2. Rządy państw
Drugą siłą opóźniającą powszechny dostęp do technologii „darmowej” energii są rządy poszczególnych państw. W tym przypadku problem nie tyle leży w sferze konkurencji w druku pieniądza, co w zachowaniu tak zwanego „bezpieczeństwa państwa”.
Nie ulega wątpliwości, że świat jest dżunglą, a ludzie bywają bardzo okrutni, nieuczciwi i podstępni. Zadaniem rządu jest „zapewnienie wspólnej obrony”. W celu wymuszenia „rządów prawa” wykonawcze agendy rządowe zlecają to zadanie „siłom policyjnym”. Wyrażając zgodę na rządy prawa większość z nas uważa, że jest to właściwa postawa i służy ona naszemu własnemu dobru. Zawsze jednak znajdzie się kilka osób, które uważają, że lepiej zadbają o swoje własne dobro zachowując się niekoniecznie zgodnie z powszechnie aprobowanym pojęciem porządku społecznego. Ludzie ci zdecydowali się na działanie poza „literą prawa” i uważa się ich za banitów, przestępców, wywrotowców, zdrajców, rewolucjonistów i terrorystów.
Rządy większości państw odkryły metodą prób i błędów, że jedyną efektywną metodą polityki zagranicznej, która opiera się próbie czasu, jest zasada „oko za oko, ząb za ząb”. Dla każdego z nas oznacza to, że rządy traktują innych tak, jak same są traktowane. Istnieje nieustanna, bezwzględna rywalizacja o pozycje i możliwość wpływu na to, co dzieje się na świecie, przy czym zawsze wygrywa „najsilniejsza” partia! W ekonomii nosi to nazwę „złotego prawa”, które głosi, że „ten, kto ma złoto, stanowi prawo”. Tak też jest w polityce, tyle że proces ten ma charakter bardziej darwinowski. Działa tu po prostu zasada „przetrwania najsprawniejszego”.
W polityce „najsprawniejszy” oznacza z reguły najsilniejszą partię, taką, która jest zdolna do stosowania najbrudniejszych metod. Do utrzymania przewagi nad „adwersarzami”, którymi są wszyscy, bez względu na to, czy są przyjaciółmi, czy wrogami, stosowane są wszelkie dostępne środki. Obejmują one oburzające psychologiczne chwyty, kłamstwa, oszustwa, szpiegowanie, kradzież, zabójstwa przywódców, wojny prowadzone cudzymi rękami, przymierza i zmiany sojuszników, traktaty, pomoc zagraniczną i obecność sił wojskowych tam, gdzie jest to tylko możliwe.
Może się to nam podobać lub nie, ale takie jest psychologiczne i faktyczne środowisko, w którym obracają się rządy. Żaden rząd nigdy nie zrobi bezinteresownie niczego, co mogłoby przynieść jego adwersarzowi korzyść. Nigdy! W przeciwnym razie oznaczałoby to samobójstwo narodowe. Jakakolwiek działalność dowolnej jednostki, wewnątrz lub na zewnątrz kraju, która zostanie zinterpretowana jako udzielenie pomocy adwersarzowi lub umożliwienie mu odniesienia korzyści, w jakiejkolwiek dziedzinie, zostanie potraktowana jako zagrożenie „bezpieczeństwa państwa”. Zawsze!
Technologia „darmowej” energii jest najpotworniejszym snem każdego rządu! Jak otwarcie przyznano, technologia „darmowej” energii jest iskrą zapłonową nieograniczonego wyścigu zbrojeń prowadzonego przez wszystkie rządy, którego celem jest chęć uzyskania maksymalnych korzyści i dominacji. Czy sądzicie państwo, że Japonia nie poczułaby się zagrożona, gdyby Chiny uzyskały dostęp do „darmowej” energii? Czy sądzicie, że Izrael siedziałby spokojnie, gdyby Irak wykorzystywał „darmową” energię? Czy sądzicie, że Indie pozwolą Pakistanowi rozwinąć technologię „darmowej” energii? Czy sądzicie, że USA nie powstrzymają Osamy bin Ladena od uzyskania dostępu do „darmowej” energii?
Zdobycie dostępu do nieograniczonych zasobów energii w obecnym stanie stosunków panujących na naszej planecie bez wątpienia doprowadzi do zmiany dotychczasowej „równowagi sił”. Mogłoby to stać się przyczyną powszechnej wojny, której celem byłoby uniemożliwienie „innym” odnoszenia korzyści w postaci nieograniczonych bogactw i siły. Wszyscy będą dążyli do pozyskania tej technologii i jednocześnie starali się uniemożliwić jej osiągnięcie innym.
Tak więc rządy poszczególnych państw stanowią drugą siłę dążącą do opóźnienia powszechnego dostępu do technologii „darmowej” energii. Ich motywem jest instynkt samozachowawczy. Ta dążność do „samozachowania” działa na trzech poziomach: pierwszy to niedawanie niepotrzebnych korzyści nieprzyjacielowi; drugi – zapobieganie indywidualnym działaniom (anarchii) zdolnym do efektywnego przeciwstawienia się sile policji danego kraju; i trzeci (ekonomiczny) – zapewnienie strumienia dochodów płynących z opodatkowania wykorzystywanych aktualnie źródeł energii.
Ich bronią są: nieudzielanie patentów argumentowane względami bezpieczeństwa państwa, legalne i nielegalne nękanie wynalazców w formie zarzutów o przestępstwa kryminalne, rewidowanie ich zeznań podatkowych, groźby, podsłuch telefoniczny, aresztowania, podpalenia, kradzież ich własności i cały szereg innych szykan, w wyniku których okazuje się, że budowa i sprzedaż maszyn opartych na „darmowej” energii są niemożliwe.
