Przywracanie kontroli
WdR: Tak więc ludzie dzwonią do pana, a pan bardzo szybko stwierdza, o co chodzi. Nie musi pan ich badać ani oglądać. Wszystko odbywa się przez telefon.
AV: Muszę oczywiście dostroić się, aby sprawdzić, czy problem ma podłoże psychiczne, psychosomatyczne, czy fizyczne. W takim przypadku to lekarz stawia diagnozę a nie ja. Jeśli jest to problem fizyczny, taki jak reumatyzm, zadanie postawienia diagnozy spada na barki lekarza ogólnego lub reumatologa, który powiadamia mnie o niej. Poza tym ja sam mogę szybko rozpoznać, czy problem ma charakter duchowy, psychiczny czy psychosomatyczny. I w tym miejscu przystępuję do działania.
WdR: Wysyła im pan małe okrągłe pigułki, nic chemicznego, żadne zwykłe lekarstwo...
AV: Zgadza się. Te granulki są zrobione z laktozy. Do granulek laktozy wprowadzona zostaje informacja. To one przenoszą informacje, tak jak ten nośnik tutaj – kable, które przenoszą mówione informacje. Aby zmienić informacje, bez względu na to, czy są one widzialne, czy niewidzialne, potrzebny jest nośnik.
WdR: Potem przez miesiąc lub 28 dni przyjmują te granulki, jedną lub więcej, i to wszystko.
AV: Tak, to wszystko.
WdR: Co się dzieje, kiedy daje im pan nowe informacje albo inne informacje?
AV: Przywracają kontrolę.
WdR: Układowi?
AV: Nie. Ja nie wpływam na układ. To informacje przywracające kontrolę na układem kontroli. To coś jak dodawanie nowych informacji do DNA. Wnikają poprzez aspekt dźwięku, zostają przeniesione do przestrzeni, ognia i wszystkich pozostałych ewolucyjnych aspektów, aż dotrą do aspektu człowieka, czyli DNA. 96-97 procent informacji, które są skupione wokół fizycznego DNA, otrzymuje nowe informacje i człowiek odzyskuje kontrolę.
WdR: Jakie są implikacje odzyskania kontroli?
AV: Potrójne. Znika wiele chorób i ich objawów, ale nie wszystkie, niemniej dużo. Jeszcze lepsze jest to, że ze względu na przeprogramowanie kontrolującej informacji, życie zaczyna toczyć się w doskonalszy sposób. Dostrojony zostaje układ komunikacji, zostajemy dostrojeni. Pojawia się równowaga w wewnętrznej komunikacji między komórkami i DNA. Wraz z tym pojawia się równowaga w porozumiewaniu się z innymi ludźmi, z otoczeniem, ponieważ te informacje – podkreślam to z całą mocą – są tak superinteligentne, że potrafią również aranżować okoliczności.
WdR: Rozumiem.
AV: Przypuśćmy, że pański szef nienawidzi pana i według niego nie potrafi pan zrobić niczego dobrze. Nie może się pan również z nim porozumieć, ponieważ jest zbyt szorstki. Uniemożliwia panu dogadanie się ze sobą. Potem przyjmuje pan te pastylki i układ porozumiewania się zostaje zaktualizowany. Kontroluje go pan i ten rodzaj informacji jest przekazywany takim ludziom. No i idzie pan do niego, ponieważ zmienił się pan, ponieważ pański układ informacji został oczyszczony, i mówi pan: „Chcę z panem porozmawiać”.
WdR: I słucha.
AV: Słucha pana i ku pańskiemu wielkiemu zdziwieniu powiada: „Daję panu podwyżkę i wyższe stanowisko”. Tak więc okazuje się, że nawet okoliczności są kontrolowane. Ale jest coś jeszcze i, jak pan na początku powiedział, to jest najlepsze. Inteligencja preparatów jest tak wysoko rozwinięta, że zostaje pan delikatnie ponownie podłączony do swojego źródła, do swojego jestestwa, do siebie prawdziwego. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem pana, powiedziałem panu: „Pan ma nie tylko astmę, ale cierpi pan też na brak przestrzeni”. I teraz, po dwóch latach, potrafi pan dać świadectwo prawdy w przestrzeni wokół siebie oraz ludziom z pana otoczenia... w pana życiu jest teraz znacznie więcej przestrzeni.
