8. AMERYKAŃSKA REWOLUCJA

Przyjrzyjmy się obecnie rezultatom działalności Banku Anglii, które stały się z czasem przyczyną Amerykańskiej Rewolucji4.

W połowie XVIII wieku Imperium Brytyjskie zbliżało się do szczytu swojej potęgi. Z chwilą utworzenia będącego prywatną własnością Banku Anglii Brytania wdała się w cztery wojny w Europie, które kosztowały ją bardzo dużo. Aby je sfinansować, brytyjski parlament zamiast wypuścić swoje własne, nie obciążone żadnymi długami pieniądze, pożyczał, ile się dało, w banku.

W połowie XVIII wieku dług rządu brytyjskiego wynosił 140 000 000 funtów – jak na tamte czasy była to zawrotna suma. W rezultacie rząd wpadł na pomysł zwiększenia danin od swoich amerykańskich kolonii, aby móc spłacić bankowi odsetki.

Jednak w Ameryce sprawa wyglądała zupełnie inaczej. Zmora prywatnego banku centralnego jeszcze tam nie dotarła, mimo iż po roku 1694 Bank Anglii wywierał swój zgubny wpływ na amerykańskie kolonie. Cztery lata wcześniej, w roku 1690, kolonia Massachustetts Bay (Zatoka Massachustetts) wydrukowała swoje własne papierowe pieniądze – pierwsze w Ameryce – i wkrótce za jej przykładem, w roku 1703, poszła Południowa Karolina, a następnie inne kolonie.

W połowie XVIII wieku przedrewolucyjna Ameryka była jeszcze stosunkowo biedna. Odczuwała dotkliwy brak monet wykonanych z metali szlachetnych służących jako środek płatniczy, w związku z czym pierwsi koloniści zmuszeni zostali do eksperymentowania z drukiem własnych, wykonanych w ich kraju, papierowych pieniędzy. Niektóre z tych eksperymentów powiodły się. W niektórych koloniach w charakterze pieniędzy używano z powodzeniem tytoniu.

W roku 1720 nakazano królewskim gubernatorom wszystkich kolonii ograniczenie emisji kolonialnych pieniędzy, lecz na niewiele się to zdało. Wydana w roku 1720 ustawa Brytyjskiego Parlamentu pod nazwą British Resumption Act nałożyła obowiązek zapłaty podatków oraz innych płatności w złocie. Doprowadziło to kolonie do zapaści ekonomicznej. Ludzie zasobni w pieniądze przechwytywali w czasie licytacji majątki za jedną dziesiątą ich wartości.

Gorącym orędownikiem drukowania przez kolonie własnych pieniędzy był Benjamin Franklin. W roku 1757 został wysłany do Londynu, aby uzyskać oficjalną zgodę na druk kolonialnych pieniędzy. Skończyło się to jego osiemnastoletnim pobytem tam – prawie do wybuchu Amerykańskiej Rewolucji.

W tym czasie coraz więcej kolonii ignorowało polecenie parlamentu i przystępowało do emisji własnych pieniędzy, które nazywano „kolonialnym skryptem”. Próba ta powiodła się, lecz z pewnymi ograniczeniami. Kolonialny skrypt stał się odpowiednim środkiem wymiany, a także okazał się pomocny w tworzeniu poczucia jedności między koloniami. Proszę pamiętać, że kolonialne skrypty były wyłącznie papierowym pieniądzem – nie obciążanym żadnym długiem, wydrukowanym w interesie publicznym, za którym nie stało pokrycie w złocie lub srebrze. Innymi słowy, była to waluta umowna.

Przedstawiciele Banku Anglii zapytali Franklina, skąd się bierze dający się ostatnio zauważyć wzrost dobrobytu kolonii. W odpowiedzi Franklin odrzekł:

— To proste. W koloniach wydajemy własny pieniądz. Nazywa się „Kolonialnym Skryptem”. Wydajemy go w proporcji do potrzeb handlu i przemysłu, tak aby produkty mogły z łatwością przechodzić od producentów do konsumentów... W ten oto sposób, tworząc swoje własne pieniądze, kontrolujemy ich siłę nabywczą i nie musimy nikomu płacić odsetek.

Dla Franklina było to oczywiste i wynikało z zasad zdrowego rozsądku. Proszę sobie wyobrazić, jakie wrażenie wywarło to na przedstawicielach Banku Anglii. Ameryka poznała sekret pieniądza i tego dżina należało jak najszybciej zapędzić z powrotem do butelki. W rezultacie parlament czym prędzej uchwalił w roku 1764 Ustawę o Walucie (Currency Act), która zabraniała koloniom wydawania własnych pieniędzy i nakładała na nie obowiązek płacenia wszystkich przyszłych podatków w złocie i srebrze. Innymi słowy, ustawa ta wymuszała na koloniach parytet złota i srebra. Zapoczątkowało to pierwszą fazę ostrej Pierwszej Amerykańskiej Wojny Bankowej (First Bank War), która zakończyła się klęską Zmieniaczy Pieniądza i której początek znaczy Deklaracja Niepodległości, zaś wieńczy układ pokojowy – Traktat Paryski z 1783 roku.

