W pustkę

W pewnym momencie odkryłem, że znajduję się w stanie głębokiego bezruchu, poza ciszą. Mogłem widzieć i odczuwać Wieczność, poza Nieskończonością. Byłem w Pustce. Byłem w momencie przed stworzeniem świata, przed Wielkim Wybuchem. Trafiłem poza początek czasu/Pierwsze Słowo/Pierwszą Wibrację. Byłem w samym sercu Stworzenia. Poczułem, jakbym dotykał Twarzy Boga. To nie było doznanie religijne. Byłem, po prostu, jednością z Wszechżyciem i Wszechświadomością.

Gdy mówię, że mogłem widzieć i odczuwać Wieczność, mam na myśli, że mogłem doświadczyć, jak wszystko uczestniczy w nieprzerwanym akcie stworzenia. To nie miało początku ani końca. To myśl, która bardzo rozszerza horyzonty, nieprawdaż?

Naukowcy uważają Wielki Wybuch za pojedyncze wydarzenie, które stworzyło Wszechświat. Podczas mojej podróży przez życie po śmierci zobaczyłem, że Wielki Wybuch jest tylko jednym z nieskończonej liczby Wielkich Wybuchów, które nieprzerwanie stwarzają Wszechświat w tym samym czasie. Jedyne zjawiska znane człowiekowi, które mają coś wspólnego z tym, czego doświadczyłem, to prawdopodobnie te stworzone przez superkomputery wykorzystujące fraktalne równania geometryczne.

Starożytni wiedzieli to wszystko. Twierdzili, że Bóg co jakiś czas stwarzał nowe Wszechświaty wydychając je, i przekształcał inne wdychając je. Te epoki zwane były jugami. Współczesna nauka nazywa to Wielkim Wybuchem. Znajdowałem się w stanie absolutnej, niczym nie zmąconej świadomości. Mogłem widzieć i odczuwać wszelkie Wielkie Wybuchy lub jugi stwarzające i przekształcające się nawzajem. W jednej chwili wszedłem w nie wszystkie jednocześnie. Zobaczyłem, że każda cząstka Wszechświata ma moc tworzenia innych. To bardzo trudne do wytłumaczenia. Wciąż nie mogę znaleźć odpowiednich słów, aby to opisać.

Po powrocie z mojego przeżycia bliskiego śmierci wiele lat zabrało mi znalezienie właściwych słów, aby opisać ten pobyt w Pustce. Teraz mogę to powiedzieć: Pustka to mniej niż nic i jednocześnie więcej niż wszystko! Pustka to zero absolutne; chaos przybierający wszelkie możliwe formy. To Wszechświadomość; coś więcej niż Uniwersalna Inteligencja.

Pustka to próżnia lub nicość pomiędzy wszelką fizycznością. To przestrzeń między atomami i ich składnikami. Współczesna nauka zaczęła badać tę przestrzeń. Nazywa ją punktem zerowym. Ilekroć próbuje się ją zmierzyć, wskaźniki przyrządów przekraczają skalę... lub nieskończoność, jak kto woli. Nauka nie zna póki co sposobu na dokładne zmierzenie nieskończoności. Jest więcej zerowej przestrzeni w waszym ciele i we Wszechświecie niż czegokolwiek innego!

To, co mistycy nazywają Pustką, w rzeczywistości pustką nie jest. Jest tam pełno energii, jednak innej energii niż ta, która wszystko stworzyła. Wszystko, począwszy od Wielkiego Wybuchu, jest wibracją – od Pierwszego Słowa, które jest pierwszą wibracją. Po biblijnym „Jestem” tak naprawdę stoi znak zapytania: „Jestem – czym jestem?” Tak więc akt stworzenia jest w istocie badaniem Boskiego Ja w każdy możliwy sposób za pomocą każdego z nas.

Podczas mojej podróży zacząłem zauważać, że wszystko, co istnieje, jest Jaźnią; twoja Jaźń, moja Jaźń. Wszystko jest Wielką Jaźnią. To dlatego Bóg wie nawet to, kiedy liść spada z drzewa. To możliwe, gdyż centrum Wszechświata jest wszędzie tam, gdzie się znajdujesz. Tam, gdzie jest atom, tam też jest centrum Wszechświata. Tam też jest Bóg, który jest również w samej Pustce.

Gdy przemierzałem Pustkę i obserwowałem wszystkie jugi stworzenia, byłem całkowicie poza czasem i przestrzenią, jakie znamy. W tym rozszerzonym stanie odkryłem, że akt stworzenia polega na tym, że Wszechświadomość czy też Bóg bada Życie. Pustka sama w sobie jest pozbawiona doznań. To jest przedżycie przed pierwszą wibracją. Boskość to coś więcej niż Życie i Śmierć. Toteż można we Wszechświecie doświadczyć czegoś więcej niż tylko Życia i Śmierci! Kiedy to zrozumiałem, miałem dość Pustki i chciałem wrócić do samego stworzenia, do Jugi. To wydawało się być dla mnie naturalne.

 

Powrót do domu

I potem w oka mgnieniu wracałem poprzez drugą Światłość czy też Wielki Wybuch, słysząc jeszcze kilka łagodnych wybuchów. Strumień Świadomości niósł mnie przez całe boskie stworzenie. Ach, co to była za podróż! Supergromady galaktyk przeleciały przeze mnie, zaglądając w głąb mnie. A potem ja przemknąłem przez środek galaktyki, czyli czarną dziurę. Czarne dziury są miejscami, gdzie dochodzi do przetwarzania Wszechświata.