WdR: Ma pan całkowitą rację. Zauważyłem, że coś podobnego dzieje się z moją siostrą. Ona również cierpiała na silną astmę. Jest projektantem strojów scenicznych i nigdy nie otrzymywała zapłaty wartej jej pracy. Była nie doceniana i nie była w stanie o tym rozmawiać. Teraz jej astma nie tylko ustąpiła, ale całkowicie zmienił się też jej charakter. Żąda wyższych wynagrodzeń i dostaje je. Jest zdumiona swoją wewnętrzną siłą.
AV: Znałem pewnego homeopatę, najsłynniejszego w całej Holandii. Przyszedł na jeden z moich odczytów i powiedział: „Kiedy słyszę, jak pan mówi, mam ochotę zaprzestać praktykowania”. Jest mniej więcej w naszym wieku, około sześćdziesiątki. Całe życie poświęcił homeopatii, mocny facet. Nigdy się nie ożenił, dzięki czemu mógł całkowicie oddać się swojej pracy. I powiedział: „Kiedy słyszę, jak pan mówi, myślę, żeby dać sobie spokój”. Na to ja: „Nie musi pan rezygnować. Proszę robić swoje najlepiej, jak pan potrafi. Umówmy się jednak, że pozwoli mi pan sprawdzić swoich pacjentów”. Jest znany z dobrych wyników w leczeniu raka. „Poświęćmy jeden dzień na sprawdzenie pana pacjentów. Zrobimy to razem, po czym ja dokonam oceny”. Spotkaliśmy się z 10 pacjentami, z których większość była w stadium ostatecznym, bardzo ciężkie przypadki – rak, białaczka itp. Udało mu się trafić z fizyczną diagnozą we wszystkich dziesięciu przypadkach, ale w 9 przypadkach pomylił się co do duchowej, psychicznej lub psychosomatycznej diagnozy. Podobnie jak ja zajmował się homeopatią, ale nie wiedział, w którym kierunku pójść, ponieważ nie potrafił ustalić niewidzialnej przyczyny. A jedynie poprzez rozpoznanie tych przyczyn, przez określenie, który z aspektów jest zaangażowany w chorobę – czy chodzi o aspekt ognia, rośliny, psychosomatyczny czy jakiś inny – mamy możliwość uleczenia. Weźmy na przykład dzieci z problemami z uczeniem się, których jest coraz więcej. Większość z nich nie posiada umiejętności przełączania się z lewej na prawą półkulę mózgową i odwrotnie. Używają albo strony emocjonalnej, albo racjonalnej. Nie potrafią dobrze się przełączać i stąd nauczyciel powiada: „To leń. Nie chce się uczyć”. Ale to nieprawda! Kiedy przywracam zdolność komunikowania się obu stronom mózgu, dzieci te uzyskują umiejętność uczenia się tak jak wszyscy inni.
WdR: A co z bezsennością, migrenami i temu podobnymi problemami?
AV: Otóż w przypadku problemów ze spaniem należy przeprowadzić rozpoznanie pomiędzy różnymi ich przyczynami. Czy ktoś nie może zasnąć z powodu duchowego niepokoju? Czy niepokój ma charakter duchowy, czy psychiczny? A może zasnąć nie pozwala mu stres wywołany niepokojem? Potem określam, na który aspekt muszę oddziaływać. Nie można generalizować i z tego powodu w większości przypadków ludzie muszą zgłosić się do mnie osobiście, wyjaśnić, na czym polega ich problem. Dopiero na tej podstawie mogę ustalić, o co chodzi. Czasami chodzi o duchowy niepokój, tak jak to miało miejsce w przypadku chłopca, który zobaczył potwora w pasażu handlowym. W tym przypadku psychiatra miał rację – to był przypadek duchowy. Gdy tylko chłopca uwolniono od strachu, jego duch stał się czysty i dobry i nic psychicznie niewłaściwego nie miało już miejsca. Tak więc należy ustalić, o co chodzi. Żyjemy w czasach, w których coraz więcej ludzi zwraca się ku rozwiązaniom oferowanym przez New Age, ku duchowym wyzwaniom. Wielu spala się. Zrywa ze swoim wnętrzem. Potrzebują pomocy. Jestem w stanie dać im preparaty, które pobudzą ich mentalnie, tak by mogli przeciwstawić się pędowi do zbyt szybkiego przejścia do sfery duchowej, które grozi całkowitym zagubieniem się. Patrząc ogólnie... Gdyby ludzie zaczęli teraz dzwonić do mnie z powodu astmy, mógłbym ordynować standardowo 28-dniową kurację. W mojej dotychczasowej praktyce było niewiele przypadków astmy, które byłyby psychiczną a nie subtelną formą tej choroby... Powtórzę, jeśli astma ma mentalne podłoże, wymaga leczenia psychologicznego. Tymczasem w 99 procentach przypadków astma jest subtelną formą choroby. Stąd standardowe 28-dniowe leczenie powinno przynieść moim zdaniem poprawę u wszystkich. Jestem tego pewien. Przeważająca większość zostanie wyleczona. Jeśli astma jest komplikowana dodatkowo przez rozedmę płuc, wówczas potrzeba dużo czasu, aby osiągnąć nawet niewielką poprawę stanu płuc. Tu nie chodzi o astmę, ale o coś innego. Dzieci z dysleksją, problemami z uczeniem się, syndromem Downa, a ostatnio autystyczne doświadczyły przełomu po przyjęciu moich dostrajaczy. Otrzymały inne życie i jestem bardzo szczęśliwy, kiedy o tym myślę.
