Eksperymenty z promieniowaniem
Wraz z nadejściem ery nuklearnej wiele krajów było zaniepokojonych wpływem promieniowania na ludność. Aby zbadać możliwe zagrożenia, prowadzono liczne eksperymenty na ludziach.11
Jedną z wykorzystywanych substancji był pluton. W roku 1946 sześciu pracownikom fabryki metalurgicznej podano skażoną plutonem wodę, aby sprawdzić, jak wchłania się on w przewodzie pokarmowym. W innym przypadku młoda kobieta w nowojorskim szpitalu myślała, że jest leczona z powodu zaburzeń przysadki mózgowej, ale w rzeczywistości eksperymentowano na niej z plutonem.

Używano też uranu. W latach 1940. sześciu pacjentom podano wysokie dawki uranu, aby sprawdzić, jaki jest poziom tolerancji, zanim ich nerki zostaną uszkodzone.
Ówczesne rządy uciekały się nawet do eksperymentów na kobietach w ciąży i dzieciach. Radioaktywny jod podawano ciężarnym matkom, a 25 noworodkom podawano jod doustnie lub w formie zastrzyków, aby sprawdzić, ile czasu zajmie mu dotarcie do tarczycy. W roku 1953 w szpitalu w Detroit podano radioaktywny jod 65 dzieciom.
Tuż po II wojnie światowej ponad 800 matkom na wydziale uniwersyteckim podawano napoje witaminowe, które w rzeczywistości zawierały radioaktywne żelazo. Niektóre z matek zachorowały na raka, a czworo dzieci zmarło.
Obiektem takich eksperymentów były także niepełnosprawne dzieci. W latach 1955–1960 kalifornijski szpital przeprowadzał bolesne eksperymenty na niepełnosprawnych umysłowo dzieciach, karmiąc je napromieniowanym mlekiem. Szkoła w Massachusetts w ramach eksperymentu finansowanego przez Komisję Energii Atomowej i Quaker Oats karmiła 73 upośledzone umysłowo dzieci owsianką zawierającą materiał radioaktywny. Ta sama szkoła wstrzykiwała również radioaktywne chemikalia niedożywionym dzieciom, a następnie przeprowadzała bolesne procedury pobierania próbek ich płynu mózgowo-rdzeniowego.
W Wielkiej Brytanii 91 ciężarnym kobietom wstrzyknięto radioaktywny jod, aby sprawdzić, jaki będzie jego wpływ na płód.12 Twierdziły one, że nigdy nie wyraziły na to zgody, ponieważ nigdy nie zostały poinformowane o zagrożeniach.

