Wilhelm Reich – odkrywca orgonu

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 18 (4/2001)

Jeane Manning

 

Agenci federalni działali z zapałem mścicieli, kiedy otrzymali polecenie zniszczenia owoców pracy naukowca Wilhelma Reicha w jego laboratorium w Maine. W sądowym orzeczeniu z 1956 roku stwierdzono, że materiały użyte do budowy przypominającego wyglądem skrzynkę „akumulatora orgonowego” da się uratować, z wyjątkiem płyt celotexu, które agenci roztrzaskali na kawałki.

Nowojorscy współpracownicy Reicha, dr Michael Silvert i dr Victor Sobey, zostali zmuszeni do zebrania całej literatury znajdującej się w archiwum Instytutu Orgonu i załadowania jej do wielkiej ciężarówki, która pojechała stamtąd prosto do spalarni na Dolnym Manhattanie, gdzie wszystkie papiery spalono zgodnie z poleceniem Urzędu ds. Żywności i Leków (Food and Drug Administration; w skrócie FDA).

Amerykański Związek Swobód Obywatelskich przystąpił do działania, gdy było już za późno. W wydanym przez siebie oświadczeniu dla prasy stwierdził, że nakaz sądu stanowił pogwałcenie wolności słowa, ponieważ zaledwie jedna spośród spalonych książek mogła być uznana za materiał promujący bądź wyjaśniający zasady działania kontrowersyjnego akumulatora orgonowego. (Orgon to nazwa nadana przez Reicha życiowej sile, która przenika i otacza wszystkie żywe organizmy, nie wyłączając Ziemi). W oświadczeniu tym można było przeczytać między innymi: „Kiedy agencja rządu wykorzystuje tak wątpliwe preteksty do tłumienia wiedzy, bez względu na to, jak bardzo jest ona ekscentryczna czy niepopularna, stanowi to poważne zagrożenie dla wolności prasy oraz zasad wolnej myśli, na jakich opiera się nasz demokratyczny ustrój”.

 

MEDIA PATRZYŁY W INNĄ STRONĘ

Żadna z większych gazet nie opublikowała tego oświadczenia. Ponadto sześciu uczonych wystosowało do wszystkich większych gazet w Anglii protest przeciwko paleniu książek i skazaniu Reicha. Wszystkie gazety bez wyjątku zachowały jednak milczenie.

O co chodziło tak naprawdę w zniszczeniu naukowej pracy Reicha? Bez wątpienia o coś więcej niż tylko o odpowiedzialność FDA za ochronę naiwnych konsumentów przed wydawaniem pieniędzy na zupełnie bezużyteczne zdaniem FDA urządzenie. Wilhelm Reich trafił do sądu, ponieważ inny lekarz przewiózł orgonowe akumulatory jego konstrukcji przez granicę stanu wbrew federalnemu zarządzeniu FDA. Reich był przekonany, że sąd nie miał kompetencji, aby zajmować się podstawowymi badaniami naukowymi ani też nakazać mu zniszczenie dzieła całego życia. Wrócił więc do laboratorium i kontynuował pracę. W rezultacie takiego zachowania został ukarany wysoką grzywną za obrazę sądu, skazany na dwa lata i cztery miesiące więzienia oraz zmuszony do niezwłocznego odbycia kary mimo poważnych kłopotów z sercem. Reich zmarł w więzieniu na krótko przed planowanym zwolnieniem warunkowym.

Jak dotąd, historia ta jest zrozumiała, nawet przy całym swoim tragizmie. Dlaczego jednak jeszcze dziś pisarze pomijają milczeniem najważniejsze odkrycia Reicha związane z kosmiczną siłą życiową, kontrolą pogody czy demonstracją niebezpiecznych efektów promieniowania atomowego? Nawet mieniący się badaczami uczeni, pisząc o Reichu, dopuszczają się zniekształceń jego idei. Jego biografowie, W. Edward Mann i Edward Hoffman, wspominają o wydanym w roku 1980 podręczniku, w którym na dwóch stronach poświęconych Reichowi znajduje się szesnaście poważnych błędów merytorycznych. „Większość z nich to złośliwe przeinaczenia... mające na celu wywołanie wrażenia, że Reich był szarlatanem lub pomyleńcem”.

Inni autorzy pisujący do popularnych magazynów zajmują się zwykle wyszukiwaniem różnych dziwnych rzeczy, a najchętniej sprośnych. W strzępach wyrażonych na przestrzeni czterdziestu lat opinii, osobistej korespondencji oraz spontanicznych wypowiedzi płodnego i odważnego wolnomyśliciela sceptykowi nietrudno znaleźć kilka stwierdzeń, które można przedstawić jako zabawne. Nieustanne ośmieszanie Reicha pomniejsza jego historyczną rolę i ukazuje go wyłącznie jako psychiatrę i „doktora od seksu”.

