W przypadku eteru-ZPE chodzi o przechwycenie energii w czasie gdy ona powstaje i zanika. Można to wykorzystać do wytworzenia sił mechanicznych lub elektrycznych, gdzie rozdzielone, spolaryzowane energie można doprowadzić do pojedynczej formy, czysto dodatniej lub ujemnej. Zagadnienie to omówiłem szczegółowo w swojej pracy „Porządkowanie chaosu”.

 

 

„Bezprzewodowe muzyczne pudełko [radio] nie ma żadnej wartości handlowej. Kto chciałby płacić za przesłaną bezosobowo wiadomość?”

Współpracownicy Davida Sarnoffa w odpowiedzi na jego namowy do inwestowania w radio w latach 1920.

„Zwyczajny «pojazd bez konia» jest w chwili obecnej przedmiotem zbytku dostępnym dla bogaczy i nawet jeśli jego cena spadnie w przyszłości, nigdy nie stanie się tak popularny jak rower”.

The Literary Digest, 1889

„Lądowanie na Księżycu i poruszanie się po nim stawiają przed człowiekiem tak wiele poważnych problemów, że nawet ich liźnięcie, nie mówiąc o rozwiązaniu, może zająć nauce jeszcze co najmniej 200 lat”.

Science Digest, sierpień 1948

„To jest przecież kompletnie bezwartościowe... Nasz zespół był pierwszą i ostatnią grupą białych, która odwiedziła ten bezwartościowy rejon”.

Porucznik Joseph D. Ives, Korpus Inżynierów-Topografów, w sprawie Wielkiego Kanionu

 

 

Konwersja kontra kreacja

A teraz sedno całej sprawy – pogląd, jakoby entuzjaści idei darmowej energii twierdzili, iż są zdolni do stworzenia czegoś z niczego. To mniemanie jest całkowicie błędne. My staramy się konwertować grawitację i inne siły na zdolną do wykonywania pracy energię mechaniczną lub elektryczną. Cały czas dążymy do konwersji energii z jej jednej postaci w drugą. W naszym codziennym życiu ma to na przykład miejsce podczas:

1) zamiany ruchu magnetycznego pola wokół miedzianej cewki w prąd elektryczny;

2) zamiany energii wiatru w energię elektryczną lub mechaniczną;

3) zamiany energii wodnej w energię elektryczną lub mechaniczną;

4) zamiany energii geotermicznej w energię elektryczną lub mechaniczną;

5) zamiany benzyny i innych paliw w siłę wybuchową, ciepło lub światło;

6) przemiany odpowiednich składników żywieniowych, światła słonecznego i ciepła w życie.

W żadnym z powyższych przypadków nie zachodzi „wytwarzanie czegoś z niczego”, lecz konwersja czegoś w coś, jednej formy energii w inną.

Czy trudno jest pojąć konwersję (zamianę) grawitacji, eteru-ZPE w inne gradienty, w inne użyteczne siły?

Jedną z trudności, przed jakimi stajemy, jest udowodnienie istnienia eteru-ZPE przy pomocy praktycznego, prostego, powtarzalnego eksperymentu, który mógłby przeprowadzić każdy i który dowiódłby tego bez cienia wątpliwości.

Nie dotyczy to grawitacji, którą pewnego dnia uda się nam opanować, kiedy nauczymy się wyprowadzać koło z równowagi, jak to zrobił Johannes Bessler, lub kiedy nauczymy się redukować natężenie grawitacji pod jedną połówką koła, tak że będzie ono niezrównoważone w nieskończoność i będzie „zapadać się w siebie”.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że grawitacja jest siłą i w rzeczywistości czerpiemy z jej zasobów, kiedy na przykład zamieniamy przepływ wody przez tamę na energię mechaniczną, a tę z kolei na prąd elektryczny. Zasada niezrównoważenia zastosowana przez Besslera i prawdopodobnie przez innych stanowi klucz do rozwiązania tego problemu.

