Do tych wszystkich zagadek dochodzą jeszcze maskony7 – duże, gęste, koliste masy położone na głębokości od 20 do 40 mil (32 do 64 km) pod centrami księżycowych mórz. Maskony odkryto za sprawą zakłóceń orbit naszych statków kosmicznych przelatujących nad nimi lub w ich pobliżu. Pewien naukowiec wysunął hipotezę głoszącą, że maskony są ciężkimi żelaznymi meteorytami, które wbiły się głęboko w Księżyc, kiedy znajdował się on jeszcze w miękkim, plastycznym stanie. Ta teoria została jednak obalona, ponieważ meteoryty uderzają z taką prędkością, że wyparowują w momencie zderzenia. Kolejne prozaiczne wyjaśnienie głosi, że maskony są wypełnionymi lawą jaskiniami, jednak sceptycy twierdzą, że nie ma tyle lawy, aby mogła wypełnić takie przestrzenie. Jest też wyjaśnienie mówiące, że są to ogromne, dyskokształtne obiekty, przypuszczalnie sztucznego pochodzenia. Jest mało prawdopodobne, aby duże koliste dyski ulokowane bezpośrednio po centrami mórz znalazły się tam przypadkiem.

W latach 1969–1977 sejsmografy misji Apollo rejestrowały rocznie do 3000 trzęsień księżyca. Większość drgań miała niewielką amplitudę i była wywoływana przez meteoryty lub spadające rakiety nośne. Wiele trzęsień pochodziło jednak z głębi Księżyca. Uważa się, że te wewnętrzne drgania są wywoływane przez grawitacyjne przyciąganie naszej planety, ponieważ większość tych trzęsień występuje wtedy, gdy Księżyc znajduje się najbliżej Ziemi.

W roku 1958 w księżycowym kraterze Alphonsus doszło do wydarzenia, które wstrząsnęło poglądem głoszącym, że cała wewnętrzna aktywność Księżyca to wyłącznie osiadanie skał. W listopadzie tamtego roku astronom Nikołaj A. Kozyriew z Krymskiego Obserwatorium Astrofizycznego zaskoczył świat naukowy fotografując na Księżycu w pobliżu szczytu krateru pierwszą odnotowaną gazową erupcję. Kozyriew wiązał to z ucieczką gazów fluorescencyjnych. Odnotował również charakterystyczne dla związków węgla czerwonawe świecenie, które „zdawało się przemieszczać i po godzinie zniknęło”.8 Niektórzy naukowcy negowali odkrycie Kozyriewa aż do roku 1963, kiedy to astronomowie z Obserwatorium Lowella zaobserwowali czerwonawe świecenie na grzbiecie grani w rejonie krateru Aristarchus. Kilka dni później dwa inne obserwatoria doniosły o zaobserwowaniu kolorowych świateł na Księżycu, które utrzymywały się przez ponad godzinę.

Coś dzieje się wewnątrz wulkanicznie nieczynnego Księżyca i czymkolwiek to jest, manifestuje się w ten sam sposób i o tym samym czasie. Kiedy Księżyc zbliża się do Ziemi, sejsmiczne sygnały przekazywane przez różne stacje umieszczone na jego powierzchni informują o identycznych drganiach. Trudno przyjąć, że ten ruch jest naturalnym zjawiskiem.

 

Teoria pustego Księżyca

Są dane wskazujące na to, że Księżyc może być w środku pusty. Badania skał księżycowych dowodzą, że wnętrze Księżyca różni się od ziemskiego płaszcza w ten sposób, że sugeruje istnienie bardzo małego jądra lub wręcz jego brak.

Już w roku 1962 naukowiec NASA, dr Gordon MacDonald, oświadczył: „Jeśli uprości się dane astronomiczne, wówczas wynika z nich, że wnętrze Księżyca ma mniejszą gęstość niż jego zewnętrzne warstwy. Bardziej prawdopodobne wydaje się, że Księżyc jest raczej pustą a nie jednorodną kulą”.9

Pokpiwając z możliwości pustego Księżyca, astronauta wyprawy Apollo 14 dr Edgar Mitchell przyznał jednak, że w sytuacji, gdy cięższe materiały znajdują się na powierzchni, jest całkiem możliwe, że wewnątrz Księżyca są ogromne jaskinie.10

Dr Sean C. Solomon z MIT (Massachusetts Institute of Technology – Instytut Technologii Massachusetts) napisał: „Eksperymenty programu Lunar Orbiter11 znacząco wzbogaciły naszą wiedzę o polu grawitacyjnym Księżyca... wskazując na przerażającą możliwość, że Księżyc może być pusty”.12 Dlaczego „przerażającą”? Wyjaśnienia udzielił Carl Sagan w napisanej wspólnie z Iosifem Szkłowskim książce zatytułowanej Intelligent Life in the Universe (Inteligentne życie we wszechświecie): „Naturalny satelita nie może być pustym obiektem”.13