3. Złudzenia i nieuczciwość w ruchu na rzecz „darmowej” energii
Trzecią siłą działającą na rzecz opóźnienia powszechnego dostępu do technologii „darmowej” energii są grupy pełnych złudzeń wynalazców, szarlatanów i naciągaczy. Na peryferiach wspaniałych naukowych odkryć dotyczących rzeczywistych, prawdziwych technologii „darmowej” energii istnieje świat cieni składający się z niewytłumaczalnych anomalii, marginalnych wynalazków i pozbawionych skrupułów agitatorów. Pierwsze dwie siły wykorzystują media, aby uwidocznić najgorsze przykłady z tej grupy i zdezorientować społeczeństwo, a w konsekwencji zdyskredytować prawdziwe osiągnięcia w tej dziedzinie wiążąc je z jawnymi oszustwami.
W ciągu minionych 100 lat światło dzienne ujrzały dziesiątki historii opisujących niezwykłe wynalazki. Niektóre z nich przyciągnęły uwagę społeczeństwa do tego stopnia, że krążące na ich temat mity są żywe do dzisiaj, że przytoczę tylko kilka nazwisk: Keely, Hubbard, Coler i Hendershot. Niewykluczone, że za tymi nazwiskami kryją się prawdziwe technologie, niemniej brak jest dzisiaj dostatecznych danych technicznych, aby móc to z całą pewnością stwierdzić. Nazwiska te stanowią element mitologii „darmowej” energii i są cytowane przez demaskatorów jako oczywiste przykłady oszustów. Mimo to idea „darmowej” energii zapadła bardzo głęboko w ludzką podświadomość.
Jest również kilku wynalazców mało istotnych technologii generujących użyteczne anomalie, którzy przesadnie wyolbrzymili doniosłość swoich odkryć. Niektórzy z nich równie przesadnie ocenili i wyolbrzymili swój udział w ich dokonaniu. Występuje tu poplątanie syndromu „gorączki złota” i/lub „kompleksu mesjasza”, które zupełnie wypacza znaczenie ich osiągnięć. Podczas gdy droga poszukiwań, którą podążają, może być wielce obiecująca, często mylą entuzjazm z faktami, od czego cierpi naukowa wartość ich pracy. Nierzadko też ulegają przemożnej pokusie, która jest zdolna przemienić ich osobowość, zwłaszcza gdy zaczynają wierzyć, że „świat spoczywa na ich barkach” lub że są jego „zbawcami”.
Dziwne rzeczy przydarzają się także ludziom, kiedy zaczyna się im wydawać, że za chwilę niezmiernie się wzbogacą. Aby pozostać obiektywnym i skromnym mając przed sobą działającą maszynę opartą na „darmowej” energii, konieczna jest niesamowita duchowa dyscyplina. Psychika wielu wynalazców ulega rozchwianiu po uwierzeniu, że udało się im stworzyć urządzenie na „darmową” energię. U niektórych z nich ujawnia się też „kompleks oskarżycielski” czyniący z nich osoby nastawione niechętnie do całego świata, do których trudno dotrzeć. Proces ten wyklucza ich z grona osób zdolnych do zbudowania maszyny na „darmową” energię i przesuwa w szeregi promotorów mitologii kłamstwa.
Są jeszcze naciągacze. Od piętnastu lat działa w Stanach Zjednoczonych pewna osoba, która naciąganie w dziedzinie „darmowej” energii podniosła do rangi profesjonalnej sztuki. W tym czasie udało się jej zebrać ponad 100 000 000 dolarów, utracić prawo do prowadzenia interesów w stanie Washington, trafić do więzienia w Kalifornii i nadal uprawiać swój proceder. Stale opowiada o jakiejś odmianie jednego z systemów „darmowej” energii i wyciąga od ludzi pieniądze, przyrzekając im, że wkrótce dostaną takie urządzenie, podczas gdy w rzeczywistości sprzedaje im jedynie informacje promocyjne, w których nie ma ani słowa o rzeczywistym terminie otrzymania urządzenia. Bezlitośnie żeruje na środowiskach chrześcijańskich i patriotycznych i wciąż rośnie w siłę.
Najnowszy przekręt tej osoby polega na namówieniu setek tysięcy ludzi do zapisywania się na zainstalowanie w domu generatora elektryczności swojej produkcji napędzanego „darmową” energią. W zamian za zgodę chętni uzyskują przyrzeczenie otrzymywania bezpłatnie prądu elektrycznego do końca życia, zaś prowadzona przez tę osobę spółka będzie sprzedawała nadmiar wytworzonego prądu miejscowym przedsiębiorstwom usługowym. Po przekonaniu klientów, że będą otrzymywali bezpłatnie prąd elektryczny do końca życia bez żadnych dodatkowych opłat, sprzedawany jest im reklamowy film wideo, który ułatwia naciąganie ich przyjaciół. Znając już motywacje i moc dwóch pierwszych sił, które omówiłem, jest oczywiste, że obecny „biznes plan” tej osoby jest niemożliwy do zrealizowania. Niszcząc zaufanie ludzi do tej technologii, ta jedna osoba uczyniła idei „darmowej” energii w USA prawdopodobnie więcej zła niż ktokolwiek inny.
Tak więc trzecią siłą opóźniającą powszechny dostęp do technologii „darmowej” energii jest ułuda i nieuczciwość panująca w samym ruchu jej zwolenników. Motywacje, które im towarzyszą, to samouwielbienie, chciwość, chęć zyskania przewagi nad innymi i fałszywe poczucie własnej wartości, zaś stosowane tu bronie to kłamstwa, oszustwa, naciąganie techniką „popatrz, jakie to fajne”, łudzenie siebie samego i arogancja połączona z naukową mizernością.