Należy cały czas zdawać sobie sprawę z tego, że w przypadku dopływu z kosmosu energii takiej jak grawitacyjna powstaje gradient, jako że energia ta rośnie w miarę zbliżania się do Ziemi. Jeśli jest gradient, musi być różnica potencjałów. Kiedy występuje różnica potencjałów, mamy do czynienia z naturalnym przepływem dwóch potencjałów, które starają się połączyć i uzyskać stan równowagi. W tym przypadku chodzi o przyciąganie grawitacyjne skierowane do Ziemi. Jest to siła wywierana przez naturę w jej usiłowaniu uzyskania stanu równowagi, którą musimy nauczyć się wykorzystywać.

Ponieważ mamy do czynienia z naturalnym stanem nierównowagi wytworzonym przez gradient, musimy starać się zmniejszyć opory obwodu po stronie odzysku lub skonstruować go tak, aby potrzebował o jeden poziom energii mniej niż dodatkowa energia przekazywana przez naciskową stronę gradientu, wówczas uzyskamy początkowo jedność, a następnie przekroczymy ją i uzyskamy nadmiar.

Mamy efekt Casimira wykazujący ciśnienie eteru-ZPE wynoszące 10 ton na metr kwadratowy – olbrzymią ilość energii, która ściska razem dielektryczne płytki. Powinno dać się poddać ją „konwersji” i wykorzystać do celów praktycznych.

W komórce WIN Lambertsona (przynajmniej w modelu, który widziałem) zastosowano gumowy izolator podobny trochę do silikonowego uszczelniacza, tak że płytki zderzają się po naciskowej stronie fali, a następnie, kiedy zaczyna działać uwalniająca próżnię strona fali, guma odpycha płytki od siebie, aby je „zrepetować” lub „przeładować”, tak aby następna fala ciśnieniowa mogła je ponownie ścisnąć.

Urządzenia, które będą stanowiły problem i wymagały bardzo długiego okresu obserwacji oraz pomiarów, to silniki Bediniego i Graya, które zużywają bardzo mało energii elektrycznej na uzyskanie znacznie większej mocy mechanicznej, co znacznie wydłuża czas użytkowania akumulatora.

John Bedini powiada, że ma w piwnicy maszyny, które działają od wielu lat zasilane z jednego akumulatora. Opowiada, jak pewnego razu odwiedził go Bearden i przez przypadek stuknął w akumulator, który napędzał jedną z maszyn od lat – akumulator rozpadł się na kawałki i był kompletnie suchy wewnątrz, a mimo to maszyna wciąż działała. Zapytajcie go, jeśli nie wierzycie.

Najistotniejszą sprawą jest tu to, że urządzenie musi wytwarzać dostateczną do doładowania układu napędowego ilość energii, w przeciwnym wypadku po pewnym czasie dochodzi do wyczerpania układu, czego przykładem może być wahadło, gdzie sprężyna po nakręceniu stopniowo się rozwija i trwa to dopóki nie rozwinie się zupełnie, chyba że będzie mogła w jakiś sposób się nakręcać, co jest, jak zgodnie twierdzą wszystkie działy fizyki, niemożliwe ze względu na pierwsze i drugie prawo termodynamiki.

W przypadku Bediniego akumulator jest, jak sądzę, doładowywany w wyniku efektu negentropicznego, ujemnego oporu właściwego jego maszynom.

Badania przeprowadzone przez Prigogine’a i innych w dziedzinie teorii chaosu, rozpraszających struktur i samoorganizujących się pól w stanie krytycznym rzucają światło na przebieg takich procesów. Badania te dostarczą, jak sądzę, kluczowych rozwiązań do budowy pierwszych powtarzalnych, samonapędzających się urządzeń na darmową energię, które zostaną publicznie przedstawione i powielone na całym świecie.