Najbardziej zdumiewające oznaki tego, że Księżyc może być pusty, pojawiły się 20 listopada 1969 roku, kiedy załoga statku Apollo 12 po powrocie na statek macierzysty skierowała swój człon wzlotowy modułu księżycowego na powierzchnię Księżyca, wywołując w ten sposób jego sztuczne trzęsienie. Człon wzlotowy zderzył się z powierzchnią Księżyca w odległości około 40 mil [64 km] od miejsca lądowania statku Apollo 12, gdzie pozostawiona superczuła aparatura sejsmiczna zapisała coś niespodziewanego i zarazem zdumiewającego – Księżyc rozbrzmiewał przez ponad godzinę jak dzwon. Osiągnięcie poziomu szczytowego zajęło fali drgań prawie osiem minut, po czym jej intensywność zaczęła powoli spadać.

Na zorganizowanej tamtego dnia konferencji prasowej jeden z dyrektorów tego sejsmicznego eksperymentu, Maurice Ewing, oświadczył reporterom, że naukowcy nie wiedzą, jak wytłumaczyć to dzwonienie. „Jeśli chodzi o znaczenie tego zjawiska, wolałbym nie wdawać się w tej chwili w jego interpretowanie, niemniej wyglądało to tak, jakby ktoś uderzył w dzwon na kościelnej dzwonnicy. Było to pojedyncze uderzenie, zaś jego echo rozchodziło się przez 30 minut”.14 Później ustalono, że małe drgania Księżyca trwały przez ponad godzinę.

To zjawisko powtórzyło się, kiedy trzeci człon statku Apollo 13 skierowano drogą radiową na Księżyc, gdzie się rozbił uderzając w jego powierzchnię z siłą równoważną 11 tonom TNT (trotylu). NASA twierdzi, że tym razem Księżyc „zareagował jak gong”.15 Mimo iż aparatura sejsmiczna znajdowała się w odległości ponad 108 mil (174 km) od miejsca upadku, echo rozchodziło się przez 3 godziny i 20 minut i przemieściło się na głębokość od 22 do 25 mil (35 do 40 km). Kolejne badania trzęsień wywołanych na Księżycu przez człowieka dały podobne rezultaty. Po wstrząsie Księżyc rozbrzmiewał godzinami.

To długotrwałe dudnienie oraz problemy z gęstością Księżyca przemawiają na korzyść hipotezy mówiącej, że jest on w środku pusty. Naukowcy liczyli na dokonanie zapisu uderzenia meteorytu dostatecznie dużego do wywołania fal wstrząsowych, które dotarłyby aż do jądra Księżyca i wróciły stamtąd. Taka możliwość pojawiła się 13 maja 1972 roku, kiedy duży meteor uderzył w Księżyc z siłą odpowiadającą wybuchowi 200 ton TNT, wysyłając falę wstrząsową w jego głąb. Naukowcy byli zaskoczeni tym, że fala wstrząsowa nie wróciła, potwierdzając przypuszczenia, że z jądrem Księżyca jest coś nie tak lub że go w ogóle nie ma.

Cytowany badacz Księżyca dr Farouk El-Baz oświadczył podobno: „Pod powierzchnią Księżyca istnieje wiele nie odkrytych jaskiń. Na Księżycu dokonano wielu eksperymentów, których celem było sprawdzenie, czy rzeczywiście są tam takie jaskinie”.16 Wyników tych eksperymentów nie podano do publicznej wiadomości.

Wdaje się oczywiste, że Księżyc ma mocną twardą zewnętrzną skorupę i lekkie lub nie istniejące wnętrze. Skorupa Księżyca złożona jest z twardych minerałów, takich jak używany na Ziemi do budowy samolotów i pojazdów kosmicznych tytan. Wielu ludzi wciąż pamięta, jak widzieli w telewizji naszych astronautów, którzy bezskutecznie próbowali nawiercić skorupę księżycowego morza – ich specjalnie przygotowanym wiertłom udało się zagłębić jedynie na głębokość kilku cali.

Zagadkę twardej powierzchni Księżyca pogłębiło odkrycie czegoś, co wygląda na przetworzone metale. Eksperci byli bardzo zdziwieni, kiedy odkryli, że księżycowe skały zawierają oprócz prawie czystego tytanu, mosiądz, mikę i amfibole17. Jak podaje Państwowe Laboratorium Argonne (Argonne National Laboratory), w skałach księżycowych odkryto uran-236 i neptun-237 – pierwiastki, których nie odkryto dotąd w naturze. Naukowców starających się wyjaśnić obecność tych pierwiastków jeszcze bardziej zdziwiła obecność drobin nierdzewnego żelaza w próbkach gleby pobranych z Mare Crisium. W roku 1976 agencja Associated Press doniosła, że Sowieci ogłosili odkrycie „nie rdzewiejących” cząsteczek żelaza w próbkach dostarczonych w roku 1970 przez bezzałogową sondę księżycową.18 Nierdzewne żelazo nie występuje w przyrodzie i jak dotąd nie potrafimy go wytworzyć.

Script logo
Do góry