Druga faza życia wirusa Epsteina-Barr
Pod koniec pierwszej fazy EBV jest gotowy do walki ze swoim żywicielem. To właśnie wtedy po raz pierwszy sprawia, że jego obecność staje się widoczna… przekształcając się w mononukleozę, czyli „mono”.
Środowiska medyczne nie są świadome tego, że każdy przypadek mononukleozy to druga faza EBV. Jest to okres, kiedy wirus jest najbardziej zaraźliwy. Należy zatem unikać narażenia na kontakt z krwią, śliną lub innymi płynami ustrojowymi osoby, która ma mono… a także unikać narażania kogokolwiek na swoje płyny, jeśli samemu ma się mono.
Podczas drugiej fazy układ odpornościowy organizmu idzie na wojnę z wirusem. Wysyła komórki identyfikatora, aby „oznakować” komórki wirusa, to znaczy umieścić na nich hormon, który oznacza je jako najeźdźców. Następnie wysyła komórki-żołnierzy, aby odszukały i zabiły oznaczone komórki wirusa. Taka jest strategia układu odpornościowego stającego w naszej obronie.
Zaciętość walki zależy od osoby oraz od szczepu i odmiany EBV znajdującej się w organizmie tej osoby. Można mieć mono tylko przez tydzień lub dwa z objawami w postaci łagodnie podrażnionego gardła i zmęczenia – w takim przypadku jest mało prawdopodobne, że uświadomimy sobie, co się naprawdę dzieje, i najprawdopodobniej nie odwiedzimy lekarza ani nie wykonamy badania krwi.
Potem znowu można cierpieć na zmęczenie, ból gardła, gorączkę, bóle głowy, wysypki i inne rzeczy, i to wszystko może ciągnąć się miesiącami. Jeśli do tego dojdzie, jest szansa, że pójdziemy do lekarza, który sprawdzi nam krew i wirus Epsteina-Barr pojawi się w formie mono… najczęściej. Właśnie na tym etapie EBV szuka długotrwałego siedliska, dokonując najazdów na jeden lub więcej naszych głównych narządów – w typowym przypadku wątrobę i/lub śledzionę. EBV uwielbia rezydować w tych organach, ponieważ zwykle właśnie tam gromadzi się rtęć, dioksyny i inne toksyny. Te trucizny sprzyjają jego rozwojowi.
Kolejny sekret EBV polega na tym, że jego największym sprzymierzeńcem są paciorkowce (Streptococcus). Z ich powodu organizm zajmuje się nie tylko wirusem, ale także nimi. To właśnie one dodatkowo wprowadzają w błąd układ odpornościowy, wywołując własny wachlarz objawów. Są one kofaktorem numer jeden EBV. W drugiej fazie bakterie Streptococcus mogą się przemieszczać, powodując anginę lub zakażając zatoki, nos lub usta. Mogą również przemieszczać się w dół, infekując drogi moczowe, pochwę, nerki i pęcherz moczowy, prowadząc ostatecznie do jego zapalenia.
Mikrografia ze skaningowego mikroskopu elektronowego bakterii grupy Streptococcus (Streptococcus pyogenes) w pierwotnych ludzkich neutrofilach (granulocytach obojętnochłonnych). (Zdjęcie: US NIAID)
Trzecia faza życia wirusa Epsteina-Barr
Gdy wirus osiądzie już w wątrobie, śledzionie lub w innych narządach, zagnieżdża się tam. Od tego momentu, gdy lekarz zrobi testy na obecność wirusa Epsteina-Barr, znajdzie przeciwciała i uzna je za wskazanie przebytego zakażenia, gdy EBV był w fazie mono. Lekarz nie znajdzie teraz w krwiobiegu aktywnego EBV. To zamieszanie jest jedną z największych pomyłek w historii medycyny. Właśnie tym sposobem wirus prześlizguje się bez szwanku. Jeśli nie posługujemy się podanymi w tej książce środkami pozwalającymi uśmiercić EBV, to pozostaje on żywy i powoduje nowe objawy… wymykając się kolejnym testom. Jest tak dlatego, że gnieździ się w wątrobie, śledzionie i w innych narządach i jak dotąd nie stworzono testu, który by go tam wykrywał.