Jeszcze jedna, końcowa, uwaga. Niektórzy sądzą, że proste eksperymenty są marnowaniem czasu, wysiłków, pieniędzy i zasobów. Uważają, że „wszystko już zostało zrobione” i dobrze zrozumiane, w związku z czym „nie należy zawracać sobie głowy eksperymentowaniem, majsterkowaniem, że nie należy próbować niczego, co nie zostało udowodnione”.

W innych komentarzach pada pytanie: Cóż można uzyskać z niewielkich „anomalii”, maciupeńkich efektów, które nie znajdują praktycznego zastosowania? Cóż dobrego może wyniknąć z machania magnesem obok drutu, które wytwarza tylko niewielki prąd? Czyż proces ten nie został już wykorzystany w większej skali przy zastosowaniu większych magnesów i większych cewek do masowego wytwarzania elektryczności? Co dobrego może wyniknąć ze spalenia kilku kropel benzyny lub ropy? Czyż tego rodzaju poszukiwania nie zostały już rozwinięte i wykorzystane do detonowania rozpylonej benzyny lub ropy w zamkniętym cylindrze, co dało naszej cywilizacji środek transportu?

Jest oczywiście jeszcze znacznie więcej „anomalii”, które przyczyniły się do zmiany oblicza świata, przetworzonych przez spostrzegawczych ludzi obdarzonych wolą eksperymentowania i dzielenia się z innymi tym, co odkryli.

Wiele naszych bardzo użytecznych procesów opiera się i wykorzystuje takie proste, bezużyteczne z pozoru anomalie. Z tego też powodu KeelyNet zawsze przekonywała ludzi do eksperymentowania, gdzie to tylko możliwe, nawet do powtarzania „znanych” eksperymentów w nadziei dostrzeżenia czegoś, co inni pominęli, a także zachęca do wykonania własnych wersji „znanych” eksperymentów, które mogą pomóc w poznaniu całkiem nowej, interesującej „anomalii”, którą można by przetworzyć na kolejne, wielkie odkrycie. Jeśli nic więcej z tego nie wyniknie, to przynajmniej poszerzymy swoje umiejętności i rozumienie, które mogą pomóc nam w realizacji przyszłych zadań i eksperymentów.

Tak więc przed wysłaniem krytykującego poszukiwaczy darmowej energii e-maila, możesz, mój krytyku, napisać również do dostawców oraz użytkowników urządzeń przetwarzających energię wiatru, słońca, wody i ciepła ziemi (energia geotermiczna), jak również do każdego, kto prowadzi samochód, kosi trawnik lub porusza magnesem obok przewodnika w celu uzyskania prądu elektrycznego – wszyscy oni bowiem produkują energię z niczego i zgodnie z twoimi „prawami” należy sprowadzić ich na ziemię.

 

O autorze:

Jerry Decker jest gorliwym propagatorem nauk alternatywnych, fundatorem i właścicielem KeelyNet. Od 22 lat zajmuje się zawodowo elektroniką ze specjalizacją w technicznym doradztwie i konserwacji maszyn. Jest zagorzałym zwolennikiem opcji bezpłatnego dzielenia się informacjami, w szczególności z dziedziny darmowej energii, wykorzystania do celów praktycznych siły grawitacji i w takim też duchu utrzymuje stronę internetową KeelyNet od chwili jej założenia w roku 1988. Cel KeelyNet był, jest i pozostanie bardzo prosty: pomaganie, inspirowanie i katalizowanie prac nad technologiami z dziedziny nauk alternatywnych, takich, które każdy może powtórzyć, zweryfikować i zastosować praktycznie z korzyścią dla nas wszystkich. Z Jerrym Deckerem można skontaktować się pisząc na adres: Jerry Decker, APDO Post 17 C.P., Chapala, Jalisco, Mexico, 45900 – lub: jdecker@keelynet.com lub jwdatwork@yahoo.com; strona internetowa: www.keelynet.com.

 

Przełożył Jerzy Florczykowski

 

Script logo
Do góry