Joseph Hamilton podczas eksperymentu z radioaktywnym sodem prowadzonego w Berkeley w Kalifornii w styczniu 1939 roku.
Eksperymenty z przepływem krwi
Wydział Pediatrii Uniwersytetu Kalifornijskiego przeprowadził szereg szalonych i okrutnych eksperymentów na 113 noworodkach w celu rzekomego zbadania ciśnienia krwi.13 Wprowadzali cewnik do aorty dziecka, a następnie zanurzali jego stopy w lodowatej wodzie, jednocześnie rejestrując ich ciśnienie krwi. W innym eksperymencie przywiązano 50 noworodków do desek i odwrócono deskę do góry nogami, aby krew napłynęła do ich głów, a następnie zmierzono przepływ krwi.
W szpitalu w Cleveland testowanie przepływu krwi było ponownie pretekstem do przeprowadzenia eksperymentów na ludziach.14 Tym razem eksperymenty obejmowały wbijanie igieł w żyły szyjne pacjentów i tętnice w ich ramionach, aby pobrać krew, a następnie, po tym jak utrata krwi spowodowała paraliż i omdlenia, zmierzyć ich ciśnienie krwi.
Brytyjskie ludzkie króliki doświadczalne
Brytyjski establishment medyczny został wstrząśnięty do głębi, gdy w roku 1967 dr Maurice Pappworth opublikował swoją książkę Human Guinea Pigs: Experimentation on Man (Ludzkie króliki doświadczalne – eksperymenty na człowieku).15 Wymienił w niej i zawstydził lekarzy i szpitale, które były zaangażowane w niepotrzebne i niebezpieczne eksperymenty przeprowadzane na pacjentach bez ich zgody.
W jednym z przykładów 43 pacjentom chorym na cukrzycę odstawiono insulinę, aby celowo wprowadzić ich w śpiączkę, a następnie bez ich wiedzy wykonano biopsje wątroby i nerek. W innym przypadku ośmiu pacjentom z krwawiącymi wrzodami trawiennymi wprowadzono cewniki do aorty, w wyniku czego trzech z nich zmarło. Dr Pappworth był bardzo krytyczny wobec sposobu, w jaki lekarze wydawali się bardziej zainteresowani rozwojem swojej kariery poprzez przeprowadzanie niepotrzebnych procedur niż opiekę nad pacjentami.
Kiedy ukazała się jego książka, został potępiony przez prasę, środowisko medyczne i członków parlamentu za zniesławienie zawodu lekarza. Od tamtego czasu nic się nie zmieniło, o czym świadczy cenzura i krytyka każdego pracownika służby zdrowia kwestionującego narrację COVID-19.
Chester Southam
Chester Southam był immunologiem w szpitalu Sloan Kettering, który uchodził za jeden z najlepszych ośrodków onkologicznych na świecie. W latach 1960. przeprowadzał eksperymenty na pacjentach bez ich zgody.16 Dwudziestu dwóm starszym pacjentom, którzy nie chorowali na raka, wstrzyknięto komórki nowotworowe. Były to komórki HeLa,17 których nazwa wywodzi się od chorej na raka Henrietty Lacks. (Warto zauważyć, że komórki HeLa są do dziś wykorzystywane do produkcji wielu szczepionek).
O jego bezdusznym lekceważeniu pacjentów świadczy jego odpowiedź na pytanie, co by się stało, gdyby jego pacjenci zachorowali na raka w wyniku jego eksperymentu. „Gdyby tak się stało?” – odpowiedział – „gdyby tak się stało, po prostu byśmy go wycięli”.18 Zawód lekarza powinien być obarczony tymi zbrodniami, ponieważ Southam pracował wcześniej w Afryce, gdzie wstrzykiwał pacjentom chorym na raka wirusy, takie jak świnka, denga i Zachodniego Nilu, a potem bezkarnie przeprowadzał swoje eksperymenty w USA. Wyrazem pogardy, jaką establishment medyczny żywił wobec pacjentów, było wybranie kilka lat później Southama na prezesa Amerykańskiego Stowarzyszenia Badań nad Rakiem.
Terrordome
Terrordome to przydomek nadany więzieniu Holmesburg w Pensylwanii, gdzie więźniowie byli poddawani bolesnym eksperymentom z użyciem różnych leków i środków biochemicznych.19 Te eksperymenty nadzorował dermatolog dr Kligman. Jego stosunek do poddawanych im ludzi był oczywisty już od chwili jego wejścia do więzienia, kiedy powiedział: „Jedyne, co widziałem przed sobą, to hektary skóry. Czułem się jak rolnik widzący żyzne pole po raz pierwszy”.
Kligman wystawiał więźniów na działanie promieniowania mikrofalowego oraz kwasu siarkowego i węglowego. Jego barbarzyństwo nie znało granic. Po zmuszeniu więźniów do wysiłku fizycznego chirurgicznie usuwał im gruczoły potowe. Przyszywał nawet tkanki ze zwłok do ciał więźniów, aby sprawdzić, czy martwa tkanka może ponownie funkcjonować. Nie zadowalając się eksperymentowaniem na pojedynczych osobach, wystawiał całe bloki na działanie wirusów i dermatologicznych środków drażniących.
Kligman nie miał żadnych wyrzutów sumienia. Zacytowana jedna z jego wypowiedzi brzmiała: „Wszystko było wtedy prostsze. Świadoma zgoda była czymś niespotykanym. Nikt nie pytał mnie, co robię. To był wspaniały czas”.
Jego eksperymenty były znane w tamtym czasie, ponieważ były finansowane przez rząd USA, Dow Chemicals i Johnson & Johnson (jeden z producentów szczepionki przeciwko COVID-19). Firma Dow Chemicals zapłaciła mu 10 000 dolarów za wystawienie więźniów na działanie dioksyn, które spowodowały wiele cierpienia wśród Wietnamczyków podczas wojny w Wietnamie i po jej zakończeniu.

Więzienie Holmesburg widziane z lotu ptaka (fot. Marduk)