Miesiączka – ogólny przegląd
Jeśli jeszcze nie przyjrzałaś się cyklowi menstruacyjnemu i jego istotnej roli w zdrowiu kobiet, nigdy nie będziesz miała kontroli nad swoim zdrowiem fizycznym lub psychicznym. Będziesz bez końca biegać do lekarza raz w miesiącu jak wiele kobiet, często z tymi samymi dolegliwościami, który będzie odsyłał cię z receptą, kiwając głową i mówiąc protekcjonalnie, że wszystko, czego doświadczamy jako kobiety, siedzi „w naszych głowach”. I wiecie co? Rzeczywiście to wszystko siedzi w naszych głowach, jednak nie w takim lekceważącym sensie, jaki mają na myśli lekarze i terapeuci, ale w sensie neurologicznym.
Produkcja hormonów rozpoczyna się w mózgu i komunikaty są przekazywane do każdej komórki w organizmie, więc kiedy mówimy, że nie czujemy się dobrze bądź jesteśmy chronicznie zmęczone, przygnębione, zalęknione, obsesyjne lub rozwijamy zachowania uzależniające, a w niektórych przypadkach mamy myśli samobójcze, doświadczamy biochemicznej, emocjonalnej reakcji na wypaczenie lub brak komunikatów pochodzących z mózgu.
Pomyślmy o mózgu jak o płycie głównej, takiej jak w komputerze. Płyta główna w obu centrach dowodzenia reaguje na elektryczną, synaptyczną sygnalizację i robi to odpowiednio. Kiedy sygnalizacja działa, wszystko może funkcjonować prawidłowo, a kiedy załamuje się, mózg staje się dysfunkcyjny i tracimy pamięć, a nawet popadamy w depresję, jak wspomniałam wyżej. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że mózg potrzebuje stałego zaopatrzenia w niezbędne mikroelementy, w tym minerały, które stymulują odpalanie synaptyczne.
Miesiączka, jak już wspomniałam, jest ostatnim etapem przeciętnie miesięcznego procesu. Będę również używała terminu „paramenstruum”, który jest kombinacją przedmiesiączkowych i miesiączkowych faz cyklu (cztery dni przed i pierwsze cztery dni miesiączki). Pierwszy dzień plamienia lub miesiączki jest znany również jako pierwszy dzień nowego cyklu miesiączkowego.
Po wystąpieniu miesiączki na ogół trwa ono od trzech do czterech dni w nowym cyklu, kiedy zaczyna rosnąć poziom podstawowych hormonów rozrodczych, estrogenu i progesteronu. Gdy poziom tych hormonów staje się podwyższony, organizmy kobiet reagują również na zmiany biochemiczne i ich nastrój oraz poziom energii poprawia się. Kiedy tydzień wcześniej czułyśmy się zmęczone, przygnębione i skore do walki z rodziną i przyjaciółmi, teraz jesteśmy w stanie sprostać licznym wymaganiom, jakie stoją przed nami jako kobietami. Wiele z nas odczuwa ogromną winę za nasze zachowanie wobec naszych bliskich i nieustannie przeprasza naszych partnerów za wyrzucenie telewizora przez okno.
Mówiąc poważniej, niektóre kobiety często popełniają występki podczas paramenstruum, na przykład rzucają pracę, zostawiają dzieci (w skrajnych przypadkach robią im krzywdę), zrywają z partnerami i angażują się w zachowania ryzykowne lub autodestrukcyjne. Powrócimy do tego tematu później.
Gdy poziom naszych hormonów rośnie, czujemy się jak nasze stare ja i jesteśmy w stanie funkcjonować przez dłuższy czas zgodnie z naszym optymalnym poziomem. Ale wciąż tkwi w nas dokuczliwy niepokój o to, „co jest ze mną nie tak?”, ponieważ taką wiadomość otrzymaliśmy od rodziny i współpracowników tydzień wcześniej. Ale życie jest dobre i kontynuujemy je, czując się jak na szczycie świata, prawie przez dwa do trzech tygodni po menstruacji. A potem ponownie rozpętuje się piekło.
Wiele z nas jest tak niezrównoważonych hormonalnie ze względu na ilość toksycznych ksenoestrogenów w naszym środowisku, w tym w żywności, wodzie, produktach gospodarstwa domowego i hormonalnej antykoncepcji, że stary obraz harmonicznego wzrostu i spadku hormonów został zepchnięty na margines. To, co obecnie przeżywa większość kobiet, przypomina wspinanie się na Mount Everest w fazie przedowulacyjnej i swobodne opadanie z grzbietu w fazie poowulacyjnej.