Czy wiecie, co jest po drugiej stronie czarnej dziury? My sami; nasza galaktyka, która została przetworzona z innego Wszechświata. W swej całkowitej konfiguracji energii galaktyka wyglądała jak fantastyczne miasto świateł. Cała energia, która znajduje się po tej stronie Wielkiego Wybuchu, to światło. Każdy podatom, atom, każda gwiazda, planeta, nawet świadomość składają się ze światła i mają swoją częstotliwość i/lub cząsteczki. Światło to żywy twór. Wszystko składa się ze światła, nawet kamienie. Tak więc wszystko w przyrodzie żyje. Wszystko składa się z Boskiej Światłości; wszystko jest bardzo inteligentne.

Gdy strumień niósł mnie coraz dalej i dalej, ujrzałem na końcu zbliżającą się Światłość. Wiedziałem, że to Pierwsze Światło, Świetlna Matryca Wyższych Jaźni naszego układu słonecznego. Potem cały układ słoneczny ukazał się w Światłości w asyście aksamitnych wybuchów. Widziałem całą energię wytworzoną przez układ słoneczny. Był to niezwykły pokaz świateł! Słyszałem też Muzykę Sfer. Nasz układ słoneczny, tak jak wszystkie ciała niebieskie, tworzy unikalną matrycę światła, dźwięku i energii wibracji. Zaawansowane cywilizacje z innych układów mogą dostrzec Życie we Wszechświecie poprzez wzorzec matrycy energii wibracyjnej. To dziecinnie proste. Cudowne Dzieci Ziemi (ludzkie istoty) wytwarzają mnóstwo dźwięku niczym dzieci bawiące się na podwórku Wszechświata.

Światłość wyjaśniła mi, że śmierć nie istnieje. Jesteśmy nieśmiertelnymi istotami. Byliśmy żywi od zawsze! Zrozumiałem, że jesteśmy częścią naturalnego żyjącego systemu, który nieustannie się odnawia. Nikt mi nie powiedział, że muszę wracać. Po prostu, wiedziałem, że mogę to zrobić. To było naturalne po tym, co ujrzałem podczas tej wędrówki przez życie po śmierci.

Nie wiem, ile czasu spędziłem wraz ze Światłością w kategoriach ziemskiego czasu, lecz w pewnej chwili uświadomiłem sobie, że udzielono mi odpowiedzi na moje pytania i że pora wracać. Gdy mówię, że odpowiedziano na moje pytania, właśnie to mam na myśli. Wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Każdy człowiek wiedzie odrębne życie i szuka odpowiedzi na własny zestaw pytań. Pewne nasze pytania dotykają spraw uniwersalnych, ale każdy z nas bada życie na swój własny sposób. Tak jak i każda forma życia na Ziemi, od wysokiej góry po liść na drzewie. I to jest niesłychanie ważne dla reszty z nas. Wszystko ma swój udział w tym całym Wielkim Obrazie zwanym Życiem. Jesteśmy dosłownie Bogiem zgłębiającym swoje Ja w nie kończącym się Tańcu Życia. Wyjątkowość każdego z nas wzbogaca to Życie.

Gdy zacząłem wracać do cyklu życia, nawet nie przyszło mi na myśl, że mógłbym wrócić do tego samego ciała. To nie miało dla mnie znaczenia. Ufałem całkowicie Światłości i Życiu. Gdy Strumień zbiegł się ze Światłością, zażyczyłem sobie nie zapomnieć tych informacji i doznań, które poznałem po drugiej stronie. Usłyszałem: „Dobrze”. To było jak pocałunek dla mojej duszy.

Potem Światłość zabrała mnie z powrotem do świata wibracji. Cały proces odwrócił się i otrzymałem jeszcze więcej informacji. Podróż przez życie po śmierci uświadomiła mi, jak działa mechanizm reinkarnacji. Otrzymałem odpowiedzi na wszystkie pytania, które mnie nurtowały: „Jak działa to? Jak działa tamto?” Wiedziałem, że będę reinkarnował.

Ziemia jest wielkim przetwórcą energii, z której powstaje indywidualna świadomość przybierająca ostatecznie postać każdego z nas. Wcześniej uważałem się za człowieka i było mi z tym dobrze. Teraz jestem szczęśliwy, wiedząc, że jestem atomem we Wszechświecie. Atomem. Być ludzką częścią Boga... to najfantastyczniejsze błogosławieństwo. To jest błogosławieństwo przekraczające nasze wyobrażenie o błogosławieństwie. Dla każdego z nas bycie ludzką częścią tego doświadczenia to coś niesamowitego i wspaniałego. Każdy z nas, nieważne gdzie jest, czy jest dobry, czy zły, jest błogosławieństwem dla tej planety.

Przeszedłem przez proces reinkarnacji, mając nadzieję, że urodzę się jako nowy człowiek. Dostałem też lekcję, jak powstaje indywidualna tożsamość i świadomość. Byłem zaskoczony, gdy otworzyłem oczy. Nie wiem dlaczego, gdyż rozumiałem to wszystko, ale mimo to czułem się zaskoczony, znalazłszy się z powrotem we własnym ciele, we własnym pokoju, w obecności kogoś, kto czuwał przy mnie, płacząc. To była moja opiekunka z hospicjum. Zostawiła mnie na półtorej godziny po tym, jak umarłem. Moje ciało było sztywne i nieruchome. Poszła do innego pokoju. Potem obudziłem się i zobaczyłem światło na zewnątrz. Chciałem wstać, aby podejść do niego, ale wypadłem z łóżka. Opiekunka usłyszała głośne plaśnięcie, przybiegła i znalazła mnie na podłodze.

Script logo
Do góry