Dla tych, którzy uważają, że parytet złota jest rozwiązaniem obecnych problemów walutowych Ameryki, polecam rzut oka na to, co stało się z Ameryką po wydaniu w roku 1764 Ustawy o Walucie. W swojej autobiografii Franklin pisze:

 

W ciągu jednego roku warunki zmieniły się diametralnie. Okres prosperity przerodził się w depresję i to w takim rozmiarze, że ulice kolonii zapełniły się bezrobotnymi.

 

Franklin twierdzi nawet, że była to główna przyczyna wybuchu Amerykańskiej Rewolucji. W jego autobiografii czytamy dalej:

 

Kolonie z łatwością zaakceptowałyby niewielkie cło od herbaty i innych towarów, gdyby Anglia nie zabrała im ich pieniądza, co wywołało bezrobocie i ogólne niezadowolenie.

 

W roku 1774 parlament uchwalił Ustawę o Znakach Skarbowych (Stamp Act), zgodnie z którą na każdym artykule handlowym miał być umieszczony znak (odpowiednik naszych dzisiejszych banderol skarbowych – przyp. tłum.) dowodzący, że opłacono cło w złocie, co ponownie zagroziło papierowemu pieniądzowi kolonialnemu. Niecałe dwa tygodnie później Komitet Bezpieczeństwa Massachusetts (Massachusetts Committee of Safety) uchwalił rezolucję nakazującą wypuszczenie kolejnej puli kolonialnych pieniędzy oraz honorowanie waluty innych kolonii.

W dniach 10 i 22 czerwca Kongres Kontynentalny uchwalił wypuszczenie 2 milionów dolarów w papierowych pieniądzach, których podstawą było zaufanie i wzajemna wiara w siebie „Zjednoczonych Kolonii”. Był to policzek wymierzony Bankowi Anglii i parlamentowi. Był to akt buntu, odmowa akceptacji systemu monetarnego, niesprawiedliwego w stosunku do ludzi z kolonii.

Jak napisał historyk Alexander Del Mar:

 

W ten sposób banknoty kredytowe [to znaczy papierowe pieniądze], których wartość historycy za sprawą swojej ignorancji i uprzedzeń umniejszają i które traktują jako instrument lekkomyślnej polityki finansowej, stały się prawdziwym sztandarem Rewolucji. Były nawet czymś więcej – istotą Rewolucji.

 

Do czasu pierwszych strzałów, które padły 19 kwietnia 1775 roku w Concord, Lexington i Massachusetts, kolonie zostały za sprawą systemu brytyjskich ceł i podatków wydrenowane ze złotych i srebrnych monet. W rezultacie rząd kontynentalny nie mając innego wyjścia musiał wydrukować własne pieniądze, aby móc sfinansować działania wojenne.

Na początku Amerykańskiej Rewolucji rząd kolonialny wyemitował 12 milionów dolarów. Pod koniec wojny było to już 500 milionów. Był to przede wszystkim skutek masowego podrabiania dolarów przez Wielką Brytanię, w wyniku czego waluta ta stała się bezwartościowa – para butów kosztowała 5000 dolarów. Komentując to Jerzy Waszyngton powiedział:

— Za wóz pieniędzy można kupić zaledwie wóz zaopatrzenia.

Wcześniej kolonialne skrypty dobrze spełniały swoje zadanie, ponieważ drukowano ich tylko tyle, ile było ich potrzeba do obsłużenia handlu, zaś ilość podrobionych pieniędzy była minimalna. Obecnie zwolennicy waluty opartej na parytecie złota często powołują się na ten okres Rewolucji, podając go jako przykład zła, jakie można wywołać waluta nie oparta na tym parytecie. Proszę jednak nie zapominać, że ta sama waluta, znakomicie spełniała wcześniej, w okresie pokoju przez 20 lat, swoją rolę. Trwało to dopóty, dopóki Bank Anglii nie zmusił parlamentu do jej zdelegalizowania i Brytyjczycy nie zaczęli w czasie wojny z rozmysłem podkopywać zaufania do niej, drukując jej fałszywki w Anglii i wożąc je statkami do kolonii.

 

9. BANK AMERYKI PÓŁNOCNEJ

Pod koniec Rewolucji Kongres Kontynentalny zbierający się w Independence Hall w Filadelfii wpadł w panikę z powodu pieniędzy. W rezultacie w roku 1781 udzielono Robertowi Morrrisowi, inspektorowi finansowemu Kongresu, zezwolenia na otwarcie prywatnego banku centralnego w nadziei, że rozwiąże to problem pieniędzy. Tak się złożyło, że Morris był bogatym człowiekiem, który dorobił się majątku w czasie Rewolucji handlując materiałami wojskowymi.

Nowy bank o nazwie Bank of North America (Bank Ameryki Północnej) zorganizowany został na wzór Banku Anglii. Pozwolono mu (a właściwie nie zabroniono) na stosowanie zasady frakcyjnej rezerwy bankowej, czyli pożyczanie pieniędzy, których nie miał, i naliczanie sobie od nich odsetek. Gdyby ktoś z nas to zrobił, ja lub ktoś z państwa, zostalibyśmy oskarżeni o oszustwo... ciężkie przestępstwo. Niewielu ludzi w tych czasach rozumiało, na czym to polega, no i, oczywiście, ukrywano to przed społeczeństwem i politykami, dopóki to było możliwe. Co więcej, bank ten otrzymał przywilej druku pieniędzy uznawanych za środek płatniczy przy płaceniu podatków.

Script logo
Do góry