To tak, jakby wpadło się do króliczej nory i nie wiedziało, jak się z niej wydostać. Nasz stan biochemiczny wpływa na nasze hormony i umysł, nastroje i zachowania. Wiele z nas zastanawia się, czy kiedykolwiek znajdziemy z tego wyjście.
Kobietom nigdy nie powiedziano, że jesteśmy zasadniczo z natury dwubiegunowe. Poziom naszych hormonów rośnie i spada – taka jest ich rytmiczna natura. To maniakalny wzrost i depresyjny spadek doprowadziły do cierpień doświadczanych przez tak wiele osób, w tym tych z ich otoczenia. Przeszłyśmy od doświadczania zespołu napięcia przedmiesiączkowego do przedmiesiączkowych zaburzeń dysforycznych (premenstrual dysphoric disorder; w skrócie PMDD), poważniejszych i osłabiających zmian fizycznych i emocjonalnych szkodliwych dla zdrowia i bezpieczeństwa kobiet. Przeszłyśmy od depresji poporodowej do psychozy matczynej, a teraz matczynej choroby psychicznej, które można naprawić za pomocą psychotropowego leku przeciwdepresyjnego na receptę lub histerektomii.
Jeśli po owulacji nie następuje poczęcie, a nasze ciało przygotowuje się na miesiączkę i uwolnienie błony śluzowej macicy, poziom hormonów spada a wraz z tym odporność, która staje się bardziej zagrożona. W rzeczywistości zaangażowany jest cały układ neuroendokrynoimmunologiczny. Komunikaty hormonalne zwalniają i stajemy się bardziej zmęczone, czując, że nie jesteśmy w stanie nadążyć za dziećmi, mężem, pracą i wielozadaniowością. Stajemy się bardziej zapominalskie, a ponieważ nasze ciało zwalnia, aby uwolnić wyściółkę macicy, mimo iż nasz umysł wciąż pędzi, próbując desperacko i z niepokojem nadążać za impetem, jaki mieliśmy przed owulacją, częściej potykamy się, rujnując wszystko na drodze i często krzywdząc siebie same.
Wróćmy do odporności, ponieważ jest to kluczowy temat tego artykułu w zrozumieniu miesiączki i czasu działania nie tylko szczepień, ale także chirurgii i terapii lekowych.
Kiedy odporność maleje wraz z hormonami, aby błona śluzowa macicy mogła zostać uwolniona, wiele kobiet doświadcza ekstremalnego zmęczenia i pojawiających się migren o podłożu hormonalnym, jak również infekcji wirusowych i bakteryjnych. Biegniemy wtedy truchcikiem do lekarza po receptę, która jest następnie realizowana w najniższym punkcie naszego cyklu, paramenstruum, gdy odporność jest najmniejsza. Znowu stajemy się bardziej przygnębione, reakcja emocjonalna na komunikaty hormonalne w mózgu zwalnia, w rezultacie zaczynamy się bać i wracamy do domu z lekiem przeciwdepresyjnym, który ponownie przyjmujemy w czasie, gdy odporność jest najniższa, a efekty uboczne najsilniejsze.
Czy zaczynasz rozumieć, do czego zmierzam? Możemy się czuć, jakbyśmy były krok od progu śmierci. Odbywamy wizyty u dentysty i u naszych lekarzy w celu operacji lub innych zabiegów, nie wiedząc, że za każdym razem, gdy to robimy, powodujemy osłabienie układu neuroendokrynoimmunologicznego, które może przekształcić się w zaburzenia autoimmunologiczne, chroniczne zmęczenie, depresję, lęk lub zaburzenie dwubiegunowe. Proces ten napędza przemysł medyczny i farmaceutyczny, który czerpie korzyści z naszej niewiedzy o zmieniających się hormonach i ich wpływie na nasze zdrowie. Gdybyśmy jako kobiety były kształcone w tej kwestii, nauczyłybyśmy się zapobiegania tym stanom, wiedząc, że następne kilka dni podczas paramenstruum to czas, kiedy odporność słabnie i powinnyśmy je odpowiednio zaplanować.
W rzeczywistości istnieje wiele badań opublikowanych w PubMed i innych źródłach, które potwierdzają to założenie. Zapytaj każdą miesiączkującą kobietę, a usłyszysz to samo. Ponieważ jednak nam, kobietom, powiedziano, że wszystkie nasze uczucia, emocje i dyskomfort są w naszych głowach, nie poddajemy się i przestrzegamy naszego harmonogramu, rozkładając powoli tym samym układ hormonalny, co jest jednym z powodów, dla których w czasie osiągnięcia menopauzy jesteśmy tak bardzo zrujnowane hormonalnie, że wybieramy histerektomię, nie zdając sobie sprawy, że usunięcie ważnych narządów płciowych może mieć również inne szkodliwe skutki dla naszego zdrowia.