Nie mogąc wykryć wirusa ukrywającego się w naszych narządach, organizm zakłada, że wygrał wojnę i najeźdźca został zniszczony, i wraca do swojego normalnego stanu. Mononukleoza kończy się i lekarz mówi nam, że jesteśmy zdrowi. Niestety, wirus Epsteina-Barr dopiero zaczyna swoją podróż przez nasze ciało.
Jeśli mamy typowe odmiany, EBV może drzemać w naszych narządach bez naszej wiedzy przez lata, a nawet dziesięciolecia. Jeśli jednak mamy bardzo agresywną odmianę, EBV może spowodować poważne problemy, nawet gdy jest zagnieżdżony. Na przykład może wniknąć głęboko w naszą wątrobę i śledzionę, powodując stan zapalny tych narządów i ich powiększenie. Należy pamiętać, że lekarz nie wie, że należy połączyć ślady wcześniejszych poczynań EBV z jego obecną działalnością w narządach.
Wirus tworzy również trzy rodzaje trucizn:
1. Wydziela toksyczne odpady lub wirusowe produkty uboczne, które stają się coraz bardziej znaczące, ponieważ stale go przybywa i ta rozbudowująca się armia nieustannie się odżywia i wydala trujące produkty uboczne. Ta odpadowa materia często jest określana mianem krętków (spirochaetes), które mogą wywoływać fałszywe alarmy w testach, takich jak miano Lyme’a (testy przesiewowe na boreliozę), i prowadzić do błędnej diagnozy boreliozy.
Krętki wywołujące leptospirozę sfotografowane pod skaningowym mikroskopem elektronowym.
2. Kiedy komórka wirusa umiera, co się często zdarza, jako że ma ona sześciotygodniowy cykl życia, jej toksyczny korpus dalej zatruwa organizm. Jak w przypadku wirusowych produktów ubocznych ten problem staje się coraz poważniejszy wraz z rozrastaniem się armii EBV, powodując zmęczenie.
3. Trucizny, które EBV tworzy w tych dwóch procesach, mają zdolność generowania neurotoksyny – trucizny, która zakłóca działanie nerwów i wprowadza w błąd nasz układ odpornościowy. Wirusy wydzielają tę specjalną toksynę w strategicznych okresach podczas trzeciej fazy, a w trybie ciągłym podczas czwartej fazy, aby nie pozwolić układowi odpornościowemu na ukierunkowanie się na wirusa i zaatakowanie go.
Problemy, które mogą wynikać z osiedlenia się agresywnych różnorodnych EBV w narządach człowieka, obejmują:
• Wątroba staje się tak leniwa, że wypłukiwanie przez nią toksyn z organizmu człowieka okazuje się niedostateczne.
• EBV jest faktycznie główną przyczyną wirusowego zapalenia wątroby typu C.
• Niska wydajność wątroby prowadzi do obniżenia poziomu kwasu solnego w żołądku i układ pokarmowy staje się toksyczny. To z kolei może powodować, że pewne pokarmy nie są całkowicie przefermentowane i zamiast tego następuje psucie się ich w jelitach, w wyniku czego dochodzi do wzdęć lub zaparć.
• Rozwija się nadwrażliwość na żywność, która nigdy wcześniej nie stanowiła problemu. Dzieje się tak, gdy wirus pobiera pokarm, który lubi, taki jak ser, i przekształca go w coś, czego organizm człowieka nie rozpoznaje.
• Wirus wyczekuje na swój czas, dopóki nie wyczuje hormonów związanych ze stresem, co oznacza, że człowiek jest w stanie szczególnego zagrożenia, albo gdy wyczuwa, że jego żywiciel przeżywa wstrząs hormonalny, taki jak w czasie ciąży lub menopauzy.
Gdy wirus jest prawie gotowy do szturmu, zaczyna wydzielać neurotoksynę. To powoduje zwiększenie obciążenia organizmu spowodowanego przez produkty uboczne i korpusy obumarłych EBV. Ta cała trucizna w ciele człowieka ostatecznie pobudza układ immunologiczny, który jest zdezorientowany, ponieważ nie wie, skąd pochodzą toksyny.