Placebo indukowało reakcję nie tylko na terapię, ale też na jej formę, wskazując, że cały ten fenomen jest kształtowany przez osobisty świat symboliki pacjenta. Przed wystąpieniem reakcji placebo percepcja człowieka interpretuje stosowaną terapię i przygotowuje odpowiednią na nią reakcję. Wygląda na to, że do uwarunkowywania ludzkiego organizmu na terapię przyczyniają się nie tylko bodźce chemiczne, ale również pozachemiczne.

Czy reakcja placebo jest wyłącznie psychologicznym zjawiskiem, czy też wywołuje dodatkowe efekty somatyczne?

W roku 1957 było głośno o jednym z bardzo dramatycznych wydarzeń związanych z terapią placebo, kiedy pojawił się nowy cudowny lek o nazwie Krebiozen, który zrodził nadzieje na ostateczne rozwiązanie problemu raka. O tym leku dowiedział się pewien pacjent ze przerzutowymi guzami i płynem w płucach, który wymagał codziennego podawania tlenu i używania maski tlenowej. Jego lekarz brał udział w badaniach tego leku i ów pacjent wybłagał u niego, aby wypróbował go również na nim. Uległszy jego namowom, lekarz podał mu ten lek i stał się świadkiem cudownego wyzdrowienia. Guzy zostały wchłonięte i pacjent wrócił do niemal normalnego życia. Poprawa nie trwała jednak długo. Wkrótce potem pacjent przeczytał artykuły mówiące, że Krebiozen nie daje tego, czego się po nim spodziewano, i doszło do nawrotu choroby, w następstwie czego ponownie pojawiły się u niego guzy. Głęboko poruszony pogorszeniem się zdrowia tego pacjenta lekarz użył pewnego wybiegu. Oświadczył mu, że posiada nową, ulepszoną wersję Krebiozenu, którym w rzeczywistości była destylowana woda. Po tej terapii placebo pacjent w pełni wrócił do zdrowia i sprawnie funkcjonował przez kolejne dwa miesiące, do czasu ogłoszenia w prasie ostatecznego wyroku w sprawie Krebiozenu, który mówił, że ten lek jest całkowicie nieskuteczny. I to był gwóźdź do trumny dla tego pacjenta, który zmarł kilka dni później.17

Poza tym melodramatycznym przypadkiem z Krebiozenem nie ma ani jednego przypadku bądź osobistego wyznania świadczącego lub dowodzącego efektywności terapii tym lekiem. Tylko badania statystyczne, a nie osobiste wyznania, mogą zweryfikować efektywność proponowanej terapii, zaś dobrze zaplanowane testy mogą wesprzeć pogląd mówiący, że placebo posiada somatyczne własności.

Jedno z takich badań przeprowadzono w roku 1997. Testowi poddano dwie grupy pacjentów cierpiących na łagodną postać przerostu prostaty. Jednej z nich podawano prawdziwy lek, a grupie kontrolnej zaaplikowano kurację placebo. Pacjenci przyjmujący placebo donosili o złagodzeniu objawów, a nawet polepszeniu funkcji dróg moczowych.18

Są również doniesienia mówiące, że placebo działa jako czynnik rozszerzający oskrzela u pacjentów z astmą albo działa zupełnie odwrotne – pogarsza oddychanie – w zależności od opisu farmakologicznego skutku, jaki badacze przekazali pacjentom, a więc efektu, jakiego pacjenci oczekiwali.19

Placebo okazało się wysoce efektywne przeciwko alergiom pokarmowym, a późnej w utrącaniu biotechnologii na rynku giełdowym. Jak to możliwe? Firma biotechnologiczna Peptide Therapeutics Group przygotowywała się do wypuszczenia na rynek nowej szczepionki przeciwko alergiom na pokarmy. Pierwsze doniesienia były bardzo zachęcające. Kiedy eksperymentalna szczepionka osiągnęła etap prób klinicznych, rzecznik firmy przechwalał się, że okazała się skuteczna w 75 procentach przypadków – to procent, który zazwyczaj wystarcza do uznania szczepionki za efektywną. Grupa kontrolna, której podawano placebo, miała niemal identyczne wyniki – siedmiu na dziesięciu pacjentów doniosło o pozbyciu się alergii na pokarmy. Wartość akcji firmy spadła o 33 procenty. Efekt placebo w odniesieniu do alergii na żywność spowodował efekt nocebo na rynku akcji!20 W innym przypadku genetycznie zaprojektowany lek na serce, który rozbudził nadzieje firmy Genentech, został zniszczony przez placebo.21