Etykietki te nie oddają prawdy o Reichu. Jego dobrze znane prace z zakresu potencjału orgazmu (pomiar bioelektrycznego ładunku w związku z emocjami relacjonowanymi przez pacjentów) stanowiły zaledwie niewielki etap na drodze ewolucji, jakiej uległy zainteresowania tego badacza. Każdy etap jego kariery, od pozycji najbardziej obiecującego ucznia Zygmunta Freuda ustalającego, w jaki sposób w ludzkim ciele ujawniają się neurozy, poprzez odsłonięcie patologii faszyzmu i odkrycie pod mikroskopem form stanowiących według niego ogniwo pośrednie między światem ożywionym i nieożywionym, wiódł go do szeregu odkryć związanych z pierwotnym substratem, który nazwał orgonem. Dostrzegł jego ruchy w żywych organizmach i wokół nich, widział, jak pulsuje w „bionach” pod mikroskopem, obserwował, jak w ciemnościach lśni orgonowy akumulator. W wolnych od zanieczyszczeń oceanach oraz atmosferze energia ta skrzy się żywym, błękitnym kolorem. Przyciąga ją woda, natomiast cofa się przed pewnymi czynnikami wywołanymi przez człowieka. Jego późniejsze odkrycia w zakresie tego preatomowego atmosferycznego substratu, a zwłaszcza jego wpływu na zdrowie i środowisko, zaćmiewają cały jego wcześniejszy dorobek.

Obok pytania o to, dlaczego jego przeciwnicy wciąż usiłują pomniejszać jego znaczenie, rodzi się następne, nie mniej niepokojące: dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych spalił hurtem wszystkie należące do niego książki oraz notatki? Ogień zniszczył mnóstwo egzemplarzy jego dwudziestu książek. Dzieło jego życia pakowano do skrzyń, gdziekolwiek natrafiono na jego ślad, i wrzucano do pieca. Roczniki naukowych czasopism, prace z zakresu polityki, psychiatrii, edukacji, socjologii, seksuologii, mikrobiologii, meteorologii oraz innych dziedzin obróciły się w popiół.

 

KTO CZUŁ SIĘ ZAGROŻONY?

Niektórzy zastanawiają się, czy zszargana reputacja i zniszczony dorobek naukowy Reicha nie pozostają w związku z wynalezieniem przezeń urządzenia do wytwarzania bezpłatnej energii. Reich utrzymywał, iż jest w stanie zasilać silnik elektryczny skoncentrowaną energią atmosferyczną. Czy kręgi ekonomiczne chciały zapobiec takiej ewentualności?

A może słusznie dostrzegał opór przed bardziej psychologicznym sposobem życia – odruchową reakcję ze strony ludzi, których określał mianem „uzbrojonych przeciwników życia”, którym zależało na zaprzeczeniu jego afirmującym życie odkryciom? Czy stojący u steru władzy ludzie o mechanistycznych umysłach lękali się, że ktoś wykaże im, iż ich samych, całą Ziemię i wszechświat przenikają strumienie wibrującej, pulsującej, nie dającej się przewidzieć życiowej siły? Eksperymenty Reicha dowiodły, że ową siłę można mierzyć, podobnie jak ciepło czy ruch, a jej wielkość zależy od stanu zdrowia danego organizmu. Okazało się również, że ów życiodajny substrat jest wrażliwy na obecność sieci wysokiego napięcia, a już szczególne zaburzenia wywołuje nienaturalny poziom radioaktywności.

Trzecia ewentualność zakłada, że ten bezprecedensowy opór został zainicjowany przez ortodoksyjną społeczność medyczną. Akumulator orgonowy, źródło jego kłopotów z prawem, był prostym aparatem leczniczym koncentrującym nieznaną dotychczas energię dzięki odpowiedniemu układowi warstw organicznej substancji pochłaniającej oraz nieorganicznych materiałów odbijających. Eksperymenty wykazały nienormalny wzrost temperatury wewnątrz skrzynki, czego doświadczył również sam Albert Einstein, kierując się wskazówkami Reicha. Chociaż Reich nigdy nie twierdził, że akumulator leczy raka, pacjenci wielu lekarzy utrzymywali, że po pobycie w akumulatorze bądź też po kontakcie z jego mniejszą wersją odczuli poprawę stanu zdrowia w wielu schorzeniach.

FDA pracowała nad tą sprawą przez wiele lat, zanim ostatecznie ludzie szeryfa przyprowadzili zakutego w kajdanki Reicha do małego sądu w Maine. W trakcie procesu o obrazę sądu uczony bronił się sam, lecz nie pozwolono mu przedstawić zeznań potwierdzających leczniczą skuteczność akumulatora organowego ani nawet wyjaśnić znaczenia terminu „orgon”. Dr Myron R. Sharif napisał później, że gdy podczas rozprawy doszło do omówienia najbardziej fundamentalnych kwestii, dyskusję przeciął agent FDA, Joseph Maguire, z pogardą odnosząc się do odkrytej przez Reicha pierwotnej energii: „Oni mówią o energii preatomowej. Cóż to takiego? My posunęliśmy się znacznie dalej, mamy energię atomową, a teraz nawet wodorową [bombę jądrową]”.

Sharif i inni wiedzieli, że podczas testów bomb atomowych doszło do zakłóceń w eksperymentach Reicha. Pomiary dokonane wewnątrz akumulatorów wykazały dziwne wahania, co oznaczało według niego gwałtowną reakcję życiowego pola Ziemi na próby jądrowe.

Wyraźnie poruszony tym, co zobaczył, Sharif odnotował, że podczas procesu omawiano nie mające większego znaczenia drugorzędne szczegóły, starannie unikając rozmowy o znajdujących się w dyspozycji Reicha dowodach naukowych. Najwyraźniej sąd, a także ława przysięgłych nie byli nawet w stanie dostrzec radykalnej różnicy w spojrzeniu na świat – nowego pojmowania uniwersalnej siły – co znalazło odzwierciedlenie w krótkim czasie trwania procesu.

Po jego zakończeniu Reich miał mnóstwo czasu na rozważanie, dlaczego znalazł się w takim dołku.

Script logo
Do góry