WdR: Jakość ich życia poprawia się.
AV: Właśnie. A dzieci z dysleksją nie są już spychane na margines przez rówieśników, którzy są genialni i wyróżniają się. Jest jeszcze predyspozycja prowadząca do osteoporozy. Układ hormonalny musi być kontrolowany. Cały układ gruczołów jest pod kontrolą niewidzialnego i wiem dokładnie, co należy zrobić, aby go kontrolować. Mamy kobiety wchodzące w menopauzę. Wiele z nich myśli: „Już jestem nic nie warta. Po co żyję?” Wpadają w depresję. Aplikuję im zestrojenie, przywracam kontrolę układu hormonalnego i odżywają, i nie wpadają już w osteoporozę. Ta metoda dotyczy wielu obszarów. Jak już mówiłem, 97 procent dotyczy niewidzialnej kontroli i tylko 3 procenty mają fizyczny charakter.
Poprawa relacji i jakości życia
WdR: Od momentu, kiedy dwa lata temu zrobiliśmy nasz pierwszy program, zgłaszają się do pana setki ludzi.
AV: Tysiące...
WdR: Tysiące i w większości przypadków pańska metoda sprawdza się.
AV: Tak. Zawsze zdarzają się ludzie mówiący: „Przyjąłem pięć pańskich środków i nic nie czuję”, a ja na to: „W porządku”. Wiem, że doszło do zestrojenia i że ich układ kontrolny został zrównoważony, i kiedy się z nimi rozmawia, mówią: „Tak, muszę przyznać, że...” I to, co następuje potem, wiąże się zwykle z poziomem duchowym lub umysłowym. Mówią: „Czuję się szczęśliwszy. Mam wiele rzeczy do zrobienia i nie mam zamiaru zwlekać, zrobię je natychmiast”. Albo: „Moje relacje z mężem są teraz znacznie lepsze...”
WdR: Poznałem młodego chłopaka, który oświadczył: „Przyjąłem cztery lekarstwa Alfonsa Vena, ale pryszcze na twarzy nie zniknęły. Nic się nie stało. Mimo to jestem znacznie mniej przygnębiony niż zazwyczaj!” A ja mu na to: „Czyżby? Nic się nie stało? A jak się czujesz?”
AV: To są subtelne interwencje z subtelnymi zmianami, ale zmiany subtelne są najlepsze, ponieważ dotyczą wewnętrznej równowagi człowieka. Slogan, którego używam, brzmi: „Wybierz siebie samego”. Jest wiele kobiet, które nauczono żyć dla swoich dzieci i mężów, ale nie nauczono ich myśleć o sobie. Wręcz wierzą, że nie wolno im stawiać siebie na pierwszym miejscu.
WdR: To jest zakazane i złe.
AV: Ma pan rację. Cały czas muszą myśleć o dzieciach. Mówię im: „Wybierzcie siebie. Jeśli wybierzecie siebie, zbliżycie się do swojego wewnętrznego ja. Będziecie wypromieniowywały to na swoje dzieci i zauważycie w nich zmiany oraz w swoim mężu”. To właśnie tak działa. No i Holendrzy, którzy zawsze starają się być sprytni, dzwonią do mnie i powiadają: „Wie pan, słuchałem pana, zrobiłem karierę, jestem na topie, jestem zdrów jak ryba...”