Jak to zgrabnie napisała historyk nauki Anne Harrington, placebo są „duchami, które straszą w naszym domu biomedycznego obiektywizmu i obnażają paradoksy i pęknięcia w stworzonych przez nas samych definicjach rzeczywistych i aktywnych czynników w leczeniu”.22

Farmakologiczno-mimetyczne (przypominające farmakologiczne) zachowanie placebo może nawet naśladować uboczne efekty leku. W roku 1997 przeprowadzono badania pacjentów z łagodną postacią przerostu prostaty. Część tych, którzy otrzymywali placebo, uskarżała się na różne skutki uboczne od impotencji i spadku aktywności seksualnej po nudności, biegunkę i zaparcia. Inne badania wymieniają uboczne efekty placebo w postaci bólu głowy, wymiotów, nudności i szeregu innych objawów.23

 

EFEKT PLACEBO W CHIRURGII

Jak głęboko może wniknąć placebo w dobrze zdefiniowany obszar medycyny? Z pewnością nie może konkurować z główną siłą uderzeniową medycyny, czyli chirurgią. Czy jednak na pewno?

W roku 1939 włoski chirurg Davide Fieschi wynalazł nową technikę leczenia dusznicy bolesnej (angina pectoris – bóle w klatce piersiowej w wyniku niedokrwienia mięśnia sercowego lub braku krwi/tlenu w mięśniu sercowym, zazwyczaj w rezultacie obstrukcji naczyń wieńcowych).24 Wnioskując, że zwiększenie dopływu krwi do serca zmniejszy ból pacjentów, wykonał małe nacięcia na ich piersi i zawiązał węzły na dwóch wewnętrznych arteriach sutkowych. U 75 procent pacjentów nastąpiła poprawa, a 25 procent zostało całkowicie wyleczonych. Ta chirurgiczna interwencja stała się na 20 następnych lat standardową procedurą w leczeniu dusznicy bolesnej. W roku 1959 młody kardiolog Leonard Cobb poddał metodę Fieschiego próbie. Zoperował 17 pacjentów, przy czym u ośmiu zastosował standardową procedurę, natomiast u pozostałych dziewięciu wykonał tylko malutkie nacięcia, utwierdzając ich jednocześnie w przekonaniu, że przeszli pełną operację. Wynik okazał się wielce kłopotliwy, bowiem stan tych, którzy mieli zmyśloną operację, był taki sam jak tych, których poddano pełnemu zabiegowi Fieschiego.25

To był koniec techniki Fieschiego i zarazem początek udokumentowanego występowania efektu placebo w chirurgii.

W roku 1994 chirurg J. Bruce Moseley rozpoczął eksperymenty z chirurgicznym placebo. Nieliczną grupę pacjentów cierpiących na zapalenie kości stawów kolanowych podzielił na dwa zespoły i ich członkom oświadczył, że zostaną poddani artroskopii (wziernikowanie stawu). W rzeczywistości poddano jej tylko członków pierwszego zespołu. Członkowie drugiego zespołu zostali prawie nietknięci – lekarz wykonał im tylko maleńkie nacięcia, aby uwiarygodnić scenariusz artroskopii. W obu grupach uzyskano takie same rezultaty.26

Zdziwiony tym wynikiem Moseley postanowił przeprowadzić próbę na większej grupie, aby uzyskać bardziej miarodajne statystycznie wyniki. Ponownie uzyskano identyczny wynik: skutki artroskopii z efektem placebo były takie same.27 I tak oto placebo utorowało sobie drogę na chirurgiczne sale operacyjne.

Przypuszczalnie robiący największe wrażenie aspekt chirurgicznego placebo wystąpił w przełomowych badaniach z roku 2004. W rezultacie nowatorskich badań komórek macierzystych opracowano nowe podejście do choroby Parkinsona. Przez małe otwory w czaszce implantowano do ludzkiego mózgu ludzkie embrionalne neurony dopaminowe. Wyniki były bardzo zachęcające, lecz i tym razem nowa metoda okazała się nie lepsza od placebo. W tym przypadku za placebo posłużyły małe otworki wywiercone w czaszce bez wszczepiania komórek macierzystych. Eksperymentatorzy wyznali, że „efekt placebo był bardzo silny”.28

Jak to się dzieje, że samo terapeutyczne oczekiwanie daje często rezultaty identyczne z tymi, jakie daje rzeczywisty zabieg chirurgiczny? Wygląda na to, że umysł kontroluje procesy somatyczne, łącznie z chorobami. Biochemiczne ślady tych wpływów dopiero zaczynamy odkrywać. Współczesne badania wskazują na konkretne biologiczne procesy będące skutkiem efektu placebo.

Script logo
Do góry