ZMAGANIA Z PARADYGMATAMI
Przez ponad ćwierć wieku pracowałem na pięciu kontynetach jako „hard-rockowy” geolog eksplorator, dzięki czemu miałem w tym czasie często okazję omawiać tę sprawę z geologami specjalistami od ropy naftowej i destylowanych węglowodorów. Większość z tych dyskusji kończyła się awanturami i osobistymi atakami. Żaden z wyżej cytowanych argumentów nigdy nie został uznany w tych dyskusjach jako znaczący. Przypomina to kierunek, który zaprezentował papież w kwestii „Męki Chrystusa”, kiedy stwierdził: „Było, jak było”!
Obecny model „formowania się ropy naftowej” niewiele różni się od apodyktycznego dogmatu religii. Wypowiadanie jakichkolwiek wątpliwości co do jego słuszności jest dla specjalistów od ropy naftowej równoważne z zawodowym samobójstwem. Wobec innych naukowców serwowane jest ośmieszanie, a wobec tych, którzy nie posiadają „specjalnej wiedzy”, niesmaczne uwagi.
Przypomina to taktykę stosowaną przez ministra propagandy Trzeciej Rzeszy, dra Josepha Goebbelsa, który podniósł roboczą wiedzę murarzy do poziomu sztuki: „Im silniej rzuca się zaprawę, tym lepiej będzie się trzymać!” Zastosowane do modelu formowania się ropy naftowej to powiedzenie oznacza: „Im bezczelniejsze kłamstwo, tym bardziej jest wiarygodne”.
Niemiecki filozof profesor Jürgen Habermas żąda, aby wszyscy uczestnicy intelektualnych dyskusji posiedli „wiedzę uczestnika”.25 Czyniąc tak, pozbawia większość ludzi jednego z ich podstawowych praw: wypowiadania się na egzystencjalnie ważne tematy. Kiedy Thomas Khun „instalował” koncept paradygmatów poprzez „makro” (zmaterializowany algorytm) wprowadzone do programu ludzkiego myślenia, uczynił dla akademii to, co Habermas dla ludzkości – zaaplikował wszystkim knebel!
W ten sposób akademia zwulgaryzowała się na podobieństwo twierdzenia, że społeczeństwo jest za głupie, aby zrozumieć „naukę”. Mówiąc wszystkim, aby pilnowali własnego nosa, akademia zostaje brutalnie podzielona na mentalne klatki, podobnie jak ludzkość. Jest to również wyzwanie dla zasad demokracji. Akademiccy specjaliści (ci „wiedzący najlepiej”) doradzają obieralnym przedstawicielom narodu w sprawach polityki i w efekcie w wielu witalnych sprawach zapadają całkowicie niedemokratyczne decyzje.26
Prawdziwi naukowcy używają terminologii naukowej, aby dokładnie zdefiniować bardziej niepewne aspekty swoich prac, podczas gdy naukowe przedsięwzięcie naszych czasów spod znaku „płać i zabieraj”27, stosuje tę terminologię w celu wyeliminowania nie chcianych outsiderów, którzy mogliby zakłócić obowiązujące paradygmaty. W recenzjach akademickich prac obowiązywała kiedyś zasada samocenzury, aby uniknąć przenikania do literatury naukowej metodologicznie niewłaściwych badań. Ostatnio jest ona wykorzystywana do sprawdzania, czy prace są zgodne z obowiązującym paradygmatem, co wprowadza kompletnie nowy rodzaj cenzury. Konsensus oświeconej starszyzny dotyczący dozwolonych rezultatów badań dławi postęp w większości dziedzin nauki. Wyjątkowe dyscypliny, w których przypadku „zdarza się” gwałtowny postęp, na przykład technika informacyjna lub inżynieria genetyczna, są dyscyplinami na tyle nowymi, że nie posiadają jeszcze ani obowiązującego paradygmatu, ani etycznych wytycznych, które spowodowałyby ich osuwanie się z dennej niemoralności ku wręcz przestępczości.
CZY MAMY DO CZYNIENIA Z KOŃCEM ROPY NAFTOWEJ?
W tym momencie niniejszy esej zatacza pełny krąg. Nazywanie ropy naftowej „skamielinowym paliwem” jest wynikiem działania „makra” nałożonego na poznawcze zdolności ludzi. Wszystko, co jest określane jako „skamielina”, jest z definicji skończone i kiedy przemysł naftowy ogłasza „Koniec Ropy”, przesyła między słowami komunikat do „głodnych energii” ludzi. Im bardziej zbliża się „ostateczny” koniec zasobów „skamielinowego paliwa”, tym łatwiej jest uzasadnić rosnącą spiralę cen. W ten sposób zwykli ludzie zostają przechytrzeni i zmuszeni do bezwarunkowej akceptacji dowolnej ceny przy dystrybutorze, zaś narody przestają widzieć zło we wstąpieniu na wojenną ścieżkę zapewniającą pozostanie „potęgą”.
