Od zapalników na podczerwień do technologii stealth
Pod koniec II wojny światowej Ameryka potrzebowała 50 kilogramów U-235 w celu uzyskania masy krytycznej niezbędnej do zdetonowania bomby atomowej. W notatce z 28 grudnia 1944 roku Eric Jette, główny metalurg w Los Alamos, napisał: „Badanie przesyłki [uranu do bomby] w ciągu ostatnich trzech miesięcy wykazało, co następuje: Przy obecnym tempie będziemy mieli 10 kilogramów około 7 lutego i 15 kilogramów około 1 maja”.
Archiwalne zdjęcie przedstawiające widok z góry na drogę prowadząca do Laboratorium Los Alamos w Nowym Meksyku.
To oznacza, że w najlepszym razie amerykańska bomba atomowa zawierałaby tylko trochę więcej niż połowę uranu potrzebnego do osiągnięcia masy krytycznej 6 sierpnia 1945 roku, czyli w dniu, w którym miała zostać zrzucona na Hiroszimę. Taką samą eksplozję można by wywołać przy użyciu zaledwie jednej trzeciej tej masy plutonu, ale jedyny człowiek, który wiedział, w jaki sposób detonować pluton, John von Neumann, parał się inną nauką niż uczniowie Einsteina, którzy zbudowali bomby atomowe w Ameryce. Potrzebował czegoś, co mogli wyprodukować tylko Niemcy.
W ramach układu, który miał przekonać świat, że alianci wygrali wojnę, podczas gdy zaledwie osiągnęli remis, imperium anglo-amerykańskiemu została dostarczona nagroda pocieszenia na pokładzie U-234 w ramach porozumienia, które zawarto z Martinem Bormannem, prawą ręką Hitlera. Pośród skarbów, jakie znajdowały się na U-234, były zapalniki na podczerwień, które były niezbędne do użycia specjalnie zaprojektowanych przez von Neumanna soczewek wybuchowych służących do ściśnięcia i detonacji rdzenia bomby plutonowej zrzuconej później na Nagasaki.
Wraz z łodzią podwodną U-234 pojawił się Heinz Schlicke, być może najważniejszy żyjący ekspert w dziedzinie elektromagnetyzmu. Schlicke studiował w Niemczech pod kierunkiem Barkhausena, a jego rozprawa nosiła tytuł „Synchronizacja okresów oscylatorów i subharmonicznych”. Nauczył on nieudolnych Amerykanów, jak używać zapalników na podczerwień, a po wojnie wielu innych rzeczy, pracując w ramach Operacji Spinacz w Biurze Badań Marynarki Wojennej w Sands Point na Long Island. Jego praca dotyczyła tego, co obecnie znane jest jako technologia stealth. Biorąc pod uwagę to, co wiadomo o projektach Bluebird, Bluebook, Have Blue i Blue Beam, a teraz nawet Blue Planet, ta technologia naprawdę powinna się nazywać Blue Technology…
Dr Heinz Schlicke (1912–2006)
Sands Point, jedna z najbogatszych na świecie enklaw mieszkalnych, znajduje się około półtorej godziny jazdy od Montauk. Jest ona ponad dwa razy mniejsza od dzielnicy robotniczej East Islip, w której Grumman i Fairchild, wojskowi kontrahenci, którzy produkowali prototyp samolotów stealth Have Blue, dzielili kiedyś budynek. W latach 1980. był on usytuowany naprzeciwko autostrady Sunrise Highway w Heckscher State Park. Teren wokół tego budynku to miejsce, w którym naprawdę narodziła się większość relacji Nicholsa…
Batcave i inne przedsięwzięcia
Jeśli niemieccy naukowcy mieli kapitana drużyny, to był nim Manfred von Ardenne, błękitna krew o najwyższym rodowodzie i intelekcie, jaki można sobie wyobrazić. Pierwszy patent otrzymał w roku 1923 w wieku szesnastu lat. Był to patent na lampę elektronową z trzema układami w jednej lampie do zastosowań w telegrafii bezprzewodowej. Do roku 1928 von Ardenne, który był prawdziwym Bruce’em Wayne’em, sfinansował i zbudował własne podziemne laboratorium w berlińskiej dzielnicy Lichterfelde.
Batcave von Ardenne’a okazał się generatorem elektrostatycznym o mocy 2 milionów woltów i cyklotronem. W tym czasie w Europie był tylko jeden inny cyklotron – należący do Curie, którzy byli finansowani przez cały uniwersalny kościół pseudonauki Einsteina…
Noszące właściwą nazwę Forschungslaboratorium für Elektronenphysik (Laboratorium Badawcze Elektrofizyki) laboratorium von Ardenne’a specjalizowało się w fizyce jądrowej i technologii wysokiej częstotliwości. Było to miejsce pracy najbardziej elitarnych naukowców z Niemiec i byłego imperium austro-węgierskiego. Po dojściu do władzy narodowego socjalizmu było to ulubione miejsce odwiedzin najwyższych dostojników ruchu, takich jak Hitler, Bormann i Karl Wilhelm Ohnesorge, poborca haraczu na rzecz narodowego socjalizmu.
Od roku 1929 Ohnesorge był prezesem Deutsche Reichspost, niemieckiej służby pocztowej, a od roku 1937 pełnił funkcję ministra. Był prawdopodobnie najstarszym i najbliższym towarzyszem Hitlera po Fritzu Todcie, ministrze do spraw uzbrojenia, który kontrolował Todt Organisation, niemiecką państwową firmę budowlaną. Todt zginął w katastrofie lotniczej po nagłym osobistym spotkaniu z Hitlerem w lutym 1942 roku. Ohnesorge nie tylko sprawował kontrolę nad dystrybucją poczty i czarnym budżetem narodowego socjalizmu, ale miał kontrolować przyszłą dystrybucję wszystkich telewizorów w Trzeciej Rzeszy. Miał konkretny interes w propagowaniu nazistowskiej partii poprzez technologię bezprzewodową. Po wojnie został oskarżony, ale nieoczekiwanie zarzuty przeciwko niemu nagle wycofano bez żadnego wyjaśnienia. Ohnesorge, drugi z najważniejszych ludzi w Niemczech po Hitlerze, po prostu zniknął, wtapiając się w powojenny krajobraz niczym duch…