Silnik Johna Bediniego napędzany energią próżni

Artykuł po raz pierwszy w języku polskim ukazał się w dwumiesięczniku Nexus w numerze 13 (5/2000)
Tytuł oryginalny: „John Bedini’s Free-Energy Motor”, Nexus (wydanie angielskie), vol. 7, nr 4

John C. Bedini

 

Silnik na darmową energię wynalazcy Johna Bediniego istnieje już od około 12 lat, lecz dopiero ostatnio zaczęto poświęcać należną mu uwagę.

26 kwietnia tego roku, badacz w dziedzinie elektromagnetyzmu, emerytowany podpułkownik Thomas Bearden, opublikował artykuł zatytułowany „Wyjaśnienie powstawania ujemnych rezystorów Johna Bediniego”, który jest dostępny na stronie internetowej www.rense.com/general/resistors.htm. Artykuł jest poprzedzony listem Johna Bediniego z 27 kwietnia skierowanym do programu typu talk-show prowadzonego przez Jeffa Rense’a, w którym wyjaśnia, dlaczego Bearden napisał ten artykuł.

 

Powodem była moja pomoc pewnej dziesięcioletniej dziewczynce, której udzieliłem jej, aby mogła zdobyć wszystkie nagrody naukowe w Coeur d’Alene... wszystkie pierwsze miejsca oraz dodatkową nagrodę naukową na temat jednego z moich silników. Silnik pracował przez cztery dni bez zatrzymywania z prędkością 4000 obrotów na minutę, napędzając przy okazji generator, który przez cały czas wytwarzał energię. Nauczyciele przedmiotów ścisłych byli zupełnie zdezorientowani przyglądając się tej demonstracji i chcieli dowiedzieć się, jak to działa. W odpowiedzi umieściłem na stronie KeelyNet plany tego silnika, udostępniając je wszystkim zainteresowanym bezpłatnie. Jak dotąd komentarze są pochlebne – niektórym już udało się wytworzyć darmową energię i uruchomić silnik, lecz, jak to zawsze bywa, są też i tacy, którzy twierdzą, że to nie może działać. (Nie da się wszystkich przekonać)...

 

 

 

Dalej następuje artykuł Johna Bediniego z roku 1996. Zarówno artykuł, jak i załączone do niego rysunki, można obejrzeć na stronie internetowej www.nidlink.com/john1/forward.html lub na stronie KeelyNet www.keelynet.com.

Proszę sobie wyobrazić niewielki silnik elektryczny na prąd stały umieszczony na półce w laboratorium zasilany zwykłym 12-woltowym akumulatorem. Wyobraźmy sobie, że akumulator jest całkowicie naładowany i podłączamy do niego silnik bez jakichkolwiek innych źródeł zasilania. Jest oczywiste, że silnik wkrótce wyczerpie akumulator i zgodnie z obowiązującą wiedzą po jego rozładowaniu zatrzyma się. I ja tak kiedyś myślałem. Podłączyłem jednak silnik i nadal pracuje on w moim warsztacie.

Nie działa on w oparciu o konwencjonalną wiedzę z dziedziny elektryczności. Nie działa on jak konwencjonalne silniki i generatory. Nie ma tu niczego skomplikowanego. To bardzo proste, kiedy już komuś uda się zrozumieć, o co w tym chodzi.

Silnik działa zgodnie z prawami elektromagnetyki, które w czasie swoich eksperymentów w Colorado Springs pod koniec XIX wieku odkrył Nikola Tesla. Wykorzystuje on to, że próżnia – „czysta pustka”, że tak powiem – jest wypełniona rzekami i oceanami kipiącej energii, jak to określił Tesla.

Wykorzystuje on zasadę mówiącą, że czasoprzestrzenna próżnia jest niczym innym jak czystym, pozbawionym masy ładunkiem. Chodzi o to, że próżnia posiada bardzo wysoki elektrostatyczny, skalarny potencjał – jest w wysokim stopniu ściśnięta, naprężona. Aby zrobić użytek z tej zamkniętej w niej energii naprężenia, należy ją wzbudzić i przechwycić powstające w tym procesie oscylacje próżni. Najlepiej osiągnąć to wzbudzając coś, co tkwi rezonansowo korzeniami w próżni, a następnie przejąć rezonansowe drgania naprężonej próżni.

Innymi słowy należy pobudzić do drgania z częstotliwością rezonansową coś, co tkwi korzeniami w próżni, i przechwytywać wzbudzoną energię drgań próżni tkwiącą w jej naprężeniu. Tak więc potrzeba nam czegoś, co jest związane z próżnią i może przetworzyć ruch „próżniowy” na ruch „masowy”.

Tym czymś mogą być naładowane cząstki i jony, które są ukorzenione w próżni poprzez swoje strumienie ładunku, dzięki czemu oscylacje naprężenia – to znaczy oscylacje próżni – mogą być zamienione na normalną energię ruchu masy za pomocą naładowanych cząstek lub jonów, o ile układ tych cząstek znajdzie się w rezonansie z przechwytywanym przez nas „potencjałem”. Do naszych celów zastosujemy układ jonów.

Po pierwsze, będzie nam potrzebny duży akumulator, który może pomieścić dużą ilość naładowanych jonów systemu, który chcemy wprowadzić w drgania. Potrzebujemy czegoś, co posiada dużą pojemność i zawiera dużo jonów. Te warunki doskonale spełnia zwykły akumulator elektrolityczny.

Script logo
Do góry