Historię XX wieku można by napisać od nowa traktując wszystkie toczone w nim wojny jako ostateczne środki uzyskiwania ropy w ilościach zapewniających utrzymanie „rozwoju” świata w najbardziej zyskownym tempie. Mój artykuł pod tytułem „Wielka Ropa a wojny z narkotykami i terroryzmem” (patrz poprzedni numer Nexusa, str. 12–17) omawia alternatywne spojrzenie na wojskowe konflikty ubiegłego wieku.
Podczas gdy możni wysyłali swoich poddanych na I wojnę światową bez wdawania się w uzasadnianie swoich decyzji, II wojna światowa była wynikiem masowej histerii i brutalnych manipulacji. Po pierwszej rundzie hurtowych, masowych rzezi świat zawołał: „Nigdy więcej!” – lecz już 20 lat później „Fuehrerzy” (Wodzowie) ludzkości udowodnili, że posiadają pamięć historyczną porównywalną z tą, jaką posiada muszka owocowa. Założona pod koniec II wojny światowej Organizacja Narodów Zjednoczonych jest równie „efektywna” w zapobieganiu globalnej wojnie jak Liga Narodów po I wojnie światowej, czyli bezużyteczna. To, co się jej udało ostatecznie osiągnąć, to umożliwienie założycielom obu instytucji przestawienie gospodarki na tory wojenne poprzez wprowadzenie „regulacji” w przemyśle produkującym broń.
Kiedy już całe narody zostały spędzone do wagonów towarowych pociągów kierujących się w otchłań zapomnienia współczesnych czasów, jak zawsze znalazły się „solidne naukowe dane” stworzone w celu uzasadnienia nawet najbardziej oburzających akcji. W roku 1956 geolog firmy Shell, M. King Hubbert, „przewidział” prawidłowo – jak się później okazało – że wydobycie ropy w Stanach Zjednoczonych dojdzie do szczytu na początku lat siedemdziesiątych XX wieku, po czym zacznie spadać. Czy ta polityczna rzeczywistość była tylko wynikiem zbiegu okoliczności? W roku 1973 wojna w Palestynie wyniosła ceny ropy na niebotyczne szczyty, co spowodowało, że eksploatacja odkrytych wówczas ogromnych rezerwuarów ropy pod dnem Morza Północnego stała się opłacalnym przedsięwzięciem.
K.S. Deffeyes wykonał w odniesieniu do globalnego wydobycia ropy naftowej taką samą pracę, co wcześniej Hubbert, przewidując, że osiągnie ono swój szczyt między rokiem 2004 a 2005.28
Wydaje się niemożliwe zaprzeczanie istnieniu związku między amerykańską geopolityczną postawą (jednostronnymi akcjami), a takim sposobem rozumowania.
Odkryte pod koniec lat siedemdziesiątych na szelfie argentyńsko-falklandzkim złoża ropy naftowej (będące później powodem Wojny o Falklandy) były przyczyną ogromnego wzrostu ceny tego surowca w celu uzyskania funduszy na gigantyczne inwestycje umożliwiające korzystanie z tych złóż (pogłoski głosiły, że są to pola o dziesięciokrotnie większych zasobach niż istniejące w Arabii Saudyjskiej).
ZUBOŻONY URAN A IRACKIE POLA NAFTOWE
Jedynie lateralni myśliciele dostrzegą kiedyś prawdopodobny powód zamienienia Iraku w składowisko nuklearnych odpadów. Kiedy prawda o efektach zastosowania amunicji ze zubożonego uranu29 stanie się powszechnie znana, drugie co do wielkości rezerwy ropy naftowej naszego globu pozostaną w ziemi. Nikt nie zechce ryzykować, aby jego dzieci urodziły się bez oczu, a nawet bez mózgu, ze zrośniętymi palcami bądź z jakimiś innymi niewyobrażalnymi wadami wrodzonymi.
Andy Kershaw, reporter brytyjskiego Independentu, doniósł 1 grudnia 2001 roku z położonej w południowym Iraku Basry o przerażających skutkach wywieranych na zdrowie irackiego społeczeństwa przez amunicję ze zubożonego uranu.
Podczas Wojny w Zatoce Perskiej USA i Wielka Brytania zasypały to miasto i jego okolice 96 000 pocisków ze zubożonego uranu. Wkrótce potem zaczęły rodzić się dzieci z groteskowymi wadami wrodzonymi.
Od roku 1991 (koniec Wojny w Zatoce Perskiej) aż do roku 1994 w Basrzańskim Szpitalu Położniczym urodziło się 11 dzieci z wadami wrodzonymi. W roku 2000 było już 221 przypadków takich wad. W roku 1993 szpital ten leczył 15 dzieci z białaczką, natomiast w roku 2000 takich dzieci było już 60.