarodniki (przetrwalniki bakteryjne), których istnienie w przypadku gruźlicy sam później udokumentował.
Świadoma tego, co widziała, i nie zrażona brakiem uznania dr Livingston metodycznie dowodziła prawdziwej przyczyny raka. Pierwszymi na jej celowniku znalazły się od dawna podejrzane i szeroko rozpropagowane czynniki guzów Rousa, Bittnera i Shope’a. Wykorzystując mikrofotografie, dr Livingston i jej zespół wykazali obecność odpornych na odbarwianie przez kwas prątkowych form w każdym z tak zwanych „wirusowych” guzów, między innymi w słynnym kurzym mięsaku (sarkomie) Rousa.
Dr Livingston stosunkowo wcześnie stwierdziła, że potrzebuje pomocy w celu potwierdzenia swojego zarazka raka i nikt nie znał lepiej kształtów i zdolności barwienia pokrewnych prątkom zarazków od bakteriolożki dr Eleanor Alexander-Jackson z Uniwersytetu Cornella. Dr Alexander-Jackson już w roku 1928 odkryła niezwykłe i do tamtego momentu nie rozpoznane formy prątka gruźlicy, w tym jego formy filtracyjne.
W roku 1951 dr Alexander-Jackson była traktowana na Uniwersytecie Cornella jako największy ekspert od gruźlicy. W tym samym roku inny Amerykanin, dr H.C. Sweany, zaproponował, aby uznać, że zarówno ziarniste, jak i pozostałe formy gruźlicy, które przeszły przez filtr, są przyczyną raka Hodgkina.10 Pogląd ten został następnie podtrzymany przez Beinhauera, Mellona i Fishera.11,12 Mellon proroczo ostrzegł, że gruźlica może przybierać, zarówno swoją charakterystyczną czerwoną, oporną na odbarwianie przez kwas, formę, jak i niebieską, nie oporną na odbarwianie przez kwas postać, nie do odróżnienia od pospolitych mikrobów, takich jak gronkowce, grzyby i maczugowce, i że będzie to z pewnością wprawiać w konsternację współczesnych mikrobiologów.
Kiedy włodarze amerykańskiej medyczny postanowili zignorować te badania, dr Alexander-Jackson ostrzegła, że tak zwane lekarstwo na gruźlicę może być bardzo krótkotrwałe, jako że klasyczne pałeczki gruźlicy naonczas „zeszły pod ziemię” w postaci formy opornej na odbarwianie przez kwas, i że pewnego dnia mogą znowu wypłynąć na powierzchnię i rozpocząć destrukcję. Medyczna ortodoksja nie miała czasu dla dr Alexander-Jackson i jej odkryć, ale to ją niewiele obchodziło, ponieważ była zajęta gruźlicą i jej kuzynem, trądem. Kiedy jednak zajęła się wywołującym raka drobnoustrojem dr Livingston, ortodoksja podjęła kroki mające na celu jej zniszczenie, gdyż zaczęła w tym momencie stanowić zbyt duże zagrożenie.
Ostateczne uznanie
W grudniu roku 1950 dr Livingston, która do końca swojej kariery napisała ponad 17 recenzowanych artykułów, napisała wspólnie z dr Alexander-Jackson i czterema innymi wybitnymi naukowcami coś, co do dziś stanowi kamień milowy w sprawie infekcyjnej natury raka.13
W roku 1953 na konwencji Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego (American Medical Association), która odbyła się w Nowym Jorku, uwagę jej uczestników przykuł żywy eksponat drobnoustroju powodującego raka zaprezentowany przez dr Livingston. Przedstawione na ekranie telewizyjnym zarazki raka zdawały się być niezniszczalne, przetrzymując pięciodniowe, niemożliwe do wytrzymania, podgrzewanie pod mikroskopem. Zakneblowanej przez ówczesnego szefa Memorial Sloan-Kettering Cancer Center, dra Corneliusa Rhoadsa, prasie nie pozwolono przeprowadzić wywiadu z dr Livingston ani opisać jej eksponatu.14
W miarę jak badania dr Livingston i dr Alexander-Jackson nad drobnoustrojem powodującym raka stawały się coraz bardziej przekonywające, ich przeciwnicy stawali się coraz głośniejsi.
Uznanie przyciągnęło z kolei ciekawskich. Dr George Clark, patolog ze Scranton w Pennsylwanii, oświadczył dr Livingston, że hodował w kulturze słynny drobnoustrój powodujący raka dra Thomasa Glovera pobrany z ludzkiego raka, który wytworzył przerzutowe guzy u zwierząt. Dr Clark zapewnił dr Livingston, że dr Glover zajmował się tym samym patogenem, co ona.